Lodowisko

Oooo a może tutaj! Nie wiem dlaczego na lodowisku, ale w sumie to dlaczego nie? Przypuśćmy też, że nie była 10 wieczorem, bo Cece o tej godzinie to już pewnie spała xd W każdym bądź razie sądzę, ze wybrali się tutaj razem! Czemu nie, dla rozrywki. Cece się nudziła, nie miała co robić, więc tak się złożyło, że poszli sobie tutaj. Cece raczej nie umiała jeździć na łyżwach ani troszkę, więc teraz stała przy barierce i bała się wyjść na lód.

Za to Benjamin oczywiście był mistrzem w jeżdżeniu na łyżwach. Robił takie te przekładania nogami jak łyżwiarze figurowi na łukach, nie wiem, czy wiesz o co mi chodzi xdd Na początku wszedł na lód i żeby nie peszyć Cece to skromnie tam pojeździł, żeby jej pokazać, że jazda na łyżwach to nic strasznego. -No dalej, Ce! Nie bój się. Będę cię asekurował. -zapewniał ją wyciągając obie dłonie w jej stronę. -Zaliczysz pewnie kilka upadków, ale ja też je zaliczałem na początku. -starał się ją pocieszyć choć chyba trochę marnie mu szło. Złapał ją za ręce i próbował jakoś wciągnąć na lód, oczywiście nie siłą, a dobrą wolą. Jeśli sama się odblokuje to wejdzie no. Nie po to płacili za wypożyczenie łyżew, żeby teraz przez większość czasu decydować się na wejście.

No no, wiem o co chodzi. Przez całe igrzyska musiałam oglądać te jazdy figurowe i te szybkie.... Także wydaje mi się, że wiem o co chodzi. xd Cece kompletnie nie wiedziała dlaczego tu przyszła, skoro nie umiała jeździć i raczej się bała nowych wyzwań. No ale proszę bardzo, był przy niej Benek i jakoś zbierała się na odwagę, żeby jednak wyjść na ten lód. Nie przyszła tutaj przecież stać za barierką. No kiedy wspomniał o tych upadkach to Cece się jeszcze chwile musiała zastanowić czy jej się to w ogóle opłaca, ale kiedy złapał ją za ręce niepewnie postawiła jedną, a potem drugą nogę na lodzie. - Zaraz się wywrócę! - zaczęła panikować a przecież stała w miejscu i nie zrobiła nawet kroku na przód.

-Ale z ciebie panikara no. Myślisz, że ci wszyscy łyżwiarze figurowi urodzili się z tymi wszystkimi umiejętnościami? Każdy zaczynał od upadku. -zapewniał ją dalej Ben. Trzymał ją za ręce i gdy już stanęła na lodzie trochę ją pociągnął od tej barierki. -Umiesz jeździć na rolkach? Postępujesz tutaj dokładnie tak samo jak tam. Te same ruchy nogami. -poinstruował ją. Czekał cierpliwie, aż zacznie wykonywać jakieś kroki, bo sam jej przecież ciągnąć nie będzie. -Jakby co, to mogę ci smarować późniejsze siniaki altacetem! -zaśmiał się. Może po części się nabijał z niej, ale z drugiej strony, przez to, że była taka scykana, on mógł się wykazać jako facet i przyjaciel! +100 do męskiej dumy.

- no skoro zaczęli to robić to na pewno mieli jakieś predyspozycje. - wywróciła oczami. ona pewnie w życiu lodu na oczy nie widziała. chyba z australii nie ma żadnych łyżwiarzy figurowych na olimpiadzie.... także pewnie nie mają lodowisk! za to prawdopodobnie na rolkach potrafiła jeździć. pokiwała głowa i z największym skupieniem przesunęła nogami po lodzie odjeżdżając kawałek od barierki przy czym od razu się wywaliła, pewnie przy tym pisnęła krótko. - to chyba nie będzie mój ulubiony sport. - mruknęła starając się wstać. - to chyba będziesz mnie musiał całą wysmarować. - zaśmiała się, bo jeszcze kilka upadków i będzie jednym wielkim chodzącym siniakiem.

-Niekoniecznie! Przez lata treningów się tego nauczyli. Nie zniechęcaj się już na samym początku. -odpowiedział. Gdy ruszyła trochę sama i padła na dupsko, stłumił śmiech, chociaż można było dostrzec ten śmiech w jego oczach. -Cece...-mruknął tak troskliwie i wyciągnął rękę by pomóc jej wstać. -Ale widzisz, już miałaś dobre ruchy nogami. O to w tym chodzi. -pokiwał głową. Zademonstrował jej podstawowe ruchy, jeśli je opanuje to upadki powinny trafiać się coraz rzadziej. Zatrzymał się obok niej, złapał ją za te ręce jeszcze raz i sam jadąc do tyłu, kierował ją i asekurował. Ale nogami musiała nauczyć się pracować sama! Net mi świruje, rozłącza się co chwilę, jak zniknę na dłuższą chwilę tzn. że umarł na dobre ;<

- Jak mam się nie zniechęcać, jak nawet dobrze nie zaczęłam i już wylądowałam na tyłku. - wywróciła oczami. To było pewnie dla niej przekreślenie wszystkiego i wiadomość, że powinna zająć się czymś innym. Czymś co potrafi robić. Złapała za jego rękę i zaraz się podźwignęła i wstała. Znów nie czuła się zbyt pewnie, ale jakoś dawała sobie radę. Patrzyła co robił z nogami, kiedy tak jeździł i zastanawiała się, czy potrafi to wszystko skoordynowac. W koncu to chyba nie jest nowina, że Cece to raczej niezdara była. Liczyła na to, ze skoro trzyma ją za rece, to nie pozwoli jej upaść, więc powolnymi małymi kroczkami zaczęła sie poruszać w przód i nawet udało jej się trochę przejechać! A potem za bardzo się wyprostowała i ponownie upadła. - O boże. - zaśmiała się, bo już wszystko ją bolało. Spoko!

Benjaminowi pozostawało tylko westchnąć na jej podejście do całej zabawy. Nie wiem kogo to był pomysł by tu przychodzić, jej czy jego. On się świetnie bawił oglądając jej upadki, nie no. Podczas takiego niewinnego upadku mogła sobie coś złamać, nadwyrężyć, a tego by przecież nie chciał. -No, tak! Brawo! -pochwalił jej pierwsze centymetry jazdy. -Nogi pracują dobrze, tylko musisz się leciutko pochylić w przód i machać rękami, tak jak przy rolkach! Żeby koordynować ruchy i łapać równowagę. -czuł się jak fachowy instruktor. Widział jak bardzo jej jednak zależało na tym, żeby przejechać dłuższy odcinek. -To co, próbujemy dalej? -zapytał patrząc na nią, opierając ręce o swoje biodra. Tym razem będzie ją asekurował na odległość.

Pewnie w takim razie jego! chociaż niekoniecznie. Może chciała spróbowac, ale jak zobaczyła, że lod jest taki sliski, to stwierdziła, że chyba nie chce jednak na niego wychodzić. ale Benjamin był fantastyczny i najwyraźniej ją jakoś do siebie przyciągnął swoim zwierzęcym magnetyzmem. Nie ma na to innego wytłumaczenia. Starała się wszystko robić co jej mówił, ale zamiast pochylić się w przód odchyliła się w tył. No cóż, to nie było najmądrzejsze i pomachała rękami, żeby nie stracić równowagi po raz kolejny. - O nieee, chodź tu do mnie, nie możesz tak daleko stać. - zrobiła smutną minkę bo była przekonana, że bez jego asekuracji to nawet centymetra nie przejedzie! nie oderwie nogi od lodu, żeby się odepchnąć. dlatego tak stała jak sierotka.

Obserwował jej zmagania z dwóch metrów, może bliżej i miał na twarzy wymalowane rozbawienie. Chciało mu się śmiać, ale też z troską na nią patrzył. Kiwał tylko bezradnie głową. -Coś czuję, że nic więcej dzisiaj nie osiągniemy. -stwierdził rozkładając ręce. Przejechał się wokół niej, tak spokojnie i statecznie. Zrobił kilka kółek wokół niej, żeby ją troszkę oszołomić, a potem podjechał i capnął ją na ręce! -Nie chcesz sama jeździć, to ja cię przewiozę. -oznajmił rozbawiony całą sytuacją, bo spodziewał się zaraz lamentu ze strony dziewczyny. I tak trzymając ją, jak się trzyma pannę młodą przy przenoszeniu przez próg domu, jeździł w kółko, z dala od większych skupisk ludzi, żeby nie spowodować jakiegoś nieszczęśliwego wypadku. Ale Ben miał łeb nie od parady. Gdyby przeczuwał, że jego pomysł okaże się niebezpieczny, to by tego nie robił. A wiedział, że jest w stanie zrobić to w sposób bezpieczny!

- Nie śmiej się ze mnie, lepiej mi pomóż. - zaśmiała się i pokręciła głową. To nie jej wina, że była taką okropna niezdarą i nie potrafiła sobie tego wszystkiego skoordynować na śliskim lodzie. Bo na rolkach na pewno potrafiła jeździć! I całkiem nieźle sobie radziła. Bezradnie przygladała się jak śmigał sobie na tych łyżwach i zastanawiała się czy jej się kiedyś też tak uda! Kiedyś przyjdzie tu sama i będzie ćwiczyć, żeby potem mu pokazać jaka jest zdolniacha z niej. Roześmiała sie kiedy wziął ją na ręce. - Puść, jestem ciężka. - wymruczała i pokręciła głową. - Po prostu mnie naucz jeździć, co? Tylko nie puszczaj moich rąk. - zaproponowała, ale dalej się nie opierała, żeby ją woził. - W ogóle ja nie wiem jak ty jesteś w stanie tak to wszystko ogarniac. - pokręciła głową. Ona sama nie potrafiła jeździć a co dopiero jakby miała kogoś wziąć na ręce...

Pisanie początków chyba jest moim powołaniem życiowym.
Ogólnie to nie mam pojęcia, na jakiego grzyba Finn dzisiaj wbił na lodowisko. Powiedzmy, że go znajomi wyciągnęli czy coś, o. W każdym razie wszedł już na lód i się popisywał przed kolegami, w końcu taki profesjonalista z niego. No, ale dość szybko zaliczył glebę, bo jakaś lasia w niego wjechała. Heheh taki luzer. No i nie wiem, czy to była Leen, czy nie, sama zdecyduj. Wracając! Przywalił głową w lód, więc taki nieogar trochę był, to wstał i podjechał do barierki, wiesz, oparcie na ciele i umyśle or samfyn. I stał tak przez chwilę, czekając na zbawienie chyba, ciężko powiedzieć co mu po głowie chodziło konkretniej. Posty pisane przed dziewiątą, mm.

Dobra, w ogóle się nie spodziewałam, że jebniesz takie miejsce. Za cholerę nie wiem, co taka księżniczka jak ona mogłaby tam robić, baj de łej ona nawet przyjaciół wielu nie ma, ale powiedzmy, że z nimi poszła. No więc zaczęła sobie jeździć i wszystko było w porządku, dopóki wjechała w kogoś. Boże, przypomniało mi się, jak jeździłam i upadłam na ryj i nos sobie wgniotłam.. seems legit. No ale wracając, w sumie nie przejęłaby się tym, na kogo wpadła. No ale skoro upadł i jebnął tą głową w ziemię.. Mogło być źle. Jeszcze by ją pozwał, czy co. Stanęła gdzieś z boku i podjechała do chłopaka, gdy ten wstał. Mm, pisanie postów przed dziewiątą i z telefonu.

Pisanie z telefonu jest spoko!
Kiedy już przestało mu się kręcić w głowie i się ogarnął, odbił się nieco od barierki, żeby równowagę znowu złapać czy coś. No i wtedy podjechała Leen. Była ruda, a on lubił rude. Z miejsca tyle miłości! Uśmiechnął się do niej wesoło i tak na dobrą sprawę nie wiem, co mógłby powiedzieć. "Hej śliczna, nie przejmuj się, mogłem mieć tylko wstrząs mózgu"? Dobra, nieważne. Kulturalny taki to wyciągnął rękę w jej stronę i się przedstawił, dalej się głupio szczerząc. Jakoś znajomość trzeba zacząć!

Nie, nie jest spoko, szczególnie jeśli klawa nawala i fon się wyłącza ._.
No to dziewczyna zmierzyła go wzrokiem i przygryzła wargę. Nie widziała go wcześniej i w sumie pierwsze wrażenie liczy się najbardziej, no tu nie było piękne ale co tam.
Uśmiechnęła się do chłopaka, odgarniając włosy z twarzy. Mm, co za kulturka, no więc uścisnęła jego rękę, przedstawiając się również. W ogóle mam jakąś obsesję, kocham męskie dłonie, najlepiej duże! Żal mi się tak bardzo. Dla Leen były dwa typy ludzi - ci nieźli i ci niestety nie. On zaliczał się do tej pierwszej grupy. Zdecydowanie. Bo gdyby nie był, to by się nim nie przejęła, takie życie suki.
- Wszystko z tobą w porządku? - spytała, opierając się o barierkę.

Ahahah XD
W ogóle zazdro, też bym chciała lapka.
Ej, dobra, mamy sukę, frajera, to kim będzie Finn? Wiesz, żeby ładnie pasował.
-Tak, nie przejmuj się - roześmiał się. W sumie powinien spytać, czy z nią wszystko ok, ale to nie ona wyjebała się na lód więc whatever.
No i gadka szmatka, aż w końcu Finn wpadł na super genialny pomysł! Skoro lasia jeździć nie umie, to on ją chętnie nauczy. Na kumpli już totalny zlew rzecz jasna.
-Co ty na to, żebyśmy trochę poćwiczyli wymijanie ludzi? - uśmiechnął się do niej uroczo, bo yolo, i złapał ją delikatnie za nadgarstki, powoli ją za sobą ciągnąc. Sam jechał tyłem, wiesz, scena jak z filmu!

To chodź, dam ci < 3
Ale mi pierdolą nad głową, nie można się skupić ._.
Hm, on mi pasuje na taką jedną wielką ciotę, która wszystko niszczy, bo Połzi to tylko na takiego pasuje : |
- Oh, to okej - skinęła głową i posłała mi lekki uśmiech.
Oho, biedny Finn nie wiadomo co sobie pomyśli, a Leen i tak ma go gdzieś jak na razie. Ale ma ładny ryjek więc trochę sobie pobędzie w jego towarzystwie.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.. - zaczęła tylko, ale chłopak nawet jej nie posłuchał i już zaczął ją ciągnąć. Niech się cieszy, że Leen ma dobry dzień!

Okej, to mi daj <3
A mi nikt nie pierdoli nad głową, co nie zmienia faktu, że i tak nic dobrego nie napiszę, lajf.
To akurat było niemiłe
Hej, też nie przesadzajmy - to, że jest ładna i ruda, nie znaczy, że od razu na nią poleci! Charakter też się liczy, a z tym to raczej... No. Może być ciężko, ale damy radę. Oboje mają piękne mordki, tyle wystarczy! Chociaż nadal twierdzę, że Połzi jest krzywy, ale to pewnie przez to, że się ze schodów spierdolił jak był mały. To wszystko wyjaśnia.
-Spokojnie - rzucił tylko, zgrabnie wymijając kolejne osoby. Było to o tyle proste, że tak ogólnie to wiało pustkami, mieli sporo wolnej przestrzeni. W ogóle nie wiem, co z nimi zrobić, chujową lokację wybrałam. Może zaliczą glebę i na niego spadnie, tak super romantiko?

Okej noł prablem <3
Lajf is brutal dla takich frajerek jak my < / 3
No i co z tego, ja jestem wredną suczą, zapomniałaś?
A czy ja mówię, że od razu? Ja im tu już przyszłość szykuję! No charakter to zgodzę się, ma chujowy, ale spokojnie, zmieni się jak się zakocha! Chyba. Jako Scydia sziper uważam, że są najpiękniejszą parą hetero pod słońcem, no i jeszcze ja z Bartkiem a ty z Kacprem, o!
No bo Połzi jest krzywy, but still sexy and ruchable :/ Ale bez krzywej twarzy i tej blizny byłoby dziwnie :oo
- Łatwo ci mówić - jęknęła cicho, krzywiąc się. Oj tam, tu się tyle może zdarzyć!
No właśnie o tym sobie myślałam. W sumie bez przedłużania. Jeździli sobie tak i Coleen taka rozradowana bo nikogo jeszcze nie zabiła, gdy nagle straciła równowagę i popchnęła chłopaka na ziemię, upadając na niego. Aż mi się przypomniały stare dobre czasy, gdy byłam ciotą, wpadającą na każdego. A nie. Nadal jestem.

Soł, soł brutal Nie, nie zapomniałam
Zaplanowałaś już ślub? Jestem za tym, żeby pójść w jasny fiolet. A miesiąc miodowy na Teneryfie!
I nie chyba, tylko tak. Nie będzie się przecież tak puszczać jak będzie miała faceta, co nie?
Trzy otp w jednym zdaniu, just piękne.
No Jest weri handsom taki jaki jest i chuj, biczys ken tel mi nafyn.
Druga gleba w ciągu dziesięciu minut? Czemu nie! Tym razem na szczęście głowa nie ucierpiała i Finn mógł być jedynie zadowolony z faktu, że dzięki niemu dziewczyna się za bardzo nie poobijała.
-Wszystko w porządku? - spytał, nadal leżąc plackiem na ziemi. Bądź co bądź nadal robił Leen za materac, to podnieść się nie miał jak.

No właśnie
To będzie najpiękniejszy ślub ever, a gdy będą mieli dzieci to ich córeczka będzie się nazywać Allison... i can't. im done. nara.
Hm.. Tak myślałam, że chyba się puści. I to może nawet nie raz. Chociaż.. Cholercia, Połzi na ryju. Tego nie potrafię zdradzić, fuck :/
Ja ci już mówiłam, będziemy chodzić na podwójne randki i będziemy swingersami!
Aahhaha o lol co za minka Wiem, że jest i to boli bo nigdy z nim nie będę, żal ok. :<
Gleby są spoko, to taka nieodłączna część mojego życia!
No wiesz co, to ona go popycha a ten się o nią martwi, to złe. Ale też i słodkie, aw :c
- Um, chyba tak - jęknęła tylko i chciała wstać, ale nie mogła złapać się barierki i upadła na tyłek, ałć.

Weź, nie rób mi tego...
Heheh. Każdy ma jakieś słabe punkty co nie. Czemu ja słucham Lisowskiej???
I wszyscy będą chcieli być nami, tak, będę świecić swagiem po oczach tym wszystkim dwulicowym szmatom.
Nic mi nie mów nawet, tyle prawdziwych miłości, a część z nich nawet o Polsce nie słyszała, o mnie nie mówiąc...
Mojego też! A takie na ryj to w ogóle podstawa.
Ba, że słodkie, zaraz chyba cukrzycy dostanę heheh takie dżołki.
- To dobrze - uśmiechnął się i kiedy Leen z niego zeszła wstał z ziemi, po czym wyciągnął rękę w jej stronę. Oparł się o barierkę.
- Coraz lepiej ci idzie - stwierdził, nadal się szczerząc. Jezu, czemu ja tworzę takich słonecznych przyjebów...

To by było idealne, ale boże.. Nie ;(
No jakbym była z Połzim to.. albo nie. Nie będę się dobijać. Czemu ja słucham Honey????
Krulowe ulu wracajom ze swoimi menami ;>
Weź, co to w ogóle jest miłość. Wiesz, jak osiem lat nam się ktoś podoba ale he doesn't care to już się zapomina.. u know my pain gurl.
Dokładnie, ile ja razy się zjebałam ze schodów na klatce na ryj Uuu grube dżołki, takie jak Kaśka. Nyehehe jestem okropna.
Wracając, Coleen złapała go za rękę i jakoś się podniosła. Uśmiechnęła się do niego i zauważyła, że grupka jej kumpli już sobie idzie, zostawiając ją w towarzystwie tego przyjeba, oh no,
- Nie, nadal jestem okropna - zaśmiała się cicho i gdy znów prawie straciła równowagę, objęła go mocno w pasie i zamknęła oczy.

Czemu słucham Cody'ego Simpsona???
Aj łisz ;>
Yuppie, I know. Miłość jest chujowa, chyba, że jesteś Śnieżką i masz takiego sobie Charminga, który zawsze cię znajdzie... Eh. Za dużo seriali. I can't.
Nyehehe i dobrze, mili ludzie mają przejebane.
Jego koledzy też już się pewnie ulotnili widząc, że sobie ciekawsze i ładniejsze na dodatek towarzystwo znalazł! Ale kogo to obchodzi, byli tylko zbędnym tłem heheh.
Zaśmiał się razem z nią i lekko pokręcił głową.
- Nie przesadzaj! - chciał coś jeszcze dodać, ale w tym momencie Leen znowu była bliska przegrania walki z grawitacją i się do niego przytuliła, żeby się nie wyjebać. Przytrzymał ją mocniej i pomógł jej wrócić do piony, uśmiechając się przy tym z taką małą iskierką litości w oczach.
- Co Ty na to, żebyśmy poszli w jakieś... Bezpieczniejsze miejsce? - spytał z rozbawieniem, unosząc brwi.