księgarnia

jasper potrzebował jakiś zeszytów na zajęcia, oczywiście najtańszych. ale postanowił sie jeszcze pokręcić i popatrzeć na rzeczy, na które go nie stać. poznał z daleka nayę, jednak była charakterystyczna ze swoją hinduską urodą więc podszedł - moja ulubiona korepetytorka - powiedział pewnie skoro już parę razy się spotkali i mu pomogła. nie ogarnął z kim stoi, albo dulcie stała po drugiej stronie regału i jeszcze jej nie zobaczył xd

dobrze zaczely znajomosc I miala nadzieje, ze beda mogly ja kontynuowac xd moze sie poklocila z mama I nie dawala jej kieszonkowego wiec musiala polowac na Rabaty xd ona zauwazyla jaspera I nie podobalo jej sie, ze tak mowil do jej kolezanki. - znacie sie? - bylo widac, ze tak, ale chciala wiedziec skad I dlaczego naya jest jego ulubienica.

przedsiębiorcza dulcie xd
- cześć jasper - ona przywitała się z nim zachowawczo, choć było widać, że rozpromieniła się na jego widok. - tak, z uczelni - potwierdziła koleżance. - wy też się znacie? - zamachała na nich. - to naprawdę małe miasto - zaśmiała się. nie to co indyjskie miasta, które były tak zatłoczone, że rzadko kiedy widywała znajome twarze.

na pewno po bree tego nie miała xd
dopiero po chwili dostrzegł dulcie i już nie wiedział jak się zachować. wyczuł pewną złość w jej wzroku ups! - czeeeeść - próbował sie jakoś uroczo przywitać, ale nie nazwał jej ulubioną dziewczyną czy coś jednak xd - z uczelni - potwierdził kiwając głową - a my nie z uczelni - wskazał na dulcie.

po ojcu xd
nie byla w stanie ukryc tego, ze jest zawiedzona. czekala na kolejna randke, prawdziwa, a nie taka z przypadku. - bylismy na randce- chciala zaznaczyc swoje terytorium chociaz to z naya znal sie lepiej.

dobrze, że geny alfonsa nie zaniknęły.
- ooo! - wydobyła z siebie zaskoczona. - nie mówiłeś, że masz dziewczynę - spojrzala na jaspera. nie była zazdrosna (co mógł pomyśleć jasper), nie była jego dziewczyną na boku (co mogła pomyśleć dulcie), tylko po prostu nie wiedziała tego o nim i była zdziwiona. ona nie miała wobec niego romantycznych uczuć (tylko dante jako obiekt nierealnych fantazji, a potem mąż hindus xd), więc była gotowa kibicować ich rozkwitającemu związkowi.

alfonsowe geny były silne na szczęście!
- tak - widział zniecierpliwiona twarz dulcie - randka, no i miałem się w tej sprawie odezwać - choć tak na prawdę zapomniał xd reakcja nayanadini była problematyczna i krępująca - nieee, to nie tak - wyglądało tak jakby się przed nią tłumaczył z tego że nie miał dziewczyny - to znaczy nie żebym nie chciał - zaraz zaczął się tłumaczyć dulcie, ale kiepsko mu szło xd

nie przetrwaliby gdyby byla mini me bree.
- no wlasnie, znowu zgubiles moj numer? - nie uwierzylaby gdyby tak bylo. upewnila sie, ze na pewno sie zapisal. - mam wrazenie, ze nie chcesz - urazona skrzyzowala rece na wysokosci cyckow. teraz podejrzewala, ze woli naye od niej.

ten świat jest za mały na dwie bree xd
- mamy teraz egzaminy na uczelni, to zakręcony czas - zaczęła tłumaczyć jaspera przed dulcie, bo widziała, że jemu kiepsko idzie. sama nie miała żadnego doświadczenia w randkowaniu, ale była gotowa przyjść koledze na pomoc. - powinniście się umówić na spokojnie, jak już będzie po wszystkim - zasugerowała. chciała pomóc, ale dulcie pewnie pomyśli, że specjalnie odwlekała ich spotkanie, żeby go ukraść w międzyczasie xd

haha true!
- nie! - zapewnił bo miał zapisany na sto procent i drugi raz tego błędu by nie popełnił - no własnie naya ma racje, egzaminy i takie tam.... - kompletnie nie wiedział jak się tłumaczyć z tego - właściwie to przyszedłem po zeszyty - zamachał tanimi zeszytami - i idę się dalej uczyć, mam duuuużo nauki - tak na prawdę kompletnie nie ogarniał i nie wyrabiał się z nauką i byl umówiony z nayą na pomoc przy tym. na szczęście jego instynkt samozachowawczy podpowiedział żeby tego jednak nie mówił na glos. zamachał zeszytami jakby się żegnał i uciekł nie wiedząc jak inaczej wybrnąć z sytuacji. może odrzuci ego na bok i poradzi się mamusi w koncu.

tez miala egzaminy I duzo nauki, ale byla tak zorganizowana, ze znalazlaby czas na randke. nie kupila jego wymowki! byla zla na naye wiec dokonczyly szybko zakupy I poszly kazda w swoja strone.

probowała zagadać dulcie, jaki jasper jest fajny, ale to na pewno tylko ją bardziej wkurzyło xd

wybierała jakieś książki, ale zagapila się na wypięty tyłek flynna, którego nie poznała po tej części ciała. była sfrustrowana i życiowo i seksualnie więc każdy potencjalny seksi tyłek zatrzymywał jej wzrok. ciekawe co tu robił flynn, pewnie się zgubił xd

wszedl to bo dziewczyna za kasa byla ladna i mu sie spodobala xd zwrotem akcji bylo to, ze jakas okladka przycignela uwage i wypinal sie zeby sie blizej przyjrzec. chwycil ksiazke zeby zobaczyc czy sa tam obrazki i odwrocil sie w strone dani. - hej - wyszczerzyl sie szeroko. - przygladalas sie mi? - zapytal z rozbawieniem.

każdy oglądał kogo innego xd jego udawana dziewczyna ruth nie byłaby zadowolona!
zmieszała się widząc że to flynn i chwyciła pierwsza książkę z brzegu dotycząca przesadzania roślin - hej, nie - odpowiedziała szybko nie chcąc wyjść na zdesperowana. pewnie i tak było to po niej widać! - przyglądałam się tej okładce - popukala w książkę - poza tym nawet cię nie rozpoznałam - to było akurat prawda.

tylko patrzyl xd byl jej bardziej wierny niz hance xd
podszedl do niej zeby przyjrzec sie z bliska jej ksiazce. - to twoje nowe hobby? - dotknal palcem w zdjecie rosliny na okladce. - juz zapomnialas jak wygladam? - szczerzyl sie glupio. moze nie poznala jego tylka dlatego ze byl ubrany xd

z hania chociaż mógł pobrykać xd
- hm? - zetknęła na okładkę - w zasadzie to tak, oprócz grania przesadzam rośliny - to brzmiało smutno i ja znowu bardziej sfrustrowalo tylko xd - nie, ale wyglądasz na smuklejszego - wymyśliła na poczekaniu żeby przestał się czepiać xd moze faktycznie tylko jego goły tyłek pamiętała xd

teraz jest w celibacie xd
- to ciekawe zajecie - nie chcial sie z niej nabijac i probowal ukryc rozbawienie i brzmiec szczerze. - tak? to dziwne, od jakiego czasu jem tylko hamburgery - zasmial sie i poklepal po brzuchu. bedzie sie zastanawial czy ma tasiemca xd

biedny xd
- totalnie, czuje że się dzięki temu rozwijam - kogo ona oszukiwała. zazdrościła braciom relacji i udanego życia seksualnego. żadne kwiatki tego nie zastąpią! - w takim razie burgery ci służą - o dziwo nie skarciła go za dietę tylko wskazała na niego i pochwaliła jego wygląd xd

tak xd
- hmm.. to dobrze - nie wiedzial co powiedziec. nie ogarnial jak mozna sie rozwijac przez przesadzanie kwiatkow. ale nie byl jedna z osob, ktora by sie rozwijala w jakikolwiek sposob wiec co on mogl wiedziec xd - probujesz mnie poderwac? - zazartowal.

dani też nie wiedziala jak można było się przez to rozwijać xd hania i ruth lubili roślinki to one mogłyby odpowiedzieć na to pytanie - nie przesadzaj - zaśmiała się a potem poklepała go niby przyjacielsko/koleżeńsko po ramieniu. oczywiście jej oczy mówiły co innego bo chętnie by go poderwała. zamachała książka i speszona poszła ja kupić xd da komuś w prezencie xd

było mu głupio po ostatniej rozmowie z romy, więc szukał dla niej jakiegoś prezentu. zabrał ze sobą kolegów do księgarni, bo myślał, że mu pomogą xd naiwniak xd

myslal, ze ida na piwko albo jedzenie wiec nie byl zadowolony gdy wyladowali w ksiegarni. - co tu robimy? - chwycil jakis dlugopis z piorkami I zaczal laskotac nim scottiego w nos.

scotty też był zawiedziony wycieczka i czuł się oszukany. nie było ani piwka, ani kebaba - buuuu, nuda! miałeś nas zabrać w fajne miejsce - kichnął od tego piórka tak mocno że wpadł na wieżę z książek i ja rozwalił xd

mogli potem iść na piwko i jedzenie, ale wesley najpierw musiał zahaczyć o sklep.
- szukamy prezentu dla dziewczyny - poinformował ich. zawsze go wspierali w jego tysiącach romantycznych gestów dla rosie, więc mogli tak samo się zmobilizować, gdy chodziło o kogoś innego. nawet nie komentował rozróby scotty'ego, tylko od razu schylił się, żeby zacząć zbierać książki. wpadła mu w ręce jakaś historia muzyki. - o, ta spodobałaby się roxy - powiedział bardziej do siebie.