sypialnia

ruby dopiero co wróciła z wenecji, ale już była gotowa powrócić do życia towarzyskiego st. albaniaków. z lidką chyba się psiapsiółkowała o ile się nie mylę, więc wiadomo, że przyszła na jej imprezę! trafiła do sypialni, booo spała ostatnio z dixonem i zostawiła u niego swój łańcuszek, to teraz go szukała. w jednej ręce trzymała drinka, bo bez tego ani rusz.

victor miał iść do domu, ale na fejsie wszyscy mówili o tej imprezie, stąd wiedział gdzie ona jest. nawet ktoś mu dał zaproszenie na to wydarzenie. nie mógł znieść myśli, że sophie jest tu z jakimś frajerem, którego ma za swojego rycerza. serce mu podpowiadało, że powinien jej powiedzieć całą prawdę teraz! dlatego wbił na imprezę i dzięki szklanym drzwiom z miejsca zauważył sophie. pewnie po drodze kupił sobie setknę, którą opierdzielił na raz, dlatego świat mu się ostro rozmywał. vikuś normalnie nie pił, a już zwłaszcza wódy na raz, to nie ma się co dziwić. w każdym bądź razie złapał ruby, myśląc że to sophie, za ramiona i odciągnął od tego łóżka.
- kocham cię. olej tamtego gościa, jesteśmy dla siebie stworzeni! - wyznał łamiącym się głosem, a żeby się nie rozbeczeć zaraz przyciągnął ją do siebie i namiętnie pocałował!

ruby wybałuszyła oczy na to wyznanie, bo nie bardzo kojarzyła gościa, chociaż wiedziała, że gdzieś go już widziała, tylko nie wiedziała gdzie. jego wyznanie nieszczególnie ją zaskoczyło, bo halo, wszyscy ją kochali! już miała wyjaśniać, że może i była z jamie'm w wenecji i wstawiała z nim milion zdjęć na instagrama, ale to nie oznaczało, że są parą, ale właściwie po co cokolwiek wyjaśniać, skoro można się całować. ruby nie mogła przecież walczyć z kimś, kto był w niej zakochany!

trochę posmutniał, bo nie odwzajemniła jego uczucia. to znaczy nie powiedziała mu tego, ale być może fakt, że też go całowała o czymś świadczył? zdecydował, że zdecydowanie tak, dlatego naparł na nią bardziej i przesunął ręką po jej plecach. była taka krucha, taka wspaniała! przy niej czuł się, jak prawdziwy facet.
- nie mogę uwierzyć, czemu nie zrobiłem tego wcześniej - wymamrotał do jej ust chcąc zaczerpnąć więcej powietrza i rzucił się już na nią praktycznie całym ciałem. leżał więc na niej i całował ją w usta, schodził do szyi itd.

- mhm, od kiedy chciałeś to zrobić? - spytała między pocałunkami, próbując skojarzyć gościa, co z pewnością byłoby pomocne. ale z drugiej strony kto by się przejmował takimi rzeczami! ważne, że dobrze całował, nawet jeżeli miał okropny wąsik. jak ruby zamknęła oczy, to tego nie widziała....... całowała go zachłannie, bo chciała go szybko zaliczyć i wrócić na imprezę. może coś tam się ciekawego działo, a ją to omijało. xd

- od zawsze - wymamrotał zdziwiony trochę, że sophie tak szybko z nim podrywa. nie miał pojęcia, że aż tak na niego leciała! ale był debilem, że serio nie zrobił tego szybciej. już dawno byliby ze sobą szczęśliwi. nie protestował, gdy wsadziła mu ręce w gacie. zresztą z tego wszystkiego zapomniał o tym, że sypialnia ma szklaną ścianę i wszyscy ich mogą obserwować. to nieważne, bo sam wsadził jej łapkę pod sukienkę i masował pośladek ruby.

sophie namówiła w ostatniej chwili koleżankę żeby jednak tutaj przyszły. popijała jakiś sok, kiedy gdzieś przed oczami mignął jej victor totalnie ją ignorując. nie mogła zostawić koleżanki więc cierpliwie z nią rozmawiała, w końcu jednak przypałętał się do niej jakiś gość i soph mogła ich spokojnie zostawić. przeszukała wszystkie miejsca w poszukiwaniu chłopaka, aż w końcu weszła do sypialni - widziałam jak wchodziłeś, przecież miałeś tutaj nie przychodzić, co cię skłoniło do zmiany zdania? - wymamrotała na jednym wydechu, a to co zobaczyła potem ją zszokowało - cccooooooo wy robicie? - miała drżący głos i smutne oczy.

ruby zdenerwowała się, kiedy ktoś wlazł do sypialni, kiedy już pobudzała victora. podniosła głowę i zobaczyła swoją niedorobioną siostrę bliźniaczkę!
- wiem, że nigdy nie byłaś w takiej sytuacji z chłopakiem, ale, błagam cię, nie będę ci teraz tłumaczyć, jak to wszystko działa. - mruknęła niezadowolona, przygładzając sukienkę. już jej się odechciało seksów, bo znowu zobaczyła ten wąsik victora i wolała wrócić na imprezę niż uczestniczyć w jakiś dramatach swojej siostry, która pierwszy raz w życiu widziała całującą się parę.

słysząc głos sophie ocknął się z tego wszystkiego. boże, boże... od razu wytrzeźwiał i nie wiedział co się dzieje. spojrzał to na tamtą to na tą i zrzucił z siebie ruby, pewnie na podłogę.
- o mój boże, sophie! - nie wiedział co się dzieje. dla pewności spojrzał na ruby i wyglądała o dziwo tak samo. dopiero teraz skojarzył, że przecież sophie ma siostrę bliźniczkę! dlatego zerwał się na równe nogi i raz dwa ją złapał w ramiona.
- to nie tak jak myślisz, sophie... nic nie robimy, hej. - widział jej szok w oczach i jakieś takie rozczarowanie jego osobą. on zresztą też był w ogromnym szoku, bo myślał, że to ona a nie jej puszczalska siostra, której wyznał miłość!

a ona nie odezwała się słowem ani do jednego ani do drugiego. miała zaciśnięta gardło i wydawało jej się, że zaraz zacznie się dusić. żołądek wywracał jej się w każdą stronę, a serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. patrzyła zdezorientowana na siostrę i na victora. głośno oddychała, bo z trudem łapała powietrze - zostaw mnie - mruknęła o dziwo spokojnym głosem i próbowała wyswobodzić się z jego uścisku - nie będę wam przeszkadzać w tym co robiliście, przepraszam - pociągnęła nosem - ruby to na prawdę ładna dziewczyna, dobrze że w końcu się za nią wziąłeś - bo skąd miała wiedzieć że buja się w niej xd

ruby pozbierała się z podłogi i szybko otrzepała. musiała przecież wyglądać idealnie, nawet w najgorszych sytuacjach. zresztą to nie była jej drama, ona nawet nie bardzo wiedziała o co chodzi i nie bardzo słuchała, bo zajmowała się przygładzaniem włosów.
- jezuwiedziałam! jesteś jakimś zboczeńcem z fetyszem bliźniaczek! - wymyśliła. - wyglądasz na zboczeńca z tym wąsikiem. w ciemnościach nie było tak dobrze widać. - potrząsnęła głową. nie mogła przeżyć tego wąsika. przeniosła wzrok na siostrę, która wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać. - nie martw się sophie, nic nam nie zrobi. - zapewniła ją. ostatnie, na co by się zgodziła, to trójkącik z własną siostrą. chociaż z drugiej strony to by było jak całowanie się z samą sobą....................

o boże! o boże! nie rozumiał w ogóle, czemu był takim debilem! z drugiej strony było mu miło, że to tak wstrząsnęło sophie, bo chyba serio coś do niego czuła i może tym razem wyzna miłość odpowiedniej siostrze, hehe.
- sophie! rety, błagam cię! daj mi wyjaśnić. - złapał ją mocno za nadgarstek, żeby mu nie uciekła. nie zdawał sobie sprawy, że może jej zrobić krzywdę, ale serio nie chciał by sobie poszła. przymknął oczy, gdy ruby coś tam marudziła.
- spieprzaj stąd, dobra? - warknął w jej stronę i chciał żeby znikła. żeby w ogóle nie istniała nigdy, bo przez nią sophie była na niego zła. była nim rozczarowana i teraz jeszcze chciała go pchnąć w siostrzane ramiona, których nie chciał. było mu wstyd, że zmacał tamtą na imprezie pod wpływem alkoholu.
- sophieee... - teraz on jęczał, bo chciał, żeby go wysłuchała.

sophie nie wytrzymała tych mądrości siostry. tego było za wiele, na każdym kroku ją wyśmiewała i poniżała. na dodatek ta cała sytuacja, ach pierwszy raz tak bardzo puściły jej nerwy - ruby, nie wiem jakim cudem tak głupia osoba jak ty jest moją siostrą - mruknęła w jej kierunku. to chyba najgorsza obelga jaka kiedykolwiek wydobyła się z jej ust, haha. potem przeniosła wzrok na chłopaka - zostaw mnie, nie chcę z tobą rozmawiać - próbowała wyrwać rękę z jego uścisku, jednak z reguły nie była zbyt silną osobą. victor złamał jej naiwne serce i bardzo rozczarował, nie chciała mieć z nim nic wspólnego, było jej przykro.

prychnęła tylko i nie przejmowała się tym, że jest tu bardzo niechciana.
- sophie, kochanie, on wyznał mi miłość. mówię to dla twojego dobra, nie marnuj czasu na niego. - "skoro on najwyraźniej woli mnie" tak chciała dopowiedzieć, ale sądziła, że sophie i tak się domyśli. odrzuciła włosy do tyłu. uparcie dalej tam stała, jakby chciała być jakąś królową dramatu w centrum zainteresowania. właściwie to całkiem zabawnie oglądało się to całe ich miotanie się, chociaż nadal nie do końca wiedziała o co chodzi.

- co! - jęknął na słowa ruby i w ogóle zrobił się cały czerwony. nie mógł wyjść z podziwu jaka ona była bezpośrednia i głupia, co w sumie jest za mało powiedziane. bo nawet głupi by zrozumiał, że wcale nie jej chciał wyznać miłość.
- nie mówiłem tego do ciebie! - prychnął. - to znaczy mówiłem - spojrzał teraz głęboko w oczy sophie. - ale myślałem, że to ty... kocham cię sophie, od zawsze! nie mogę znieść, że mogłabyś się spotykać z kimś innym, więc... jeśli tego nie akceptujesz nie możemy być już przyjaciółmi. - przełknął ślinę i już ją puścił, bo pewnie sobie tego nie życzyła. nie zwrócił nawet na brie, która kawałek dalej podrywała jakiegoś tarzana...
- bo oczekuję czegoś więcej. - dodał ciszej.

post mi się nie wysłał, pozdro.
sofii wytrzeszczyła oczy, nie wierzyła w to co mówił - co? na prawdę? - kompletnie nie wiedziała co czuje, serce jej łomotało i kręciło się jej w głowie. zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek sensownego zamroczyło ją. w sumie zrobiła się trochę blada. miała ciemność przed oczami, co oznacza że zemdlała z wrażenia i padła na podłogę xd

ruby skrzywiła się, kiedy victor wyznawał miłość jej siostrze bliźniaczce. kto mógłby się w niej zakochać? przecież nawet nie była taka ładna jak ruby! a jak sophie padła na podłogę, tego było już dla siostry za wiele.
- no świetnie, patrz co zrobiłeś. sam sobie z tym radź. - oznajmiła i zrobiła wielki krok nad leżącą siostrą, żeby przejść i wyjść z tej sypialni. poszła podrywać kogoś innego, bo w sumie to się rozochociła trochę. ;x a na sophie się obraziła, bo widziały się pierwszy raz od tygodnia, a ta nawet nie spytała gdzie ona była! to bezczelność.

ale chamuwa z ruby! victor jednak cieszyl sie, ze sobie poszla, bo jeszcze chwila a uderzylby kobiete po raz pierwszy w zyciu! no ale musial dzialac i poklepal sophie ze dwa razy po buzi, ale to nic nie dalo, wiec polecial do kuchni po wode ignorujac zupelnie lise i quentina, no i wylal na nia lodowata wode z butelki, garnka czy tam zwyklego kubka. mial nadzieje, ze sie ocknie

no jasne, ruby to chamka.
sophie zamroczyło, słyszała jakieś szumy i w ogóle więc nie była totalnie nie przytomna, a kiedy victor chlusnął jej zimną wodą w twarz to od razu się obudziła. gwałtownie się podniosła i wzięła kilka głębokich oddechów. chwyciła go za rękaw koszuli i mocno trzymała. przez chwilę ogarniała co się stało i dopiero do niej to dotarło. cała się ze wstydu zaczerwieniła!

victor stal nad nia przerazony obryzajac skorke od kciuka, az sie nie ocknela.
- zyjesz... - zauwazyl odkrywczo. byl caly blady, bo nie wiedzial, czego oczekiwac i gapil sie na nia niewinnie, az w koncu stchorzyl.
- wiesz, co... zapomnij co mowilem. nie ma sensu niszczyc naszej znajomosci ze wzgledu na mnie. badz szczesliwa z tamtym typem. - i ruszyl do wyjscia, bo odechcialo mu sie zyc ;c

nie ogarniała o co chodzi, dopiero po chwili jej zamroczony mózg zaczął pracować i przypomniała sobie, że victor wyznał jej miłość - z jakim typem? - zmrużyła oczy. w ogóle nie pomyślała o tym, że mógł się poczuć dotknięty przez to że tak dużo mówiła o konorze - zaczekaj - podniosła się powoli i ruszyła za nim - nie wyskakuj mi z tym, że mam być szczęśliwa - zamrugała oczyskami - ale... - zawahała się, a potem wycedziła - prawie uprawiałeś seks z moją siostrą - westchnęła - muszę to wszystko przemyśleć, przepraszam - boże jeszcze to ona przeprasza, zupełnie jak effie xd dała mu buziaka w policzek i uciekła do akademika. musiała się zastanowić nad sensem życia itp.

a on stal zaskoczony tym wszystkim i rozgladal sie chwile, az dojrzal swoja siostre i do niej poszedl!