galeria sztuki

no dużo kombinował żeby się do nich nie przyznawać!
czyli taka plebejska sztuka go interesowała, jack miał wręcz przeciwnie interesował sie sztuką wysoką bo tam właśnie szukał nowych znajomych. wszystko żeby wskoczyć wyżej w towarzyskiej drabince! - skoro tak mówisz, nie jestem specjalistą - przyznał zaraz się do bycia amatorem w tych tematach jednak. to było takie pomniejsze hobby - trochę. a co? pewnie wyglądam jakbym interesował się etymologią flag albo zbieraniem znaczków? - zażartował. wow, czyli miał trochę dystansu do siebie.

o wiele latwiej byloby sie z tym pogodzic! no ale przynajmniej robil jakas kariere.
nie potrzebowal wiele do szczescia! moda byla bardziej praktyczna i przynajmniej sam wygladac jak dzielo sztuki, przechadzajac sie po ulicach st albans. - brzmisz jak specjalista - pochwalil go z rozbawieniem. - dokladnie to mialem na mysli. moj dziadek zbieral znaczki, to nawet interesujace zajecie - zasmial sie.

to jeszcze nastąpi kiedyś! na razie się miotał!
jack ubierał się jak elegancik, nie wyglądał na pewno jak dzieło sztuki. nie tak jak valentino na pewno! - to dobrze, że chociaż potrafię udawać specjaliste - wziął znowu łyka szampana który już pewnie był ciepły i wcale ale to wcale już nie miał ochoty go pić. bąbelki uciekły! - czyli masz mnie za sztywniaka - podsumował z rozbawieniem i bez żadnych pretensji. wiedział jaki był!

valentino z checia pewnie pomoglby go ubrac hehe. nie w nic ekstrawanckiego, bo raczej ciezko mu bylo go sobie wyobrazic w kolorowych strojach, ale na pewno doradzil by mu i ulepszyl jego styl. - fake it till you make it - powiedzial wesolo. - moze troche - przyznal sie. - calkiem fajnego sztywniaka- dodal zaraz z rozbawieniem.

kiedyś powinni wspólnie wybrać się na zakupy. to będzie jak montażówka z filmów z lat 80, czy 90 jak główni bohaterowie idą na zakupy i są cięcia jak wychodzą z przymierzalni i prezentują się w strojach xd
- fake it till you make it - potraktował to jako toast i stuknął kieliszkiem o kieliszek valentino, po czym wypił do końca ciepłe bąbelki, a potem jednak wziął kolejne! - czy fajny i sztywniak trochę się nie wyklucza? - zapytał i pewnie przeszli do kolejnej rzeźby przedstawiającej pieska nadmuchanego z woreczków foliowych czy coś w tym stylu xd awangarda prawdziwa!

i beda dla siebie wybierac jakies stroje nie w ich stylu. valentino w garniturze a jack w jakims kolorowym ubraniu xd
stuknal sie z nim kieliszkiem i napil sie. jack szaleje! jeszcze sie upije jak bedzie w takim tepie pil hehe. - to prawda, ale sprawiasz, ze jakos to dziala - wzruszyl ramionami. moze wyczuwal, ze jack ma potencjal na bycie bardziej wyluzowanym. - co twoim zdaniem przedstawia to? - pokazala palcem na pieska.

tak! będą przekraczać swoje granice i szukać nowego, lepszego 'ja'.
a wiadomo co sie dzieje, jak sie upija. rzuca się z pocałunkami xd - czyli łączę przyjemne z pożytecznym - pokiwał głową po czym uśmiechnął się do valentino - dzięki, uznam to za komplement - choć pewnie to był tak na prawdę komplement xd - zgaduję - zaśmiał się - zgaduję że jest to twórczy manifest przedstawiający problem nadmiernego zużycia plastiku we współczesnym społeczeństwie pokazując że za niedługo plastik zastąpi naszych czworonożnych przyjaciół, którzy znikną ze względu na zmiany klimatyczne - zaczał mądrze wymyślać.

uroczo!
valentino z pewnoscia nie pogardzi pocalunkami od jacka xd bylby zaskoczony, ale zadowolony! - to dobrze bo to byl komplement - odwzajemnil usmiech. dokladnie tak bylo. dobrze, ze nie przyjal tego zle bo jeszcze by go nie chcial w samorzadzie hehe. - to bardzo glebokie - pokiwal glowa, przygladajac sie rzezbie. - czyli za kilkanascie lat bedziemy wyprowadzac na spacer worki na smieci - podsumowal. - juz nie moge sie doczekac.

to jeszcze nie ten stan upojenia xd ha ha, valentino tak zależało teraz na tym samorządzie że aż bał się jak na komplementy zareaguje jack - czyli dobrze przeczuwałem - troche czuł się dziwnie speszony komplementami od niego, ale nie dał tego po sobie poznać. żadnych słabości! przyglądał się jeszcze chwile temu workowemu pieskowi - chyba jednak wolę zwykłe psy - przyznał - mądrzejsze i bardziej przyjemne w dotyku - stwierdził.

valentino spokojnie poczeka na ten moment xd wczul sie w role! przed spotkaniem z jackiem nawet nie przeszlo mu przez mysl, ze moglby sie tym interesowac. ale teraz juz sie wkrecil w ten pomysl. - ja tez. zdecydowanie - zgodzil sie. obejrzeli cala wystawe i sie rozeszli. next!

był gościem honorowym, oglądał rzeźby i zabawiał innych, a jak mu się znudziło to uciekł w kącik siadając na jakiejś rzeźbie i bezczeszcząc ją. dolał sobie wódki do drinka żeby był mocniejszy (miał tajną piersiówkę w kieszeni marynarki) i obserwował ludzi!

katia przyszła tutaj bo musiała również się pokazać. tatuś do niej zadzwonił i kazał jej bywać na ważnych imprezach. więc zainteresowana oglądała rzeźby i trafiła na taką, w której siedział sobie george więc rozbawiona mu się przyglądała jak chilluje w niedozwolonym miejscu.

niby chillował w niedozwolonym miejscu, ale tak na prawdę każdy bał mu się zwrócić uwagę. tak na prawdę robił co chciał. prawdopodobnie ufundował przyjęcie po tym tej wystawie więc tym bardziej nikt nie mógł mu nic powiedzieć. widząc dziewczynę przechylił głowę na bok i uśmiechnął się, a potem zamachał żeby podeszła (niczym książe, nie zamachał tak na powitanie hehehehe).

wywróciła oczami, widząc te jego książęce gesty, bo miała ich po dziurki w nosie. kojarzyły się jej zawsze z ojcem, który miał koneksje prawie, że wszędzie. nawet tutaj. jego ręce sięgały dość daleko. podeszła do niego z uśmiechem na twarzy - wiesz, że nie powinieneś tutaj leżeć, nie? - zwróciła mu uwagę, kładąc jedną dłoń na biodrze - niszczysz to... coś - machnęła drugą ręką wskazując na rzeźbę - posuń się - rozkazała mu, bo chciała usiąść obok.

george taki był. doskonale wykorzystywał swoje pochodzenie i nie wstydził się go, dlaczego więc myślała że będzie inaczej? naiwna! - zapłaciłem za to więc mogę robić co chce - popukał w rzeźbę czekając na jakiś odzew. niestety rzeźba się nie odezwała - posuń się wasza książęca mość? to chciałaś powiedzieć? - zażartował i posunął się bo jednak nie był aż takim chamkiem. na razie!

katia również chwaliła się swoim rosyjskim, bogatym pochodzeniem. jej ojciec prawdopodobnie gdyby tylko chciał, to by kupił tą wiochę, no ale cóż, nie chciał inwestować w takie bzdury. usiadła obok niego - mhm, możesz robić co chcesz, czyli przesiadywać w kiepskich rzeźbach, które przedstawiają jakieś wielkie nic, cudownie - westchnęła - nie, nie to miałam na myśli. powiedziałam to co powiedziałam i jednak mnie posłuchałeś, mam ci być wdzięczna czy coś? - zapytała spoglądając na niego.

nie mógłby kupić bo babka elżbieta by mu nie pozwoliła! halo!
- nie bądź zazdrosna o to, że te rzeźby są moje, a nie twoje - powiedział żartobliwie. mogli sobie cisnąć ile chcieli, ale na koniec dnia i tak kończyli na wspólnym drinku lub wspólnym czymś innym xd - posłuchałem cie bo jestem dobrze wychowany, bądź co bądź jesteś damom a ja mam jakieś resztki szacunku dla takowych - wyjaśnił i wyjął z kieszeni piersiówkę dolewając jej trochę wódki do drinka.

ehhh ta babka elka.
- a co mnie to obchodzi, mogę kupić całą tą galerię włącznie z pracownikami, stać mnie. przebiję każdą twoją cenę - miała zapewne talent do negocjacji po tatusiu. zawsze po sobie cisnęli, bo mieli takie charaktery, a drineczki kończyły się zapewne gdzieś w sypialni katii albo w innym miejscu, gdzie byli sam na sam - resztki szacunku, no proszę proszę, szanujesz mnie george, to cudowne - zawachlowała rzęsami i napiła się drinka, który zrobił się mocniejszy - zamierzasz mnie dzisiaj upić? - zapytała.

niepokonana!
- awww, to słodkie - chwycił ją za podbródek robiąc smutną minkę - tak ci się tylko wydaje że mnie przebijesz - powiedział z udawanym współczuciem. nikt nie przebije jego halo! tak było z nimi, prędzej czy później kończyli gdzieś w sypialni. george nawet czasami pozwalał jej zostać na noc, na co nie pozwalał innym dziewczynom! - wątpiłaś w to? - szanował ją, umiarkowanie. napił się zaraz swojego drinka i zerknął na kat - skądże? dlaczego taki wniosek? - zaśmiał się. jasne, że taki był jego cel.

wszędzie obserwuje i wszędzie trzyma rękę na pulsie.
pokazała mu faka kiedy złapał ją za podbródek a potem się tylko uśmiechnęła - wolę żyć w sferze marzeń, bo rzeczywistość tutaj jest chujowa. oh pardon, beznadziejna - usadowiła się wygodniej i oblizała powoli usta. jaki łaskawy, czasem pozwalał jej zostać na noc, ale to musiała być bardzo pijana albo mało kontaktowa, kiedy zostawała. ona sama wolała po wszystkim uciekać, tak było jej wygodniej - dolałeś mi tyle wódki, że czuję teraz samą wódkę a nie drinka - zauważyła - powiedz lepiej, że chcesz mnie po prostu zaciągnąć do łóżka - nachyliła się nad nim i wyszeptała mu to do ucha.

tak, ten kraj jest jej!
urocza z niej arystokratka skoro faki pokazywała! faktycznie sprowadzi olivie na złą drogę skoro była taka, a nie inna - powiem ci coś czego najwyraźniej nikt ci nie powiedział - pochylił się nad nią - mieszkasz w tej rzeczywistości więc raczej przywyknij do beznadziejności - uniósł drinka na znak toastu i napił się. on już przywykł, nawet dobrze mu tu było. nie miał co narzekać! w wyjątkowych przypadkach jej pozwalał oczywiście! nie inaczej! - a może to ty chcesz mnie zaciągnąć do łóżka? - uniósł brew. przecież jej tego nie powie!

hehehe tak
oczywiście, że była urocza! a georgowi mogła pokazywać, bo wiedziała, że się za to na nią nie obrazi. poza tym, olivia będzie z nią miała rozrywkę. nauczy ją parę fajnych rzeczy a dodatkowo zacznie przez nią imprezować. tak będzie - uroczy jesteś z tymi swoimi kazaniami windsor - zaśmiała się. nie była przyzwyczajona do albans, ze względu na to, że była tu za karę za malwersacje finansowe! patrzyli na siebie przez chwilę - tu mnie masz, chętnie skorzystam - uśmiechnęła się do niego i położyła dłoń na jego torsie.

pewnie tak będzie, że sprowadzi uroczą i poukładaną księżniczkę olivią na złą i diabelską drogę. ach ta katia!
- tak mi mówią zawsze, że jestem uroczy - powiedział nieskromnie. uwielbiał komplementować sam siebie! tak, był narcyzem - bawi mnie twoja bezpośredniość katia - zaśmiał się kiedy położyła rękę na jego torsie i wskazał na fotografa który właśnie cykał im fotki. był już na to wyczulony, widział ich wszędzie - dostarczmy im zatem trochę rozrywki - położył dłoń na jej szyi wczesując ją delikatnie w jej jasne włosy i pocałował. nie ma to jak sensacja, he he.

william się ucieszy, kolejna pacjentka do leczenia xd
- nie ma bardziej uroczego od ciebie george - zażartowała. zawsze była bezpośrednia w stosunku do niego, nie przejmując się żadnymi paparazzi, którzy za nimi łazili. następnego dnia widzieli potem siebie w szmatławcach z idiotycznymi tytułami i podpisami, a oni się świetnie bawili ich kosztem. nic ich nie łączyło prócz wódki, łóżka i tworzenia skandali. ot taka rozrywka georga i katii. oddała jego pocałunek, namiętniej niż on, dając im świetny materiał do gazet. niechętnie się od niego odkleiła - uwielbiam jak się nabierają na takie rzeczy - pomiziała go po policzku.

haha, na pewno!
- tak? bo niektórzy twierdzą inaczej - żartował sobie dalej w najlepsze. annie uważała, że nie był aż tak uroczy! choć pewnie to dlatego że nie chciała się przyznać otwarcie że uważa go za uroczego! tak było! potwierdzam! tworzyli skandale i zaspokajali tym wszystkie plotkarskie kącik - łatwo ich nabrać - przyznał odklejając się za chwile od niej - ostatni pisali, że twój ojciec sprzedał ciebie właśnie mi po to żeby mieć tutaj wpływy - zaśmiał się bo to była bujda - jakbyśmy znowu żyli w osiemnastym wieku - bawiły go te nagłówki.