grzane wino

- przepraszam za spóźnienie! - zawołała jeszcze z daleka. - czy muszę nadrabiać? - wskazała na jej kubeczek. lepiej dla niej, żeby powstrzymała się od alkoholu w najbliższym czasie.

dla niej lepiej żeby nie piła, ale dani to miała gdzieś xd i tak największa głupotę popełniła na trzeźwo zgadzając się na bycie sekretną kochanką księcia xd - musisz - pokiwała głową - dlatego kup sobie od razu dwa kubki, a mi kolejny - bo pewnie już kończyła.

jej zdaniem to była najlepsza decyzja i trzeba było od tego zacząć, a nie od ciąży z przybranym bratem i pokazywania się w światłach reflektorów.
- już się robi - przyjęła zlecenie i zaraz powróciła, niosąc ostrożnie trzy kubki wina. - tylko nie pozwalaj mi śpiewać publicznie - skinęła głową na kolędnikow w pobliżu.

annie wszystko zaczynała od dupy strony i potem się mierzyła z problemami i konsekwencjami.
- zanotowane, znokautuję cię i wrzucę w zaspę jak coś - obiecała na poważnie. żeby tylko ona nie wylądowała w zaspie - czy mi się wydaje czy nasi nieogarniający bracia ogarniają ostatnio lepiej życie od nas? - mówiła o całej trójce nie dowierzając nadal że marcusowi i ming tak wspaniale się układa xd

taka jej natura.
- niczego innego od ciebie nie oczekuję - zgodziła się na takie akcje ze strony dani. zaśmiała sie na słowa kuzynki, ale niestety ten śmiech był podszyty smuteczkiem. niech to, nawet nico w miarę zaczynał ogarniać to całe ojcostwo. - oni po prostu są bardziej beztroscy i niczym się nie przejmują - tłumaczyła to sobie.

i przekleństwo.
- zero litości w tej kwestii - była w stanie brutalnie bronić kuzynki przed kontrowersyjnym śpiewaniem i nagraniami. zamiast docenić braci to ich obgadywały xd - albo... - dopiła resztę wina z poprzedniego kubeczka i chwyciła nowy - albo to my podejmujemy złe życiowe decyzje - dopuszczała tą ewentualność.

ups.
- cóż... - zastanowiła się i zakręciła kubkiem w dłoni, wprawiając wino w ruch. - ja na pewno, ale nie ty - wciąż uważała ją za tą rozsądną hurdównę.

myślałam, że skończyłaś taki krótki post xd
- piję trzeci kubeczek - pokazała na wino - więc nie jestem rozsądna - zaśmiała się, ale to był raczej gorzki śmiech. frustrowali ją bracia i gabriel, czyli ogólnie mężczyźni - też musisz mnie pilnować - czuła, że wino uderza jej do głowy, a nie mogła wypisywać niestworzonych rzeczy do gabriela i ugiąć się przed nim!

- żebyś nie występowała? akurat twoja wiolonczela doskonale by pasowała do tych klimatów - dani nigdy poprzez muzykę nie wywoływała skandali, oczywiście poza momentami, gdy rzucała instrumentem w dziadka, ale annie i tak wierzyła w jej rozsądek. myślała, że temat gabriela już jest dawno zamknięty. obie obiecały sobie, że będą się trzymać z daleka od książąt, ale wiadomo, jak się skończyło.

- ciężko będzie, nie mam jej przy sobie - co od razu ułatwiało sprawę feralnych występów, bo ciężko było po prostu znaleźć wiolonczele, łatwiej mikrofon xd
temat książąt zamykały z dziesięć razy, a i tak zamknąć go nie mogły - po prostu zabierz mi telefon jak będę chciała do kogoś pisać - poprosiła. wiadomo, kim był ten ktoś xd

- czyli ustalone, dzisiaj żadnych występów - potwierdziła ostatecznie. - chyba nie myślisz o pisaniu do niejakiego księcia? - wzięla telefon i uniosła brew pytająco. niby wiadomo, kim był ten ktoś, ale annie jednak musiała się upewnić. po własnych ostatnich przygodach łatwiej jej przyszło do głowy, że mogło chodzić właśnie o księcia, a nie jakiegoś innego kandydata.

- a co? - zaśmiała się i napiła wina, za dobrze jej wchodziło - odradzasz pisanie i spotykanie się z księciem? - trochę ją to bawiło, że obie miały królewskie ekscesy, to pewnie przez to pyszne, grzane wino. niech annie lepiej jej pilnuje!

dopiła swoje grzane wino do końca, bo musiała się chwilowo ukryć. nie zamierzała się przyznawać do swoich schadzek z księciem, nawet swojej kuzynce, która również była wciągnięta w wir królewskich dramek.
- odradzam, to nigdy dobrze się nie kończy - przypomniała jej. dała jej parę innych tego typu złotych rad, których nie stosowała wobec samej siebie, a potem ruszyły na stoiska z rękodziełem i pod wpływem alkoholu się nie hamowały, więc wróciły do domu obładowane pierdółkami.

zauwazyla nico z kolegami I postanowila sie przylaczyc. - nie mowiles, ze dzisiaj masz wolne - byla obrazona, ze jej nie zaprosil na wino xd

philip dołączył spóźniony do kolegów i okazało się, że lizzie już tam się kręci. zaszedł ją od tyłu, trochę na nią napierając, oczywiście tylko przez to, że przeciskał się przez tłum na jarmarku.
- to jeszcze trwa? - od razu skomentował ich znajomość.

- chyba nie muszę sie spowiadać co? - zaśmiał się zadowolony z faktu, że mógł pić dziś wino. już wystarczy że spowiadał się winter i annie! nie miał teraz głowy do kontemplowania nad odrzuceniem przez lizzie więc podał jej jeden z kubeczków wina bo kupił je na zapas xd - a ty nadal się przypierdalasz? - burknął na powitanie philipa.

- nie ale mogles mnie zaprosic - ona juz zapomniala o dramce. Philip to chujek, a z nico sie dobrze dogadywala I nie chciala tracic kumpla. zerknela na philipa Katem oka, ale udawala, ze jej nie obchodzi I nie zwraca specjalnie uwagi. przeszedl ja dreszcz kiedy sie o nia ocieral. nie odsunela sie bo to bylo przyjemne. - to nie twoja sprawa - napil sie wina.

jemu też było przyjemnie ocierać się o lizzie, ale specjalnie się odsunął.
- przypierdalam się. to męski wypad czy podrywamy laski? - wskazał na lizzie, ale mówił do nico i nawet na nią nie spojrzał. dawał jej do zrozumienia, że nie była zaproszona. - bo jeśli to drugie, to zaraz znikam - i już ostentacyjnie obczajał jakąś panienkę przy pobliskim stoisku.

powinni się gdzie w krzakach poocierać xd
- też mogłas napisać - wytknął jej to, on był bardziej zarobiony będac ojcem i miał teraz więcej wymówek. dobrze, że nico juz nie myslał o przystawianiu się do niej, chciał być wierny summer xd - wyluzuj, lizzie jest tu w charakterze kumpla - machnął na nią. jeden lepszy od drugiego jeśli chodzi o relację z lizzie xd

pewnie by nie odmowila xd
- wlasnie - nie przeszkadzalo jej, ze nazwal ja kumplem. glownie dlatego, ze nie chciala dac philipowi wygrac I wolala zeby to on sobie poszedl. - az tak cie oniesmielam, ze nie potrafisz przebywac w money obecnosci? - nie podobalo jej sie, ze ja ignoruje.

wierny nico, kolejny po marcusie w słodkiej parce xd
- a powinniście korzystać, oboje jesteście zdesperowani - teraz popychał ich w swoje ramiona, a jeszcze niedawno prawie się zabijali z nico o lizzie. oczywiście musiał teraz pokazać, że wcale nie jest nią zainteresowany i że nie obchodzi go, z kim sypia lizzie... co wcale nie było prawdą. prychnął na jej sugestie. - nie nadajesz się na naszego kumpla - skomentował tylko i zabrał jej kubeczek z winem, żeby sam się mógł napić. jemu nico nie kupił xd lizzie oczywiście nie mogła być jego kumplem, jeśli miał ochotę ją rozebrać.

haha, philip został sam jak palec xd
- mam inne rzeczy na głowie - oficjalnie oznajmił, że nie będzie wyrywać lizzie. może stał się bardzie odpowiedzialny, albo był zbyt zmęczony! - co ty pierdolisz, nadaje się idealnie - zabrał philipowi kubek lizzie i oddał jej z wzrokiem typu 'kup se swoje' wprost do kumpla. nie był dla niego taki łaskawy. ich przyjaźń była szorstka xd

bedzie mial czas na bzykanie randomowych lasek xd
- ty ciagle mowisz o seksie wiec kto tu jest zdesperowany - prychnela. nico ja troche urazil tym, ze jej nie chcial, ale tak jest lepiej dla ich znajomosci. zmiezyla philipa wzrokiem, ale na szczescie zaraz odzyskala wino. usmiechnela sie zadowolona. - tylko ty masz z tym problem - nie chciala sie przyznac bo byla na siebie zla, ale lubila spedzac czas z philipem. gdyby wiedziala co myslal to by sie lepiej z tym czula.

philip był najbardziej odporny xd
powinien się cieszyć, że nico nie chce przespać się z lizzie, ale z drugiej strony jeśli miała przebywać regularnie w ich obecności i go kusić swoim istnieniem, to też nie mógł tego zaakceptować.
- jebać to - burknął i poszedł sobie. nie chciał spędzać czasu z lizzie, bo bał się, że mu się będzie podobało.

- co za debil - skwitował zachowanie philipa i wrócił do picia wina z lizzie!