wejście

stała przed wejściem i słuchała znudzona jakiś znajomych andersona. popijała whisky, które wcale jej nie smakowało. odeszła na chwilę kawałek od nich sprawdzając telefon i godzinę.

liam przyszedł tu na chwilę, żeby zapalić, ale tak naprawdę do odetchnąć. strasznie dużo się tutaj działo! ktoś się bzykał w kiblu, ktoś zgonił w zgonowni, ktoś wciągał kreskę przy barze. wszyscy jego znajomi byli już najebani, włącznie z nim. zauważył jednak danielle z daleka. - siema dani - posłał jej duży i radosny uśmiech. - pilnujesz andersona? - zapytał popijając coś z butelki.

dani pewnie obserwowała zmieniających się ludzi na fajku i krzywiła kiedy popijała whisky, które pewnie było ciepłe - hejka - uśmiechnęła się na widok liama. jeszcze nie dostrzegła, że jest narąbany - nie, anderson pilnuje się chwilowo sam - wyjaśniła, ale zaraz dopytała - zepsuł coś? - bo może musiała go właśnie holować.

- nie, aktualnie chyba chla z naszą ekipą, ale to nic specjalnego. jak się bawisz? - zapytał zaciekawiony. interesował się nią, a to chyba już jakiś postęp. chciał, żeby dobrze się tu czuła. zaciągnął się papierosem i przyglądał się dani. - wyglądasz na zmęczoną - zlustrował ją od góry do dołu. w sumie to nie wiem jaka jest między nimi różnica wzrostu. zaraz się tego dowiem xd - nic nie zepsuł, anderson jest grzeczny - zapewnił ją.

- na szczęście jak padnie na godzine to sie zregeneruje - nie ruszało ją to że chlał, bo widziała jak chlał na umór nie raz. na to była odporna. dobrze, ze chociaż on się interesował. a nie jej własna rodzina, skandal - jest w porządku, trochę głośno - wskazała na konsole dja - ale w porządku - uniosła szklankę z whisky - mam drinka - uśmiechnęła się i napiła krzywiąc trochę - a ty jak się bawisz? - zapytała w drugą stronę bo była kulturalna, choć widziała że na pewno lepiej niż ona - na prawdę? widać? - poklepała się po policzkach żeby zaróżowiały - wróciłam wczoraj późno, to pewnie dlatego - westchnęła.

- andersona ostatnio widziałem jak się przymilał do louisa, ale to standardowo - wzruszył ramionami. wiedział, że między chłopakami jest szczególna więź, której nikt nie był w stanie zepsuć. - pewnie, że głośno, to w końcu impreza. dani, ale wiesz, że możesz nie tylko się napić? może chcesz na przykład zapalić ze mną skręta? - zaproponował, wyciągając z kieszeni jednego. - jeden ci nie zaszkodzi, ale się przynajmniej wyluzujesz - stanął za nią żeby móc jej masować ramiona.

- nic nowego, gdyby mogli to spaliby w jednym łóżku - pewnie jego bardziej trakował jak brata, niż dani jak siostrę. może miała jakieś kompleksy? możliwe! - tak, impreza równa się głosna muzyka i alkohol - pokiwala głową na słowa liama i nieco odsunęła widząc skręta - nie próbowałam nigdy - przyznała się - ale może odrobinę? - zawahała się. w sumie ostatnio kupiła wibrator to może i tego spróbować.

- nie daj się prosić - zapalił skręta, wziął bucha i podał jej. zamierzał ją rozkręcić, tak samo jak jego koledzy inne niebieskie. jak widać, żadna z nich nie była aż taka sztywna na jaką wyglądała. - zobaczysz, rozluźnisz się, nie będzie tak źle - zachęcał ją dalej. jedynie on chyba w tej całej paczce lubił danielle.

nie dała się długo prosić bo zaraz wzięła tego skręta. wszyscy uważali niebieskie dziewczyny za sztywne, a tak na prawdę wcale takie nie były. i nikt nie lubił dani bo nie chcieli jej poznać. jakby ją poznali to by ją docenili. zaciągneła się zaraz i dym wleciał do jej płuc co bylo słychać bo zaczęła kaszleć jak najęta - fuj - oddała mu skręta.

pewnie, że wszystkie niebieskie były dla nich za sztywne! ale louis miał sympatię do tej dziewczyny, nie wiedzieć dlaczego. nie wiem, czy kręciły go starsze od siebie czy po prostu lubił władzę i kiedy wydawano mu polecenia. - spokojnie, wdech, wydech dani, nic się nie stało - poklepał ją delikatnie po plecach i zabrał od niej skręta - już dobrze? - upewnił się.

chyba liam xd
może po prostu dani była fajna i nie grał roli jej wiek lub upodobania liama? kaszlała jeszcze chwile trzymając się ramienia chłopaka - już lepiej - wzięła kilka głębokich wdechów - jak możecie to palić? - anderson też to jarał jak najęty - można od tego umrzeć - dodała dalej wciągając powietrze.

Nagle do środka wpadły granaty błyskowe i coś huknęło. Pojawił się dym i kilkanaście głosów krzyczało ‘na ziemię!’, ‘masz prawo zachować milczenie’, ‘jesteś aresztowany’ itp. Policja w st. Albans funkcjonowała jednak nieźle bo dostali info o nielegalnej imprezie, którą postanowili rozgonić. Były piski, kajdanki, pałki i inne. Część osób zwiała, a część została aresztowana, a byli to: jo, vicky, marty, nico, faye, maud, theo, jake, andersn, tiffany, ben, peggy, marcus, gigi, andy, archie. Zostali przewiezieni do komisariatu gdzie odsiedzą swoje, lub nie ;x tak się skończyła wielka impreza, ups?

liam, louis, jeden pies xd
nagle wjechała na teren policja. widział jak ich ziomeczków zaaresztowano! wyjebał skręta - dobra, dani, spadamy stąd! - i uciekli xd