by william roosevelt Czw Kwi 30, 2015 10:36 pm
najgorzej.
eeee.... chyba nie. mi się klucznik kojarzy z człowiekiem z milionem kluczy xd i z takimi strażnikami z więzienia, którzy latają z kluczami xd w sumie.... może i powinien to zrobić, ale miał na to wyjabane, czy ma klucze do nich czy też nie. liczył tylko na to, że nie da ich jakiemuś złodziejaszkowi i ten ich nie okradnie. a tak... tak to mu to nie przeszkadzało. w sumie william był dzisiaj w kiepskim humorze, bo pewnie miał się spotkać z gigi, ale ta stwierdziła, że jednak nie da rady i chodził niezadowolony pół dnia. - mam swoje, dzięki. - wykładał właśnie whisky na stół, którą od razu sobie nalał. gardził wódką, kiedy miał przed sobą whisky. - przyszłaś do daniela, czy się nudzisz po prostu? - zapytał przyglądając się jej.