roosevelt

    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Pon Paź 13, 2014 6:05 pm

    roosevelt Architecture-modern-home

    roosevelt Modern-home-7

    roosevelt Modern-home-9

    roosevelt Spivey-designs-modern-residence-14
    william

    roosevelt Image_0311
    daniel
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 6:55 pm

    no to ten... pierwsze co mi wpadło do głowy to to, żeby zacząć w ich mieszkaniu i tak też robię! william właśnie wrócił z zajęć. pewnie miał jeszcze jakieś dodatkowe fakultety, srety i inne bzdury i musiał tam siedzieć aż do tej godziny i już nie mógł się doczekać, aż wróci do spokojnego mieszkania, pełnego whisky i wiecznie zapracowanego brata, który z pewnością nie będzie miał czasu na takie bzdury jak rozmawianie z nim o czymkolwiek, więc kiedy tylko przeszedł przez próg odetchnął z ulgą, że ten jakże ciężki dzień się skończył i od razu poszedł do kuchni, żeby nalać sobie szklaneczkę ulubionego alkoholu po czym przeniósł się do salonu, gdzie rozsiadł się na swoim ulubionym miejscu i w ten ulubiony sposób miał zamiar spędzić resztę dnia.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:05 pm

    no tak, bracia raczej nie chodzili razem do kina ani na kawkę. każdy miał swoje życie i swoje sprawy i pewnie częściej się nie widywali niż widywali, a ich spotkania udawały się tylko w mieszkaniu, gdzieś podczas mijania się w kuchni.
    daniel miał oczywiście sporo na głowie, ostatnio tym bardziej, bo oprócz obowiązków akademickich i wszelkich dodatkowych, doszło jeszcze znajdowanie czasu dla debbie. nie było to proste i wymagało robienia dwa razy większej ilości rzeczy w dwa razy krótszym czasie, ale jakoś dawał radę. "jakoś". to dobre słowo.
    ponieważ chciał sobie odpocząć i dawno nie widział brata, wyjątkowo dziś postanowił zawracać mu głowę i sobie z nim pogadać, dlatego również nalał sobie szklaneczkę i usiadł w salonie obok williama.
    - mam nadzieję, że się nie obrazisz, pozwoliłem sobie nalać trochę. - podniósł do góry szklankę.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:09 pm

    kto by pomyślał, że nastanie dzień w którym daniel znajdzie odrobinę czasu dla starego williama.... no na pewno nie on sam, także zdziwił się okropnie słysząc głos daniela. a chyba jeszcze bardziej kiedy ten sobie obok niego usiadł a nie zamknął się szybciutko w swoim pokoju zanim will zada to głupie pytanie "jak na uczelni" a ten odpowie "świetnie". bo pewnie tak właśnie zazwyczaj wyglądały ich szalone rozmowy nocą.
    wzruszył tylko ramionami na jego słowa, bo w sumie pewnie miał gdzieś jeszcze w pokoju skitrane dwie butelki tak w razie czego, więc jemu to by nie zabrakło. jak wiadomo lubił trochę czasem przesadzić z whisky, ale z drugiej strony co mu innego zostało. nie miał w życiu zbyt wielu rozrywek, z resztą z drugiej strony wcale nie chciał ich mieć, więc cieszył się tymi spokojnymi chwilami na swoim miejscu. prawie jak sheldon... pewnie też gonił z niego daniela, kiedy ten przypadkowo je zajął.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:15 pm

    daniel i will chyba nie mieli za dużo wspólnego. teoretycznie mogliby się dogadać, ale każdy z nich zamykał się w swoim świecie i nic z tego nigdy nie wychodziło. dorastali też raczej osobno, bo mimo wszystko spora między nimi różnica wieku. teraz zostali we dwójkę, bo rodzice gdzieś tam podróżowali po japonii na starość, ale to wcale nie zbliżyło ich do siebie.
    daniel pokręcił szklaneczką, gapiąc się na nią i upił łyka. nie przepadał za whisky, najwyraźniej nie mieli tego w genach. wolał sobie pójść po prostu na piwo, ale jakby zaproponował to bratu, ten pewnie uznałby to za obrazę majestatu.
    - co słychać? - odezwał się w końcu, bo głupio tak w ciszy siedzieć.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:21 pm

    no w sumie 8 lat to spora różnica... ale dochodzą do takiego wieku, gdzie teoretycznie powinno im się łatwiej już rozmawiać, bo daniel nie jest znów takim gówniarzem.... nie odbija się to na nich tak jak wtedy kiedy will miał 16 lat i chciał podrywać dziewczyny i chodzić na randki a daniel 8 i wszędzie pewnie chciał się szwędać z nim. najwyraźniej jednak w genach mieli to, że lubili spędzać wolny czas w swoim świecie i jakoś nie po drodze było im do rozmów. jakichkolwiek.
    jezu, william to by się chyba więcej do niego nie odezwał, gdyby ten zaproponował mu piwo zamiast whisky.... znaczy pewnie raz na jakiś czas, od wielkiego święta starszy roosevelt napił się piwa, wina czy innego alkoholu, ale jednak jeśli tylko miał wybór to ten zawsze padał na najszlachetniejszy jego zdaniem alkohol.
    - nie narzekam... - odpowiedział ostrożnie. w sumie to bał się zapytać a co u ciebie, bo jeszcze daniel wpadł by w jakąś lawinę opowieści o tym jak mu się nie powodzi a co on by mógł wtedy zrobić. musiałby się nieźle schlać, żeby o tym zapomnieć albo posłużyć mu radą.... no dobra, może nie było z nim jednak tak źle. - a u ciebie w porządku? - zapytał w końcu po krótkiej chwili ciszy. w końcu jako starszy brat powinien się jednak upewnić, czy u młodszego jest dobrze czy nie.... rodzice to by mu chyba w łeb strzelili gdyby się dowiedzieli jak mało interesuje się jego życiem..
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:27 pm

    powinno być im łatwiej, ale jednak każdy miał swoje sprawy i problemy i jakoś tak się nauczyli, że ze sobą nawzajem nie mogą o nich za bardzo pogadać i tak już wychodziło. nigdy nie byli blisko i nie mogli już tego naprawić, a na pewno nie naprawią tego, jak will będzie znowu karygodne rzeczy z aggie robić. zresztą pewnie william nadal żył w przekonaniu, że daniel w liceum próbował się zabić jak przypadkiem wziął te tabletki i dlatego nie potrafili się dogadać!
    dobra odpowiedź williama. daniel nie był usatysfakcjonowany, więc tylko zmarszczył czoło i napił się znowu i tym bardziej zmarszczył czoło, bo jednak wolałby to piwo, ale z braku laku... trzeba jakoś nawiązać kontakt z bratem, a chyba bez szklaneczki whisky się nie da.
    - w porządku, tak. - pokiwał głową. znowu nastąpiła chwila ciszy. westchnął. - właściwie to chciałem powiedzieć, że debbie znowu będzie do nas częściej wpadać. - oznajmił. will pewnie nie bardzo ogarniał która to debbie, bo nic go nie obchodziły miłości brata, poza tym wszystkie były rude, to ich nie rozróżniał.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:32 pm

    w sumie to może i nie byli blisko, ale jakby była jakaś sprawa na ostrzu noża, to pewnie wskoczyliby za sobą w ogień, coś mi się wydaje... ale może mi się tylko tak wydawać, co nie. całkiem prawdopodobne, że tak właśnie było. w końcu kto normalny bierze tyle tabletek, co nie? i to jeszcze przypadkiem.... jakoś nie był w stanie się przekonać co do tego, że to tylko przypadek. i pewnie nigdy nie będzie.
    - debbie? - mruknął i zaczął szukać w pamięci mordki odpowiadającej temu imieniu ale jakoś trudno mu to przychodziło. - która to debbie? - dopytał. w sumie wolałby wiedzieć, żeby nie zamknąć jej drzwi przed nosem jakby tak przyszła do daniela, a jego nie będzie bo uznałby ją za jakiegoś jehowę czy coś podobnego. z williamem nigdy nic nie wiadomo.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:42 pm

    na pewno by za sobą wskoczyli w ogień, bo to nie było tak, że się nie lubili, po prostu nie potrafili do siebie dotrzeć albo pokazać, że im zależy. byli rodzonymi braćmi, a to mimo wszystko coś oznacza. z tą akcją z przypadkową próbą samobójczą to trochę żałuję, że nie zrobiłam jej później, kiedy już więcej osób znało daniela, bo tak to tylko will był zaangażowany w to, a było śmiesznie. mniejsza o to.
    - jezu, william. - mruknął. - nie było tych dziewczyn znowu tak dużo. - zauważył. daniel nie miał czasu na związki i za wiele dziewczyn nie przyprowadzał do domu. no, chyba że jakieś koleżanki, z którymi robił razem projekty czy coś. to może jednak dużo sprowadzał. xd - ta, która przychodziła przed wakacjami. raz nazwałeś ją indią i potem musiałem się tłumaczyć, coś ci się przypomina? - powiedział trochę zbyt agresywnym tonem. już się obraził, głupi daniel!
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 7:48 pm

    mieli problemy z prowadzeniem rozmów, to z pewnością. ale z drugiej strony po co rozmawiać, skoro każdy może się zamknąć w swoim świecie? william wychodził z założenia, że to naprawdę najlepsze rozwiązanie. w razie potrzeby to w sumie każdy mógł się odezwać, tak jak teraz to robił daniel. no w sumie racja, jakby to było później to byłoby pewnie jeszcze lepiej. no ale z pewnością nie ma co tego powtarzać bo to już nie byłoby takie fajne, a will pewnie zamknąłby go w jakimś oddziale zamkniętym..
    - może według ciebie. - wymruczał marszcząc nos bo w sumie to pewnie przez ich mieszkanie jednak trochę ich się przewijało i skad will miał wiedzieć, która to ta debbie! to nie takie proste zapamiętać to wszystko. - aaa... - mruknął i upił łyka ze swojej szklanki. - trzeba tak było od razu. - dodał, bo teraz to go oświeciło, o której mówili. - jesteście razem? - zapytał. musiał wiedzieć takie rzeczy, żeby potem zdać rodzicom relacje, albo przygotować się na jeszcze większe zapracowanie brata, kiedy się pokłócą o jakąś bzdurę. co według williama było kwestią czasu. raczej krótkiego.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 8:01 pm

    daniel zresztą nie miał czasu na rozmowy! teraz to już zupełnie, miał dziewczynę, to musiał za nią latać, aggie się obrażała, że dla niej nie miał czasu i jeszcze niby dla jakiejś trzeciej osoby by miał wszystko zawalać? daniel wolał być raczej niezależnym typem, który nie czuje się wobec nikogo zobowiązany. bo wiadomo, miał czas tylko o 4 nad ranem, a wtedy raczej nikomu nie chciało się z nim rozmawiać. will już na pewno by nie uwierzył, że drugi raz mu się taki przypadek zdarzył!
    - myślałem, że wiesz, która to jest. - wzruszył ramionami. bo to po rozstaniu z nią daniel płakał rzewnie w poduszkę cały miesiąc i oglądał wszystkie komedie romantyczne i puszczał jakieś porażkowe piosenki o złamanych sercach i zajadał się lodami czekoladowymi i zawalał swoje obowiązki i zajmował swoją dmuchaną lalą, która zazwyczaj tylko siedziała na fotelu w jego pokoju w ramach żartu jakiegoś, bo daniel przecież taki zabawny. - tak - wyszczerzył się, bo jeszcze nikomu nie powiedział, a się jarał. miał powiedzieć aggie, ale nie wyszło.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 8:06 pm

    o czwartej nad ranem to william zazwyczaj spał już lekko zalany, więc nie było możliwości, żeby ktokolwiek go dobudził... musiałaby być chyba jakaś trzecia wojna światowa i musieliby bombardować tą nic nie znaczącą wioskę, żeby coś ogarnął... a najlepiej, żeby bomba spadła gdzieś niedaleko domu to może wtedy by wstał na równe nogi, ale tak? pewnie leniwie zwlekł by się z łóżka zastanawiając się czy ma jeszcze czas się wysikać... jasne, że by mu nie uwierzył... za pierwszym razem nie wierzył a za drugim by miał? nigdy w życiu.
    - mam krótką pamięć. - wzruszył ramionami i upił kolejny łyczek. nie miał co się spieszyć z piciem, w końcu miał przed sobą jeszcze calusieńką noc! może miał jutro wolne, to już w ogóle... - widzę, że aż cię rozrywało od środka, żeby się tym ze mną podzielić. ale dobrze... cieszę się. - pokiwał głową. może trochę bez przekonania to mówił, ale daniel był tak zajętym człowiekiem, że william trochę nie wierzył, że długo utrzyma przy sobie tą dziewczynę.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 8:15 pm

    jakby zaczęli bombardować st. albans i kazali wszystkim się ewakuować, to daniel zapewne powiedziałby, że nie ma czasu i dalej by siedział w swoim pokoju i pracował nad milionem artykułów, referatów i nad czym innym on tam jeszcze siedział. nie obchodziłaby go wojna nic a nic! chyba że już udałoby mu się zostać premierem, to inna sprawa, wtedy uratowałby świat przecież.
    "pewnie dlatego, że tyle pijesz" pomyślał w odpowiedzi daniel, ale nie wypowiedział tych słów na głos.
    - też się cieszę. - pokiwał głową. - ona... ona jest inna niż wszystkie, wiesz? - opróżnił do końca szklaneczkę i już chyba się wstawił z tego wszystkiego. no i denerwował się, że nie mógł pogadać z aggie o tym, bo ona nie lubiła debbie, więc musiał się podzielić z willem wszystkim tym, co brata ani trochę nie interesowało. - też powinieneś sobie kogoś znaleźć, może byś się trochę rozruszał. - wymyślił.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 8:23 pm

    tak bardzo daniel... ale po co zaprzątać sobie głowę jakimiś wojnami, jak przecież artykuły same się nie napiszą, co nie?
    dobrze, że nie powiedział tego na głos, bo z ich całkiem miłej i normalnej rozmowy zaraz wynikłaby jakaś awantura a przecież raczej tego nie chcieli. will nie miał nastroju na kłótnie.
    - inna niż wszystkie czyli jaka? - uniósł brew. nie rozumiał takiego podejścia. dla niego każda była taka sama... wszystkie dużo gadały i marudziły. co chwilę zmieniał im się humor i will nie mógł tego wytrzymać. to nie tak, że go to nie obchodziło... cieszył się, że daniel jest szczęśliwy, ale nie umiał tego okazać po prostu. starał się! - nie, dzięki. - mruknął. jeszcze dziewczyna kazałaby mu ograniczyć whisky i wybierać i co wtedy....
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 8:29 pm

    przecież jego podejście jest bardzo logiczne!
    wiedział, żeby tego nie mówić. nie chciał niepotrzebnie kłócić się z willem, szczególnie, że już raz się lekko poddenerwował podczas ich rozmowy. a denerwował się szybko, więc nic dobrego by z tego wszystkiego nie wynikło.
    - nieważne. - westchnął, bo w sumie nie chciało mu się tego tłumaczyć nierozumnemu bratu, a poza tym był zmęczony i jeszcze uświadomił sobie, że to był głupi pomysł zaczynać tę rozmowę z willem. nie byli jakimiś super kumplami, którzy gadali sobie od serca, nie wiedział, co mu przyszło do głowy.
    william roosevelt

    william roosevelt

    st.albans
    historia sztuki
    fuck off
    40

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by william roosevelt Sro Paź 15, 2014 8:35 pm

    nigdy w to nie wątpiłam!
    william raczej też nie należał do najcierpliwszych osób. najwyraźniej to też mieli w genach... jednak wcale tak bardzo się nie różnili jakby można było przypuszczać!
    - no najwyraźniej ważne, skoro o tym wspomniałeś. - powiedział całkiem spokojnie. nie chciał, żeby daniel czuł, że ten go olewa i w ogóle jego życie go nie obchodzi. tak jak mówiłam, po prostu nie umiał tego okazać i musiałby być nie wiem jak zalany, żeby mu to powiedzieć... a na następny dzień na pewno i tak by tego nie pamiętał...
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sro Paź 15, 2014 8:53 pm

    oni się wcale wiele nie różnili i w sumie nawet nie wiem, czemu nie zrobiłyśmy z nich jakiś super kumpli. ale tak jest nawet lepiej, tak bardziej życiowo. nie są takim typem braci, którzy się dzielą wszystkim ze sobą. to dlatego daniel pożałował tej chwili słabości. nie miał z kim pogadać i przyszedł do brata, a to przecież tak głupi pomysł. william tylko uzna go za dzieciaka i tyle.
    - nie, nieważne, nie chcę ci przeszkadzać. - zmieszał się wręcz trochę. - muszę jeszcze sobie powtórzyć coś na zajęcia. - wstał nagle. - dobra rozmowa, dzięki. - uśmiechnął się nawet i poszedł zamknąć się do siebie, czyli typowo.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by debbie grayson Sob Paź 18, 2014 9:48 pm

    przyjechali do niego, bo mieli bliżej. ona była już trochę zmęczona, wypiła kilka drinków. ściągnęli z siebie płaszczyki czy co tam mieli i od razu udali się do jego sypialni - nadal masz ochotę na kolację? - zapytała rozpinając jego koszulę, kiedy opierał się o ścianę.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Paź 18, 2014 9:51 pm

    - mhmhm, jesteś głodna? - wymruczał. był po paru piwach i to na pewno sprawiło, że trochę się rozluźnił i teraz miał ochotę tylko całować debbie i nigdy jej nie puszczać. trochę myślał o aggie i o tej całej akcji, a przede wszystkim o tym, czy jest bezpieczna, bo nigdy nie wiadomo, co jej się może złego przydarzyć w takim stanie.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by debbie grayson Sob Paź 18, 2014 9:57 pm

    - może później - mruknęła pod nosem, całując go bardzo namiętnie. zrzuciła z niego koszulę, on będzie musiał się szarpać z jej sukienką, ale ona mu pomoże w rozpinaniu jeżeli będzie to potrzebne. miała jeszcze seksowne pończochy i pas do nich, marzenie daniela normalnie - nie myśl już o niczym - mruknęła, całując go obecnie po szyi. użyła swoich paznokci, by go podrapać po plecach, mrau. nic już się nie odzywała, bo zabrała się za macanie go i rozbieranie! w końcu mieli do tego prawo. a potem pójdą do kuchni i ona mu zrobi przepyszną kolację.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Paź 18, 2014 10:00 pm

    podobał mu się tok myślenia debbie, więc już nic nie mówił i całował ją zachłannie, wędrując rękoma po całym jej ciele. podniósł ją i zaniósł parę kroków dalej do łóżka, na które ją rzucił i zaraz wspiął się na nią, by nie przerywać pocałunków. ale jak powiedziała, że ma o niczym nie myśleć, to zaraz znowu włączyło mu się myślenie, jak na złość! westchnął i przerwał pocałunki.
    - przepraszam, martwię się o aggie. - potarł się po oku.
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by debbie grayson Sob Paź 18, 2014 10:05 pm

    debbie teraz chyba się wkurwiła. i to mocno. jedyne na co miała ochotę to ubrać się, trzasnąć drzwiami i wyjść. ale tego nie zrobiła, była trochę pijana a poza tym nie chciała robić kolejnej awantury. wywróciła tylko oczami, rozpięła w ciszy pas do pończoch, ściągnęła z siebie wszystko to co nie było potrzebne, zabrała jakąś koszulkę danielowi z szafy i poszła do łazienki zmyć makijaż. kiedy wróciła, bez słowa wsunęła się pod kołdrę - aha. dobra. to do niej zadzwoń czy coś, jak się tak martwisz. ja myślę, że wzięła po prostu taksówkę i już jest w domu. z resztą nieważne, ja idę spać w takim razie - mruknęła niezadowolona, kładąc się wygodniej.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Paź 18, 2014 10:10 pm

    został taki bez koszuli i z rękoma wyciągniętymi, jakby między nimi miała znaleźć się debbie, ale ta sobie poszła i siedział jak ten debil skończony.
    - jesteś na mnie zła, że się o nią martwię? o ciebie też bym się martwił, to chyba naturalne? - zmarszczył czoło, bo uświadomił sobie, że porównywanie ich dwóch do siebie tylko pogarsza sytuację. - deeeebbie, chodź, zrobię ci kolację. oboje wiemy, że wcale nie chcesz iść spać. - pochylił się, żeby ją pocałować. miał nadzieję, że ją trochę udobrucha, bo był zły na siebie, że zepsuł taką sytuację!
    debbie grayson

    debbie grayson

    los angeles
    dziennikarstwo
    pierwsza dama
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by debbie grayson Sob Paź 18, 2014 10:20 pm

    - dobra ja wszystko rozumiem, że się o nią martwisz, ale zabiłeś nastrój i chyba chcę iść spać. jestem trochę pijana i zmęczona całym wieczorem. to jest jakieś popieprzone. jutro znając życie pójdziesz do niej i sprawdzisz czy żyje. kocham cię, ale teraz jestem na ciebie zła - mruknęła, całując go w usta. odwróciła się na boczek i ziewnęła w dłoń - ty też powinieneś już iść spać - przeklinała w duchu swoją osobę, wszyscy ją nienawidzili. teraz zaczęło jej być tak bardzo przykro.
    daniel roosevelt

    daniel roosevelt

    st. albans
    prawo
    pracoholik
    32

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by daniel roosevelt Sob Paź 18, 2014 10:25 pm

    - jesteś zła, bo sobie wkręciłaś jakieś nie wiadomo co i teraz nie mogę się martwić o moją przyjaciółkę bez twojego obrażania się. - zauważył. też mu się to wszystko nie podobało! wsunął się jednak pod kołderkę bez przebierania się, żeby móc się do debbie przytulić. - też cię kocham, debbie i nie znoszę widoku ciebie smutnej czy złej. a szczególnie takiej, która udaje, że wszystko jest okej, kiedy nie jest. - wymamrotał, składając delikatnie całusy na jej ramieniu.

    Sponsored content

    roosevelt Empty Re: roosevelt

    Pisanie by Sponsored content


      Obecny czas to Sob Kwi 27, 2024 10:29 pm