CELA NR 2 - GIGI, BEN, JAKE

ogolnie bawila sie zajebiscie dopoki jej nie zlapali. rzucala sie teraz na kraty jak te laski na gifku, bo wcale nie zasluzyla na to!

benek też był przerażony całą sytuacją. jeszcze nigdy nie miał okazji zrobić nic tak szalonego, żeby wylądować w celi. niby to dobra studencka przygoda, ale chyba będzie się śmiał z niej dopiero za dziesięć lat.
- ja nic nie zrobiłem, przysięgam! - wolał tak jakby oskarżyli go o zamordowanie kogoś na tej imprezie.

jake trafił tu chyba za nic i przypadkiem ale za to ze swoim kumplem przy boku. - jezu, ben, nie panikuj, nic się nie stanie. nasi rodzice nas stąd wyciągną - wymamrotał przytulony do ściany. chciało mu się spać od tego alkoholu.

nie wierzyla, ze zamkneli ja w celi z tymi przypalami! jeczeli jak stare babcie.
- zamknij sie - rzucila sie na benka i zamknela mu usta dlonia. - nie mow niczego co moze byc wyorzystane przeciwko tobie - zagrozila mu. - ale z ciebie maminsynek - puscila bena i ruszyla w strone jakea.

ben i jake wspólnie zapoznawali się z takimi dzikuskami jak gigi i ashley xd
- ale ja naprawdę nic nie zrobiłem! co miałoby zostać obrócone przeciwko mnie? - zaczął jęczeć jak już uwolniła jego buzię i mógł znowu gadać. - mój tata jest w indonezji! wiesz, która jest teraz godzina w indonezji? - spojrzał na niego błagalnie. - bo ja nie wiem. - klapnął na podłodze i przytulił policzek do krat.

- ben przestań proszę! - powiedział do niego błagalnie. - zgarnęli chyba też razem z nami twoją dziewczynę, siedzi kilka celi dalej, więc nie jesteśmy sami - wzruszył ramionami. aż tu nagle gigi ruszyła do niego. - cześć? - przywitał się z koleżanką. przyciągali wariatki xd

uroczo xd zarabiscie ze wedlug nich jedyne moje postacie z ktorymi sie zadaja to wariatki xd one ich naucza zycia.
- lepiej posluchaj swojego kolegi - zagrozila benkowi. nie ogarniala o czym gada, wiec wywrocila oczami. - obydwoje sie zamknijcie - powiedzila powaznie, przygladajac sie jak zandarm wychodzi z sali. - zaraz stad wyjdziemy - kucnela przy zamku, po czym wyciagnela wsuwke ze swoich gestych wlosow. zaraz zaczela nia grzebac w zamku.

- więc uważasz, że jest moją dziewczyną? bo wiesz, rozmawiałem z moją przyjaciółką ashley i ona nie była przekonana czy to całowanie oznacza, że jest moją dziewczyną - zaczął gadać do jake'a jak najęty i na tym się skupił. - maud! mauuuud! jesteś tu? - krzyczał na korytarz. zacznie zaraz krzyczeć na cały posterunek do maud czy chce z nim chodzić xdddd miał swoje priorytety. przynajmniej chwilowo nie świrował z powodu tego, że byli zamknięci. zaraz dziewczyna zaczęła działać i benek zbliżył się tak, ze praktycznie wsadził głowę w zamek. - umiesz stąd uciec?! jesteśmy wybawieni! - zawołał trochę za głośno. jego entuzjazm był jego zgubą.

- ej, ty lepiej tam nie kombinuj przy tym zamku! - zawołał do dziewczyny. - weź, tak, maud też tutaj jest. widziałem jak ją prowadzili tutaj w kajdankach, nie krzycz. irytuje to naszych kochanych panów policjantów. ej, przepraszam, możemy zadzwonić? bo bym chciał zadzwonić. mam do tego prawo, nie? - zakrzyknął w stronę żandarmów.

- jeny, ale wy jestescie porabani! - warknela. - nikogo nie obchodzi zadna maud ani nikt inny, zamknij sie po prostu - odepchnela benka od zamka. przeszkadzal jej! grzebala dalej w tym zamku, az udalo jej sie go otworzyc. poczekala az policjanci sie czyms zajma. - to narka - powiedziala do chlopakow, po czym uciekla, trzaskajac za soba drzwiami od celi.

popatrzył na otwarty zamek, na korytarz gdzie zniknęła gigi, znowu na zamek, na jake'a.
- co robimy? uciekamy? - rozejrzał się po korytarzu czy w okolicy nie kręcił się żaden policjant. - jeśli maud też tu jest, to bez niej nie idę! - marudził zamiast korzystać z okazji.

- ale jaja, dziwna ta dziewczyna była. dobra, skoro tak, to idziemy poszukać maud. chociaż nie wiem co my właściwie mamy robić czy uciekać czy nie uciekać - rozejrzał się po sali i po korytarzu, ale tam nikogo na nim nie było.

- dziwna, ale otworzyła zamek. jaka przygoda! - powoli się uspokajał i zaczynał widzieć pozytywy tej sytuacji. - ucieknijmy. wyjdziemy na bohaterów! - kto by pomyślał, że właśnie ben i jake ze wszystkich imprezowiczów będą mieli okazję, żeby pokazać jakimi są badassami xd no więc uciekli i ben chciał znaleźć maud, ale jacys strażnicy zaczęli się kręcić i musieli się schować i uciec niezauważenie, wiec ben nie miał okazji uwolnić maud i czuł wyrzuty sumienia. ale za to jarał się ich przygodą!