basen

edie relaksowała się na basenie, popijała drineczki. cały dzień spędziła razem ze swoimi przyjaciółkami, casper też się gdzieś przewinął w międzyczasie. teraz leżała na leżaku i się resetowała.

zmieniasz jej awki jak szalona!
matt przyszedł na basen, bo już dzisiaj się kręcił po plaży, po mieście, na spa. teraz przyszedł czas na piwkowanie nad basenem. właściwie zaczął w barze, ale było tam sporo ludzi, a żadnych znajomych, więc wyruszył na ich poszukiwanie i w ten sposób znalazł najlepszą ze znajomych, czyli edie.
- ktoś tu pięknie wygląda. - stanął nad nią.

szybko mi się nudzą xd
uśmiechnęła się na jego widok, bo nie widziała go cały dzień to się za nim stęskniła. jak dobrze, że wylądowali w jednym miejscu, przynajmniej teraz będzie mogła sobie spokojnie z nim spać w jednym pokoju i nikt im nie będzie przeszkadzał. przygryzła wargę zadowolona - dziękuję, ty też jesteś niczego sobie - uniosła drinka w ramach toastu - zapraszam - poklepała miejsce obok siebie.

ona ma same ładne awki!
też się za nią stęsknił, ale wiedział, że prędzej czy później się spotkają, skoro mieszkali w jednej willi. tam na pewno czekała na nich impreza domowników, więc nie mieli jeszcze okazji na romantyczne chwile na seszelach. na szczęście mieli jeszcze przed sobą parę dni.
- jak minął dzień? dużo zrobiłaś? - usiadł bokiem na leżaku, żeby móc patrzeć na nią. niektórzy cały dzień leżeli na plaży i nic nie widzieli, a inni kłócili się w spa. był ciekaw, jaki rodzaj rozrywki ona sobie wybrała.

to prawda ;x
impreza domowników, tak, szczególnie leo z nią na nich czekali, reszta gdzieś się rozeszła... niezła impreza xd poprawiła się na leżaku, tak, żeby było wygodniej jej patrzeć na niego. napiła się trochę drinka i odruchowo poprawiła włosy - dzisiaj? łaziłam z dziewczynami po okolicy, piłyśmy drinki, zwiedzałyśmy, nie robiłyśmy nic ciekawego. raczej odprężenie. a ty? miałeś dzisiaj ciekawy dzień? - zapytała zaciekawiona.

pewnie zaraz wszyscy się zejdą. dopóki bliźniaków nie ma in da house, nie ma jeszcze imprezy. xd do rana będą potem siedzieć i tak każdego dnia.
- każdy dzień powinien tak wyglądać i to właśnie jest "coś" ciekawego. - zauważył z rozbawieniem i upił trochę piwa. - też połaziłem z jednymi znajomymi, drugimi... nawet byłem w spa na masażu gorącymi kamieniami. - roześmiał się. tak naprawdę pół dnia spędził na szukaniu dilera, bo przecież nie mógł przewieźć samolotem trawki, bo by go zatrzymali na lotnisku.

podejrzewam, że wcale nie będą spać! bo po co, będzie impreza za imprezą, będą palić zioło, śpiewać, tańczyć, każdy będzie zadowolony, nie będą trafiać do tego pokoju co potrzeba... będzie się działo dużo dziwnych rzeczy. skończyła swojego drinka - oo, byłeś na masażu gorącymi kamieniami? marzy mi się taki masaż, mmm - przeciągnęła się niczym kot. mógł ją sobie obejrzeć, bo wszystkie dziewczyny chodziły i tak w bikini - jutro idę do spa i nie wychodzę stamtąd, no chyba że na drinka mnie ktoś wyrwie - zauważyła.

chyba, że matt, leo i cody już zupełnie się pokłócą i nie dadzą rady ze sobą spędzać czasu w jednym pomieszczeniu na seszelach, a tym bardziej w st. albans. lepiej jednak myśleć, że będzie to jedna wielka impreza, w końcu ich paczka tylko się rozrasta i szaleje.
- mógłbym ci zrobić masaż, ale nie wiem czy wyjdzie mi tak dobry jak tu w spa. - zaśmiał się. mógłby spróbować, ale wiadomo, że nie przebije profesjonalistów z seszeli. - a czy jak ktoś cię wyrwie na drinka, to będziesz zła czy pozwalasz na chwilę przerwy od spa? - musiał się dowiedzieć, bo chętnie przyjdzie ją ukraść.

niech mają chociaż trochę spokoju w tym swoim biednym życiu, niech będzie to jedna wielka ciągła impreza na której bardzo dobrze się bawią, śpią, jedzą, piją sporo alkoholu... uśmiechnęła się do niego - nie pogardziłabym żadnym masażem, jak dla mnie możesz spróbować - zachęciła go. poza tym, chciała go trochę poprowokować do tego żeby się poprzytulali - nie będę zła, będzie mi bardzo przyjemnie jeżeli mnie wyrwiesz chociaż na chwilkę - usiadła sobie obok niego. była wystarczająco blisko, żeby na niego popatrzeć.

ty mówisz jedno, ale wcześniejsza potyczka matta z leo mówi drugie... mattowi chyba też czas zacząć szukać gifka do lofków. chociaż nie byli jeszcze oficjalnie razem! matt czekał na aprobatę leo, której nie dostał i ciekawe czy dostanie.
- ale bez żadnych gorących kamieni, tego już nie umiem. - roześmiał się, psując nastrój jak zawsze. - mówiłem hipotetycznie o kimś, nie mówiłem, że to ja chcę cię wyrywać. - zauważył. - na drinki albo ogólnie. - roześmiał się jeszcze, bo bawiło go to słowo i pochylił się, żeby dać jej buziaczka.

tak, też mu czegoś poszukać! niby nie byli oficjalnie razem, ale wszystko na to wskazywało że będą. przynajmniej edie tak myślała, nie chciała być już jego przyjaciółką, tylko dziewczyną. chciała chodzić z nim za rękę, na kolację, chciała się nim pochwalić, chciała go całować, sypiać z nim... no cóż. odwzajemniła jego buziaczek, może chciała większego buziaczka to go porządnie pocałowała. co się będzie ograniczać dziewczyna - na drinki albo ogólnie, dobra dobra, nie będę miała nic przeciwko jeżeli ktoś będzie chciał mnie gdzieś zabrać - pokiwała głową.

matt też chciał być z nią. chciał, żeby była kimś więcej niż członkinią paczki, z którą imprezowali wszyscy razem albo przyjaciółką, która wpadała czasem do mieszkania na gry video i piwo i zostawała na noc po namowach.
- muszę ci się do czegoś przyznać. - spoważniał za chwilę. - przed chwilą skłamałem. - wbił wzrok w swoje stopy w japonkach. - tak naprawdę chodziło o mnie. - oznajmił, podnosząc wzrok i teraz już się szczerząc.

ona to tam praktycznie zawsze nocowała, bo zabierała koszulki leosiowi albo mattowi, to był ich rytuał. a potem lądowała u nich w łóżku, no ale to już wiemy co się działo jak zostawała ;x z tym, że teraz jakby byli razem, sypiała by tylko i wyłącznie w łóżku matta, co by ich zadowalało oboje! zmierzwiła jego włosy, też się szczerzyła - domyśliłam się kochanie - zaśmiała się i poklepała go po kolanie - jesteś wariatem, kochanym, ale zwariowanym wariatem - cmoknęła go w nos.

ale to było co innego, kiedy tak nocowała po piwkowaniu i graniu! w dodatku kiedy lądowała u leo! matt chciał, żeby przychodziła się przytulać do tego wszystkiego (bo gry i piwo pozostają istotne) i żeby zasypiali wspólnie w jego łóżku. tak według niego wyglądał związek.
- jestem twoim kochaniem? - poruszał zabawnie brwiami. wyłapał to, co chciał usłyszeć.

bo to tak działało. jak matta nie było, ona lądowała u leo. teraz już nie ryzykowałaby lądowaniem w pokoju u leo, bo nie wiadomo czy by się na nią po prostu nie rzucił, czy by nie próbował jej pocałować. mogła go przytulać, ale jako przyjaciela, a sypianie w sypialni matta wydawało się jej teraz bardziej obiecujące. przytulanki, zasypianie razem i budzenie się w jednym łóżku, ach to jest coś ;x - owszem, jesteś moim kochaniem - żeby mu to udowodnić, po prostu go pocałowała. a akurat szedł casper, który się kumplował z nimi to wszystko zobaczył.

matt też by nie był zadowolony z tego, że edie wylądowała u leo. na pewno by jej tego nie wybaczył i wyobrażał sobie wszystko co najgorsze... przestał też ufać leosiowi przez to wszystko! kiedyś by miał polewki i mógł spać z nimi w trójkę, ale teraz już sobie na to nie pozwoli. a co caspra obchodzi, że się całowali? rozgada wszystko wszystkim? pewnie powoli wszyscy już domyślali się, że coś jest na rzeczy.
- a ty jesteś moim kochaniem, kochanie. - szczerzył się dalej i pocałował ją znowu.

casper trzymał się bardziej z leosiem, któremu pewnie kibicował jeżeli chodzi o edie, no ale teraz może mu spokojnie powiedzieć że niestety nie ma u niego szans. edie szczerzyła się jak głupi do sera, oddając jego pocałunki. teraz już była pewna, że mogą stworzyć coś więcej niż tylko przyjaźń. złapała go za łapke i zaplotła ich palce - kocham cię, wiesz? - powiedziała szczerze. przynajmniej teraz będzie to pamiętał, aww. spojrzała mu prosto w oczy. leosiowi teraz oboje nie będą ufać! nigdy nic nie wiadomo ;x

zdjęcia w internetach twierdzą, że casper równie dobrze mógłby kibicować mattowi i kochał bliźniaków tak samo jak leosia, sorry. xd leo raczej wiedział, że nie ma szans u edie, och, życie!
- ja ciebie też kocham. - odpowiedział zamiast potwierdzenia swojej wiedzy. wiedział, już mu mówiła, ale nadal nie mógł w to uwierzyć, szczególnie z leo na horyzoncie. - rozmawiałem dziś z leo. - odparł i trochę spochmurniał. codziennie gadał z leo, to żadna nowość, ale zaakcentował to tak, że od razu było wiadomo, o czym mowa.

widziałaś ile caspar ma zdjęć sugga na twitterze i insta? xd oni mają jakąś obsesję na swoim punkcie, dosłownie... dobra, casper kochał tak samo bliźniaków jak i leosia, ale z leosiem chciał otworzyć swoją sieć cukierni. mniejsza teraz o caspera, leo i ich, wracając do matta i edie... również spoważniała, trochę posmutniała - och, tak? i co powiedział? - zapytała. liczyła na to, że leo pozwoli im być razem, że nie będzie się wchrzaniał między ich, że będą mogli wrócić razem do willi i że w końcu wylądują razem w pokoju a nie osobno ;x zdenerwowała sie lekko, ścisnęła mocniej dłoń matta.

nie wiem ile caspar ma z suggiem zdjęć, wiem, że z bliźniakami i bridget też ma milion, a tak to nie obczajałam ich jakoś szczególnie, bo nie lubię go za bardzo, sorry. xd
- najpierw powiedział, że powinnaś wybrać tego, z którym chcesz być, a nie jego. - powtórzył, bo to najbardziej zapamiętał, chociaż doszło między nimi wtedy do nieporozumienia i każdy mówił o czymś innym, więc leo wcale nie chodziło o edie. - a potem zaczął coś kręcić i zaprzeczać, że to powiedział. - podrapał się po nosie. spojrzał na dziewczynę i westchnął. - nie wiem co o tym wszystkim myśleć... - przyznał. jeszcze cody go nastawiał przeciw trzeciemu lokatorowi!

caspar mieszka z suggiem, to naoglądałam się ich zdjęć od cholery ;x urocze dzieciaki ;x westchnęła, wychodziło na to że leo i tak nie ogarniał co się do niego mówiło. raz mówił tak, raz inaczej, sam sobie zaprzeczał. westchnęła cicho, spoglądając na niego - przecież wiesz, że chcę być z tobą, a nie z nim. do niego nic nie czuję. owszem, jest świetnym przyjacielem, jest zabawny ale nic więcej. bez względu na wszystko i tak bym wybrała ciebie mattie - pocałowała go w dolną wargę - hej, leo to leo. jest naszym przyjacielem, zrozumie nasz wybór - pomiziała go po ramieniu.

wszyscy tamci jutuberzy są uroczy jakby nie patrzeć ;x
- nie wiem. to wszystko jest pokręcone. leo co dopiero spał z dziewczyną cody'ego. a teraz to. wie, że zaczęło coś między nami być, więc wyskakuje ze swoimi wyznaniami. tylko próbuje namieszać... i po co to wszystko?! tylko mąci nam wszystkim w głowie i wszystko psuje. - wyrzucił z siebie. spojrzał na edie i westchnął. - przepraszam, edie. nie psujmy sobie wieczoru. chętna na spacer? - wyciągnął rękę w jej stronę, żeby zabrać ją na romantyczny spacer po plaży.

- nie przejmuj się, leo czasami bywa jak dziecko, trzeba go czasem prowadzić za rączkę żeby cokolwiek zrozumiał. widocznie leo lubi mieszać i stara się zrobić wszystko tak, żebyśmy nie byli razem - wzruszyła ramionami. wstała z leżaka - pewnie, wieczór jest taki ciepły i piękny - rozejrzała się dookoła i spojrzała w niebo - aż żal nie skorzystać - uśmiechnęła się sama do siebie. zarzuciła na ramiona jakąś chustę.

- ale dlaczego miałby robić wszystko, żebyśmy nie byli razem? dlaczego nie może po prostu być szczęśliwy z nami i tego zaakceptować? - potargał się po włosach. matt też był czasem jak dziecko i chciał, żeby wszystko szło po jego myśli, jeśli zatupie nóżką. życie było bardziej skomplikowane niż to. poszli na spacer po plaży i już o tym nie gadali, bo było zbyt romantycznie, żeby to psuć gadaniem o leo. a potem wylądowali razem w łóżeczku.