dekorowanie pierników

nigdy w życiu xd mam parę postaci, których nie lubię no i nie mogę polubić, no bywa.
wiem! xd spojrzała na niego - mhm, coś jeszcze masz do powiedzenia w tej sprawie czy nie? - zapytała obojętnym tonem. nie zamierzała mówić niczego więcej ani się dać prowokować. podała pierniczka jakiemuś dzieciakowi które chciało pierniczka.

ja tam wszystkie swoje postacie lubie xd jack jest super słodki!
- mam dużo do powiedzenia i mógłbym się długo rozwodzić - przyznał szczerze. najchętniej mówiłby same niemiłe rzeczy skoro i ona traktowała go niemiło, ale powstrzymywał się. jak podała pierniczka dzieciakowi to jednego zwinął dla siebie i testował czy są dobre.

ale ja nie mówię o swoich postaciach ahhaahhaa. swoje lubię xd jacka nie bardzo. jest mega wkurzający.
- aha w sumie to nie interesuje mnie twoje zdanie - powiedziała wręczając kolejnemu dzieciakowi kolejnego pierniczka i poprawiła mu odruchowo szaliczek, bo mu się przekrzywił! miała mocny instynkt opiekuńczy w stosunku do innych ludzi. oprócz jacka.

tak tak, połowa moich. jack be, eve be, samuel be, tony be meh. wybredna jesteś xd ja tam lubie wszystkie postacie i gram każdym he he. jack jest super, to mojego zdania nie zmieni xd
dobrze, że mu nie walnęła za to że podkradał jej pierniczki. nie zdziwiłabym się w sumie gdyby dostał.... - szkoda, bo i tak je wypowiem - wrzucił ostatni kawałek pierniczka do buzi - jesteś wkurzającą dziewczyną wtykającą nos w nieswoje sprawy i mająca kompleks widząc jak każdy wokół znajduje sobie kogoś, a ty nie potrafisz zbudować funkcjonującej, zdrowej relacji. dodatkowo myślisz, że możesz wkupić się w łaski valentino, ale nie możesz bo nigdy w życiu nie zgodzę się na to żebyś aktywnie uczestniczyła w jakikolwiek sposób w życiu samorządu - wypowiedział to, bo był ciągle zły za to jak go potraktowała ostatnio, a był pamiętliwy ups xd

nieprawda xd do eve nic nie mam, do tonego tym bardziej nie mam! a samuel mnie nie wkurza, tylko moje postacie. jedynie jack mnie wkurza xd
owszem, jestem wybredna. good for u!
patrzyła na niego pustym wzrokiem w trakcie całej jego wypowiedzi. niewiele ją to ruszyło, może gdyby powiedział by jej to nate, patrick czy leila, to może ewentualnie tak, ale jack nie był istotny w jej życiu. skrzyżowała ręce na cyckach - coś jeszcze masz do powiedzenia? bo mnie to totalnie nudzi i nie rusza - powiedziała obojętnie.

pisałaś przed chwilą, że nie mówisz o swoich postaciach xd zdecyduj sie heheeheh.
nie bardzo go to obchodziło, że nie ruszało jej to. w jego głowie musiał się zemścić za to, że ostatnio tak go potraktowała! - mhm, udawaj że cię to nie rusza - machnął na nią ręką i poszedł dalej oglądać jarmark!

że wkurza moje postacie nie mnie xd nie że mnie moje postacie wkurzają xd
robiła dalej swoje, jak chcesz next to zacznij.

annie go zaciągnęła na jarmark na pewno! i musiał dekorować pierniki! robił to będąc na fazie i nakładał właśnie krzywo lukier na głowę piernikowego ludka. i w zasadzie połowę tego lukru zjadał xd

faye przyszła tutaj sama, bo chciała zobaczyć co tu się ciekawego dzieje. przechodziła sobie w spokoju, aż tu zobaczyła annie i nico, więc zapewne zawróciła ze swojej ścieżki i skierowała się w stronę choinki.

annie już nawet nie komentowała tego co nico wyprawia na haju i zajmowała się własnymi pierniczkami. podniosła wzrok i zauważyła faye. szturchnęła brata.
- czy to nie twoja eks? - annie lubiła czasem wpaść na swoich eks, pokłócić się z nimi, przypomnieć sobie dlaczego się rozstali i zainspirować do pisania kolejnych piosenek xd

to nie była najgorsza rzecz jaką robił na haju. mógł się zawsze rozbierać i świecić tyłkiem więc ciągle całkiem kulturalnie się zachowywał! nie zauważyłby faye gdyby nie annie, dzięki! xd - o - spojrzał na tyłek faye skoro odchodziła - to ona - i zaraz stwierdził, że dołączenie jej do dekorowania pierniczków to doskonała rzecz - faaaaaaye! faaaaaaaye! - zaczął za nią krzyczeć i machać.

nie tego chciała. kiedy usłyszała jak się drze na pół miasta do niej, zatrzymała się w pół kroku i wzięła głęboki oddech zanim do nich podeszła. odwróciła się już ze sztucznym uśmiechem na ustach i dołączyła do zjaranego nico i podekscytowanej annie - hm, cześć. wybaczcie, nie zauważyłam was - spojrzała na nico, którego już widziała wcześniej w takim stanie no i annie - widzę, że dekoracja idzie wam świetnie - wskazała na beznadziejne pierniki nico.

póki nico był grzeczny i się nie rozbierał, annie była zadowolona z jego obecności.
chciała go tylko mimochodem zagadać o faye, ale wywolała całą lawinę zdarzeń. na jej twarzy wymalowało się "ups" kiedy nico zaczął nawoływać swoją byłą na cały jarmark.
- cześć - przywitała się grzecznie i zerknęła na pierniki nico, które wywołały u niej lekki wybuch śmiechu. - mhm, te nico zaniesie w darach do królowej - zażartowała.

myślę, że rozbieranki przychodziły mu do głowy w obecności marcusa i philipa jak wpadały im głupie pomysły do głowy!
tak, nico totalnie narobił siary i pewnie każdy teraz sie odwracał i zastanawiał która dziewczyna to faye. nie miał taktu i wyczucia po ziole zdecydowanie. annie była dla niego wyrozumiała bo była jego siostrą - czeeeeeeeeeść fayeeeeeeeeeee - powiedział przeciągle z rozanielonym uśmieszkiem - to moje pierniki dla królowej - wskazał swoje koślawce - ale chętnie oddam ci kilka skoro tak ci się podobają - bo tak uznał.

zaśmiała się nawet na słowa annie, bo było to zabawne, już sobie wyobrażała jak niesie je do królowej na jakiejś fazie - cześć nico - przywitała się krótko i zwięźle a potem znów przyjrzała się piernikom - nie, dziękuję, odchudzam się - nie chciała jego pierników, jeszcze by jej w gardle stanęły i by się nimi udławiła xd - ale są bardzo ładne, możesz tworzyć dalej. królowej na pewno się spodobają - pokiwała lekko głową.

uśmiechnęła się dumnie kiedy spodobał im się ich żarcik. miała jednak nadzieję, że nico nie weźmie go zbyt dosłownie i nie będzie chciał za chwilę jechać do buckingham palace w odwiedziny.
- a może chcesz z moich? - wskazała na swoje, które nie były jakoś super udekorowane, bo akurat w tej dziedzinie sztuki nie była utalentowana, ale przynajmniej tworzyła je na trzeźwo. - nie są trujące - dodała gwoli ścisłości.

myślę, że w głowie nico już była wycieczka do londynu i annie będzie musiała wybić mu to z głowy!
- odchudzasz? - wyłapał to i powtórzył po niej - to bezsensu, wyglądasz tak ładnie - pochwalił ją co było trochę głupim posunięciem skoro jeszcze niedawno zrobił ją w chuja w sumie - jak weźmiesz od niej - wskazał na siostrę - to się obrażę - uważał że jego były doskonałe xd

zrobiła zdzwioną minę jak usłyszała komentarz od nico, bo nie wiedziała o co mu chodziło. wiedziała, że był zjarany i gadał głupoty, ale to było trochę dla niej niezręczne. przygryzła wargę nerwowo i nie wiedziała co ma teraz zrobić - mhm, odchudzam się - powtórzyła jeszcze raz, ale już mniej pewnie niż wcześniej - twoje też są ładne annie - uśmiechnęła się lekko - wezmę w takim razie dwa twoje i dwa twoje - wzięła po dwa od nico i od annie jak już nalegali.

annie zabrałaby go do george'a, który miał większy margines tolerancji dla takich akcji. albo do arthura, który byłby zachwycony i przyjął nico jak brata, a pierniki uznał za całkowicie normalne xd
- niepotrzebnie, naprawdę - skomentowała odpowiedź faye. wiedziała, że nico mówiący jak ona ładnie wygląda to stąpanie po grzęskim gruncie, więc musiała się wtrącić, żeby wyszło bardziej neutralnie. - smacznego - zajęła się dekorowaniem kolejnego piernika, bo co w sumie miała dalej gadać. nie znała jej za bardzo. nie chciała jej też proponować dołączenia do nich, bo nie wypada.

arthur byłby wniebowzięty zachowaniem nico xd
nico nie wyczuwał tego poczucia zażenowania i niezręczności. zioło zaburzało mu zmysły i jakiekolwiek poczucie taktu - faaaayeeee - znowu przeciągle powiedział jej imię i oparł się dłońmi o stolik przyglądając się dziewczynie - wyglądasz tak wspaniale, nie powinnaś nic w sobie zmieniać - dalej jej słodził nie uznając że to dziwne, a potem rozmazał lukier na pierniku annie i zlizał go z palca rozchichotany.

dobrze, że było zimno, bo na jej policzkach pojawiły się wypieki. zaczęła się znów wstydzić, brakowało jej pewności siebie. a nico jej w tym wcale nie pomagał. odchrząknęła niezręcznie - dziękuję - powiedziała do annie kiedy tylko ta powiedziała, że nie musi się wcale odchudzać i przy okazji podziękowała za to smacznego - hm, to miłe, ale nie musisz mi tego mówić, jednak dziękuję - no bo co miała powiedzieć, jak dla niej żenadometr osiągnął punkt krytyczny.

spojrzała na nico znacząco, ale ten w ogóle nie zwracał uwagi na subtelne znaki od siostry, która znała się na dziewczynach i na tym, że takich rzeczy nie mówi się swoim eks. nie mogła powstrzymać jego słowotoku, a z drugiej strony nie mogła powiedzieć do faye "sorry, trochę się spalił", bo to by oznaczało, że zaprzecza jego słowom.
- słodko jak ten lukier - mruknęła pod nosem zamiast tego. niech dzieci same między sobą rozwiązują swoje sprawy xd

annie musiała być w takim cringowym momencie i na to patrzeć xd nie czuł żenady! po prostu uważał, że jest miły hehehehe. nie skumał jak bardzo niezręczna jest i powinna być dla niego ta sytuacja - nie muszę, ale chce - palnął. zaraz jednak dostrzegł krążących kolędników i chwycił annie za rękę - idziemy śpiewać! - uznał to za doskonały pomysł choć nie znał ani jednej kolędy - papa faye - pomachał jej dłonią tuż przed twarzą bo nie wiedział że stoi tak blisko, a potem pociagnął annie do kolędników i tak też narobił jej siary! ups. pewnie zostawili pierniki i faye wszystkie zgarnęła hehehee.

owszem, wzięła wszystkie pierniki dla siebie i je wszystkie zjadła bo co miała zrobić xd poszła do domu.

przyszedl dekorowac pierniczki, ale zamiast tego sie nimi zajadal.