muzeum verlamion

boże, dopiero ogarniam posta, bo musiałam zapłacić fakturę za neta i niby wyszło 14 zł zamiast 50, ale już doszłam dlaczego tak xdddddddddd w ogóle wzięłam z mamą play dla rodziny i pół roku za darmoszkę ;3
no ale spoko. ostatnio victor zainteresował się historią swojego regionu i dlatego tutaj sobie chadzał po tym muzeum i kontemplował każdą rzecz tutaj.

oni mieli coś ze sobą mieć!
co tam play......... ja mam t mobile i jestem mega zadowolona z tej oferty co mam ;oo
wszystkim z roku lydii kazali tutaj przyjść w ramach studiów żeby zrobić jakiś projekt. dlatego też lidka błąkała się znudzona po tym muzeum i udawała że robi jakieś notatki. miała w grupie kujonków samych więc liczyła na to, że odwalą całą robotę za nią, a ona po prostu ponudzi się tutaj przez jakiś czas. teraz właśnie stanęła przy jakimś eksponacie czy czymś w tym stylu obok vikusia. nie była tak zajarana jak on więc oparła się o barierkę oddzielającą odwiedzających od eksponatów i głośno westchnęła, bożeee.

nie, co ty. ;c on się tylko w niej słabo zabujał. nie masz już karty w play? i może w warszafce tmobile jest spoko, ale tutaj ma przeciętny zasięg. za to mam konto w t mobile usługi bankowe i jest mega zadowolona, bo wszystko za darmo xp
- i co o tym myślisz? - zapytał zachodząc ją od tyłu i dmuchnął jej w karczek, bo miała włosy na czubku spięte pewnie, a nie nosiła szaliczka żadnego, bo chce być chora, to tak słodko odsłaniała szyjkę. kiedy ona robi imprę u dixa pod jego nieobecność i będzie mógł zrobić "stop. wypierdalać"? - myślałem, że dzisiaj jesteś zajęta... - dodał po chwili smutno, bo jak się jej pytał, czy pójdzie z nim wybrać prezent dla ciotki klotki to powiedziała, że ma w pip roboty do szkoły. i właśnie sobie przypomniałam, że on się nie w niej zabujał, więc jednak post do dupy. smutek.

jezu no chodziło mi o to, że relki mają, a nie że jakieś mega zabujanie, w ogóle nie odczytujesz moich intencji. nie mam już w play mam w t mobile i jest ekstra, no i mam też t mobile usługi bankowe i też jestem mega zadowolona xd
miała dreszcze kiedy tak jej dmuchnął w karczek. z jednej strony było to dość przyjemne, z drugiej jednak nieco niepokojące - sądzę, że to najnudniejsze miejsce w jakim byłam i kompletnie nie obchodzi mnie historia regionu, z którego nawet nie pochodzę - wzruszyła ramionami i odwróciła się żeby oprzeć plecami o barierkę. a kiedy chcesz żeby zrobiła? może być jutro na przykład - bo jestem zajęta, robię projekt na zajęcia - wskazała na bandę okularników notujących coś z zainteresowaniem - więc wybrałeś ten prezent? - zapytała z grzeczności.

podoba mi się ta karta, chociaż trochę literki mi już poschodziły ;c w ogóle szaleję na punkcie rude magic czy jak to jest ;c starzeję się xp
victor chciał przewrócić oczami i powiedzieć "amerykanie", ale nie chciał sprawić jej przykrości. chociaż nie był pewien, czy w ogóle ona by to zrozumiała. czasami wydawała się być naprawdę pusta. na przykład jak zaczynała gadać o kosmetykach albo nowych ciuchach. chociaż lubił z nią chodzić do kina, bo jako jedna z niewielu nie gadała przez cały film, nie komentowała każdej możliwej sceny i dopiero po seansie szli gdzieś usiąść i pogadać o każdym aspekcie obejrzanego obrazka. zresztą lubił odgrywać z nią role, gdy tego potrzebowała, więc było ok. - podobno zbiła jej się cukiernica, to chyba to jej kupię. nie rób sobie kłopotu - machnął ręką. pewnie miała lepsze plany.

rude magic? to chyba to gówno które ciągle ktoś wstawia na tablicy na fejsie xd
oj tam pusta, wcale nie była taka bardzo pusta. w sumie przy całej swojej rodzinie to wypadała na najbardziej pustą osobę na świecie, ale nikt normalny nie ma całej rodziny genialnych naukowców prawda? i pewnie chodzili tylko na te filmy, na które ona chciała dlatego zamykała buzię podczas seansu, bo to na prawdę ją interesowało - cukiernicę? to takie typowe! nie stać cię na odrobinę kreatywności co? - popukała go po czole, niech wysili mózgownicę! - swoją drogą wiem gdzie sprzedają ręcznie robione wyposażenie do mieszkań, tam na pewno są oryginalne wzory na cukiernice - a lydia lubiła chodzić po takich sklepach, w mieszkaniu miała pewnie pełno bibelotów!

nie wiem xd często w radio leci chyba xddddddddd ostatnio maciek zastanawiał się przez tydzień, jaka piosenka mu się spodobała i wczoraj wpadł na to, że to stolen dance. a jedyne co z tego kojarzył to dance in the floor czy tam on the <3
i fakt. wypada cholernie blado na tle rodziny, ale rzadko kiedy całe rodziny należą do mensa. szkoda, że iq lydii to słabe 60. pewnie ojciec zrobił jej test jak miała 5 lat i go od razu spalił, uznając, że nigdy tego nie było i już więcej tego nie sprawdzali, żeby nikt ze znajomych naukowców nie dowiedział się, że mają taką głupią córkę. bo od razu rzuciliby podejrzenia, że albo oni też są debilami albo została podmieniona w szpitalu (co jest chyba najbardziej prawdopodobne w tym przypadku), albo że jest adopptowana czy coś. biedna lydia. - ee, nie wiem. ona chyba woli rzeczy z ikei albo tesco. - bo ciotka nie miała tak wyrafinowanego gustu jak lydia i może jej się coś super ekstra nie spodobać.

maciek ma dobry gust, bo milky chance jest ekstra!
wcale nie ma 60, ma przeciętne iq! ale nawet to przeciętne wypada słabo na tle rodziny, to fakt........ na pewno od małego rodzice kupowali jej zestawy małego chemika, fizyka itp, a ona zamiast robić doświadczenia wolała oglądać "my little pony. przyjaźń to magia" czy jakoś tak to leciało xd też oglądałam my little pony jak byłam bachorem - przecież w ikei produkują masówki - boże ona nie ogarniała jak można było chcieć cukierniczkę, czy jakąkolwiek inną rzecz mając świadomość że gdzieś nie daleko ktoś ma coś takiego samego. ale była nadęta! - cóż, to wybór twojej cioci - mruknęła łaskawym głosem i wzruszyła ramionami. zaraz zabrała mu szaliczek którym był opatulony i owinęła go wokół swojej szyi.

wiem, że ma super gust, HE HE HE xd
ja nie ogladałam ;c tak samo jak dragon balla i tych wszystkich ;c nie miałam dzieciństwa! ja tylko struś pędziwiatr, tom i jerry, ten wielki kot z ptaszkiem i johnny bravo ;cccccccccccccccc nawet muminków ani kota filemona nie ogladałam ;c
- wiem. może napiszę dla niej wiersz... albo kupię jakąś książkę. - zagryzł wargę zastanawiając się nad tym, co będzie lepsze. no ale wtedy zabrała mu ten szalik, więc się ocknął trochę. - idziesz sobie? - bo wydawało mu się, że dlatego kradnie jego garderobę, bo na dworze jest zimno, itd. sej dżeronimooo.

skromniś xddddddddddddddddddddddddddd
weź mój bardzo dobry kumpel się z powrotem do wawki przeprowadził i mieszka dwa przystanki ode mnie więc widzimy się bardzo często, co oznacza że katuje mnie japońskim anime znów ;x więc oglądam różne ciekawe bajki, dzieciństwo mi wróciło, tyle wygrać!
muminki i smerfy ssą!
- nie bądź taki nostalgiczny, wiersze pisze się dla dziewczyn żeby im zaimponować albo przelecieć, a nie dla ciotek - od razu go naprostowała, bo to byłoby głupstwo - ale książka to całkiem dobry pomysł - pokiwała głową - nie idę nigdzie, zimno mi, a twój szalik nawet pasował do moich ciuchów - wyjaśniła, zresztą nie mogła wyjść bo kujonki nie skończyły jeszcze pisać ;c

wpadł na ekstra pomysł, żeby napisać poemat do tej drugiej twojej z wysokim czołem, co jest lepszą z sióstr dlatego zwiał jej zostawiając jej szalik i poleciał pisać.

przyszedł na jakąś noc muzeów czy inną super kulturalną rzecz... wieczorny pokaz filmowy połączony z otwarciem nowej wystawy, cokolwiek! fascynował się wszystkimi tymi nudnymi poważnymi rzeczami i już zachowywał jak prawdziwy książę, który zazwyczaj fascynuje się takimi rzeczami na pokaz...

myślałam, żeby ci dac lidkę bo przecież ma go uwieść, ale nieeeee. uwiedzie go dopiero jak sobie ubzdura że finn ją zdradza.
no więc i blanca tutaj była. nie musiała się zachowywać jak księżniczka bo nią była. w otoczeniu ważnych gości wyrażała zdanie na temat wystawy, na której kompletnie się nie znała i która kompletnie jej nie obchodziła. w ręku trzymała lampkę wypełnioną szampanem, w której co jakiś czas moczyła usta, a kątem oka dostrzegła gilberta do którego teatralnie pomachała.

tak, zdradź moją postać z inną moją postacią....
gilbert jak zawsze postanowił wykorzystać okazję, żeby zepsuć interakcję blanki z mediami czy ważnymi osobistościami. nie wiem czemu to robił, w końcu o nim też pisano, nie musiał się wcinać jeszcze blance. ale przecież to było o tyyyle zabawniejsze, kiedy pisano o niej, a kończyło się na ich wspólnych zdjęciach.
- jak się bawisz, siostrzyczko? - spytał ironicznie, kiedy do niej podszedł i nawet teatralnie ucałował ją w policzek. sama zaczęła, nie musiała do niego machać...

oczywiście, że tak! zmień tego porno awka, bo nawet mnie w zawstydzenie wprawia xddddddddddd
ależ ona liczyła na to, że podejdzie i będzie mogła go w jakiś delikatny sposób ośmieszyć. nadstawiła nawet policzek kiedy dawał jej buziaka - och, doprawdy wspaniale, ta wystawa jest taka wizjonerska - chwaliła cały event - a ty co tutaj robisz? przecież wiele razy powtarzałeś, że nie jest ci bliska współczesna sztuka? - odparła obrzydliwie przemiłym głosikiem.

ten avek jest super! ostatnio karola kazała mi zmieniać avek cesara ze świnią, to tu nie ulegnę. xd
- wiesz siostrzyczko, że uwielbiam sztukę i zawsze jestem ciekaw, co nowego w trawie piszczy. rembrandt już nic nowego nie namaluje, trzeba oglądać narodziny współczesnych geniuszy. - odpowiedział pod publiczkę, bo rzeczywiście nie lubił współczesnej sztuki, ale lubił muzea i kulturalne wydarzenia. sama atmosfera była według niego czymś niesamowitym.

musisz ulec bo ja na niego patrzeć nie moge xd
- ależ wybacz, wydawało mi się że wolisz nieco bardziej przyziemne formy rozrywki, aniżeli wernisaże - pewnie chciała mu wcisnąć że chodzi do kina na kiepskie filmy i do domów kultury na beznadziejne, bezpłatne koncerty. napiła się szampana i odwróciła się w stronę obrazu, przy którym stali - czyż on nie jest fascynujący? - zapytała niby samą siebie, a niby innych, taki trik.

mi się nie podoba avek blanki i nie marudzę. xd borze jednak nie chce mi się nim grać. xd
- mi się najbardziej podoba tamten. - wskazał na obraz na drugim końcu sali i tam przemaszerował, bo nie chciało mu się gadać z siostrą i daj mi kogoś innego jednak. ;x

jest super, fakaj sie. i specjalnie nie chce ci się nim grać żebym kim innym zaczęła he he he.
ale ja nie wiem kim. mogę ci dać zaraz aggie dla daniela, alboooooooooooooo ruby sophie na przykład, albo jude quentin, jezu napisz mi na czacie kim byś wolała to zacznę, a ja sobie o pakiecie klimatycznym w tym czasie poczytam xd a i blanca pouśmiechała się do fleszy i zwiała po pozorem zapracowania.

wyszedł własnie z muzeum, bo robił tam jakieś badania w archiwum na zajęcia jakieś, nie wiem czy dodatkowe czy ze studiów, zresztą wszystko było tak samo ważne!

harry za to był tutaj popatrzeć na jakieś nudne rzeczy. musiał być trochę grzeczniejszy skoro udawał takiego poważnego. niestety nie mógł już latać po klubach i obmacywać striptizerek. - roosevelt - stanął przed nim.

- no, no, no, kogo my tu mamy! - zawołał na jego widok i od razu skrzyżował ręce. odkąd aggie oznajmiła mu szczęśliwą nowinę, chyba nie miał już takiego respektu do harry'ego jak kiedyś. zmierzył go teraz wzrokiem groźnie.

roześmiał się widząc jego minę. wyglądał zabawnie jak się tak na niego gapił. - o co ci chodzi? - wyszczerzył się, opierając się o ścianę. pewnie zazdrościł aggie, że sam nie mógł zajść z nim w ciążę, bo to nie możliwe fizycznie xd

ostatnio pisałyśmy ze skibą, że daniel jest takim pechowcem, że pewnie debbie go zapłodniła, a nie na odwrót...... tu na forku wszystko może się zdarzyć xdddddddd
- kochasz ją? - spytał od razu. tylko o jedno mu chodziło! żeby harry dbał o jego księżniczkę. o księżniczkę daniela znaczy. cholera wie, czy będzie księżniczką harry'ego.