kanapy

    st. albans

    st. albans

    st. albans
    god save the queen
    we love our queen
    109

    kanapy - Page 2 Empty kanapy

    Pisanie by st. albans Pią Mar 14, 2014 2:48 pm

    First topic message reminder :

    kanapy - Page 2 1_pacha1
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Pią Mar 14, 2014 11:39 pm

    uśmiechnął się w stronę cartera kiedy ten siadał. - o niee, barbra na pewno była wierna swojemu mężowi - zaśmiał się i udawał, że jest zadowolony z całej sytuacji. było jednak zupełnie inaczej. chwycił również kolejną szklankę ze szkocką i wykorzystał moment, w którym carter siedział. zbliżył się do baśki i z udawanym uśmiechem szepnął jej na ucho. - nienawidzę cię i żałuję, że miałem z tobą cokolwiek wspólnego. - a potem usiadł obok męża baśki, stuknął szklaneczką o jego szklaneczkę i wymamrotał radośnie - cóż, zdrowie mojej siostry!
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Pią Mar 14, 2014 11:48 pm

    najpierw przestraszyła się, że albert coś wypapla, a zaraz już piorunowała go wzrokiem, chociaż tak naprawdę w tej chwili ratował jej dupę przed carterem, ale co z tego, skoro była spalona przed albertem?! chyba już lepiej przeżyć wszystkie dramaty i wychodzenie prawdy naraz, a nie stopniowo z każdym facetem. ale albert pewnie nie chciał, żeby tak publicznie wychodziło teraz na jaw, że prowadził się z mężatką! też złapała za szklankę ze szkocką i opróżniła całą naraz, żeby odstawić ją z hukiem. nie siadała, nie zamierzała siadać. miała ochotę cartera za uszy wywlec z tego klubu, żeby tylko nie siadał i nie kręcił się obok alberta!
    - to nie tak. - odpowiedziała szybko księciu, chociaż nie miała nic na swoją obronę. był jej mężem? był. koniec historii. wiedziała, że specjalnie jeszcze siada obok nowego znajomego, żeby tylko ją zdenerwować. nie mogła im pozwolić na budowanie braterskiej więzi, więc odchrząknęła. - carter? pamiętasz, mieliśmy tyle do nadrobienia? - przypomniała mu, bo już wolała zaciągnąć dodgera gdzieś na bok i słuchać jego narzekań, że nie odpisywała na jego długie listy miłosne niż oglądać tę szopkę. - nie możemy przecież przeszkadzać albertowi w podrywaniu dziewczyn z wyższych sfer. - dodała, zadzierając nosek. albert zamierzał czepiać się jej o cartera? może niech zaczną rozmawiać o tym, co on robił w towarzystwie jej służki!
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 12:05 am

    - ma mnie za męża! - przypomniał wszystkim, a przecież jego się nie zdradza, dlatego też był taki pewny tego wszystkiego. przyglądał się komuś tam w oddali, dlatego nie zwracał na nich uwagi. dopiero jak albert usiadł obok niego posłał mu krótki uśmiech. - aaa! to ty jesteś ten casiraghi. no tak. - pokiwał głową. - świetna impreza, pewnie pomagałeś we wszystkim siostrze. słyszałem, że jest świetną przyjaciołką dla baśki. może byście czasem wpadli do nas na obiad? - carter super gotował, a poza tym myślał, że skoro już tu przyleciał i mieszka w st. albans to barbra się do niego wprowadzi. jego rodzice akurat kupili dom w grecji i tam się przeprowadzili, więc mogli zająć jego dom rodzinny i uwić sobie tam spokojne gniazdko. on mógłby robic o chce, jednocześnie odwożąc rano barbrę do szkoły i robiąc jej kanapeczki na rano. ewentualnie on może przenieść się do niej, chociaż był przyzwyczajony do swojego łóżeczka. słodko. zmierzył ją wzrokiem. - oj przestań. za nikim sie na razie nie ogląda, bo jego dziewczyna uciekła... - w końcu widział, jak ten gapił się na cece, musiała byc z nim! tylko dziwne, że facet za nią nie pobiegł.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 12:12 am

    albert zdecydowanie ratował jej dupę, bo wiedział, że gdy wszystko się wyda carter się wścieknie i zrobi rozróbę, a nie chciał niszczyć urodzin siostry. takim fajnym bratem był! - nie jestem zbyt dobrym organizatorem imprez, na szczęście antoinette miała barbrę, ona jest niezawodna - zerknął na nią i uśmiechnął się uroczo. oczywiście ten uśmiech był w stu procentach udawany! - oczywiście, że wpadniemy z siostrą na obiad. to byłaby czysta przyjemność. - niby to oni byli aktorami, ale to albert dziś najlepiej grał. - och, więc macie już wspólne mieszkanie? - zapytał - barbra nie mówiła nic o tym, że się przeprowadza - pokiwał głową i napił się. potrzebował dziś dużo alkoholu! - cece, nie jest moją dziewczyną, była jedynie partnerką na dzisiejszą imprezę - wyjaśnił, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 12:32 am

    i tak serce barbry zostało złamane, bo oto przychodził carter, którego sobie już odpuściła, a ten wyraźnie zachowywał się, jakby nic między nimi się nie zmieniło. tymczasem obok siedział albert, który właśnie poznał jej wielką tajemnicę, nic sobie z tego nie robił i odgrywał obojętność, podczas gdy ona też udawała obojętność, bo zdążyła już wcześniej wszystko spieprzyć. jeszcze niedawno chciała porzucić stare życie dla alberta. potem jednak albert porzucił ją, za to stare życie znowu ją dopadło. a teraz wszyscy spotkali się tutaj.
    - bo się nie przeprowadzam. - powiedziała dobitnie, trochę zbyt chamsko, ale pewnie carter tego nie zauważył, bo był zbyt ślepo w niej zakochany. - carter dopiero co wrócił i zupełnie nie spodziewałam się, że go dzisiaj zobaczę, w końcu nic nas nie łączy od kiedy przestaliśmy być serialowym małżeństwem. - ciągle próbowała się wykręcić, ale na tym etapie nikt jej już w nic nie wierzył! - och, więc przyszliście tu razem? - zainteresowała się, bo musiała zapamiętać, żeby zaraz po carterze zabić jeszcze cece. też się napiła, bo i ona bez alkoholu nie przetrwa. moze i była świetną aktorką, ale takie sytuacje ją przerastały.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 12:44 am

    roześmiał się na słowa barbry. - super. - wstał i wyszedł, bo go wkurwiła, a rano miał być na planie. prędzej jednak będzie musiał ją obsmarować w jakiejś gazetce i zastanowić się jak uprzykrzyć jej życie!
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 12:56 am

    odprowadził cartera wzrokiem. w sumie ulżyło mu, że sobie poszedł. jeszcze dowiedziałby się, że albert był z baśką przez ten cały czas jak on był jej mężem. boże, jaka trudna rozkmina.
    - owszem, przyszedłem tutaj z cece, która uciekła z płaczem przez ciebie i twoje durne polecenia. to nie jest królewska służba, żebyś je wydawała. a ty nawet nie jesteś księżniczką i nigdy nie będziesz - w ten oto sposób rozwiał jej wszystkie nadzieje, ale był na nią tak bardzo zły! - nawet nie próbuj jej dokuczać, bo się dowiem. - mruknął - w zasadzie po tym co się dowiedziałem nie masz prawa uprzykrzyć życia ani cece, ani mi, ani jakiejkolwiek innej dziewczynie, z którą będę się spotykał - pewnie wychylił szklaneczkę whisky na raz. nie zapominajmy, że był alkoholikiem też xd - jesteś złą osobą barbra - podsumował.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 1:15 am

    właściwie ucieszyła się, że carter sobie poszedł! namiętne pocałunki swoją drogą, ale jednak postanowiła sobie kiedyś tam, że go porzuca dla alberta i że małżeństwo było błędem, więc wiadomo! a teraz nie mogła się z tym użerać, szczególnie, ze musiała jeszcze ustawić jedną ze służek do pionu.
    - nawet nie zdążyłam jej wydać żadnego, jak to mówisz, polecenia, a poza tym nawet nie wiesz co chciałam powiedzieć. może chciałam jej nakazać się świetnie bawić? - wymyślała już jakieś bez sensu rzeczy, ale była zdesperowana. baśka to jednak miała pecha w miłości jak nikt! pewnie dlatego, że wszystko sama niszczyła zawsze. - nie masz prawa mnie oceniać. - odparła sucho. jej słowa strasznie ją ugodziły! to wiadome. w środku cierpiała, ale nie przyzna się do tego. - nie miałam kontaktu z carterem od kiedy cię poznałam. nie wiem skąd on tu się wziął i dlaczego się tak zachowuje. - boże! jaka głupia. jeszcze chciala go przekonywać, że go kocha czy co? ostatnio tak bardzo chciała mu udowodnić, że jest jej całkowicie obojętny albo że w ogóle nie chce go znać i widzieć w tym mieście. to nie była prawda, tak naprawdę nadal go kochała. i nie mogła pozwolić na to, by miał o niej jakieś złe zdanie. dobra, już miał. ale nie chciała, by to zdanie jeszcze się pogarszało. poza tym to nie jej wina, że prywatni detektywi z monako nie potrafili wykryć takiej rzeczy.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 1:21 am

    albert na pewno zrezygnował z prywatnych detektywów dla baśki, żeby pokazać jak bezgranicznie jej ufa! ale ona oczywiście obróciła wszystko w proch. taka właśnie była, niszczyła wszystko co kochała. zmrużył oczy słysząc jej wymówki - znam cię, wiem że chciałaś odciągnąć cece ode mnie - wymamrotał obojętnym tonem. miał dość takiego zachowania baśki. robiła z siebie wielką aktorkę, a jak przychodziło co do czego okazywała się zagubioną dziewczynką, która popełniła kilka błędów. - nie obchodzi mnie to czy miałaś z nim kontakt. ale spotykaliśmy się, nie przyszło ci do głowy to, żeby powiedzieć mi o tym, że jesteś mężatką? - powiedział z wyrzutem. - a gdybym chciał ci się oświadczyć. co byś wtedy zrobiła?! - warknął na nią. dziś się jej należało. a albert na pewno się na niej wyżyje.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 1:40 am

    oja! nigdy nie widziałam większego dowodu miłości. ej, przypomniało mi się, jak albert przyłapał baśkę z carterem na seksach i rzucił baśce pudełko z pierścionkiem zaręczynowym pod nogi.
    - oczywiście, że chciałam. to nie jest dziewczyna dla ciebie. chyba że tylko chcesz się nią pocieszyć po mnie. - powiedziała, przywracając nagle tą swoją pewność siebie. albert musiał upaść na głowę, że po tym, jak miał taką barbrę gilbert, teraz kręcił się koło nic nieznaczącej cece! to wręcz obrażało barbrę. - to nie jest prawdziwe małżeństwo. daj spokój, mam tylko dziewiętnaście lat. - przypomniała mu. na jego kolejne słowa przełknęła ślinę. - ale nie chciałeś się oświadczyć, więc nie ma problemu. - stwierdziła ciężko. to prawda, że zgrywała wielką aktorkę, pewną siebie, zakochaną w sobie, a potem okazywało się, że jest najbardziej kruchą istotą na świecie, która z niczym nie potrafi sobie poradzić. oj, ktoś tu sobie chyba urządzi maraton księcia i aktoreczki znowu.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 1:53 am

    pamiętam to, to była dopiero drama! xd
    - to na prawdę nie twój interes z kim się spotykam. lubię cece jest bystrą, ładną i ułożoną dziewczyną. a nie destruktywną i despotyczną aktorką. - wziął kolejną szklankę whisky i się napił. to baśka doprowadziła go do alkoholizmu! - skąd wiesz, że nie chciałem? może chciałem, może miałem ukryte pudełko z pierścionkiem w szufladzie koło łóżka - dobra teraz sobie tylko z nią pogrywał, a może nie? - ale zerwaliśmy więc to już nie jest istotne - dodał - z perspektywy czasu cieszę się jednak że nigdy nie doszło do żadnych oświadczyn. bigamia jest zabroniona w większości europejskich krajów - miał lodowaty ton głosu. pewnie dziś schleje się w hotelu, jutro miał wolne.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 2:01 am

    oni zawsze mieli widowiskowe dramy!
    - no właśnie, albert. przecież ty nie lubisz bystrych, ułożonych dziewczyn. - zauważyła. nie, żeby sugerowała, że sama nie jest bystra... może nie była! zawsze działała tylko według podawanego jej scenariusza, a potem w prawdziwym życiu, w którym trzeba było improwizować, wyraźnie nie potrafiła działać poprawnie. powoli sączyła drinka kiedy kontynuował temat oświadczyn. czemu ona tu jeszcze siedziała, czemu nie uciekła?! wszyscy po kolei uciekali. cece, carter. ona też powinna. powinna była to zrobić na samym początku! była głupią masochistką. spojrzała na alberta. tak bardzo bolało ją serce. tak bardzo łatwo jest wszystko spierdolić. szczególnie, jeśli jest się barbrą gilbert. i chce się mieć wszystko. - książę... idiota. wszyscy wiedzieli, mówili za twoimi plecami, a ty byłeś głuchy i ślepy. chcesz mnie o to oskarżać? dobra. ale wiedziałeś w co się pakujesz. - odpowiedziała równie chłodno, opróżniając do końca kolejną szklaneczkę. wolała zgrywać zimną sukę niż przyznawać się do błędów i słabości.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 2:09 am

    - tak wiem... wolę te niegrzeczne i niepokorne, które przysparzają samych kłopotów - przyznał jej rację, nie miał zamiaru jej oszukiwać. - ale może najwyższy czas coś zmienić - wzruszył ramionami. poczuł trochę tą szkocką, którą ciągle pił. w tym też momencie wziął ją w swoje ramiona i pocałował jak to miał w zwyczaju kiedy byli razem. bardzo namiętnie i bardzo zmysłowo. nie mógł się powstrzymać przez ten cały czas. przecież barbra była piękną dziewczyną! kiedy już odkleił się od niej to objął jej twarz dłońmi i spojrzał jej prosto w oczy - myślisz, że obchodziło mnie co mówią inni? nie dbałem o to, kochałem cię do jasnej cholery - kochał, a może dalej kocha. sam nie wiedział co czuł. wiedział jednak, że baśka, jej zachowanie, jej mąż to wszystko doprowadzało do wściekłości i szaleństwa.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 2:15 am

    zaśmiała się pod nosem.
    - nie wytrzymasz z nią długo. zanudzisz się na śmierć! zatęsknisz za nieprzewidywalnością i niebezpieczeństwem. - stwierdziła całkiem melodyjnie. na pewno chciała, żeby zatęsknił. a ona wtedy mogłaby mu zatrzasnąć drzwi przed nosem i powiedzieć mu, że już go nie chce! na razie jeszcze się z niego nie wyleczyła. cartera zastąpiła sobie albertem. alberta też będzie musiała sobie zastąpić. carterem? to chyba byłoby najgorsze z możliwych rozwiązań. ale musiała znaleźć sobie kogoś nowego, żeby definitywnie zakończyć z księciem. inaczej nie będzie potrafiła tego zrobić. w końcu nie umiała być sama. tyle że on nie dawał jej o sobie teraz zapomnieć! jego pocałunek zadziałał na wszystkie jej zmysły i zawrócił w głowie bardziej niż ten wcześniejszy carterowy. to alberta teraz kochała. żadnego cartera. - nic się nie zmieniło od tamtego czasu. ja się nie zmieniłam. ale teraz nagle obchodzą cię inni. - zauważyła. hm, może dlatego, że już nie byli razem i nie dawał sobie mydlić oczu.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 2:22 am

    nawet już nie poruszał tematu cece, bo teraz był zapatrzony w baśkę. był pijany i nie mógł oderwać od niej oczu. gdyby tyle nie wypił pewnie dalej by się na nią darł. ale whisky zmiękczyło jego serce! nie mógł krzyczeć na taka kruchą istotkę jaką była baśka! - w moich oczach się zmieniłaś. szczególnie dziś kiedy dowiedziałem się, że masz męża. - wymamrotał. teraz siedział blisko niej. wszystkie słowa szeptał jej do ucha. nie chciał odsuwać się nawet na chwilę. - nie wmawiaj mi, że to nic nie znaczy. jesteś mężatką. w jakimkolwiek związku nie będziesz twój chłopak zawsze będzie jedynie kochankiem - wzruszył ramionami. on nie mógłby być kochankiem. - jesteś fantastyczna i wiem, że gdzieś w głębi w tym zatrutym intrygami sercu siedzą dobre cechy, ale do cholery jesteś mężatką! - nie mógł tego przeżyć. to był cios w jego królewskie serce.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 2:32 am

    baśka pewnie lubiła kiedy sobie wypił! przynajmniej wtedy bezwarunkowo ją kochał. poza tym nie mógł wtedy jej się czepiać, bo ona sama by mu powiedziała, że jest nic lepszym alkoholikiem. ale w tej chwili większą obrazą od tego, że on jest alkoholikiem, było jego wypominanie jej, że jest mężatką. nawet nie znał całej historii! ona naprawdę chciała mu wszystko wytłumaczyć. chciała, żeby to zrozumiał.
    - nie jestem mężatką! - zaprzeczyła zdecydowanym tonem, bo nie mogła już tego wszystkiego wytrzymać. jak mógł szeptać jej do uszka takie rzeczy zamiast czułych słówek?! - byłam mężatką przez trzy dni. to był błąd. byłam głupia. myślałam, że jestem bezkarna i mogę wszystko. podjęłam głupią decyzję. rozjechaliśmy się w różne strony, dla mnie to był koniec i wtedy poznałam ciebie. - opowiedziała. znów opróżniła szklaneczkę, zakręciło jej się w głowie. nie wiedziała, czy to od nadmiaru wrażeń czy od alkoholu. - ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że ślub był najgorszą decyzją w moim życiu. - dodała nagle. spojrzała na alberta uważnie. - najgorszą decyzją w moim życiu było, kiedy pozwoliłam ci odejść. - przyznała to! pewnie była już nieźle pijana, że otwierała przed nim swoje serce. poza tym to on tak na nią działał. nie umiała udawać przed nim kogoś innego czy królowej śniegu bez uczuć. wyznawała przed nim rzeczy, do których wcześniej nie potrafiła się przyznać nawet przed sobą samą.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 2:40 am

    wypominali sobie nawzajem. on jej mówił, że była wredną suką, ona wypominała mu nadmierne ilości alkoholu. para idealna!
    słuchał jej uważnie, nie chciał jej przerywać. chciał, żeby powiedziała mu wszystko tu i teraz więc tak się stało. niestety, ale prawda go bolała. bolało go to, że nie był z baśką, że nie mógł jej swobodnie pocałować, ani przytulić. nie był szczęśliwy. - więc dlaczego ten cały carter uważa, że jesteście szczęśliwym małżeństwem? dlaczego w ogóle tutaj przyjechał? - zdenerwowała go jego obecność. nie dość, że był cwaniakiem, to na dodatek przylgnął dziś do baśki. albercik był najzwyczajniej w świecie zazdrosny. serce podskoczyło mu do gardła kiedy usłyszał jej słowa. kiedy barbra się przed nim otwierała był dumny. dumny z tego, że mu na tyle ufa. - nie powinnaś tego mówić - pewnie strasznie mu zaimponowały i podjarały go te słowa więc znów po prostu ją pocałował. nie mógł się opanować! wplótł dłoń w jej włosy, nie obchodziło go to czy zepsuje jej fryzurę czy nie.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 2:52 am

    jeżeli to sprawia, że uważasz ich za parę idealną, to okej.xd
    - nie wiem! napisał do mnie dzisiaj, że wraca do miasta, ale zupełnie się nie spodziewałam, że przyjdzie tutaj. naprawdę nie widziałam go od tamtego czasu i... wniosę o rozwód, teraz, skoro jest na miejscu. - zapewniła go. mogła to zrobić wcześniej, ale wolała udawać, że jej małżeństwo nie istnieje. chyba ciężko było jej tak ostatecznie zerwać z carterem, ze swoją przeszłością. w końcu to on i serial byli tym, czym żyła przez ostatnie lata. dopóki nie pojawił się albert i nie przesłonił jej wszystkiego. barbra też była zazdrosna! nawet jeśli wiedziała, że nie musi się martwić o taką nędzną cece. była zazdrosna o to, że albert ostentacyjnie obejmował inną dziewczynę, podczas gdy powinien obejmować ją. to dlatego teraz się tak przed nim otwierała. uświadomiła sobie, że naprawdę go straciła. nie mogła mu pozwolić wymknąć się z jej rąk... nic nie odpowiedziała, tylko oddała się kolejnym pocałunkom. dobrze, że patki nie ma i carter nie będzie kręcił się w okolicy. xd odsunęła się lekko i spojrzała mu głęboko w oczy. - właśnie dlatego myślę, że powinnam. - wyszeptała. w tej chwili zapomniała o carterze i o wszystkich dramatach i o tym, jak bardzo starała się wmówić sobie i wszystkim naokoło, że nic nie czuje do alberta. była teraz szczęśliwa.
    avatar

    Gość
    Gość

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Gość Sob Mar 15, 2014 3:02 am

    nie zwracał uwagi na to czy ktokolwiek się im przygląda, czy kręci się tutaj telewizja, czy robią zdjęcia. liczyło się tu i teraz, liczyła się baśka. może i była najwredniejszą istotą oprócz swojej siostry jaką znał. ale bezwarunkowo zawładnęła jego sercem. nie mógł przestać jej dotykać i całować. najchętniej uprawiałby z nią seks na tych kanapach, ale miał resztki godności i nawet nie próbował jej rozebrać! oparł swoje czoło o jej, byli tak blisko, mógł wręcz zajrzeć wgłąb jej oczu i duszy. była słodka, była wszystkim o czym marzył i co przynosiło mu szczęście. - jeśli złożysz pozew, jeśli to wszystko się uda to chciałbym znów się z tobą spotykać - postawił jej ultimatum. wiedział, że ani jego opinia publiczna, ani dworu nie może ucierpieć na tej relacji. musiał zachować jakąś dozę zdrowego rozsądku. pomiziali się jeszcze troszkę, a potem albert odwiózł ją do domu, bo nie chciał żeby wracała jakąś tam taksówką. nie wszedł jednak, bo nie chciał się ruchać z mężatką! xd
    ja też idę, bo już oczy mi się same zamykają. dobranoc!

    Sponsored content

    kanapy - Page 2 Empty Re: kanapy

    Pisanie by Sponsored content

      Similar topics

      -

      Obecny czas to Pon Maj 20, 2024 11:42 am