księgarnia

czy andy kiedyś znowu stanie się złym chłopcem i wtedy zmienimy mu kolorek na czerwony?
- jeśli kiedyś chciałbyś sie dowiedzieć więcej to w bibliotece miejskiej czasami organizują wykłady na takie tematy - sprzedała mu ciekawostkę. sama pewnie chodziła na takie eventy jak miała czas ;x
- myślę, że to będzie trafiony prezent - jeśli dla księdza to tak, jeśli dla kumpla od piwka to już nie miałby kumpla pewnie xd

chyba nie, bo na razie w planach dla niego mialam tylko zakochanie sie i ucieczke. ale nigdy do konca nie wiadomo jak sie losy potocza. moze go polubie i nie bede chciala sie go pozbywac.
- tak? musze sie w takim razie kiedys wybrac - nie wiem czy naprawde uwazal to za interesujace czy po prostu probowal siebie zamego przekonac do tego, ze jest nudny. - dzieki za pomoc - poklepal ja po ramieniu. dobrze, ze nie pil i nie mial nic do stracenia xd

masz za mało postaci żeby się pozbywać xd chyba, ze zrobisz kogoś w jego miejsce!
- możemy pójść razem jeśli to cię zmotywuje do pojawienia się tam - zaproponowała. pewnie sama zadawała miliony pytań na takich spotkań i była męczącym uczestnikiem ups xd - nie ma sprawy - ukłoniła się - mogę być twoją specjalistką od prezentów - zaoferowała.

moze zrobie, moze nie xd ale pewnie zrobie.
- razem zawsze razniej - stwierdzil. rozmysli sie po tym jak bedzie musial sluchac ile dani zadaje pytan ludziom xd - to brzmi zachecajaco. przydalaby mi sie taka pomoc - usmiechnal sie. pewnie w ogole nie umial wybierac prezentow i gdyby nie ona to by proboszczowi nic nie kupil.

nie strasz mnie.
rozmyśli się, ale dopiero po pierwszym spotkaniu. a to dani wykorzysta!
- w takim razie polecam się - zapłacili za książki i może nawet odprowadziła go pod kościół! next!

przeglądał książki o motylach bez zamiaru kupowania, chciał się doedukować i przeczytać parę ciekawostek.

elka przyszła tutaj po kolejne książki do swojego nowego (!) filmu, który planowała nakręcić. szukała konkretnie książek na temat depresji w filmografii, bo taki chciała właśnie nakręcić. chciała przekuć swoje emocje w coś pożytecznego. chodziła między półkami aż tu nagle przed nią pojawił się nate. przyglądała mu się przez chwilę. i teraz nie wiem, czy on wiedział kim jest czy nie, to mi zaraz zapewne powiesz ;x

on nie wiedział kim ona jest. nie interesował się plotkami, nie widział jej nigdy z patrickiem i chyba nie mieli żadnych wspólnych znajomych. więc zupełnie niewinnie i nieświadomie dalej czytał sobie o motylkach.

dobra, to ona kojarzyła kim jest, bo się tym po prostu interesowała kim był ten cały były patricka. ale to jej przeszło w pewnym momencie, bo mamusia kazała jej się odciąć od tego co toksyczne i przestała czytać pierdoły w necie. podeszła bliżej do chłopaka - cześć, ty jesteś nate, prawda? - zawsze była ciekawa jak będzie wyglądało ich pierwsze spotkanie.

podniósł wzrok znad swojej książki.
- ee, tak? cześć? - odezwał się pytająco, bo był zaskoczony i na tyle mało charakterystyczny, że nikt go nie zaczepiał i nikt nie wiedział kim on jest. w liceum kiedy był bogiem piłki nożnej to co innego. szedł szkolnym korytarzem i wszyscy mu przybijali piąteczki. teraz był niewidzialny.

- wybacz, że tak cię zaczepiam ale skoro już się tutaj spotkaliśmy... jestem elizabeth roosevelt, ale mówią na mnie elle - przedstawiła się bo tak chyba po prostu wypada. przyglądała mu się nadal z zaciekawieniem. pierwszy raz widziała na żywo kogoś, kto był ważniejszy od niej dla patricka - mamy wspólnego znajomego. znaczy... no tak, mamy. patricka - odchrząknęła nieznacznie. zastanawiała się co wydarzy się dalej i czy jakoś zareaguje czy nie.

jej nazwisko oczywiście już coś mu więcej mówiło, tym bardziej jak potwierdziła jego przypuszczenia i wspomniała o patricku. wyprostował się, trochę odruchowo próbując zaprezentować swoją męskość. nie wiedział co było między nią a patrickiem, tak samo jak nie wiedział co było między nim a patrickiem... a już zupełnie nie wiedział czemu ona go zaczepia.
- a, tak. miło mi poznać. - nawet uścisnął jej dłoń, bo był dobrze wychowany. patrzył na nią wyczekując jakiejś kontynuacji i dodał: - chyba widziałem twój film. - podczas spotkania z patrickiem xd

- tak? widziałeś mój film? i co, podobało się? - zapytała, ale wcale jej to nie interesowało. co jej po zdaniu kolesia, który kręci z kimś w kim się zakochała i nie może o nim zapomnieć. przestąpiła z nogi na nogę - hmm, taaak - zapadła niezręczna cisza. nie wiedziała od czego zacząć - wiesz, w sumie to i tak chciałam się z tobą spotkać i ustalić parę faktów, no i proszę, bang, mamy to - skrzyżowała ręce na piersiach.

- jasne. nie jestem filmoznawcą, więc nie wszystkie metafory załapałem, ale realizacja była świetna. - w grzeczny sposób powiedział, że nic nie skumał. elle przynajmniej będzie mogła mieć nad nim tę wyższość, że nie ogarniał sztuki. odłożył książkę na półkę i zerkał na inne tytuły na półce, zastanawiając się czy elle chce z nim dalej rozmawiać i czy mają o czym. ona jednak kontynuowała. - ekhm, tak? - podrapał się po policzku. jego zdaniem nie mieli o czym gadać.

- dzięki, to bardzo cenne uwagi są nate. doceniam. nie wszyscy zrozumieją moje kino, nie kręcę typowych filmów - pokiwała głową. pomyślała, że jest w sumie spokojnym gościem, którego na pewno patrick lubił. ona była za to dość postrzelona, będąc przeciwieństwem nejta, na dodatek była dziewczyną i pewną odmianą dla ich wspólnego znajomego. - otóż, jak zapewne wiesz albo i nie wiesz, chciałam cię oświecić, ale w pewnym momencie spotykaliśmy się jednocześnie ja i ty z patrickiem. wiem, że jesteś jego byłym i takie tam. i że jesteś dla niego bardzo ważny - zmrużyła oczy. - tyle, że ja się w nim zakochałam. czy to istotne? tak, to istotne, a przynajmniej z mojego punktu widzenia - podrapała sie po policzku. - to tyle chciałam ci powiedzieć, bo najwyraźniej patrick ci tego nie zamierzał nigdy powiedzieć - mówiła trochę chaotycznie. ale w końcu to artystka.

uśmiechnął się na jej odpowiedź, ale nie ciągnął tematu, bo nie umiał rozmawiać o kinie z nikim innym niż patrick, który cierpliwie mu tłumaczył wszystkie ukryte znaczenia. zaraz nieznajoma zasypała go milionem słów i nie miał pojęcia jak zareagować. czuł się strasznie dziwnie i niekomfortowo, tym bardziej, że on nigdy nie mówił tylu słów naraz, tym bardziej podczas rozmowy z obcymi.
- emmm, nie do konca wiem czego tu ode mnie oczekujesz. - przestąpił z nogi na nogę. - nie wiem co ty myślisz, że tu się dzieje, ale ja i patrick nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy i na pewno nie chcę stawać mu na drodze do miłości i szczęścia. - odpowiedział zgodnie z prawdą. jeśli go chciała, to mogła go wziąć, proszę bardzo. wręcz nate bardzo ją by do tego zachęcał. on tylko patricka znów skrzywdzi i ich relacja nie była dobra dla nikogo. ich relacja była pokręcona i najwyraźniej żaden z nich nie umiał jej odpuścić, więc gdyby pojawiła się trzecia osoba, to mogłaby jednego z nich odciągnąć w swoją stronę.

objęła się rękoma w talii - niczego od ciebie nie oczekuję. chciałam tylko, żebyś znał prawdę i był świadomy tego, że patrick nie powiedział ci o tym, że ja też w jego życiu się pojawiłam. to jakie mam z nim relacje obecnie, to tylko i wyłącznie moja sprawa, ale dziękuję bardzo za to, co ty powiedziałeś... - powiedziała szczerze, spoglądając na niego niepewnie. nie miała bladego pojęcia jakie są relacje między nimi samymi, ale patrick najwyraźniej troszeczkę oszukiwał samego siebie mówiąc, że mu nie zależy wcale na nejcie. a tym samym mówiąc również, że nie może być z nią teraz, bo przecież jeszcze był nate. - wybacz, że tak wyszło i że w taki sposób ci o tym wszystkim mówię, bo ja dla niego zrezygnowałam z wyjazdu do usa. no nic, nate. bo tak naprawdę to nie chciałabym żebyś ani ja ani ty nie został bardzo zraniony. ja już swoje cierpię - westchnęła. miała jakiś wylew emocji najwyraźniej, terapia działała zbyt dobrze xd

im więcej mówiła, tym czuł się gorzej i spoglądał za nią, szukając drogi ucieczki. pogubił się już w tym co mówiła, z jednej strony jej relacja z patrickiem była tylko i wyłącznie sprawą między nimi, ale jednak zalewała go tymi wszystkimi informacjami, z którymi autentycznie nie wiedział co zrobić, bo to z kim patrick chciał sie spotykać to wyłącznie jego sprawa. tym bardziej, że ostatnio nate już chciał zamknąć rozdział z patrickiem definitywnie. zresztą nate całował się wczoraj z jo i nie czuł w związku z tym wyrzutów sumienia wobec patricka.
- dobra, rozumiem. ja jestem tym trzecim. - przyglądał się jej. - uwierz mi, jestem ostatnią osobą, o którą powinnaś się martwić, że mogłaby ci zepsuć przyszłość z patrickiem. - mruknął.

potrzebowała mu to powiedzieć. bo musiała, tak przynajmniej czuła. mama ją do tego namówiła, żeby werbalizować wszystkie swoje smutki, zmartwienia, potrzeby, to nate został teraz jej ofiarą. - mhm, no dobrze... znaczy ja nie wiem kto tu jest piątym kołem u wozu, bo pewnie jestem to ja, ale miło mi cię było poznać mój drogi towarzyszu w niedoli trójkątów miłosnych. lecę, na razie - pożegnała się, namieszała mu w głowie i poszła wyprowadzić swojego nowego psa xd next!

namieszała mu w głowie, bo do tej pory nie sądził, żeby był z patrickiem w jakiejkolwiek miłosnej figurze geometrycznej, a teraz nagle był w trójkącie xd sam nigdy nie wypowiadał swoich uczuć, zmartwień na głos i terapia nie była dla niego, więc był totalną odwrotnością elki, która powiedziała mu te wszystkie rzeczy i sobie poszła. ech! skonfundowany wrócił do domu.

miał trochę czasu wolnego więc w ramach relaksu postanowił pójść do księgarni i pogrzebać w książkach. może coś go zaskoczy i znajdzie coś interesującego co odmieni jego życie, kto wie!

archie nie interesowaly ksiazki, ale zobaczyl przez okno, ze jest tu jack to postanowil wejsc do srodka. - hejka - zaszedl go od tylu I zarzucil mu reke na ramiona. - co tam patrzysz? - zainteresowal sie.

pewnie liczył na kolejną schadzkę na całowanie tym razem między regałami książki. miał pecha bo jack był trzeźwy xd
- hejka - przestraszył się trochę bo nie spodziewał się nikogo znajomego, a tym bardziej archiego którego ostatnio zbałamucił w toalecie w klubie xd - szukam inspiracji - zaśmiał się - może coś polecisz? - wskazał na półkę z książkami, na którą patrzył.

calkiem mozliwe, ze na to liczyl xd w takim razie bedzie go musial upic.
- inspiracji do czego? - zapytal z rozbawieniem. jack go tak ostatnio nakrecil to teraz nie mial sie co dziwic, ze archie jest taki chetny do spotkan z nim xd uwaznie zaczal sie przygladac ksiazkom, po czym chwycil ta, ktora miala najbardziej chaotyczna I kolorowa okladke. - to wyglada ciekawie - podal mu ja.

to chyba jedyna metoda. bo inaczej jack był porządny, a przede wszystkim hetero.
- do samorozwoju - wyjaśnił szybko. nie wiedział, że archie był teraz taki rozochocony! jeszcze się na niego rzuci zaraz czy coś! chwycił książkę i roześmiał się na jej widok - przygody dzielnego koguta edka? - przeczytał tytuł tej kolorowej książki - myślę, że faktycznie może mi pomóc w samorozwoju - dalej się śmiał.