gabinet lekarski

- no nie wiem, tyle lat tułania się po szpitalach, a potem nagle pstryk i po wszystkim? to musiała być magia - drażniła się z nim rozbawiona. - nawet nie wiesz, jak mi ulżyło - ułożyła dłoń na sercu. ale mógł wiedzieć i wyczytać to z jej wyników na ciśnieniomierzu xd - to znaczy, wiesz, do dupy, że się rozwodzisz i w ogóle - dodała pospiesznie. nie chciała mu teraz wyjaśniać, że ulżyło jej, bo to oznaczało, że dobrze wyczuła z jego strony flirt i wcale się tak nie sfrajerzyła z tym pocałunkiem. nie wyciągała z niego więcej informacji, ale czuła, że oboje znaleźli się w bezpiecznej strefie, w której mogli się przed sobą otworzyć.

- czyli nie wierzysz w moje umiejętności? - to była ujma na jego ego! - po co mi było te pięć lat studiów, trzy lata rezydentury, a potem specjalizacja - niby żartował, ale wiadomo miał duże ego więc gdzieś to ubodło. hania nie znała jego mrocznej i ambitnej strony!
- nie musisz mi współczuć, to nie twoja sprawa - próbował zbagatelizować temat, ale faktycznie i tak otworzyli się na siebie za zamkniętymi drzwiami gabinetu - masz lekko podwyższone ciśnienie - zauważył zdejmując apart. ciekawe dlaczego xd - ale tak na serio - spojrzał teraz na nią poważnie - czujesz się dobrze? - musiał wiedzieć, na sto procent!

- a wystarczyłoby obejrzeć wszystkie sezony grey's anatomy - zażartowała, bo wiedziała, że ian jest drażliwy na punkcie tego serialu. nie wiedziała jeszcze, że z jego ambicji nie można żartować xd - a nie, to zajęłoby dłużej - zaśmiała się. zaraz jednak zrobiło się poważniej. - moja relacja z ojcem to też nie twoja sprawa, a i tak cię nią zarzuciłam - zauważyła. poznali teraz o sobie tak osobiste rzeczy, że nie było już odwrotu. odwzajemniła jego poważne spojrzenie. - już mi lepiej - skinęła głową. - kto by pomyślał, że gadanie pomaga? masz magiczne dłonie i uszy - pochwaliła go. naprawdę czuła się lepiej dzięki temu, że mu się wygadała i że nie uznał jej za wariatkę. to już coś xd

- jestem stary duchem, wole ostry dyżur - przyznał się do tego na głos choć wiedział że seriale medyczne to była tandeta i stwarzały krzywy obraz lekarzy. każdy miał jednak swoje guilty pleasure! - jeśli kwestionujesz moją medyczną wiedzę, to kwestionujesz też to - dotknął jej blizny, której nie było zbytnio widać, ale jednak była! siła wyższa! - więc oboje zarzuciliśmy się sprawami, których w relacji lekarz-pacjent nigdy nie powinno być - zauważył, już dawno przekroczyli tą granicę jednak! - więc kryzys zażegnany? - zapytał chcąc się upewnić - uznajmy że jestem magicznym ianem, tak będzie łatwiej - zaśmiał się chowając wszystko do szafek skoro jednak hania czuła się dobrze.

ian sam się przyznał do tego, że jest stary, ale hania jeszcze nie połączyła wątków.
- to dlaczego nie pracujesz na ostrym dyżurze? - spytała całkiem na serio. też była ambitna, więc jego historia dążenia do celu mogła ją zainteresować. - nie kwestionuję, bo oboje wiemy, że gdyby to zależało od magii, a nie medycyny, to wyciągnąłbyś mi dzisiaj tę nerkę - nacisnęła palcem w miejscu, które przed chwilą on dotykał. - ale nie jesteśmy po prostu lekarzem i pacjentką, prawda? - popatrzyła na niego. już nawet nie chodziło o ten pocałunek, ale ogólnie o ich relację, żarty, smski i tak dalej. - kryzys nadal trwa, ale akceptuję, żeby na ten moment jeszcze nie wycinać nerki - stwierdziła. musiał to uznać za sukces, bo niczego więcej nie mogła obiecać. magic ian jak magic mike? xd kolejne dwuznaczne skojarzenie, które jej rzucał. nic dziwnego, że potem miała gorące sny z jego udziałem! - powinieneś sobie zmienić tabliczkę na drzwiach - poradziła mu.

już dawno powinna go uznać za starucha!
- pytanie o specjalizację to bardzo osobiste pytanie dla lekarza - wyjaśnił i nie odpowiedział. ciekawe dlaczego faktycznie tam nie pracował. to mogła być kwestia nieprzewidywalności urazów, a ian jednak wolał wiedzieć co go czeka. w dziewięćdziesięciu procentach przypadków mógł pewnie przewidzieć! - prawdopodobnie nie - przytaknął jej, ale jednak uciekł wzrokiem próbując nie eskalować dodatkowego napięcia - obawiam się, że będziesz musiała zaakceptować nerkę - zderzył ją ze smutną rzeczywistością jednak - magiczny ian brzmiałby mało profesjonalnie - nawet rozbawił go ten żarcik hani, ale jednak zdrowy rozsadek brał górę!

miała go za starszego, ale nie aż tak starszego jak thomas, więc nie porównywała swojego zauroczenia do zauroczenia jo.
- grzebałeś mi we wnętrznościach i nawet nie mogę cię spytać, dlaczego wybrałeś właśnie to? - wypaliła od razu. już nie mówiąc o tym, że przed chwilą odhaczyli znacznie bardziej osobiste informacje na swój temat. przygryzła wargę, kiedy nie patrzył i też już nic nie dodawała. być może przez jego zmieszanie w końcu uderzył ją brak profesjonalizmu w ich relacji. o ile dla niej to nie było nic takiego, to mogło to zagrozić jego karierze. - w takim razie spróbuję ją przeciągnąć na swoją stronę - zgodziła się. wejdzie w negocjacje z nerka xd - chyba że wieść rozniosłaby się po całym kraju i trafiłbyś do nagłówków: "magiczny ian ratuje życie kolejnym pacjentom" - roztaczała przed nim wizję sławy i pochwał xd

był w sumiez dziesięć lat młodszy od thomasa, ale jednak był ojcem i rozwodnikiem z większymi zobowiązaniami niż conway!
- może innym razem - to brzmiało jak obietnica. ian wyczuł pewnie jak przygryzała wargę i poczuł lekki dreszcz i napięcie bo jednak gdzieś jakieś dziwne, podejrzane iskierki bywały coraz częściej. szczególnie kiedy rozwodził się i mógł sobie pozwolić na bycie wolnym! - powinnaś, bo bez niej nie będziesz funkcjonować - odwrócił się i na nią spojrzał w końcu - niezależnie od tego co myślisz o dawcy - to było na serio- magiczny ian nie chce być brany za znachora - zaśmiał się, to uderzało w jego reputację!

dzięki temu jo będzie miała co wypominać hani xd
- dobrze, ciąg dalszy nastąpi - zgodziła się wstrzymać z drążeniem tematu, choć oczekiwała kontynuacji. dzień, w którym ian zdradzi jej swoją historię o specjalizacji, będzie dniem, w którym udowodni, że zaufał jej całkowicie. - wiem, wiem, panie doktorze - poddała się, skoro nie chciał razem z nią spiskować przeciw jej nerce. - okej, będziesz magicznym ianem tylko dla mnie - wypaliła. - to znaczy, twoje magiczne dłonie pozostaną naszym sekretem - dodała, żeby z tego wybrnąć, ale tylko się pogrążyła. - lepiej już pójdę, na pewno masz zapchany grafik - zeskoczyła z leżanki i nachyliła się do krzesełka, żeby zabrać swoją torbę. przez to znalazła się za blisko iana i iskierki znowu zaczęły między nimi latać. też wyczuwała, że w związku z jego rozwodem iskierki poczuły się pewniejsze siebie. - dzięki, że mnie przyjąłeś... i za wszystko - uśmiechnęła się wdzięcznie (w obu znaczeniach, z wdzięcznością i gracją) i poszła.

tak xd
odprowadził ją wzrokiem skoro iskierki skakały i dodał - za miesiąc masz zrobić badania krwi! - i przyjśc do niego na konsultację oczywiście. potem poszedł się szykować do kolejnego zabiegu!