na pewno duże i piętrowe. na dole: salon, gabinet, toaleta, taras, kuchnia. na górze: sypialnia Lexie, sypialnia Camille, sypialnia gościnna, 2 łazienki, garderoba.
Ostatnio zmieniony przez lexie dnia Pią Maj 25, 2012 3:15 pm, w całości zmieniany 1 raz
No więc przyjechali sobie do niej. Lexie od razu skierowała się z siatkami do kuchni, nawet się nie rozbierając. Po drodze pewnie wymyśliła jakąś wymówkę, dlaczego nie może iść do lekarza jutro. - Może coś zamówimy, co? Nie chce mi się dziś gotować - powiedziała nieco głośniej, żeby Charlie ją usłyszał, bo pewnie był poza kuchnią.
W samochodzie pewnie było tak samo. Ciągle się wymigiwała. - ciągle zmieniasz temat! - zawołał stojąc przy wejściu. Westchnął ciężko. - możesz coś zamówić sobie - dodał jeszcze opierając się o drzwi plecami.
Wyszła z kuchni, stukając obcasami butów. Oparła się o ścianę i spojrzała na niego. - Charles, pójdę do lekarza, obiecuję ci to - powiedziała patrząc mu w oczy. - Nie chcesz jeść? - zapytała nieco zdziwiona.
Spojrzał na nią tylko. - mam nadzieję - mruknął, bo oczywiście na stanęło na jego i się naburmuszył. - po prosu musze chyba jechać do siebie. Mam dużo pracy. Zresztą sama mi ją dałaś, to chyba wiesz. - nie dosć, że była w mafii, to jeszcze jego szefową, to straszne!
- Aa, no tak. Praca - powiedziała chicho. Podeszłą bliżej, ale po to, żeby ściągnąć buty. Zrobiło jej się smutno, że chce wracać do domu. Nie chciała, żeby wychodził. - Myślałam, że chciałeś to sobie zostawić na jutro - dodała i ruszyła znowu w stronę kuchni, pewnie po jakieś jabłko, czy coś innego w tym stylu, w ramach obiadu.
Ma przewalone, chyba dostanie jakąś lepszą oferte i zmieni prace! - a czy to nie miło być na już? - zapytał i ściągnął te buty jednak i podreptał za nią.
Eh, no to nici z miziania się w biurze. A Lexie do innej pracy by go nie puściła, bo tam za dużo kobiet i każda w myślach by go gwałciła! - Nie, na poniedziałek - odparła opierając się o blat i gryząc jabłko. Część zakupów już rozpakowała, a część cały czas była w siatkach.
Zakrztusiła się jabłkiem, kiedy powiedział jej o pracy. Kiedy już przestała kaszleć, spojrzała na niego ze zdziwieniem. - Szukasz pracy? Wytwórnia przestała ci się podobać? - zapytała, wciąż zdziwiona. A potem przygryzła mocno wargę. - Chyba, że to przeze mnie - dodała ciszej. Bo plotki o nich już taaak urosły, że zaczynała mieć dość. Kto wie, może Charlie też. Albo jej samej.
Patrzył na nią zdezorientowany. - szukam, trochę na razie. - wybełkotał pokręcił zaraz głową i pocałował Jej wargi - nie przez Ciebie, głuptasku - zaprzeczył szybko. -tylko no.. tu już nic więcej nie osiągnę. - Skoro był zastępcą zastępcy szefa. I plotki mu też nie przeszkadzały. Pewnie by wpadał co jakiś czas odwiedzić Lexie, żeby zamknąć usta plotkarzom!
Kiwnęła tylko głową. Cóż, ona w takim razie też już więcej nie osiągnie. Ale w końcu ona miała też inną pracę, prawda? Mimo, że ta w wytwórni dawała jej największą satysfakcję, a tej drugiej nienawidziła. - No dobrze - westchnęła. Wyrzuciła niedojedzone jabłko, bo straciła na nie apetyt. Odgarnęła włosy za uszy i nastawiła wodę na herbatę. Dla Charliego zieloną, dla siebie rumianek.
Troszeczkę go to uwierało no, jego męską dumę! nie dosć, ze dziewczyna w mafii to jeszcze jego szefowa, jej! Cały czas sobie marzy, ze z tej roboty odejdzie całkowicie. Tak dla niego. Widział jej zachowanie. - uważasz, że to źle? - zapytał opierając się o blat.
Tak właśnie myślała, że go to uwiera! Dlatego ostatnio nawet starała się nie wydawać mu jakiś służbowych poleceń, wszystko dostawał odgórnie. No tylko dzisiaj dała mu te papiery. - Nie Charles, nie uważam, że to źle - westchnęła. Przecież jeśli chce innej pracy, to ona nie będzie mu przeszkadzać. - Po prostu przyzwyczaiłam się już, że zawsze jesteś obok - dodała wzruszając ramionami. Woda akurat się zagotowała, więc wlała ją do kubków.
A miała go przecież nie puścić! Nie rób jej aż takiej podobnej do Ciebie! Niech jest stanowcza xDD -nadal będę obok Ciebie, tylko po pracy.. przecież i tak, większość spedzamy na jakiś spotkaniach, czymś- posłodził sobie herbatę i wyrzucił torebkę. Moze nie wydawała, ale wiedział kto jest szefem.
Pfff, spadaj, też jestem stanowcza kiedy trzeba xd. Ona po postu nie chce zatrzymywać jego kariery! - No tak. Co nie zmienia faktu, że wolę cię mieć koło siebie - powiedziała wyciągając torebkę z kubka.
Łeee czarli będzie mógł robić co chce, jak jaaa xD -nie martw się, nic mi się nie stanie, jakoś sobie chyba poradzę - uśmiechnął się i poszli sobie doi saloonu, bo ileż mozna spać.
...spróbuj mi jeszcze kiedyś powiedzieć, że raz Ci czegoś zabroniłam i zaczęłam się rozkręcać;p Usiadła na kanapie z kubkiem, podwijając nogi pod tyłek. - Na pewno sobie poradzisz - westchnęła. Nadal nie podobał jej się ten pomysł, ale cóż mogła zrobić.
No o coś tam sie rzucałaś ostatnio też! xD MOGŁA POWIEDZIEĆ, że do pracy go nie pusci, bo ZAZDROŚĆ. A on się położył i ułozył głowę na jej kolanach. -pogłaszcz - wymruczał zamykajac oczy.
Pff, o coś tam się rzucałam............................ I miałam jej nie robić podobnej do siebie chyba xd Uśmiechnęła się z rozbawieniem. Oparła kubek na kanapie obok niego i pogłaskała go delikatnie po głowie. A potem wplotła palce w jego włosy i zaczęła robić taki faaajny miziający masaż głowy xd.
No to nie rób! Chyba, że nie jest zazdrosna! Uśmiechał się teraz cały czas. - mmm jest świetnie - przymknął oczy i przytulił się troszkę do jej brzucha, policzkiem.
Jest zazdrosna, ale jako, że nie jest podobna do mnie, to tego nie powie xd. Nachyliła się troszkę i musnęła jego usta wargami, od razu się prostując. Uśmiechnęła się, kiedy tak się przytulił do brzucha. - Dobrze mi z tobą - mruknęła.
Uśmiechnął się tak delikatnie. Podniósł się z jej kolan i musnął jej wargi. Gdy już siedział normalnie wziął kubek i się napił. - rozmawiałaś już z siostrą o tej kolacji?