domek chujka

W sumie nie wiem w którym z pomieszczeń ona siedziała, czy na przykład na razie jej do siebie bnie starał przekonać czy coś podobnego chociaż to psychol to raczej nie...... ale była spanikowana i kiedyś próbowała uciec nawet! ale niestety ją złapał ;c więc dalej sobie tęskniła do st. albans.

pewnie nigdy w życiu by nie pomyślała o tym, że będzie tęskniła za tą dziurą! ale kiedy tutaj za oknem dalej leżał śnieg i nawet słońce było mroźne, a hullo stał w samych majtkach w progu drzwi, człowiek zachowywał się nie tak jak zawsze. głupiał i wariował. - cześć, ślicznotko. - była przywiązana do łóżka, bo niewyżyty hullo ją gwałcił całymi dniami i nocami!

więc pewnie tym bardziej chciała uciec, ale skoro ją przywiązał do łóżka no to nie miała jak uciekać. pewnie jeszcze miała w ustach jakąś brudną szmatę żeby się nie darła chociaż tutaj to i tak nikt by jej nie usłyszał. odwróciła głowę kiedy wszedł do pomieszczenia, nie mogła na niego patrzeć bo od razu robiło się jej niedobrze.

nic w ryju nie miała! on lubił kiedy takie jak samantha go gryzły, darły się i tak dalej. przypomniał mi się ten kochany gwałciciel! hahahah. nieważne. i zdjęcie w szpitalu z nim ;3 no nic. - tęskniłaś? - zakręcił bioderkami i podszedł do niej. przez ramię miał przerzuconego jakiegoś lisa, którego złapał w lesie, kiedy był taki zaspany po zimowym śnie. jego ruda kita błyszczała, ale po brzuchu faceta leciała jeszcze krew od zwierzęcia.

fuj fuj... ;c - nie. - warknęła nawet na niego nie spoglądając. nie chciała! i pewnie prawie się porzygała, widząc tego lisa! paskudna sprawa.

roześmiał się do niej pieszczotliwie. - ja za tobą też, kruszynko. przyniosłem ci futro na czapkę. podobno w nocy pogoda ma spaść do minus piętnaście. a idziemy w nocy na spacer. - pewnie mu się już znudziła i chciał ją zakopać pod zamarzniętą ziemią... albo utopić w kilometrowej warstwie śniegu, czy co tam miał zamiar z nią zrobić.

- zostawisz mnie?!- jęknęła ciągle na niego nie patrząc. - nie dobrze mi jak się zbliżasz. nie chcę żadnych spacerów chcę wrócić do domu! - rozpłakała się bo pewnie cały czas płakała u niego tutaj bo była tak zestresowana ogromnie teraz.

- no...już mi nie jesteś potrzebna. - roześmiał się wrednie. rzucił na nią tego lisa i poszedł szukać nowej ofiary!