wejście do budynku

czekał na zoe żeby zrobić wielkie wejście, ale ta spóźniała się!

zamiast zoe zjawil sie archie. - czesc - przywital sie i przystanal obok niego. - impreza juz sie chyba zaczela? - spojrzal w kierunku wejscia.

też by pasował na wielkie wejście! - cześć - przybił z nim piąteczki czy coś. valentino go nauczył xd - tak mi się wydaje - zerknął w stronę wejścia z którego już dudniła muzyka - ale chyba jeszcze nic nie rozwalają - zauważył żartobliwie.

zasmial sie gdy przybijal mu piateczke. cool jack to byla dla niego nowosc xd - daj im wypic jeszcze kilka drinkow - powiedzial z rozbawieniem. pewnie by sobie z tego nie zartowal gdyby musial pomagac to sprzatac, ale nie byl blisko z rodzina sophie wiec to nie jego problem. - idziesz? - pokazal w kierunku drzwi.

nawet dla jacka cool jack był nowością.
- sugerujesz że po alkoholu staną się zwierzętami? - zapytał rozbawiony, ale potem przypomniał sobie imprezę po której został wyrzucony ze stanowiska przewodniczącego i stwierdził że faktycznie są zwierzętami - wkrótce, czekam na dziewczynę - przyznał się nonszalancko.

- to bardzo prawdopodobne - zasmial sie. to bylo powodem przez ktory nie organizowal wiekszych imprez u siebie. przerazilby sie gdyby zdemolowali mu chate i balby sie ze pokradna mu jakies cenne rzeczy. - nie pochwaliles sie, ze masz dziewczyne - usmiechnal sie. nie sluchal plotek wiec zawsze byl niedoinformowany.

- dlatego podziwiam ludzi, którzy organizują takie wydarzenia - przyznał. on bałby się że spalą mu chatę. co może dziś spotkać romy hehehehe. archie tylko nielicznych zapraszał do siebie xd - a powinienem się pochwalić? - zapytał rozbawiony - to mam - dodał zaraz. to nic że fejkową xd - jak chcesz to mogę jej popytać czy nie ma wolnych kolegów lub koleżanek - mogła mu nejta podsunąć xd

- ja tez bym sie chyba nie odwazyl - przyznal mu racje. romy tak chce sie pokazac, ze nie przemyslala tego za dobrze xd - chyba potrafie sobie sam poradzic, ale dzieki - zasmial sie gdy jak proponowal mu znajomych zoe i poklepal go po plecach. archie by nie wytrzymal z nejtem xd

no jasne, że nie przemyślała tego za dobrze xd dlatego to się skonczy katastrofą! - ponoć jakaś małolata robi tą imprezę więc myślę, że kompletnie nie wie w co się wpakowała - skąd miał wiedzieć że to jakaś tam daleka daleka rodzina archiego xd - jak chcesz - puścił mu oczko - pamiętaj, że jak coś to jestem w pobliżu i chętnie znajdę i ocenie jakiegoś kandydata albo kandydatkę - tak samo jak peggy oceniała xd

ups! - to bedzie ciekawe - stwierdzil z rozbawieniem. moze powinien miec na nia oko jako starszy kuzyn, ale nie byl przyzwyczajony do tego, ze on musi kogos pilnowac wiec nie wpadlo mu to do glowy. zreszta hurdowie albo sophie powinni sie tym zajac skoro on jej nawet dobrze nie znal. - zapamietam - poczekal z nim troche, a potem sobie poszedl.

wrócił jednak po schadzce z elką bo zapomniał kurtki czy czegoś! wychodził już i odpalał papieroska na odchodne!

znudzila sie jej juz impreza. tym bardziej kiedy nie mogla zachowywac sie jak puszczalska zeby nie zrujnowac sobie opinii. - czesc! juz wracasz? - podeszla do niego.

biedna nari, nie mogła się pukać xd
- wracam - odpowiedział kiwając głową - chcesz iść ze mną? - zaproponował i zarzucił na nią swoją kurtkę żeby nie było jej zimno. słodziak!

ciezkie zycie xd
- chce - usmiechnela sie i okryla sie jego kurtka. - jak ci minal wieczor? - zapytala. byla nawet ciekawa i nie pytala tylko z grzecznosci.

patrick był pewnie jedynym facetem którego nari pytała o samopoczucie xd uroczo!
- to idziemy - zarządził i objał ją ramieniem ruszając w stronę jej domu. wiedział doskonale gdzie mieszkała! - ekscytująco - powiedział tajemniczo nie wdając się w szczegóły co do tego co robił z elle - a tobie? wcześnie wychodzisz - zauważył.

to na pewno xd on i jej ojciec.
- ekscytujaco? - spojrzala na niego. - powiedz wiecej - dzgnela go palcem w bok oczekujac, ze zaraz podzieli sie z nia nowosciami. - moze byc - powiedziala troche niezadowolona bo nie uwazala dzisiejszego wieczoru za sukces.

wow!
- a jak myslisz co to może oznaczać? - zafalował brewkami patrząc na nią. mogła się domyslić o co chodziło w sumie! - nie brzmisz na zadowoloną, żadnych przystojnych chłopaków? - zapytał - no jasne, że nie skoro ja wyszedłem - dodał zaraz żartobliwie.

- aha - zasmiala sie bo zrozumiala o co mu chodzi. troche mu zazdroscila, ale nie znalazla nikogo z kim moglaby sie ukryc. gdyby wpuscila arnolda to przynajmniej mialaby go jako backup xd - zadnych - westchnela. gdyby zostala to przynajmniej moglaby obejrzec striptiz tobiasa, a tak wszystko ja ominelo. - i tak jestes dla mnie bezuzyteczny skoro jestes zajety - szturnela go.

- aha - zaśmiał się razem z nią. mogła zostawić sobie arnolda, a tak nie pomyślała! jej wina! niemądra nari! - byłem, ale już nie jestem zajęty - zauważył błyskotliwie. nie miał w planie się z nią ruchać, aczkolwiek musiał zauważyć że zajęty już nie był!

jednak chyba za bardzo sie go wstydzila zeby ryzykowac, ze ktos ich przylapie. jest atrakcyjna wiec jednak miala nadzieje, ze wyrwie kogos innego! - w takim razie teraz jestes moim przystojnym chlopakiem - zasmiala sie i chwycila go pod ramie.

nie mogła się zaspokoić byle jakim arnoldem xd
i w ten oto sposób przez swoją wybredność skończyła z patrickiem. przynajmniej był przystojny! - a ty moją ładną dziewczyną - zaśmiał się i ochoczo pociągnął ją w uliczke prowadzącą do niej - idealnie prezentujemy się razem - wyraził swoją opinię. gdyby nie to, że traktował ją jak małą siostrzyczkę to mogliby być atrakcyjną parką.

nie byla az tak napalona xd
mogla skonczyc gorzej! jego przynajmniej lubila i byl jedna z niewielu osob przy ktorych czula sie naprawde dobrze. nie musiala niczego udawac. - tez tak uwazam, jestesmy najbardziej atrakcyjna para w st albans - powiedziala zadowolona. byla narcyzem wiec mowila to powaznie.

to niech nie narzeka xd
on też czuł się przy niej dobrze. była dla niego miła i sympatyczna więc nie odczuwał nawet tych jej negatywnych cech! jakby ktoś mu powiedział, że nari to narcyz to by nie uwierzył! - powinniśmy ustalić, że jak do czterdziestki nie znajdziemy sobie nikogo to lądujemy razem - zaproponował. ciągle by byli wtedy najatrakcyjniejsi!

lubi narzekac, wiec nie mogla sie powstrzymac xd
poznal jej najlepsze cechy wiec te gorsze nie odpychaly go od niej. mozliwe nawet, ze przy nim byla lepsza wersja siebie i wcale nie byla taka wredna sucza. uroczo. - jestem za ladna by byc singielka do czterdziestki, ale zawsze warto miec plan b - zasmiala sie, zgadzajac sie na jego pomysl.