trybuny

albo podnieście jej poziom wkurwu xd
miał dobrą relację ze swoim wąsem i wiedział, że nie jest homo xd nie, wcale nie wyobraziłam sobie homo aleca i thomasa dzięki xd
- jasne, że chce - przypał to bylo jego drugie imię - idziemy - zarządził i zaglądał po kolei do okien szukając jakiejś kanciapy opiekunki. liczył, że trey mu wskaże droge xd

ups xd
hahah moglam o tym nie mowic bo teraz tez sobie to wyobrazam xd
nie dokonczyl treningu, ale mieli teraz wazniejsze sprawy do ogarniecia xd wskazal mu droge I mogl pokazac tylek jesli spotkali fatin xd

twoja wina!
na pewno znaleźli jej kanciapę i tony pokazal tyłek, a potem zwiali. rozeszli się niedługo potem, ale czuł z nim jakiś dziwny i podejrzany bonding xd

drew rozbudził w niej coś i teraz flirtowała z chłopakiem, który odłączył się od treningu i którego zdążyła już namówić na ściągnięcie koszulki. ku jej uciesze prezentował swoje absy xd

wkurzyl sie, ze flirtuje z innymi xd ona nie mogla xd
- zapomnialas, ze jeszcze masz meza? - podszedl do niej zeby przerwac im zabawe. byl dodatkowo poirytowany bo nie mogl nawet konkurowac z klata, ktora podrywala xd

i tak podejrzewał ją o najgorsze, więc teraz mogła flirtować bez wyrzutów sumienia.
nagle mu się przypomniało, że są małżeństwem xd
- ja już dawni popisałam papiurki! - pisnęła i z żalem odprowadziła wzrokiem chłopaka, który pobiegł tak szybko na boisko, że trener byłby dumny z jego rekordu prędkości.

musiala sobie odbic za ten caly czas kiedy byla oskarzana o zdrade.
- to, ze podpisalas nie znaczy, ze wszystko jest zalatwione - powiedzial jakby on to wszystko ogarnial, a pewnie dani musiala go gonic I przypominac, ze ma podpisac papiery.

mogła się też przekonać, jak to jest z innymi chłopakami. nie będzie już chciała marcusa jak pozna smak klat xd
- dlaczemu ni jest? myślowałam, że jest! - zdenerwowała się teraz. ona podpisała dokumenty jeszcze przed wyjazdem do chin, więc sto lat temu i nie wiadomo, co się z nimi stało. już dawno były zgubione albo zniszczone. gabriel pomógłby dani z ekspresowym rozwodem brata, ale był aktualnie persona non grata xd

biedny Marcus xd
- to skomplikowane - nie chcial tlumaczyc dlaczego bo sam nie wiedzial xd zdziwil sie jej zdenerwowaniem. powinna byc posluszna I cierpliwa skoro ich malzenstwo rozpadlo sie przez nia xd

- dlaczemu? - drążyła temat. - bo wisz, że porobiłeś wielbłąda? - czy tam wielki błąd. ona nadal nie wiedziała, czemu rozpadł się ich związek i małżeństwo, więc uważała, że to była decyzja marcusa, który po prostu się nią znudził i uwolnił, żeby zajmować innymi dziewczynami typu tina.

- bledem byl zwiazek z toba - powiedzial zanim pomyslal jak to brzmialo, ale teraz bylo juz za pozno. chodzilo o to, ze gdyby sie w niej nie zakochal byloby mu latwiej, ale nie ujal tego tak. zestresowal sie tym I poszedl zamiast probowac cokolwiek tlumaczyc.

to ją rozwaliło na nowo i zamiast podrywać chłopaków z klatami poszła do pokoju opychać się lodami i płakać przy maratonie legalnej blondynki.

siedział i przygotowywał esej, a w międzyczasie oglądał jak rafe biega i trenuje xd nie ma to jak popatrzeć na spoconego hollywooda. dostrzegł znajomą postać czyli pewnie lucę wałęsającego się po kampusie i zamachał do niego!

przyjechal zobaczyc czy ta uczelnia jest na pewno dla niego I podobalo mu sie. szczegolnie kiedy zobaczyl znajoma twarz. - czesc! milo cie widziec - przerwal zwiedzanie I dolaczyl do sama.

rafe też spoglądał na sama od czasu do czasu. podobała mu się widownia hehe. zauważył, że ktoś do niego podszedł, więc przytruchtał, żeby zaznaczyć swoje terytorium.
- rzucisz mi wodę? - zawołał do sama z dołu i skupił się na nim.

od razu wyczul niebezpieczeństwo w postaci luci xd
- nie wspominałeś że sie tu wybierasz - tak jakby znali sie kopę lat i mieli o tym rozmawiać - już, już - chwycił butelkę - daj mi sekundę - miał zamiar wrócić i kontynuować rozmowę z lucą - łap! - rzucił wodę i nawet trafił.

mial dobre przeczucie xd
- mialem watpliwosci I nie bylem pewny czy to odpowiedni krok dla mnie - wyjasnil. poza tym faktycznie nie znali sie wystarczajaco dlugo zeby czul, ze chce sie dzielic takimi szczegolami. odwrocil sie zeby spojrzec kto zagaduje sama. - to miasto jest male - zasmial sie. z rafe tym bardziej mniej rozmawial zeby wiedziec, ze tez studiuje.

luca był zagrożeniem, ale nie z tej strony, z której się spodziewał.
- dzięki! - złapał wodę i dopiero gdy luca się odwrócił i odezwał, rozpoznał go. myślał, że nigdy więcej go nie zobaczy i wcale nie bawiło go to spotkanie. na pewno nie po tym, co wydarzyło się na wsi z samem. - też poznaliście się na wyjeździe? - od razu musiał zbadać sytuację. napił się wody i wskoczył za trybuny, żeby podejść bliżej. sięgnął po ręcznik, udając, że po to przyszedł.

rafe mógł się nie puszczać to nie miałby tego problemu xd
- spodoba ci się tu i wcale nie jest takie małe jak ci się wydaje - myślał, że o to chodzi w kontekście małego miasta, w jakimże błędzie był xd - no tak - byl zdziwiony że nagle hollywood się tu pojawił - karmiliśmy razem zwierzęta - i to nie był żaden tajny szyfr na dzikie zwierzęta - skąd znasz mojego chłopaka? - zapytał lucę nazywając rzeczy po imieniu - zmuszał cię do robienia pompek na wsi? - zażartował. nie wiedział, że chodziło o inną aktywność fizyczną.

jego wina xd
- w takim razie podjalem dobra decyzje - usmiechnal sie. dobrze jednak, ze sie wiecej nie puszczal I nie spal z wieksza iloscia ludzi na wycieczce xd - wlasnie - myslal, ze tylko sa kumplami I nie bedzie niezrecznie, ale zaraz sam nazwal rafe swoim chlopakiem. - mozna tak powiedziec - zasmial sie I podrapal po szyi.

sam mógł go nie rzucać xd
- poznaliśmy się tylko przelotnie - szybko wszedł mu w słowo. wyglądało to podejrzanie, tak jakby rafe zdradził samuela na wycieczce. po prostu nie chciał się teraz przyznawać do tego, że gził się z kimś tuż przed ich zejściem się. znowu byli w bezpiecznej bańce. - odwiedzasz kogoś? - spytał lucę takim tonem, jakby nie pozwalał mu tu mieszkać. wyglądał na stuprocentowego farmera, a nie kogoś, kto przyjedzie do st. albans na studia.

niech nie szuka winnych xd
- my też - brzmiało tak jakby i sam się z nim gził co nie było prawdą w tym przypadkiem - luca będzie tu studiować, pokażemy ci najfajniejsze miejsca w tym wcale niemałym mieście - już planował ich wspólne wypady nie wyczuwając niezręczności.

jak zwykle wina postaci dagny xd
zerknal na rafe kiedy byl taki zdenerwowany. brzmialo jakby byli w zwiazku podczas wakacji na farmie. - to milo z twojej strony, ale na pewno macie duzo innych obowiazkow - chcial sie wykrecic. to nie jego wina, ze rafe zdradzil sama, ale czul sie z tym niezrecznie. Samuel wygladal na milego chlopaka, ktory na to nie zaslugiwal.

pfffff.
rafe już przyglądał się podejrzliwie samowi i luce, żeby sprawdzić, czy ich też nie połączyła upojna noc na wsi. luca i rafe szybko przeszli do rzeczy, więc miał podstawy, żeby się nad tym zastanawiać. samuel wyglądał jednak zbyt niewinnie w ich próbach zaprzyjaźnienia się i ulżyło mu, gdy luca odmówił.
- luke na pewno woli poznać nowych ludzi na swoim kierunku, a nie chodzić gdzieś z nami - wymyślił. nawet nie pamiętał jego imienia.

sam był zbyt słodki żeby ruchać się na prawo i lewo xd
- luca, nie luke - poprawił rafe i lekko go szturchnął - ale mamy też wolne wieczory i jesli będziesz miał ochotę możemy gdzieś pójść - hollywood zamiast cieszyć się, że sam nie izoluje się to mu odradzał spotykanie z innymi ludźmi, ech! - mamy zaraz kolację, ciocia nas oczekuj - zagadali się, a ciotka sama nie mogła czekać więc przerwał mu trening i poszli. pewnie rano musiał zrobić więcej okrążeń xd