basen

First topic message reminder :

mieli wf! a że nauczyciel wyszedł odebrać telefon to siedzieli na brzegu z theo.
- ja pierdole. jak mi się już nie chce. ile lekcji zostało? - zapytał!

to jest szkoła z klasą! - trzeba było ubrać lepszy czepek. - powiedziała kompletnie nie przejęta tym bo miała o wiele poważniejsze problemy ze swoim życiem niż włosy ruby. - na pewno jakiś fryzjer z x factor ci wszystko poprawi. - dodała trochę chłodno. no ale co miała zrobić!

uniosła brew na nią. - jesteś zazdrosna?! - jęknęła na nią. boże. emily zachowywała się dzisiaj beznadziejnie. miała ochotę w tej chwili wbić jej swoje wypielęgnowane szpony w szyję, ale było zbyt wielu świadków. - po co mnie wołasz, skoro nie chcesz być w ogóle miła? - one zdecydowanie mają inne korzenie niż tylko brytyjskie. to niemożliwe by były stąd oryginalnie. ; d

stanowczo... - o co mam być zazdrosna, ruby? o mokre włosy? nie bardzo. o twoją karierę też nie, bo sama nie umiem śpiewać. - mruknęła. - wiesz, że życzę ci jak najlepiej. - dodała i westchnęła bo jak ruby mogła nie być o tym przekonana! - po prostu.... mam problemy ruby. i nie wiem co mam robić. - westchnęła i pokręciła głową.

- może o to, że wszyscy teraz zwracają uwagę na mnie? - burknęła w jej stronę i patrzyła chwilę na wodę, ktora była taka cieplutka, że najchętniej wcale by z niej nie wychodziła. przymknęła oczy i nawet na nią nie patrząc zapytała: - jakie problemy? przecież idzie ci wspaniale. - chodziło jej o szkołę. emily dalej zgarniała piątkę za piątką.

- naprawdę tak uważasz? że chciałabym zająć twoje miejsce? - zmrużyła oczy bo było to dla niej niedorzeczne. jak ruby mogła tak pomyśleć! emily zawsze chciała dla niej jak najlepiej. westchnęła cicho. - z jeanem. - szepnęła cicho bo nie chciała by ktoś ją uslyszał.

przewróciła oczami w odpowiedzi, bo nie chciało się jej nawet nad tym zagłębiać. - z kim? - zapytała leniwie i dopiero po chwili do niej to dotarło. - ach tak... jakie problemy? przecież jest wam idealnie. on kocha ciebie, ty jego... - mruknęła trochę znudzona, bo sama chciałaby taki związek. brendon jej nie kochał. a ona go całym sercem! i wolała się dla niego poświęcać niż stracić w ogóle z nim kontakt.

westchnęła. - widzę, że za bardzo cię to nie obchodzi. nieważne. - mruknęła bo nie chciała jej na siłę wpychać w głowę swoich problemów. z resztą była prawie pewna, że dla ruby to żaden problem by nie był. poszła na całkiem drugą stronę jacuzzi i spojrzała w przeszkoly sufit, gdzie było szaro i nieprzyjemnie.

trener czy tam wułefista zagwizdał i skończył lekcję, a ruby musiała jechać do londynu na lekcje muzyki to nawet się z nią nie pozegnała, tak się spieszyła!

zrobiło się jej przykro i poszła płakać do pokoju.