stoiska z rękodziełem

była siostrą, no to jak miał się wobec niej zachowywać. poza tym, rodzeństwo zawsze szanował i kochał i nigdy w życiu nie chciałby ich skrzywdzić, no może poza wypychaniem brata przez okno ale to była drobna wpadka xd - no właśnie. nie powinnaś była o tym wspominać, bo to co było już nie wróci. mam nadzieję jednak, że twoje święta będą dobre i miłe - powiedział jej - muszę już iść. trzymaj się stephanie. miło było cię widzieć, mimo wszystko. cześć - pożegnał się i poszedł do kumpli na imprezę, zacznę next.

życzyła mu wesołych świąt, ale w środku umierała ze wstydu i uciekła do domu z tą świeczką, która teraz kojarzyła mu się z tym spotkaniem i wywoływała w niej wiele negatywnych i zagmatwanych uczuć, ups.

nie mógł być tu dziś z ash bo miała jakiś rodzinny event więc chciał jej coś kupić i przeglądał rzeczy na stoisku.

wyczaila, ze stoi sam I zaraz byla obok niego. - dobry wieczor - przywitala sie wesolo. pewnie zaczepiala go za kazdym razem jak go widziala xd myslala, ze moze dlatego, ze jest tatuskiem jej bff.

nawet ją po ostatnim spotkaniu zapamiętał więc powitał ją z uśmiechem - witaj rosie - powiedział głębokim, dorosłym głosem. już sikała w majtki pewnie xd - to czy to? - była dziewczyną więc uznał, że może się poradzić w kontekście upominku dla ash.

wyszczerzyla sie jeszcze szerzej kiedy wypowiedzial jej imie. bedzie to powtarzac w glowie przy czytaniu fanficow xd - to prezent dla kogos? - zaciekawila sie. podczas pisania swoich opowiadan fantazjowala, ze Alec jej daje prezenty, ale nie byla az taka delulu zeby myslec, ze to dla niej xd potrzebowali jeszcze dwa spotkania zeby sie w niej zakochal. byl stary I trudniej go bylo wyrwac xd

już jej wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach xd
wcale nie była delulu xd - ta, to dla osoby która nie mogła tu dzisiaj ze mną być - rosie mogła pomyśleć hollywoodzie, który też nie umówił się z nią na spotkanie bo miał schadzkę z samem. przynajmniej powinna sobie tak wmawiać. musisz zagrać rosie ash teraz xd

jej wyobraznia nigdy nie przestawala pracowac xd
hehe. - aww, to urocze - juz sie rozplywala, ze jest taki thoughtful. - ten podoba mi sie najbardziej - wskazala opcje, ktora by sie podobala rafe. nie akceptowala, ze mogl myslec o lasce xd
haha w domysle bedzie I ash sie wkurzy, ze jakas laska rozpowiada, ze Alec ja podrywa xd

kreatywna xd
- dzięki wezmę to - chwycił kubek, który wybrała i zapłacił. nie chciał mieć na pieńku z ash, a rosie jak zawsze namiesza xd - miłego wieczoru - chciał jej machnąć na pożegnanie, ale zamiast tego smyrnął ją lekko po ramieniu i poszedł. rosie musiała być wniebowzięta xd

byla wniebowzieta xd

sklep ruth na pewno miał swoje stoisko i stephanie tu pracowała. wykładała właśnie kilka zrobionych przez siebie dekoracji obok pozostałych. zysk z nich wędrował prosto do kieszeni stefki. dalej korzystała z lekcji biznesowych finley xd

ciekawe czy ruth wiedziała o tym i ją zachęciła czy raczej robiła to na nielegalu! ruda wpadła podrzucić jeszcze kilka ozdób do sprzedaży z nowej dostawy i kiedy stefka wykładała rzeczy zaskoczyła ja podchodząc od tyłu - i jak tam? - pytała o zainteresowanie.

robiła to na nielegalu, przecież stephanie żyła na krawędzi! xd była jednak słabą intrygantką, więc podskoczyła ze stresu, kiedy ruth zaszła ją od tyłu. już czuła się przyłapana na gorącym uczynku.
- świetnie, te bombki są hitem - zaczęła szybko wyrzucać z siebie.

czyli ryzykuje pracę i zarobek bo jej się poprzestawiało w głowie, świetnie xd powinna to wybijać na paragony i potem ruth będzie się fiskusowi tłumaczyć xd
- na prawdę? - może nie wierzyła w ich powodzenie - przywiozłam jeszcze takie - zaczęła wyciągać bombki z grinchem - dla tych mniej lubiących święta - rozkładała je obok rzeczy stefki, ale miała tyle tych rękodzieł że nie odróżniła, ups!

chciała dorobić i nie pomyślała o tym, że ruth chętnie sprzedawałaby jej rzeczy legalnie. nie wystawiała paragonów, żeby sprzedawać pod ladą, ale klienci o tym nie wiedzieli. ktoś będzie chciał coś zwrócić i wyjdzie na jaw złamanie kilku przepisów xd
- o, jakie ładne - zagadywała ją, żeby ukryć zdenerwowanie tym, że ruth może w każdej chwili zobaczyć nielegalne ozdoby. specjalnie przekładała serwetki, żeby je przykryć. - nie widziałam jeszcze takiego elfa - zaśmiała się, bo w żadnym domu zastępczym nikt nigdy nie puścił w tv grincha i nie była w temacie.

czyli i tak narobi przypału, ruth dostanie kontrole i zamkną jej sklep na jakiś czas przez stefkę. doskonale xd
- no nie? - też się zachwycała tymi bombkami. różnorodność świątecznych ozdób podobała jej się. pewnie z hanią też miały w mieszkaniu taką choinkę z różnymi bombkami i ozdóbkami, perfekcyjna peggy dostałaby tam oczopląsu xd - to nie elf, tylko grinch - poprawiła stephanie i zerknęła na nią oczekując że skuma o co chodzi. sprytnie ją odwiodła od swoich produktów.

może wtedy stefka w końcu dostanie kopa i uświadomi sobie, że bycie złą dziewczynką nie jest dla niej.
peggy miała jeden system dekorowania jednokolorowej choinki i nie akceptowała innych xd
- no jasne, ginch, przecież wiem - przytaknęła, chociaż absolutnie nie miała pojęcia, o czym ruth mówi. pomagała jej rozkładać nowe bombki, żeby wyjść na najlepszą pracownicę.

może to będzie punkt zwrotny!
dlatego dobrze, że ruth nie zapraszała jej do mieszkania swojego i hanki bo zawału by dostała.
spojrzała na nią kiedy pomagała rozłożyć bombki - widziałaś grincha prawda? - zapytała bo słowa stefki ją nie przekonywały. może obejrzeć z freddiem i okaże się że to on jest grinchem właśnie xd

zobaczymy!
peggy i tak się wpraszała na kontrole xd
- no jasne - zaśmiała się nienaturalnie. - to ten zielony stworek - wskazała na wizerunek na bombce. so far, so good xd słodka randka z freddiem, oglądanie grincha! na szczęście zaraz podeszła jakaś zainteresowana klientka i uratowała stefkę przed dalszym przesłuchaniem i ośmieszeniem.

duch świąt ją ogarnął bardziej w anglii, bo było zimniej i więcej śniegu niż w italii. jeszcze była grzeczną dziewczynką i czerpała z kasy papy więc zabrała mateo niby na spacer, a tak na prawdę wykupywała cały fajans świąteczny żeby zamienić mieszkanie mateo w wioskę świętego mikołaja xd

- będziesz wysyłać prezenty wszystkim kuzynom? - patrzył na rosnące zakupy gii, jeszcze się łudząc, że to wszystko wcale nie przyozdobi jego minimalistycznego niegdyś mieszkania. mieli dużo kuzynów, żadnego nie mogli pominąć, nawet massimo, żeby nie nabrał podejrzeń xd

- to dla mnie - wyjasniła - to znaczy dla nas - dodała, przecież mieszkali razem więc uważała, ze jako połowa mieszkańców tego malutkiego mieszkania ma prawo do przyozdobiania go jak chce, ale bez uprzedzenia mateo - poza tym nie rozśmieszaj mnie, prezenty do kuzynów już dawno wysłałam i tak, podpisałam tam też ciebie, nie ma za co - jaka wspaniałomyślna xd - wolisz to czy to? - pokazała na jakiegoś krzywo pomalowanego renifera, a potem na czarnego mikołaja xd

- to zdecydowanie za dużo jak dla nas - powiedział stanowczo. dla niego jeden wieniec by wystarczył, ale gia miała inną wizję. - podpisałaś mnie? żartujesz? - zamiast być wdzięcznym, to się oburzył, bo przecież odcinał się od rodzinki, a teraz gia go wkręcała w jakieś świąteczne uprzejmości. - nic z tego, to tandeta - już się zirytował. nie był grinchem, ale zakupy z gią go wymęczyły. - wystarczy to, co nakupowałaś - zabrał jej reklamówki i zaczął odkuśtykiwać od stoisk.

- chyba chciałes powiedzieć za mało - nie zgadzała się z nim - chce jeszcze to, to i to przynajmniej - wskazywała na kolejne pierdoły. pewnie będą mieli udekorowane wszystko w domu, a o wieńcu gia nie pomyśli. w domu była pewnie służba która dekorowała xd - nie rób z tego dramatu, nie uprzejme byłoby gdybym nie podpisała - ona jeszcze nie odcięła pępowiny więc nie rozumiała mateo! - sam jesteś tandeta - burknęła, mógł sobie odchodzić, ale gia nadal kupowała xd

- nie. wiem, co powiedziałem - upierał się przy swoim i już zbladł, kiedy gia pokazywała kolejne pierdółki. to nie dla niego, wolał minimalizm, z którym już dawno się pożegnał, gdy gia zaczęła rządzić w jego mieszkaniu. - nie jesteś moją narzeczoną, żeby podpisywać prezenty w naszym wspólnym imieniu - wymyślił powód, dla którego mógł się wkurzać. byli podejrzanie za blisko xd to było łatwiejsze niż tłumaczenie swojej niezależności. widział, że nie ruszyła za nim, więc stanął i wpatrywał się w nią wyczekująco. myślał, że poczuje respekt, a ona dalej kupowała xd