pokój #1

przyszedł tu, żeby coś zrobić, ale nie pamiętał co i stał w środku przy otwartych drzwiach jak sim, któremu skasowali zadanie.

na jego szczęście miał swojego asystenta jamesa. wprawdzie siedział w swoim pokoju pisząc jakiś referat, ale usłyszał że ktoś się krzątał. włożył ołówek za ucho i uchylił drzwi do swojego pokoju - pomóc w czymś? - zapytał przyglądając się leonowi.

odwrócił się i ciągle potrzebował chwili, żeby poruszyć wszystkie synapsy w swoim mózgu. tak jakby wylądował tu niespodziewanie z innej planety i nie wiedział gdzie się znajduje.
- wiesz, że nie pracujesz tu 24 godziny na dobę, nie? - zaśmiał się jak już wrócił do rzeczywistości. james wkopał się zamieszkując w motelu, bo teraz był dostępny w każdej chwili dla swojego pracodawcy.

nie przeszkadzało mu to że był dostępny. lubił pomagać.
leon jak kosmita, to by się zgadzało w sumie xd
- wiem - zaśmiał - ale może jednak moge w czymś pomóc - upierał się - w jedynce miałeś wkręcić żarówkę do lampy, zepsuła się - przypomniał mu.

napoleon nie był wymagającym szefem, choć jednocześnie na tyle nieporadnym, że faktycznie potrzebował dużo pomocy jamesa.
kto wie, może tak naprawdę betty przybyła z innej planety xd
- nie ma potrzeby - odpowiedział od razu, ale zaraz ulżyło mu kiedy james nakierował go co miał zrobić - racja, po to przyszedłem - zaśmiał się, ale spojrzał na swoje dłonie, w których nic nie trzymał - nie przyniosłeś żarówki - pacnął się w czoło. mówił do siebie, ale zabrzmiało jakby skarcił pracownika.

przynajmniej się nie czepiał więc james miał wolną rękę. ale nie wykorzystywał tego!
hahaha, nie zdziwiłoby mnie to xd
niby było potrzeby żeby pomagał, ale jednak coś mamrotał pod nosem i james faktycznie myślał, że to do niego - ja? - wskazał na siebie - schowek jest tam - przypomniał mu wskazując palcem w prawą część korytarza.

james miał wolną rękę, ale jednocześnie musiał wykonywać znacznie więcej zadań niż w innym normalnie funkcjonującym hotelu.
to bardzo prawdopodobna teoria xd
- nie, to znaczy, nieważne - pogubił się sam w tym co chciał przekazać jamesowi, więc uciął temat. - zaraz to zrobię - zapewnił go i usiadł na fotelu, zeby odpocząć po tej ciężkiej pracy jaką wykonał. - nie musisz siedzieć w motelu cały czas, wiesz - rzucił lekkim tonem. myślał, że james ma jakieś życie towarzyskie w przeciwieństwie do niego.

może był przyzwyczajony do nieogarniętych pracodawców xd
obserwował jak usiadł ze zmęczenia. czym niby się zmęczył xd zamknął drzwi do pokoju i zniknął na chwilę żeby zaraz się pojawić z żarówką. przystanął przy lampie bez słowa i wykręcił niedziałającą odkładając ją na stolik - nie siedzę cały czas - zapewnił go - chodzę na zajęcia, wolontariat, widuję się ze znajomymi - najczęśniej ze stefką, ale niech będzie. nie był takim dziadem jak leon xd - nie musisz się martwić - uśmiechnął się do niego i zaraz włączył lampkę bo zamontował działającą żarówkę - działa - powiedział dumnie.

ale z poprzedniego to jednak jego wyrzucili xd
napoleon się zmęczył życiem xd
- przestań, zaraz to zrobię - zrobiło mu się głupio jak james zaczął wkręcać żarówkę, więc wstał i podszedł trochę za blisko do niego, tak jakby chciał jednak zabrać mu żarówkę i to zrobić, ale zamiast tego wyszło niezręcznie, więc jednak się odsunął, bo tylko mu przeszkadzał. moze się bał, że jimmy będzie chciał dostać kasę za nadgodziny - mam wrażenie, że zawsze jak tu jestem to ty też jesteś - zauważył, ale nie z wyrzutem, tylko uśmiechem. niby czemu jamesa miałoby nie być skoro takie miał godziny pracy i leon mało co sam przebywał w motelu jak pracownika nie było xd - dzięki - posłał mu uśmiech jak ich oświeciło. - więc studia, hm? pewnie macie jakoś teraz egzaminy? - próbował go poznać lepiej skoro james i tak był jedną z osób, z którymi spędzał najwiecej czasu w mieście.

za dobre uczynki! pewnie pracował w jakiejś nieczułej sieciówce xd
hahaha, cierpie na to samo co on xd
- to tylko żarówka - zapewnił. sama czynność zajęła mu może max minutę więc nie musi się martwić że policzy mu nadgodziny. spojrzał na niego kiedy znalazł się zdecydowanie za blisko i sam nawet trochę się odsunął żeby nie było niezręcznie - możemy ustalić grafik żebyś nie musiał na mnie wpadać - powiedział to żartobliwym tonem, ale był w stanie pójść na kompromisy jesli mu to przeszkadzało - w poniedziałek mam duży egzamin - pożalił się trochę bo kiepsko mu szła nauka - z geometrii analitycznej - pożalił się. założył, że leon i tak nie wie co to xd

nie docenili go! jego talenty lepiej się sprawdzały w love motelu.
hehe jednak można się utożsamiać z kosmitą napoleonem.
- i nic by się nie stało gdyby poczekała pięć minut na swoją kolej - stwierdził, chociaż james mógł go już znać na tyle, że wiedział, że leon za te pięć minut znowu by zapomniał o tym co miał zrobić. wolał dmuchać na zimne i sam się za to zabrać xd - nie to miałem na myśli - przyjął postawę obronną - po prostu nie chciałbym, żebyś czuł się zobowiązany, żeby cały czas pilnować tego miejsca - machnął ręką. motel i tak prędzej czy później się rozpadnie, więc jimmy nie musiał być strażnikiem. nawet napoleonowi tak na tym przybytku nie zależało. - o rany, pamiętam jak ja się z tym męczyłem... współczuję - zaśmiał się przyznając się do tego, że wie co to jest. nie skojarzył, że james studiuje coś podobnego do niego, myślał, że wszyscy na studiach się tego uczą xd

haha tak.
można xd
- pewnie nie, ale nie ma co rozpamiętywać tego hm? w końcu to tylko żarówka - na dodatek zmieniona i ogarnięta. james złoty pracownik xd w końcu przestałam nazywać go lucasem xd - nie pilnuję - zapewnił. choć to chyba niezbyt dobrze że nie dbał o swoje miejsce pracy. brał przykład z pracodawcy xd - ale nie jestem też towarzyskim zwierzęciem więc jeśli myslałeś, że będę imprezować i pracować na kacu to się pomyliłeś - zaśmiał się. był grzeczny i odpowiedzialny, w miarę! - nie masz przypadkiem jakiś swoich notatek? - zapytał z pewną nadzieję ale i zartem w głosie. chwytał się każdej możliwości xd hahah, tak każdy się uczył matmy na studiach.

- to tylko żarówka - powtórzył po nim - dzięki - mimo wszystko powtórzył też to. był wdzięczny jamesowi za wszystko co robił w motelu. bez niego by sobie nie poradził i jednocześnie wiedział, że płaci mu za mało jak na to na co zasługiwał. brawo! teraz jak o tym wspomniałaś to mi będzie się mylić. - dopóki nie urządzasz dzikich imprez w motelu to nie oceniam tego co robisz w wolnym czasie - stwierdził. chociaż akurat impreza by się w tym motelu przydała. nawet taka dzika z rozwalaniem wszystkiego. przyspieszyłoby to remont xd - niestety nie, wszystko zostało w nowym jorku - nie zabierał takich rzeczy ze sobą, nie przydadzą mu się tutaj. tam też nie przydawały się szczególnie. - ale może coś jeszcze z tego pamiętam - zastanowił się na głos. nie pamiętał o żarówce, a miał pamiętać jakieś pierdoły ze studiów sprzed paru lat, jasne xd

james idealny pracownik bo nie domagał się większej płacy. a mógłby! - nie sądzę, ze potrafiłbym zorganizować imprezę - przyznał szczerze. za dzieciaka tak często zmieniał domy że nie był w stanie nigdzie nawiązać takich znajomości żeby chodzić na imprezy. a nawet jeśli to przez wszystkie doświadczenia raczej był nieśmiałym, wycofanym dzieciakiem - szkoda - westchnął, ale zaraz zobaczył światełko w tunelu kiedy powiedział, że może pomóc z pamięci - chcesz wejść do mnie i spojrzeć na notatki? - zaproponował. każda pomoc się mu przyda!

napoleon kiepski pracodawca, bo nie mógł mu zaproponować wyższej płacy.
- czy nie polegają one po prostu na tym, że zaprasza się ludzi i włącza muzykę i rozkręcają się same? - pytał całkiem serio, jak widać też nie miał doświadczenia w tej dziedzinie. też nie był imprezowym zwierzem i zawsze wychodził szybciej. gdyby goście siedzieli u niego na głowie to nie wiedziałby jak ich wyprosić. - jasne, możemy spróbować - zgodził się od razu. i tak nie miał lepszych planów na wieczór. przynajmniej mógł się odwdzięczyć jamesowi za całą jego pomoc - chociaż nie mogę nic obiecać, nigdy mi się to nie przydało w pracy - zaśmiał się. nie miał na myśli pracy w motelu co jest oczywiste, ale james nie znał przeszłości leona, więc może kojarzył go tylko i wyłącznie z motelem.

uzupełniali się xd
- może, ale to chyba tylko jak jesteś popularny - też się nie znał. nie rozkręcał wcześniej imprez. nie był też popularnym dzieciakiem. leon poszedłby spać i zostawił gości u siebie hehehe. najlepszy gospodarz xd - możemy - uśmiechnął się. był mu wdzięczny już na wstępie że zgodził sie pomóc. choć tak na prawdę nie wiadomo czy w jakikolwiek sposób mu pomoże - ja też nie sądze że kiedykolwiek w pracy mi się przyda, ale muszę zdać ten egzamin - zależało mu na studiach, choć nie był przekonany że studia potrzebne mu są do normalnego funkcjonowania. jednak chciał jakieś mieć! ach te kompleksy! poszli do niego do pokoju i możesz zdecydować czy leon dał mu chociaż jedną potrzebną wskazówkę xd

pasowali do siebie xd przynajmniej póki james nie wymagał podwyżki.
- no tak, widziałem to w filmach - zaśmiał się z samego siebie i swoich jakże przydatnych rad. możliwe, że by tak zrobił. wszyscy byliby zadowoleni xd - rozumiem, pamiętam jak to jest na studiach, jeszcze nie jestem aż taki stary - dalej się śmiał z siebie. zawsze był dobrym studentem i ciężko pracował, żeby zdawać egzaminy, choć jego nieogar na to nie wskazuje. jak znał swoją misję typu wkuwanie podręcznika to umiał się na tym skupić. tyle że potem miał z tego mnóstwo stresu i mało satysfakcji. zaskoczę cię, ale nawet mu pomógł! miał jakiś skrót czy rymowankę, która pomagała mu zrozumieć pewne kwestie i to przekazał swojemu podopiecznemu.

dorotka zaprosiła romy na kulturalny obiad razem z osobą towarzyszącą, ale zamiast tego dostali w rękę gumki i nie znaleźli dorotki tylko ludzi biegających z przyrodzeniem na wierzchu - nie rozumiem, to na pewno ten adres - była trochę skonfundowana sytuacją i weszła do pokoju jeszcze raz wyszukując adres, który wysłała jej dorotka.

ted ubrał się w elegancką koszulę i przygotował w głowie tematy do rozmów ze znajomymi romy, a okazało się, że wszyscy biegali nago i nikt nie rozmawiał. na to nie był przygotowany.
- chyba nie powinniśmy tu być - zestresował się, że wylądowali w jakimś podziemiu i zaraz policja ich zgarnie.

romy też miała na sobie elegancką sukienkę i zdecydowanie odstawali, nie pasowali tutaj.
usiadła zmartwiona na łóżku, myślała że może z jej winy się pomylili i własnie zaczyna się kulturalna kolacja dorotki - może to w budynku obok? - zasugerowała, ale zaraz pod swoim tyłkiem poczuła jakieś brzęczące wibracje, a był to wibrator który zostawił perry xd - aa! - aż podskoczyła i chwyciła wibrator rzucając nim z odruchu w teda xd

romy przeżywała na własnej skórze karmę za to jak peggy przyprowadziła marty'ego rok temu na jej imprezę, która też nie okazała się elegancką posiadówką xd
- może wyjdziemy stąd, zadzwonisz do koleżanki i dopytasz? - zasugerował. nie chciał spędzić tu ani chwili dłużej, ale romy się zaczęła rozsiadać. ted w odruchu złapał ten wibrator, ale jak zorientował się co to jest to szybko go odrzucił na podłogę jakby się brzydził. bo tak było xd

hahaha w sumie, już zapomniałam o tym xd
- może tak będzie najlepiej - przytaknęła mu i miała wstawać, ale wtedy zaczęła się akcja z wibratorem i wcisnęła się w głąb łóżka lekko przestraszona sytuacją która panowała wokół - to nie moje zabawki! - zapewniła speszona - myślisz, że to pułapka i będa z nami nagrywali filmy dla dorosłych, do których nas zmuszą? - już wymyślała jakieś scenariusze.

- nie myślałem, że twoje - zapewnił ją. naprawdę nie sądził, żeby romy posiadała takie zabawki w swoim arsenale. dobrze, że nie widział całego pudła, które stefka przyniosła do mieszkania romy xd widział, że się zestresowała, więc dosiadł się do niej i ułożył wspierająco dłoń na jej kolanie. - nie pozwolę, żeby coś ci zrobili - tedzio bohater - możemy uciec oknem - wskazał na okno. dobrze, że byli na parterze xd

- och - zaczerwieniła się. może posiadała takie gadżety skoro też z dorotką była kupować takie cuda kiedyś xd hahaha, no i pudełko stefki. dobrze, że nie zaglądał pod łóżko xd
chwyciła jego dłoń kiedy ułożył ją na kolanie. może myslala, że się do niej dobierał tutaj, a tego nie chciała - możemy spróbować oknem, nie chcę tam wracać - przytaknęła na jego propozycję. miała rację, że ted ją obroni xd