|4| beau&tina

willow siedziała na łóżku i czytała coś na temat swojego tatusia bo planował jakieś wystąpienie a ona chciała się z nim zobaczyć.

beau od razu po zajeciach miala prace. tym razem wyklad skonczyl sie wczesniej wiec miala jeszcze czas posiedziec troche w pokoju. - czesc - przywitala sie kiedy weszla. odlozyla torbe na ziemie I polozyla sie na lozku zeby chociaz troche odpoczac zanim ruszy dalej.

- cześć beau - przywitała się z nią znad gazety, która nie była taka super jakaś interesująca, ale musiała koniecznie ustalić gdzie i kiedy tatuś będzie i będzie mogła go trochę podenerwować. lubiła dręczyć tatusia, chociaż on tego nie za bardzo lubił. spojrzała na nią - zmęczona? może chcesz herbatki to na zrobię? - zaproponowała z dobrocią.

- dlugi dzien - odpowiedziala patrzac sie w sufit. miala ochote na drzemke, ale nie bylo wystarczajaco czasu. no I nie chciala zeby willow sie na nia obrazila za to, ze nie chce z nia rozmawiac. co pewnie by sie nie stalo, ale beau brala to jako jedna z mozliwosci. - poprosze. jest jeszcze ta rumiankowa z miodem? - usmiechnela sie lekko.

- oczywiście, że jest. zaraz nam zaparzę - powiedziała zadowolona i zaraz wstała, żeby zaparzyć im herbatę. minęła dłuższa chwila, a potem podała jeden z kubków z parującym napojem koleżance - totalnie rozumiem długi dzień. mój też był długi - westchnęła, bo ona przechodziła to damo. mnóstwo zajęć, mnóstwo rzeczy do ogarnięcia.

- dziekuje - przymknela oczy kiedy willow zajela sie parzeniem herbaty. prawie odplynela, ale na szczescie ocknela sie gdy willow znowu sie odezwala. jeszcze by zaspala do pracy! podniosla sie do pozycji siedzacej I chwycila kubek. - co dzisiaj robilas? - zainteresowala sie. podmuchala na goracach herbate I probowala upic lyka.

- ależ nie ma za co - usiadła znów na łóżku i się wygodnie na nim rozłożyła, żeby wypić sobie w spokoju herbatkę. była gorąca i taka jaką właśnie chciała - dzisiaj? głównie biegałam od studia do studia organizując pracę jakimś statystom w reklamie czy coś takiego. a potem poszłam do pracy na resztę dnia a teraz czytam gazetę - wskazała jej palcem na to co leżało na łóżku - mój ojciec będzie przemawiał na naszej uczelni - powiedziała jej zadowolona.

- pisza cos ciekawego? - spojrzala na gazete, ktora przed chwila czytala. jej nie interesowaly takie rzeczy wiec wolala czytac cos bardziej pozytecznego. - pewnie cieszysz sie, ze go zobaczysz - tak wywnioskowala po tonie jej glosu.

- nic ciekawego tam nie ma. gazety kupuję tylko dlatego, że czasem piszą coś na temat mojego ojca albo mój ojciec udziela tam jakiegoś wywiadu - uśmiechnęła się lekko, ale tak naprawdę zawsze brakowało jej ojca podczas wychowywania jej. dlatego większość informacji czerpała o nim z prasy - cieszę się. owszem. bardzo za nim tęsknię - za mamą też tęskniła, ale ta w przeciwieństwie do ojca kopnęła ją w dupę.

- dowiadujesz sie co u niego slychac przez czytanie gazet? - zapytala moze zbyt bezposrednio, ale tak to zrozumiala. to bylo dla niej troche dziwne. no chyba, ze willow byla z niego taka dumna, ze chciala zachowac kazdy skrawek gazety, w ktorym wspominali o jej ojcu. - mieszka gdzies daleko? - tak wywnioskowala skoro sie czesto nie widuja.

- tak - potwierdziła jej słowa - nie mam z nim kontaktu regularnie. mam o nim każdy artykuł w takim segregatorze, który stoi na jednej z naszych półek. wiem, że może to dla ciebie dziwna sprawa, ale ojciec to jedyna osoba, która chyba jeszcze we mnie wierzy - nikomu o tym nie mówiła, a beau trochę na nią teraz dobrze działała i chciała się wygadać - nie, w londynie - napiła się znów herbaty - ale często wyjeżdża - wytłumaczyła jej.

spojrzala w strone segregatorow faktycznie bylo to dla niej bardzo dziwne, ale nie krytykowala tego. kazdy sobie radzil jak potrafi. - rozumiem - dala jej sie wygadac, a potem poszla do pracy. zacznij cos next jak chcesz.

był na ruchanku u laski na przeciwko, ale ta go wykopała kiedy powiedział coś niemiłego więc w samych bokserkach z ciuchami w ręku szukał szybkiego ratunku żeby się nie skompromitować na korytarzu. dlatego wlazł do pokoju na przeciwko, a to był pokój beau!

lezala na brzuchu na podlodze i czytala ksiazke o chorobach wenerycznych. przygladala sie obrazkom, ktore jej nie obrzydzaly. wrecz przeciwnie, analizowala je z wielkim zaciekawieniem. - zrobilam nam szarlotke ze swiezych jablek - poinformowala edena bo myslala, ze to willow.

te obrazki o chorobach wenerycznych ku przestrodze edena xd
nie spodziewał się takiego ciepłego powitania, ale poznał ją po głosie i zaraz sie usmiechnął. nawet nie pomyślał żeby się ubrać - to dobrze? - zaśmiał się w końcu na jej słowa. raczej nie interesowały go ciasta, ale jeśli to skłoniłoby ją do spędzenia z nim trochę czasu? był skłonny do poświęceń.

w razie gdyby zwatpila, ze jej sie nie podoba xd
wow, eden coraz bardziej sklonny do poswiecen! podniosla wzrok znad ksiazki i spojrzala na niego zdziwiona. - co tu robisz? - podniosla sie i usiadla ze skrzyzowanymi nogami. - i dlaczego jestes goly? - wykorzystala okazje zeby przyjrzec sie jego cialu.

haha, zapobiegawczo!
wiadomo, czerwoni to słodziaki. nawet on gdzieś wewnątrz xd
nie miał imponującego i wyrzeźbionego ciała, raczej był chuderlakiem więc nie było na co patrzeć. choć jeśli nie widziała wielu męskich ciał to akurat nie miała porównania, dobrze dla niego - stoję - odpowiedział zgodnie z prawdą - bo nie jestem ubrany? - nie miał oczywistych odpowiedzi. nie chciał się przyznawać że jakaś laska go wywaliła i nie mógł jej zaliczyć. nawet jemu czasami zdarzały się wpadki.

przygotowana na wszystko.
trudno w to uwierzyc, ale taka prawda xd
ciekawila ja ludzka anatomia wiec nie patrzyla na facetow w kategoriach typu kto ma lepsza klate. moze myslala teraz nad tym, ze latwo by sie jej bylo dostac do jego wnetrznosci jesli by potrzebowal operacji przez to, ze nie ma za duzych miesni. - wiec dlaczego stoisz w moim pokoju nie ubrany? - zmartwila sie troche, ze to moze jakis jego dziwny sposob na to by ja przekonac zeby sie z nim przespala.

gdyby mu powiedziała o tym, że fantazjuje o tym jak szybko dostać sie do jego wnętrzności to od razu całe podniecenie by zniknęło xd choć nie myślał teraz o tym żeby zaciągnąć ją do łóżka. po prostu nigdy tu nie był i rozglądał się szukając szczegółów po których może się więcej o niej dowiedzieć - to przez małe nieporozumienie - wytłumaczył - mam się ubrać? - zapytał trochę prowokacyjnie. może chciała popatrzeć xd

nie pomyslala, ze to mogloby byc takie skuteczne xd
obserwowala go jak sie rozgladal i nadal zastanawiala nad tym jak tu wyladowal. - przez male nieporozumienie? - kontynuowala pytania. - tak by bylo najlepiej - napatrzyla sie juz wiec niepotrzebnie nadal stal rozebrany.

jej strata! miała skuteczny sposób na odstraszenie edena xd
- tak, można tak to nazwać - on chciał laskę ruchać w tyłek, ona nie chciała, on nazwał ją cnotką niewydymką i tak wyszło xd - skoro nalegasz - zarzucił na siebie koszulę, ale jeszcze jej nie zapiął, a potem wsunął spodnie - pomożesz mi? - poprosił wskazując na rozpięty mankiet koszuli.

moze pomysli nad tym xd albo wcale nie chciala go odstraszac.
nie brnela w to dalej skoro sam nie chcial zdradzac szczegolow. lepiej dla niej bo na pewno jego zachowanie by nie sprawilo, ze polubi go bardziej xd wstala z podlogi i podeszla do niego. - wolno ci tak siedziec w pokojach studentek? - zajela sie zapinaniem, ale zerknela na niego.

pewnie wewnętrznie tego nie chciała xd
lepiej dla niej i dla niego. on po prostu chciał skorzystać skoro znalazł chętną studentkę, a że ta nie chciała z nim iść na całość? no cóż.... nie znał litości xd
- kto by się przejmował jakimś regulaminem - odpowiedział tajemniczo i uśmiechnął się kiedy podeszła - możemy uznać, że po prostu daję ci korepetycję - zasugerował. seks korepetycje xd

mozliwe xd
albo na calosc albo wcale xd nic dziwnego, ze go wywalila.
- nie wiem jakiej odpowiedzi oczekiwalam - usmiechnela sie nawet kiedy pogardzil regulaminem. juz sie zdazyla przyzwyczaic i coraz mniej jej to przeszkadzalo. - ciekawe z czego - powiedziala z rozbawieniem. nie sadzila, ze ma jakas wiedze, ktora by sie jej przydala.