pokój #2

umówił się tu z leah! kazał ją przywieźć swojemu kierowcy i zasłonić oczy. pewnie myślała, że to wielka niespodzianka hehehehe.
- prawie jesteśmy - tłumaczył otwierając drzwi do pokoju i prowadząc ją do środka - będziesz się tu czuła jak w pałacu! - tłumił śmieszki, zdecydowanie xd

była zajarana, bo perry był jednym z niewielu gości w st. albans, którzy utrzymywali życie na poziomie jakiego by wymagała od swojego kochanka. oczekiwała, że zapewni jej życie na tym samym poziomie, trochę się zawiedzie!
- już czuję się jak na wakacjach, rozpieszczasz mnie - dopóki miała zasłonięte oczy to była zadowolona.

perry najwyraźniej lepiej przystosowywał się do życia w tym mieści aniżeli ona. poza tym chciał pomóc kuzynowi (leo był kuzynem co nie? jestem słaba w rodzinnych koneksjach xd).
- poczekaj na wielki finał! - podszedł z nią do łóżka i pchnął ją na niej. mogła poczuć jak się zapada w materacu i coś skrzypi. nawet odpalił zmysłową, tantryczną muzyczkę xd

leah w ogóle nie przystosowała się do mieszkania w tej mieścinie i nadal tęskniła za wielkim światem. powiedzmy, że kuzynem... tak naprawdę perry jest jego wujkiem xd skoro obiecał mu pomóc to na pewno dał leah warunek, że mogą spędzić noc w tym ekskluzywnym przybytku pod warunkiem, że wstawi posty z oznaczeniami jak fantastycznie spędza tu czas. trochę zwątpiła jak coś zaskrzypiało na łóżku. wnętrze nie pachniało też mieszanką eleganckich zapachów takich jak powinno w snobistycznych miejscach.
- mogę już spojrzeć? - niecierpliwiła się.

dobrze, że ty ogarniasz te rodzinne powiązania. ja nawet wśród swojej rodziny nie ogarniam xd
tak było, leah miała zapostować o tym miejscu, czy coś. nie ogarniam social mediów hehe.
- jesteś bardzo niecierpliwa co? - zawisł nad nią i zaczął całować jej szyję, dążył powoli do góry żeby ją pocałować, ale zamiast tego zdjął jej przepaskę. pewnie mogła dostrzec jakąś pajęczynę w rogu, ups.

hehe lepiej ogarniam rodziny na forum niż w rzeczywistości.
też nie ogarniam social mediów oprócz tego, że leah była tak jak inni influencerzy przekonani, że zasługują na specjalne traktowanie i darmowe produkty i wycieczki tylko jeśli o tym zapostują. tak bardzo ufała perry'emu i jego gustowi, że nawet nie pytała gdzie się wybierają i zgodziła się na tę niespodziankę. zaraz pożałuje! za trzy... przyjemny pocałunek... dwa... zadrżała... jeden...
- co! - wykrzyknęła i aż się cofnęła na łóżku i skuliła kiedy uderzyła ją moc kiczu i kolorów. bała się, że się zarazi xd już narzutka w panterkę w domu leah była bardziej gustowna xd

te na forku lepsze xd
perry też się nie znał bo miał od tego specjalistów, którzy prowadzili jego profile. wiedział jednak, że leah ma dużo fanów więc dzięki temu może przyciągnąć zainteresowanych do motelu - nie twoje kolory? - zażartował przesuwając dłonią po satynowej narzutce łóżka - myślałem, że to ostatni krzyk mody - dalej udawał, że nic się nie stało. widział pewnie, ze zbiera się w niej wkurw.

wiadomo xd
myślał, że nastoletnie fanki leah będą przylatywać specjalnie z usa do tego moteliku. napoleon jak i betty byliby zachwyceni. leah straciłaby swoje fanki na rzecz bardziej interesującej betty xd 
- to żart, prawda? - spytała ostrym tonem rozglądając się naokoło i to było na zasadzie zdjęcia, na które im patrzysz dłużej tym więcej widzisz co jest z nim nie tak. - jesteśmy w 'mamy cię'? - spytała od razu. przynajmniej byliby w telewizji xd

widzę jak te nastoletnie fanki przyjeżdżają. perry chyba źle to stargetował xd ale cóż, chwytał się jakichkolwiek prób! robił to dla napoleona!
- dlaczego żart? - perry dalej nic sobie nie robił z tej sytuacji - to po prostu pokój w stylu vintage - zaśmiał się. uważał, ze jego żarty są dobre - będziemy w telewizji jeśli zaczniesz streamingować - wskazał na jej telefon leżący na łóżku.

leah myślała, że ma wielki posłuch u różnych ludzi xd ważne, że motel zacząłby się pojawiać w internecie, może zaczęłoby się robić o nim głośno. na zasadzie 'obczajcie najbrzydszy motel świata', zrobiłaby się z tego wielka atrakcja xd
- w takim razie chcę zobaczyć inne pokoje - skrzyżowała ręce. - zacznę streamingować jak będziemy w ładniejszym pokoju - oznajmiła tonem nieznoszącym sprzeciwu. nie zamierzała się pokazywać publicznie w takich brzydactwach. nawet jeśli okropności pokoju uwypukliłyby jej piękno na zasadzie kontrastu xd

pewnie leon byłby zadowolony z każdej reklamy!
roześmiał się na jej stanowcze słowa - zapewniam cię, obejrzałem wszystkie pokoje w tym miejscu i ten jest najładniejszy - pewnie w pozostałych można było znaleźć martwe szczury xd - poza tym to nasze twarze mają reklamować to miejsce, a nie te starodawne meble - przyznał się że to swojego rodzaju reklama.

cokolwiek, byle pomogło xd
- to co my do cholery tu robimy?! - wyrzuciła z siebie zirytowana. jeszcze dawała perry'emu możliwość wyjaśnienia się, zaraz zaczną lecieć pioruny. pozostałe były na pewno freaky typu pokój cały wypełniony creepy lalkami porcelanowymi xd - tego miejsca nie da się zareklamować, nawet nasze twarze tu nie pomogą - stwierdziła od razu. od razu przypomniał mi się wczorajszy filmik kanye i lady gaga xd w tym momencie znikąd pojawił się obok nich kot, więc cała podskoczyła myśląc, że to jakiś potwór.

powinni betty na viral video dać xd
- pomagamy - odpowiedział niezbyt zatapiając się w szczegóły. choć chyba powinien skoro oczekiwał od niej pomocy - daj spokój, jesteś specjalistką od takich rzeczy, jestem przekonany że coś wymyślisz - rozejrzał się po pokoju - mogę świecić klatą jesli trzeba - roześmiał się. pogłaskał kota po grzbiecie - albo koty mogą nam pomóc - zasugerował się puchatym stworzonkiem - koci motel! - zaczął wymyślać.

napoleon za bardzo się przejmował babcią, żeby robić z niej pośmiewisko w internecie. ale ktokolwiek inny (perry) mógł to zrobić za jego plecami. dramka xd 
- co - wydobyła z siebie. słowo 'pomagamy' było dla niej triggerem jeszcze większym niż okropność tego pokoju. była specjalistką od social mediów i studiowała marketing, ale nawet ona nie widziała żadnych szans dla reklamy tego motelu. głównie dlatego, że na wstepie była do niego uprzedzona. - więc jesteśmy tutaj, bo mam wstawić posty o tym miejscu?! nie dlatego, że chciałeś mnie gdzieś zaprosić?! - wstała z łóżka (dziwne, że nie zrobiła tego wcześniej, pchły itp). jak mógł nie myśleć o dogadzaniu jej na pierwszym miejscu! obraza!

zastanawiam się czy perry nie miałby aż tak serca i to by zrobił. może za namową leah? i po alkoholu?
hahahaha, leah taka niepomocna. nie chciała nic dla nikogo robić. egoistka! dlaczego perry o tym nie pomyślał wcześniej?
- zaprosiłem cię, tutaj - pokiwał głową i wskazał na łóżko - a potem w ramach nagrody zaprosiłbym cię gdzieś indziej - już do takiego fancy hotelu żeby mogła się nacieszyć luksusem.

rodzina lore nie była w żaden sposób przywiązana do betty, tylko syn i wnuk się o nią troszczyli. perry też mógł nie wiedzieć dokładnie o tym co betty przeżywa, bo napoleon nie lubił opowiadać o prywatnych sprawach.
- nie zaprosiłeś mnie tutaj tylko wprowadziłeś podstępem! - wytknęła mu ostrym tonem. nie miała żadnej decyzji w tym, że znalazła się tu w środku. poczuła się wykorzystana! - nie chcę już, żebyś mnie gdziekolwiek zapraszał jeśli zabierasz mnie w takie miejsca! - popełniła błąd i znowu się rozejrzała i przez to cała się wzdrygnęła. zapomniała już w jakie fajne miejsca perry ją kiedyś zabierał i że nie warto z tego rezygnować. ten pokój przyćmił wszystko.

możliwe w takim razie, że nie skuma i że narobi jakiegoś głupiego przypału.
- nie przesadzaj, jechałaś fancy limuzyną - przypomniał jej, że na żadnym etapie nie protestowała i była tu z własnej woli - to tylko jeden raz - obiecał stając na przeciwko niej - załatwimy to co trzeba - czyli zrobią reklamę hotelu - a potem wylądujemy u mnie pijąc martini w basenie - to akurat lubiła robić!

chociaż raz moja postać będzie pokrzywdzona xd nawet jesli ja to wymyślilam xd
- a potem zasłoniłeś mi oczy i obiecałeś coś co zwali mnie z nóg - przypomniała mu. cóż... zwaliło. tylko nie tak jak się spodziewała. - co trzeba? - powtórzyła po nim z niedowierzaniem. - ja nic nie muszę! prędzej piekło zamarznie... ba, prędzej zgodzę się mieszkać w tym mieście do końca życia niż podpiszę się pod reklamą tego czegoś - rzucała mocnymi słowami xd - nie dam się nabrać, obiecasz mi martini w swoim basenie, a wywieziesz mnie na wysypisko śmieci - miała uzasadnione obawy.

hahaha widzę, że do tego dążyłaś xd
- i zwaliło - też doszedł do tego samego wniosku. bo co jak co, ale efekt osiągnięty - pomyśl, że to będzie coś czego twoi fani się nie spodziewają, reklama podupadającego hotelu, pomoc we wzroście małych biznesów - próbował ją przekonać - zdobędziesz dzięki temu nowych obserwujących, no i pamiętaj że ja też będę to reklamował swoją twarzą - nie tylko ona się narażała - już piszę do mojego asystenta żeby przygotowywał martini - pokazał jej że faktycznie do niego pisze i to nie żart!

uświadomiłam sobie xd
- moi fani są przyzwyczajeni do odpowiedniego poziomu życia, który utrzymuję - to znaczy ona była przyzwyczajona xd nie mogła się pokazać w takim miejscu. już i tak jej content podupadł odkąd nie lansowała się na imprezach w hollywood, prywatnych odrzutowcach i egzotycznych wycieczkach. - jeśli tak bardzo ci zależy na zniszczeniu swojej reputacji to mogę ci zrobić kilka zdjęć, ale mnie w to nie mieszaj - tylko na takie ustępstwa mogła się zgodzić. popatrzyła na jego telefon, żeby upewnić się, ze nie kłamie o martini. - ok, chodźmy - podeszła do drzwi gotowa do wyjścia, bo nie zamierzała spędzić w tym motelu ani chwili dłużej. - otworzysz drzwi? nie chcę nic dotykać - wskazała na klamkę.

- twoi fani zapewniają ci ten poziom życia - przypomniał jej. robiła to dla fanów i od fanów najwięcej czerpała! pieniędzy oczywiście xd no i od mamusi xd
wkurzył się, że nie chciała mu pomóc - jakoś inaczej to ogarnę - burknął i stanął na środku pokoju patrząc jak odchodzi - sama sobie otwórz - nie miał zamiaru jej tego ułatwiać. patrzył na nią z uśmieszkiem i satysfakcją.

- otworzę sobie! - wykrzyknęła, żeby to ogłosić wszem i wobec, ale chwilę jej zajęło zbieranie się do dotknięcia klamki i patrzyła na nią i cofała rękę aż w końcu naciągnęła rękaw, żeby nie było kontaktu skóra-klamka i uciekła stamtąd, bo nie mogła wytrzymać tu ani chwili dłużej. uciekała w czapce i wielkich okularach przeciwsłonecznych na twarzy, żeby nikt jej nie zobaczył i nie rozpoznał. zawsze nosiła w torebce na wszelki wypadek, w st. albans dużo przypałowych miejsc xd

perry się aż tak bardzo nie przejął. pewnie złapali go przy wyjściu. i tak powiedział prasie że był tu z leah, ups xd

gia próbowała go socjalizować, a wyszło jeszcze gorzej niż zwykle. wsadziła go do jakiegoś pokoju skąd nie mógł się wydostać, bo byli na piętrze, a w budynku nie było windy xd no i teraz otoczyły go jakieś laski z cyckami na wierzchu i macały go po kroczu sprawdzając czy faktycznie nie działa xddd tak dawno nie widział cycków, że nawet on był ciekawy czy jednak coś się obudzi xd