przyczepa iana w środku lasu

chciał pobyć sam na sam z żonką, nawet wziął sobie ze dwa dni wolne i załatwił opiekunkę!
pewnie myślała, że zabiera ją do fancy hotelu, ale tak na prawdę zabrał ją w sam srodek lasu i teraz samochodem zajechał pod przyczepę xd

myślała, że zasłużyli sobie na relaks w fancy hotelu z jacuzzi. oboje byli zapracowani w ostatnim czasie i należało im się trochę czasu dla siebie.
- to tu? - mina jej zrzedła na widok przyczepy. wyglądała jak miejsce, gdzie mógłby zabrać corey'a na camping, a nie żonkę na romantyczny weekend.

to była dla iana forma relaksu. on i natura! nie wiedziała jeszcze jakie przed nią atrakcje np. łowienie ryb o piątej rano xd
- jesteśmy na miejscu - przytaknął jej i nachylił się żeby dać jej buziaka w policzek. on cieszył się na ten wspólnie spędzony czas! nie musiał tu kłócić się z rosie xd haha, w sumie jak wynajął opiekunkę do dzieci to znaczy, że nie ufał rosie na tyle żeby zostawić dzieciaki z nią. kolejny powód do kłótni, ups.
- pomożesz mi z rzeczami? - wyskoczył podekscytowany z samochodu.

chciała się w końcu wyspać i odpocząć bez dzieci, bez egzaminów, bez kłócących się sióstr. chciała leżeć cały dzień w łóżku, a nie zrywać się w nocy do łowienia ryb.
wynajął opiekunkę, żeby pilnowała rosie xd
wygramoliła się niechętnie z samochodu.
- to nie do końca jest to, czego się spodziewałam... - próbowała mu dyplomatycznie powiedzieć, że nie jest w pełni zadowolona z tego pomysłu - czemu jesteśmy w środku lasu w środku zimy? - rozłożyła ręce.

nie ma tu egzaminów, ani sióstr a sally i tak nie odpowiadało xd
haha tak, trzeba rosie pilnować!
- ja też się nie spodziewałem kupując ten kawałek ziemi i przyczepę - co oznaczało, że się jarał! nie wyczuł, że ona nie - bo mamy tu cisze, spokój, karton czerwonego wina i podgrzewany materac? - jeśli bała się, że zmarznie to zadbał o to. poza tym myślał, że zrobi się gorąco xd

nie było wielkiego łóżka i szlafroczka xd
dobrze, że rosie nie organizowała z rafe'm imprezy pod ich nieobecność. mieli szczęście, że rafe jeszcze nie jest na tym etapie xd
- kupując? masz na myśli na ten weekend? - łudziła się, że to wynajął, ale z jego słów wynikało co innego. - i będziemy tu siedzieć cały weekend? - jakoś nie przekonywał jej karton wina ani nagrzewany materac. jej ton robił się coraz bardziej rozczarowany.

ale był kochany mężuś ian xd
jak nie zdemoluje mieszkania randolph to zdemoluje jakieś inne mieszkanie imprezą xd
kupił to miejsce za jej plecami, ale zarabiał więcej więc mógł sobie pozwolić! - na własność - poprawił ją. chciał tu spędzać spokojne weekendy z żonką lub organizować rodzinne wypady z dzieciakami! - mhm, wrócimy w niedziele po śniadaniu - rozpakowywał sie dalej, ale usłyszał jej niezadowolony ton - spokojnie, masz tu zasięg i możesz zadzwonić jakbyś się martwiła o dzieciaki - myślał, że o to chodzi.

ale nie było psa, z którym by mogła chociaż tu pobiegać. lepsze niż mężuś ian xd
któreś mieszkanie zostanie zdemolowane xd
zarabiał kropka, sally nadal nie miała własnego źródła utrzymania. minie jeszcze kilka lat, zanim skończy studia i będzie mogła się usamodzielnić... gdyby była taka potrzeba xd
- na własność? czemu pierwszy raz o tym słyszę? - nie podobało jej się, że zrobił to bez konsultacji. nie doceniła niespodzianki xd - jest na tyle dobry, żeby oglądać netflixa? - planowała się wylegiwać.

psa by tu zjadł jakiś wilk więc dobrze, że go nie było xd
w sumie racja, sally mogła tylko wychowywać dzieci i gotować, a ian ciągle uważał, że i tak gotuje lepiej!
będzie mieszkać w akademiku jak coś haha!
- nie sądziłem, że muszę ci o takich rzeczach mówić - w końcu to on zarządzał budżetem. rzadko wydawał na głupoty, a to akurat mu się należało - po co ci netflix skoro zaplanowałem tyle atrakcji? - zapytał wyraźnie rozbawiony. myślał że pyta na żarty - zaraz zrobię kolacje, wypijemy wino, a potem będziemy doskonale sie bawić na podgrzewanym materacu - brzmiało kusząco xd - jutro o czwartej rano wstaniemy, a o piątej wyruszymy na ryby - nie żartował xd

to znaczy, że sally też mogła zostać zjedzona przez wilka xd
nie dawał jej nawet gotować, żeby mogła spełniać się jako pani domu. nic dziwnego, że chciała zrobić coś dla siebie na studiach!
w akademiku z dziećmi xd
- nie sądziłeś, że musisz mi mówić o tak dużym wydatku? - powtórzyła po nim zszokowana. myślała, że razem zarządzają budżetem i że trzymają oszczędności na czarną godzinę, jakby coś się stało z dzieciakami. a poza tym potrzebowali pieniędzy na kolonie i remonty. plany iana nawet zaczynały jej się podobać, co było widać po jej minie, ale niepotrzebnie wspomniał o planach na jutro, bo to zepsuło nastrój. - mamy wolny weekend bez dzieciaków, nie zamierzam się zrywać szybciej niż o jedenastej - zapowiedziała. dawno nie miała możliwości tak długo spać i chciała to wykorzystać.

jak nie będzie wychodzić z przyczepy to nic jej nie zje xd
nie gotowała tego co go mogło ukontentować. był smakoszem, a pewnie gotowała tylko brokuły żeby dzieci były zdrowe xd
marcus by się dzieciakami zajął, może jakby się poczuł jak ojciec to wąsa by zapuścił xd
- nie sądziłem, że muszę się tłumaczyć z drobnych przyjemności - dla niego taki wydatek był drobną przyjemnością. oszczędzał na dzieciaki, ale jednocześnie chciał mieć coś z życia!
- dopiero o jedenastej? myślałem, że jakoś aktywniej spędzimy ten weekend - mieli inne wyobrażenie tego weekendu!

naczytała się przepisów na blogach madek xd
benek by prowadził świetlicę dla dzieci, i tak miał planszówki i bajki xd
- okej, to ja też wyciągnę pieniądze z konta i kupię sobie ferrari dla drobnej przyjemności - wymyśliła. podejrzewała, że to podobny wydatek - możemy spędzać aktywnie weekend na materacu - próbowała go teraz uwieść, żeby nie wychodzili z materaca cały czas. nie było to jednak wygodne hotelowe łoże, które sobie wyobrażała. - albo na łóżku, jeśli jednak pojechalibyśmy teraz do hotelu. łóżko brzmi lepiej niż materac, nie sądzisz? - podjęła ostatnią próbę, żeby go przekonać.

ups xd
hahahaha, wspaniały pomysł!
- nie sądze, że potrafiłabyś jeździć sportowym samochodem - zgasił ją z narzekaniami xd - możemy - był zachęcony jej zalotami - ale nie sądze że będziemy to robić przez dwa dni bez przerwy - zwątpił w ich seksualny popęd. poza tym faktycznie chciał iść na ryby - jak zobaczysz wnętrze to nie będziesz chciała jechać do hotelu - otworzył przyczepę, ale nie było tam nic fancy. mini łazienka, kuchnia i sypialnia. no nie był to hotel, a ian i tak upierał się że to miejsce było lepsze!

- naprawdę na tym się w tym momencie skupiasz? - prychnęła na jego czepialstwo. - dlatego w międzyczasie możemy oglądać filmy - tak sobie wyobrażała idealny weekend bez dzieci xd zajrzała do środka i wcale nie była zadowolona. nie była taka wygodnicka, ale nastawiła się na weekend relaksu (tak jej ian obiecywał!), więc teraz nie odpowiadały warunki, w których się znaleźli. to było trochę jak z tym strojeniem się na spotkania koleżanek po całym tygodniu chodzenia w dresie. chciała korzystać, że ma taką możliwość! - a jeśli nadal chcę jechać do hotelu, to tak zrobimy? - badała grunt.

- teraz się czepiasz że podkopuje twoje nierealistyczne argumenty - złapał ją za słowo. jakby on był taki logiczny xd on się uważał za logicznego i rozsądnego!
- mam dość telewizji patrząc jak nasze dzieci wgapiaja się bezsensownie w ekran - skrytykował jej wychowanie przy okazji xd oczywiście mogli porozmawiać o wspólnym weekendzie żeby się nie rozczarować ale ian postanowił sam podjąć decyzję. najwyraźniej nie znał jej aż tak bardzo albo przez te lata się zmienili ups - nie ruszam się stąd - powiedział stanowczo w odpowiedzi na jej pytanie.

- nie obracaj tego tak, jakbym czepiała się o nic! kupiłeś ziemię i przyczepę, a nie drogie whisky! - zaczynała się na poważnie denerwować, bo ian w ogóle nie słuchał tego, co miała do powiedzenia. dopiero teraz zaczynała to dostrzegać. - a może ja mam ochotę pogapić się bezsensownie w ekran? - była przemęczona, bo ostatnio miała dużo na głowie, próbując godzić rodzinę i studia. oglądanie telewizji brzmiało w tym momencie jak luksus. sally się zmieniła. przestała zgadzać się na wszystko i teraz chciała decydować o swoim życiu i mieć nad nim kontrolę. stąd te studia i stąd otwarcie okazywanie niezadowolenie z wypadu. popatrzyła na niego bojowo, kiedy nie zamierzał odpuszczać. - nie mogę uwierzyć, że po to odpuściłam przebieraną imprezę z treyem - wymsknęło jej się. wolałaby bawić się teraz z treyem niż siedzieć w przyczepie z mężem, ups.

- tylko ja tutaj zarabiam siedząc na dwunastogodzinnych dyżurach i wypruwajac sobie flaki więc mam prawo decydować o swoich pieniądzach - wypsnelo mu się. to nawet nie były ich pieniądze. sally była utrzymanka a zmiana jej osobowości bardzo frustrował iana który przywykł do tego że zgadzała się zawsze na wszystko!
- jeśli chcesz spędzić weekend jak zombie przed telewizorem to trzeba było zostać w domu - szkoda że ja tu zabrał pod pozorem niespodzianki xd słysząc imię jakiegoś gościa, założył że ze studiów otworzył drzwi do przyczepy szeroko - śmiało! droga wolna! może jeszcze zdążysz się zabawić z treyem! - teraz się autentycznie wkurzył.

- to nasze wspólne pieniądze! jesteśmy rodziną, a nie niezobowiązującą parą na studiach! - wkurzyła się, że wypominał jej brak pracy. próbowała to nadrobić studiami, to studiów też się czepiał. poza tym jej bogaci rodzice na pewno się dołożyli do ich życia na poziomie. - wiesz, że w domu zawsze jest coś do roboty, a ty obiecałeś mi, że będziemy się relaksować i nic nie robić! - szkoda tylko, że rozumieli to w inny sposób. zdecydowanie trzeba było przegadać plany weekendowe przed tym, jak się zapakowali do samochodu. nakręcali się wzajemnie, ale sally widząc jego reakcję, jednak postanowiła odpuścić. wzięła głęboki oddech i objęła się ramionami. - po prostu wracajmy do domu, okej? odechciało mi się tego weekendu - oczekiwała, że wrócą razem.

na pewno się dołożyli, ale ian też nie miał biednych rodziców więc nie przyjmował tego jako argumentu szczególnie że on faktycznie zarabiał, a sally nie... a i tak chciała się rządzić xd - na pewno? bo zaczęłaś studia więc może pobawimy się w niezobowiązująca parę? - zasugerował poirytowany. wypominał jej studia, znowu! - obiecałem że spędzimy miło czas - poprawił ja ale jak widać faktycznie mieli inna definicje! sally jak zawsze odpuszczała, ale ian był na tyle zły że nie był w stanie - ja się nigdzie stąd nie ruszam - oznajmił spokojnie ale stanowczo.

sally urodziła dzieci i uważała, że ma prawo się rządzić xd
- dobrze, że zaczęłam studia, skoro okazuje się, że muszę zarabiać, żeby mieć cokolwiek do powiedzenia we własnym domu - wytknęła mu, że inaczej nie szanował jej zdania. zmierzyła go wzrokiem, gdy nie zamierzał wychodzić z przyczepy. - wcale nie spędzam miło czasu - była już wkurzona. - to możesz mnie chociaż odwieźć do domu? - spytała. wiedziała, że nie mogą zostać tu razem, bo zaraz jedno z nich będzie zakopywało ciało tego drugiego w lesie xd potrzebowali ochłonąć, a na małym metrażu przyczepy to było niewykonywalne.

miała, ale nie w głowie iana xd
- to studia poprzewracały ci coś w głowie, może to jakaś medyczna dolegliwość, sprawdź - przypierdalal się strasznie xd nie mogli zostać w jednym miejscu bo faktycznie któreś by nie wróciło do dzieci w niedzielę xd - okej - przewrócił oczami i chwycił kluczyki żeby ją odwieźć. nie odzywali się całą drogę a kiedy wysadzi ja pod blokiem rzucił na odchodne - i tak trzeba zapłacić niani - i odjechał do lasu gdzie spędził spokojny weekend xd

- ta medyczna dolegliwość nazywa się "nie chcę być całe życie kurą domową", dużo kobiet na nią choruje - wkurzała się z jego seksistowskiego podejścia i denerwowała się sama na siebie, że przyzwyczaiła go do tego, że nie ma własnego życia poza skakaniem wokół niego i dzieci. a ian zamiast ją wspierać, że działała też w medycznym kierunku, to się przypierdalał xd dobrze, że nie kazał jej wracać przez las na piechotę, ale za to nie miała swojego weekendu relaksu, bo jednak musiała się zajmować dzieciakami i jeszcze znosić oceniające spojrzenia niani, że wróciła wcześniej bez męża.

siedzieli na krzesełkach w lesie. robin cieszył się, że jest znowu bliżej natury.

a ian właśnie kończył w stu procentach warzywny pełnoporcjowy obiad dla siebie i kolegi. dobrze, że pstrąga mu nie zaserwował.
- piwko light? - zasugerował, a potem postawił puszkę przed nim. to był męski wypad xd