schody

cherry oczywiście wszystkim wkręcała, że idzie sama z własnej woli, bo przecież teraz skupia się na sobie i nie ma czasu na jakiś facetów, a tak naprawdę była wkurwiona, że zarówno alex jak i abel ją olali! dlatego też z uniesioną głową wznosiła się po schodach. wyglądała jak milion dolarów, albo nawet więcej i uśmiechnęła się do stojącego u szczytu schodów benjamina.

z którym mogła iść na bal, gdyby tylko poprosiła bo na pewno by jej uległ! a benjamin? on chyba przyszedł tutaj z minnie, ale ta się gdzieś ulotniła do swoich ziomeczków to musiał poradzić sobie sam! ogólnie nienawidzę cię, bo mam teraz chrapkę wielką na nową postać, smuteczek! no i cherry jak zawsze wyglądała zjawisko więc tylko się uśmiechnął na jej widok i zlustrował ją od góry do dołu swoimi pięknymi patrzałkami.

ja już szukam mordkę, HE HE HE xd
wolała się nie poniżać i przed nim, bo przecież z nim to nigdy nic nie wiadomo. całe szczęście w torebce miała jakieś lsd albo coś jeszcze fajniejszego, więc była przygotowana na nudną imprezę w samotności. chociaż teraz oczy jej się zaświeciły na benjamina, bo skoro tu był sam to właśnie go ktoś wystawił? - czuję się, jak [ileśtam] lat temu - powiedziała rozbawiona i z przyzwyczajenia poprawiła mu kołnierz koszuli, bo źle się ułożył. - co tu robisz? - w końcu wczoraj jak się widzieli wcale jej nie powiedział, że tu będzie!

ja zaraz zacznę! ale milion lat mi to zajmie na bank!
hera, koka, hasz, lsd! dobrze, że benek nie wiedział że ma takie bajery w torebce, bo on to używkami takimi gardził. tylko alkohol i fajki! jakby zobaczył że ma lsd to by jej z ręki wytrącił! - powrót do przeszłości - zaśmiał się i westchnął kiedy zaczęła go poprawiać. zawsze to robiła! - przyszedłem na bal - powiedział to tak jakby była to zupełnie normalna rzecz, a przecież od roku się tutaj nie uczył.

a więc powiedziała, że się czuje jak rok temu... czemu myślałam, że on jest starszy? dlatego też wspomnienia były takie świeże. tylko w zeszłym roku benjamin wyglądał stokroć lepiej, bo sama się tym zajmowała. no i ona miała mniej strojną sukienkę, inaczej ułożone włosy i ciut mniejsze cycki, bo jej urosły ostatnio. albo po prostu była dziś przed okresem to miała napompowane na maksa! - z kim? - zapytała od razu zakładając loka za ucho i przekrzywiła głowę. - świetnie wyglądasz. naprawdę. - przyznała kiwając głową. chciała by się odwdzięczył na pewno. a że z nikim nie przyszła to oprócz koleżanek przy wejściu, które tak naprawdę jej nienawidziły bo była sama i mogła bawić się z każdym, tym bardziej że ich partnerzy na pewno nie omieszkają jej zaprosić do tańca.

benjamin zawsze wyglądał super. nigdy nie znajdę ryjka :ccc no własnie zagapił się chwilę na te jej wielkie balony - z minnie - wyjaśnił wkładając ręce do kieszeni spodni. oparł się o barierkę i gapił na cherry! - dziękuje - uśmiechnął się i pokiwał głową - ty wyglądasz olśniewająco - hoho, jacy oni mili. zaraz przeszedł tędy kelner z tacą pełną kieliszków szampana więc benek uchwycił dwa. jeden dla siebie, jeden dla cherry, której wręczył owy kieliszek! - na zdrowie - stuknęli się kieliszkami i napili na pewno - a ty z kim przyszłaś tutaj? - bo nie pomyślałby nawet, że przyszła sama!

:c
- jak zwykle szarmancki - powiedziała oczarowana nim całym, albo przynajmniej dalej trochę zauroczona jego oczyma i dobrą budową ciała. i jasne, że byli dla siebie mili! pewnie tylko dlatego na okoliczności i fakt, ze mnóstwo osób się wokół nich kręciło. kto by chciał wywoływać brzydki skandal? na pewno nie cherry. lubiła prowokować ale nie miała na to ochoty dziś. - na zdrowie - powtórzyła po nim i napiła się trochę tego szampana. nie stresowała się aż tak bardzo, by wychylić cały kieliszek! he he. - z nikim - powiedziała z jakąś dumą i powagą w głosie. nie chciała by pomyślał sobie, że to nie był jej wybór.

no laski to się zakochiwały w jego oczach, ale fakt były nieziemskie! no i w normalnych okolicznościach pewnie darli by się na siebie i kłócili, a tutaj zachowywali pozory, no proszę proszę! - co? - aż zakrztusił się tym szampanem i prawie umarł na schodach kiedy usłyszał, że była tutaj sama - to był świadomy wybór? - uniósł brew. nie do końca wierzył, że przyszła tutaj sama z własnej woli. a nie mógł odczytać jej prawdziwych intencji bo była mistrzynią w maskowaniu emocji.

- spokojnie, benjamin. - poklepała go po plecach i się zaśmiała. przecież nie będzie płakać! może to było żałosne, ale chciała obrócić to na swoją korzyść. - naturalnie, że tak. - przysunęła się do niego, bo jacyś wieśniacy się przepychali i musiała do niego przylgnąć. - nie mogłam znaleźć odpowiedniego kandydata - szepnęła prosto do jego ust kokietując go spojrzeniem i gdy tamci przeszli odsunęła się od niego. - gdzie ta minnie? - zapytała wcale się za nią nie rozglądając, bo nie chciała jej przypadkiem odnaleźć w tłumie!

pewnie ci wieśniacy pchnęli ją w jego stronę i na moment chwycił ją w talii, żeby się nie wywaliła. było trochę niezręcznie bo dawno w taki sposób jej nie obejmował! od momentu od kiedy zerwali w zasadzie, z jakiś rok temu, chyba mniej nawet skoro byli na balu razem jeszcze! - nie mogłaś znaleźć odpowiedniego kandydata, bo cały czas porównujesz ich do mnie - zaśmiał się - a wiadomo ze mną nie mają szans - powiedział jakże nieskromnie i poprawił marynarkę. - nie wiem, po co ci minnie? - uniósł brew, przecież i tak się nie lubiły!

o mru! a miała taką wąską talię, że mógł dwiema dłońmi ja objąć całą. mój były tak z moją mógł, ale obecny ma a) za małe ręce... b)ja się spasłam xd więc już nie jestem taka zajebista. smutek! studia takie złe... ludzie na nich tacy grubi... i biedni xd - coś w tym jest - powiedziała zupełnie poważnie, bo co jak co ale benjamin na zawsze pozostanie w jej serduszku. fakt, że już niespecjalnie sobie nim głowę zawracała to sprawa drugorzędna. ale dalej miała na niego ochotę, dalej działał na nią niesamowicie i dalej widziała siebie w roli jego żony i matki dzieci! nikomu innego na razie dzieci rodzić nie chciała. nawet ablowi! a przecież mulatki są taki fajne... - no nie - zagryzła wargę i zaraz się roześmiała. - jesteś taki idealny, benjamin - powiedziała hipnotyzując go spojrzeniem i wzruszyła ramionami. - tak się tylko zastanawiam, czemu zostawiła cię na pastwę losu - a więc jej!

studia powinny odchudzać, a tak na prawdę wszyscy tyją na studiach, nie wiem o co chodzi w tej zagadce. ojaaa, szmata cherry też zostanie w jego sercu jeszcze na długo bo wiadomo coś fajnego ich kiedyś łączyło i wtedy benkowi było na prawdę ekstra! zaśmiał się na jej słowa, nieczęsto słyszał od niej komplementy. w sumie ostatnimi czasy nigdy.... - wiem, jestem idealny i nigdy nie znajdziesz sobie takiego faceta jak ja - sorry, ale abel do niego się nie umywa hehehe! pewnie w momencie w którym ona spojrzała na niego to on spojrzał na nią i hipnotyzowali się razem tymi spojrzeniami! - na pastwę losu? - zdziwił się - przecież to moja dawna szkoła, poradzę sobie - powiedział całkiem serio.

wcześnie często go komplementowała! zawsze chciała by jej facet był dowartościowany, czuł się ze sobą nieźle. nawet jeśl benjamn miał jakieś wady (np. dziwny nos albo wielkie uszy, czy jakieś niewielkie blizny na plecach) to ona starała mu się zwracać uwagę raczej na zalety. zresztą akceptowała go całkowicie. nawet bardziej niż samą siebie! dlatego, skoro ze sobą nie byli to nie słyszał komplementów wcale! nie to co ona. codziennie jak wstawała mówiła sobie "jesteś idealna" i z takim zdaniem chodziła po tej planecie. - zdaję sobie z tego sprawę - przyznała niechętnie, ale co zrobić! zaśmiała sobie. - nie wątpię w nawet, benjamin - rozchyliła usta i on też rozchylił pewnie usta, bo chciał coś dodać czy nie wiem, ale ona złapała go za kołnierzyk, który wcześniej poprawiała i przyciągnęła do siebie po czym namiętnie go pocałowała!

nie ma tak dobrze!!!!!! jak go pocałowała to zdziwił się, ale całowała tak fajnie że od razu mu stanął pewnie i musiał się opanować bo to cherry szmata która go zdradziła więc wymamrotał coś że idzie poszukać minnie i zostawił ją tutaj na pastwę losu. a tak serio to idę szukać ryjka i nie chce mi się nim grać xd

no to ona poszła się dobrze bawić, skoro nie podołał całowaniu jej!

no nie mam pojęcia gdzie zacząć to tu zacznę. w każdym bądź razie max z minnie przyjechali tutaj i po drodze jej jeszcze raz wszystko wytłumaczył dlaczego nie ma tylera i w ogóle, pewnie jej pokazał jakieś smsiki od niego, że wcale sobie tego nie wymyślił i że tyler nie będzie zaraz do niej wydzwaniać gdzie ona jest bo czeka... pewnie się czegoś napili w tej limuzynie bo byłoby głupio na trzeźwo i max był przygotowany a teraz szli sobie tutaj, a max pewnie musiał ją podtrzymywać bo lilka na pewno kazała jej ubrać obcasy!

nie ma mowy! żadnych obcasów! zabiłaby się jeszcze w przedpokoju. pewnie lilka jej naprawdę kazała, to jak tylko zamknęli drzwi od domu, to od razu je ściągnęła i teraz chodziła na boso... minnie nie była zadowolona z takiego obrotu spraw, w sensie tego z tylerem, ale stwierdziła, że przyda jej się podwózka, to nie narzekała.
- dobra, ja idę znaleźć benjamina, a ty już możesz iść do domu. nie musisz przecież ze mną tu siedzieć. dzięki. - wzruszyła ramionkami.

biedna minnie. no ale sobie radziła jak widać xd chyba, że do torebki spakowała sobie jakieś trampki czy coś xdd no nie ma się co dziwić, że nie była zadowolona jak go nie lubiła.
max zmarszczył brwi na jej słowa bo mu się przykro zrobiło! i teraz wyglądał tak

pewnie dostała od lilki jakąś miniaturową torebkę i jak włożyła do niej piersiówkę, to nawet już miejsca na klucze nie było. ej, kocham tego małego <3
- wyglądasz jakby ci zależało na tym głupim szkolnym balu. - zmarszczyła nosek, nieco rozbawiona, bo max wyglądał jakby liczył, że zostanie królem balu.

biedaczka! musiała to strasznie przeżywać. xd słodki jest! max na pewno też tak słodko wyglądał, więc minnie skoro jest dobrą ciocią i siostrą to powinna na to polecieć xd
z pewnością nie chciał zostać królem balu bo już nim był.... albo vice królem bo pewnie benek był jednak królem balu bo oni chyba z tego samego rocznika to wiadomo xd
- nieważne. - wzruszył ramionami bo nie miał ochoty się z nią znów kłócić i w ogóle teraz żałował, że się na to zgodził!!

max próbował się upodobnić do romea i finna, żeby jej się przypodobać? nie mam pytań. xd max pewnie przegrał z benkiem. ;x na ich balu benek zabrał mu koronę, a teraz zabiera mu minnie! jaki smutek w ogóle.
- jeszcze się obrażasz? nie wiem czego oczekiwałeś po tym wszystkim. że sobie przyjdziesz po mnie i będziemy tańczyć całą noc? - rozłożyła ręce, jakby chciała otoczyć ramionami całą salę gimnastyczną.

ej każdy sposób jest dobry co nie!! benek to mu wszystko zabiera, dlaczego oni w ogóle się jeszcze kumplują xdd
- tiaaa, masz rację. - mruknął, bo wychodziło na to, że rzeczywiście był idiotą sądząc, że minnie coś się odwidziało i będzie się cieszyć na jego widok i chętnie spędzi z nim cały wieczór. niestety tak nie było i max chyba będzie chodził przez nią wiecznie ze złamanym serduszkiem! a był taki wrażliwy... dobra wcale nie. w każdym bądź razie sądzę, że miał sobie właśnie zamiar stąd pójść

benek taki zachłanny. ;x
- dobra, to chodź się chociaż przywitać z benkiem. - wywróciła oczami, bo wiedziała, że się kumplują. a poza tym minnie wcale nie była niemiłą szmatą, więc nie mogła go teraz tak wykopać. szczególnie, ze dopiero teraz zauważyła jak się odstawił, pewnie nawet włosy uczesał! to tego. doceniła to. w każdym razie wyciągnęła telefon i zaczęła się rozglądać za kane'm.

a kane wczoraj tutaj całował sie z cherry więc pewnie jej wypatrywał, a dokładniej jej znaku rozpoznawczego czyli wielkich cycek! nie wiedział o tym, że na balu jest cycuś daisy i moga mu się pomylić, ale smutek! stał w każdym bądź razie gdzieś i opierał się o barierkę schodów. w ręku miał kieliszek szampana i go sobie popijał. oczywiście nie ogarnął że taka minnie może go szukać!