sypialnia rodziców

- trochę ci nie wierzę, ale ok - miała matczyne instynkty więc wstała i powoli podeszła do okna, które otworzyła żeby wleciało trochę świeżego powietrza - lepiej? - zapytała opierajac się o parapet i patrzyła na hugo. sprawdzała czy nie trzeba go ratować - może chcesz zostać sam? - uszanowałaby to!

- lepiej, dzieki - wysilil sie na usmiech. przygladal sie jej przez chwile, ale w koncu przeniosl wzrok na sciane. - nie - pokrecil glowa. - bylas tu pierwsza - glupio by sie czul gdyby musiala przez niego wyjsc. nie chcial jej wywalac.

eve natomiast zaczęła myszkować po rzeczach i przymierzać kolczyki które były na zewnątrz - może przynieść ci jakąś wodę? - zaproponowała przeglądając się w lusterku - myślę, że pośród morza alkoholu uda mi się znaleźć szklankę wody - zerknęła na niego kątem oka. zastanawiała się pewnie czy nie zwinąć kolczyków bo się jej spodobały!

eve zdecydowanie nie pozwalala mu sie uspokoic kiedy grzebala w cudzych rzeczach. spojrzal w kierunku drzwi w obawie, ze ktos ich przylapie. - nie ma takiej potrzeby, sam poszukam wody - powiedzial nadal spanikowany i uciekl.

a eve zwinęła kolczyki!