tunel

nawet nie wiem czyj to ryjek i nie ogarnęłabym że go zmieniłaś dopóki nie powiedziałaś ;x jechała na deskorolce bo pędziła nakarmić latające w lesie nietoperze ;x - z drogi! - pisnęła próbując wyminąć nico.

toż to następny najlepszy kumpel sugga, jim chapman xd nie ogarnęłabyś?! wow xd wpadła prosto na niego, bo się zachwiała i nie wyrobiła na prostej drodze. złapał ją mocno, żeby mu nie upadła i nie rozbiła sobie głowy - wszystko w porządku? gdzie ty się tak dziewczyno spieszysz? - zapytał na raz.

no nie ogarnęłabym bo nie grałaś ze mną nigdy nic i nie wiem jaki miał ryj, a jutuberów nie odróżniam sorry.
dobrze, że ją złapał i miał trochę siły to się oboje nie wyjebali. zaśmiała się i zeskoczyła z deski żeby chwycić ją w łapki. przeczesała swoje rozwichrzone ciemne kłaczki i rozejrzała się wokół - do lasu - odparła jak gdyby nigdy nic i wzruszyła ramionami.

aaa no tak, bo nie zdążyłyśmy aggie nico, bo wtedy miałaś dramkę z harrym. chciałam napisać z hazzą, jezu nie. spojrzał się na nią roześmiany - do lasu? na deskorolce jedziesz do lasu? a co ty tam chcesz robić, ćmy łapać? - zapytał. nie znał dziewczyny, poza tym nie chciał też żeby coś się jej stało ;x nico wiecznie zajmuje się wszystkimi ludźmi na świecie, nawet elsę zgarniał z chodnika sprzed swojego domu jak była pijana xdddd

hazza nie. możemy jeszcze nimi zagrać, ale dziś mi się nie chce.
kochany chłopak, nie ma co! - nie ćmy, tylko nietoperze - zaprzeczyła od razu - i nie łapać tylko karmić - hahahahahaha, ta to miała zainteresowania. pewnie karmiła też inne zwierzęta i opiekowała się psiakami w schronisku, aww.

tak, chcę ją kiedyś zarezerwować na grę, może mu się uda ją rozbawić ;x
nico uwielbiał sprawiać przyjemność innym ludziom. milioner z dobrymi manierami się znalazł. ciekawe, czy aggie wiedziała o tych jego dochodach, pewnie wiedziała skoro byli razem. podrapał się po czole skonsternowany - mówisz poważnie? a mogę pójść z tobą? chciałbym to zobaczyć - zajarał się jak dzieciak. nico jest głupi widocznie xd

wszystkich mi rezerwujesz, he he
na pewno wiedziała a i tak miała to w dupie tak na prawdę. serio taka była. nie obchodziły ją hajsy, tytuły i nic z tych rzeczy... tylko to czy ktoś się jej podobał czy nie. ma awek z pingwinem więc musi być głupi z lekka. podrapała się po czole - no jak chcesz to możesz, nietoperzów wystarczy - było ich pod dostatkiem w lesie to mogła się trochę podzielić.

tak bo potem nie mogę się dobić do niektórych z nich xddd
ma awek z pingwinem to jest głupi, weź propsy za tłumaczenie xd brawo aggie, że widziała w nim coś więcej niż tylko hajsy. musieli się bardzo kochać, może nawet chciał się jej kiedyś oświadczyć ale to było już dawno i nieprawda - to super. aha i w ogóle to nico jestem - przedstawił się bo nie był chamem - chodźmy - zaproponował.

tacy są rozchwytywani...
byli szczeniakami jak byli razem więc to było bardzo dawno temu ;x aggie nie jest materialistką. moje tłumaczenia są najlepsze - to chodźmy - pociągnęła go za łapkę i poszli do lasu xd

wracała tędy ze szpitala do dzieci, bo ile mogła się nimi zajmować opiekunka.

szedł sobie w całkiem zacnym humorze. nie wiedział, że jego była dziewczyna przeżywa teraz straszny dramat (w środku którego nie ma czasu na randki w ciemno rudy'ego i mii ustawione przez siostry carden, oh no), a rodzinka carden coraz bardziej go irytowała. na widok harper skinął w ramach powitania, gotowy przejść dalej.

harper była ostatnio jeszcze bardziej wredna. tak odreagowywała chorobę siostry i to że musiała tolerować i być w miarę miła dla jej chłopaka, którego dalej nie lubiła. takie ciężkie jej życie. dlatego gdy nawiązała kontakt wzrokowy z rudym to nawet nie przywitała się z nim tylko wywróciła oczami i odwróciła głowę.

- a wy teraz co, wszystkie zmówiłyście się przeciw mnie? - mruknął, bo się zdenerwował, że nawet mu nie zamachała jak na awku! najpierw słodka mia, z którą wcześniej nie zamienił więcej niż dwóch zdań, się na niego uwzięła, a teraz kolejna siostra carden.

- przykro mi cię zawodzić, ale nie wszystko kręci się wokół ciebie - mruknęła do niego. nie lubiła go jakoś specjalnie, więc nie musiała udawać, że jest dla niego miła. tym lepiej, bo chyba nie byłoby ją na takie coś stać.

- to dlatego nie jestem godny nawet przywitania? - denerwował się już na wstępie. zaraz się wkurzy i będzie musiał pobiec przyłożyć pięścią w ścianę albo przypadkowego faceta. bo kobiety nie uderzy, a już na pewno nie matki dwójki dzieci. dżentelmen!

- cześć. zadowolony? - wywróciła oczami. jaki rudy, denerwował się o byle gówno. jakby się przyjaźnili to wiadomo, ale tak nie było, a harper prawie zawsze była wredna. nie pokłócił się dobrze z gio to teraz szukał innej ofiary. wow, bardzo dżentelmen.

- o co ci chodzi?! - ręce mu opadły. - mia ci coś nagadała? ja pierdolę, wy siostry to jesteście naprawdę... - zacisnął pięści. harper jakoś zawsze trzymała jego stronę, a teraz? nawet z ethanem dzisiaj dyskutował na temat szaleństw cardenek, których nie można trzymać na swobodzie, bo wszędzie się pałętają pod nogami.

- nic mi nie nagadała i mam gdzieś cokolwiek między wami teraz jest, bo mam o wiele ważniejsze sprawy na głowie - przeczesała dłonią włosy. - sory, ale nie mam humoru ani czasu, pogadamy następnym razem - machnęła mu ręką na pożegnanie i poszła do domu odpocząć.

też nie chciał z nią gadać, więc nawet się nie pożegnał, skoro nie chciała się z nim przywitać xd

czekał na neila idiotę bo miał dla niego specjalne zadanie!

neil oczywiście bardzo się bał spotkania z sebą, którego unikał od czasu wpadki w jeziorze. wypchał sobie kieszenie gazem pieprzowym, tępym nożem i tego typu bronią, żeby w razie czego być przygotowanym na ratowanie swojego życia. podszedł do byłego szefa niepewnie.
- mam pieniądze za wszystkie straty z jeziora. - oznajmił, wyciągając kopertę z banknotami pożyczonymi od kumpli.

hahahaha, seba czuł respekt przed konorem, a neil przed sebą. za niedługo wielkie korpo z łańcuchem odpowiedzialności stworzą xd
zaśmiał się widząc ta kopertę i włożył sobie fajke w usta, którą zaraz odpalił - odkułem się już i zapomniałem o tych stratach lepiej zachowaj to dla siebie, albo swojego dzieciaka - bo tak, seba wiedział wszystko. regularnie czytał woof. swoją drogą nie ogarniał jak ktoś mógł dać się zapłodnić takiemu przychlastowi - mam dobrze płatną robotę, chcesz troche zarobić? - zapytał.

jak znajdziesz kogoś, kto będzie czuł respekt przed neilem...
- naprawdę mogę ci to oddać i nigdy więcej mnie nie zobaczysz. - wciskał mu tę kopertę, bo bał się, że jak się odwróci zadowolony, to seba go zabije i w dodatku zabierze kopertę. seba jaka plotkara, że wiedział o takich rzeczach i śledził woof! zmrużył oczy. - co to takiego? - zainteresował się pracą i oczywiście zarobieniem pieniędzy, bo z rozdawania ulotek już go wyrzucili. z drugiej strony nie chciał się narażać na coś niebezpiecznego, na przykład szmuglowanie dragów przez granicę!

ralf by czuł ale on nie bawi się w narkotyki tylko w pracoholizm z danielem ;x
- gdybym chciał twoich pieniędzy, a teoretycznie moich to uwierz mi ale już dawno bym je od ciebie wyegzekwował - zaśmiał się. wcale nie chciał go zabijać, nie był mordercą! jak konor na przykład! oczywiście, że plotkara! i to pewnie największa w mieście! chociaż nie wiem czy mógł pobić bree w tej kwestii - pod londynem kilku bogatych dzieciaków organizuje wielką imprezę z okazji rozpoczęcia roku i potrzebują kogoś kto przez całą noc będzie dostarczał im dragi, dlatego pomyślałem o tobie. nie ma tam jeziora to niczego nie utopisz - wyjaśnił.

już wystarczy, że ralf czuje respekt przed danielem.
- mówiłeś, żebym nigdy nie pokazywał ci się na oczy, a teraz sam chciałeś się spotkać. to podejrzane. - ścisnął kopertę mocniej i gapił się na sebę starając się nie mrugać, bo ten na pewno mógłby go zabić w mrugnienie oka. seba i bree powinni się zaprzyjaźnić i zrobić sobie kącik plotkarski. seba pewnie był woof woof. spojrzał na niego podejrzliwie. - pozwoliłbyś mi wrócić do roboty? gdzie jest haczyk? - bał się, że seba go w coś wkopie.