stoiska z rękodziełem

patrzył na to co dzieciaki zrobiły tym razem ciekawego na święta.

dorotka znowu nakupuje milion pierdół xd jarała się oczywiście świątecznym klimatem i ucieszyła się spotykając swojego znajomego.
- co tym razem kupujemy? - przytuliła go jakby się znali od lat.

co złego to nie hector! znaczy, zależy o którym mowa w sumie xd bo obaj są do dupy xd
- dorothy, miło cię widzieć - naprawdę było mu miło ją widzieć, bo była uroczą dziewczynką - no nie wiem, może to? - zapytał wciskając jej jakieś duperele do rąk.

każdy hector podpowiadał złe rzeczy!
- ciebie również, hectorze - podkreśliła jego imię z wesołym uśmieszkiem na twarzy. popatrzyła co tam jej wciskał. - twoj gust niezawodny jak zawsze - zaśmiała się. - poproszę to i jeszcze to i to - zwróciła się do pani sprzedawczyni i brała do rąk połowę rzeczy z jej stoiska.

diabły dwa xd
- a nie mówiłem. przyszła do pani klientka idealna - zaśmiał się, bo dorothy naprawdę wszystko wzięła to co on jej dał. była taka słodka - mam nadzieję, że poprzednie rzeczy pasowały ci do pokoju - zapytał, jakby to było naprawdę ważne.

- ma pani takie piękne rzeczy, och, a to jakie cudowne! - zachwycała się wszystkimi pierdółkami na stoisku. andy ją zabije jak przyjdzie obwieszona jak choinka... dosłownie. - o tak! kiedyś wpadniesz i sam ocenisz - zażartowała, a może nie? tak czy inaczej nanosiła do salonu andy'ego (nie miała nawet własnego pokoju!) milion rzeczy i nawet nie rozłożyła jeszcze wszystkiego. nie rozwiesiła lampek, bo czekała aż andy to zrobi. kupować było fajnie, ale potem to ogarnąć już jej się nie chciało.

hector chętnie jej pomoże w ogarnianiu tego wszystkiego co sobie kupiła xd znaczy, porozkłada z nią chętnie a potem chętnie sprawdzi czy ma wygodne łóżko czy jednak może nie. patrzył tak na nią rozbawiony - odwiedzę cię z przyjemnością, to już drugie zaproszenie od ciebie dla mnie, ale tym razem wiem gdzie mieszkasz - uśmiechnął się do niej - jezu nie, to zabrzmiało strasznie kripersko - zaśmiał sie zaraz - tak czy inaczej, jak mnie zaprosisz, wpadnę na kawę - poprawił się od razu.

nie wiem czy miała już łóżko, bo andy też miał się tym zająć, a ona tylko biegała po mieście i przynosiła kaczkę, lampki, poduszki. najpotrzebniejsze rzeczy. ale na pewno mężczyzna jej się przyda do rozwieszania lampek jak brat będzie kręcił nosem.
- to kiedy wpadniesz? do trzech zaproszeń sztuka? - zaśmiała się figlarnie. nie zwróciła nawet uwagi na to, że wypalił z kriperskim tekstem. byłaby zachwycona gdyby miała stalkera. czułaby się adorowana!

dorothy jest najwyraźniej tak zdesperowana, że przyjęłaby nawet hectora jako stalkera, no ładnie ładnie - jak chcesz, możemy nawet teraz wpaść do ciebie na herbatę rozgrzewającą i przy okazji pokażesz mi swój pięknie urządzony pokój - zaproponował, ale nie wiedział czy na to pójdzie czy nie bo jeszcze nie znali się aż tak dobrze.

nie jest zdesperowana, tylko poszukuje wielkich uniesień i wspaniałych przygód, może czasem w nieodpowiednich miejscach i z nieodpowiednimi ludźmi. póki co hectorowi dobrze z oczu patrzyło, bo z ryjka wcale nie wyglądał na chamka, którym nieuchronnie się okaże!
- herbatę rozgrzewającą sprzedają tutaj - wskazała mu dłonią w jednopalczastej rękawiczce na budkę naprzeciwko - i nie przypominam sobie, żebym zapraszała cię na dzisiaj - zaśmiała się wesoło, nie chcąc za szybko go zapraszać do siebie. przede wszystkim dlatego, że w salonie był ciągle burdel, nie była rozpakowana, nie wyglądało to dobrze. kupiła mnóstwo poduszek, ale nie chciało jej się kupować szafy, bo to już nudne.

ciekawe czy hector zacznie być dla niej niemiły, musiałaby go bardzo wkurzyć a na razie tego nie planowała chyba, prawda? swoją drogą, nawet ja hectora dzięki tobie zaczęłam lubić xd
- no dobra, to chodźmy na tą rozgrzewającą herbatę. ja stawiam - zaproponował takie rozwiązanie, bo już chciał iść do niej ale został zbanowany - to na kiedy mnie zapraszasz moja droga dorotko? - zapytal zaciekawiony - muszę koniecznie wpisać sobie tą datę w kalendarzu, żeby o tobie nie zapomnieć - puścił do niej oczko.

hahaha hector w końcu stał się miły. raczej nie miała w planach go wkurzać, ale jej osobowość na dłuższą metę mogła być irytująca. póki co hectorowi podobała się jej lekkomyślność i bujanie w obłokach, ale były to jednocześnie jej najgorsze cechy.
- czyż oczekiwanie i niespodzianka nie byłyby najciekawsze? - prowokowała go. - na pewno o mnie nie zapomnisz, zrobiłam na tobie za duże wrażenie - niby żartowała i się śmiała, ale miała nadzieję, że tak było! specjalnie pozostawiła go w zawieszeniu, żeby o niej rozmyślał i się nakręcał. nakupowała tych ozdób, wypili herbatkę i porozmawiali, ale tym razem nie dała się odprowadzić. pewnie bała się, że za bardzo chciałaby go wpuścić do środka, a musiała pozostawić nutkę tajemnicy.

stał przy jednym ze stanowisk oglądając ręcznie tworzone sojowe świece w świątecznych kształtach i rozmawiał z lokalnym sprzedawcą o tym jak to robi, dlaczego i że święta to przyjemny okres! wypił już na pewno kubek grzanego wina więc był podpity i gadatliwy!

Ashley przyszla tu tylko dla wina I miala zamiar przeniesc sie gdzies indziej kiedy juz wystarczajaco sie nim upije. teraz byl ten czas. zainteresowala sie jednak swiecami bo potrzebowala czegos na prezent dla mamy, ktora lubila takie duperele. nie zwrocila uwagi na Aleca pomimo tego, ze zachowywal sie dosc glosno. byla wine drunk I w swoim swiecie.

ashley na awku nie wygląda na ashley! jakaś smutna! xd
hahahaha, tak rosalie pewnie wszędzie stawiała bibeloty, a mike udawał że ich nie widzi, a potem potajemnie je sprzedawał na wyprzedaży garażowej. taka ich gra! alec za to zauważył ją! przeprosił sprzedawcę, a potem przysunął się bliżej niej i powitał z uśmieszkiem - doradzić ci? - zaproponował.

smutna, ze sa swieta I jest zimno przez co nie moze pokazywac ciala bo zamarznie xd
a potem Ashley musiala kupowac jej wiecej ozdob zeby nie marudzila. chociaz przynajmniej nie musiala sie wysilac nad tym co ma dostac na prezent. z wszystkiego sie cieszyla.
- nie potrzebuje twojej pomocy - odlozyla swieczke. usmiechnela sie jednak na jego widok bo bylo go milo widziec. jak zawsze.

hahaha, musiała zatem je pokazywać benkowi w akademiku żeby była równowaga!
tak było, mike ułatwiał ashley zakup prezentów! a potem i tak uszczęśliwiał rosalie na swój sposób. pewnie jakimś erotycznym tańcem xd - jak zawsze uparta i nieugięta - skomentował z rozbawieniem jej reakcję na swoją propozycję. nie poddawał się jednak i stał obok patrząc na nią.

hehe pewnie tak zacznie robic xd
Rosalie niewinna, ale erotyczne dance mike'a na pewno uwielbiala xd dobry sposob na to by zapomniala o tym jak sprzedal jej swiateczne dekoracje.
- nie moze byc inaczej - chwycila kolejna swieczke I zaczela ja obracac by sie przyjrzec z kazdej strony. - nie rozumiem tej fascynacji swieczkami - wyznala mu.

benek zwycięzca!
wiadomo! wiedział jak ją udobruchać! miał na to swoje sposoby po tylu latach. dobrze, że ash nie wpadła do ich sypialni jak odstawiał te tance!
przyglądał się jej chwilę bez słowa. patrzył jak obraca świeczkę w dłoniach - zbyt romantyczne dla ciebie? - zapytal, choć chyba znał odpowiedź. pewnie jak je odpalał w domu to się z niego śmiała!

bedzie sie cieszyl na pewno.
pewnie wiedziala jaki widok ja czeka jesli wejdzie do sypialni w nieodpowiednim momencie I wolala nie ryzykowac xd
- nie rozumiem co w tym romantycznego - odlozyla ta swieczke I chwylila kolejna by ja zaczac analizowac. tak sie starala dla mamusi xd Ashley nie lubila romantyzmu wiec nie krecily ja swieczki czy podobne rzeczy. na pewno sie z niego smiala kiedy je zapalal. pewnie czytala ich nazwy z nalepek I to bylo dla niej zabawne.

nie chciała mieć traumy heheh.
- przecież wiesz o tym, że podkręcają nastrój kiedy wokół jest ciemno - wiedziała, bo alexander robił to totalnie jak spędzali czas ze sobą. ona się śmiała, a on kompletnie się nie zrażał - poza tym nie możesz krytykować takich gestów skoro sama masz w sobie może dziesięć procent romantyzmu - wytknął jej to żartobliwie, ale pewnie tak było i to on był bardziej romantyczny xd

zdecydowanie nie hehe.
- nie podnieca mnie to - powiedziala wprost. pewnie wolala sie bzykac przy swietle juz skoro potrzeba bylo swiatla. zawsze tez mozna zapalic lampke! gdyby wpomnial o tym, ze moga sie nawzajem polewac woskiem to bylaby bardziej sklonna zeby sie do nich przekonac. ze tez sama o tym jeszcze nie pomyslala! - o dziesiec procent za duzo - zerknela na niego, ale usmiechnela sie.

- czyli co? - nie dokończył pytania, ale po jego minie widać było, że zaraz to zrobi - jak zapalałem te świeczki i uprawialiśmy seks to tylko udawałaś, że cię to podnieca? twoja mina mówiła coś innego - mówił pewnym głosem. był doświadczony w tych sprawach i wiedział, że skoro ash do niego wracała, a nawet chętnie z nim po prostu spędzała czas to jej się podobało - na szczęście ja jestem romantykiem w stu procentach i mogłem o wszystko zadbać - przypomniał jej. tak na pewno było!

- ty mnie podniecales, a nie swieczki - powiedziala wprost skoro juz zaczal ten temat. nie wstydzila sie takich rozmow. nadal ja podniecal, ale tego juz nie miala zamiaru zdradzac. chociaz znajac zycie to pewnie I tak to wiedzial, wiec nie musiala tego mowic na glos. - doceniam to - odpowiedziala zeby nie bylo. moze nie krecilo ja to na tyle by sie sama starac, ale doceniala jesli ktos sie dla niej staral.