św. mikołaj

- grinch próbował - przypomniała mu znowu nawiązując do zielonego stworka! - nie bądź zazdrosny - szturchnęła go lekko boczkiem i chodziło jej tu oczywiście tylko o drużynę, a nie o jego problemy sercowe - nie mam czasu na bycie trenerem, studia i kopanie we własnej drużynie pochłania mi dużo więcej czasu niż myślałam - ale tak na prawdę cieszyła się, że wróciła na studia - więc może za dziesięć lat co? - zaproponowała.

zapomniałam w poprzednim poście napisać, że patrick musi się mocno postarać z prezentem, żeby nate mu wybaczył.
jak vicky tak chciała gadać o grinchu, to powinna odnaleźć stefkę. ta pewnie zaczepiała wszystkich przychodzących na stoisko i opowiadała całą fabułę filmu, żeby udowodnić, że ją zna xd
- ale pamiętaj, że będę miał wtedy dziesięć lat więcej doświadczenia - rzucił żartem zamiast snuć wizje, że za dziesięć lat już na pewno go nie będzie na tej ziemi. rozwój postaci xd inna sprawa, że to możliwe, że faktycznie się nie doczekają. zaraz nate musiał doprowadzić dziewczynki do porządku i vicky mogła iść dalej.

dzieci już poszły i mikołaja nie było, więc siedziały na tronie i zajadały się świątecznymi przysmakami. pewnie anderson je wpuścił. musiały korzystać z jedzenia, póki trwał jarmark. to nic, że jeszcze najedzą się na święta xd
- jo już ci mówiła, że całowałyśmy się z tym samym chłopakiem? - wypaliła między jednym kęsem a drugim. leila jest w szczęśliwym związku, więc teraz musi interweniować podczas dramek innych.

mialy znajomosci. jedzenie z jarmarku bylo inne niz to jakie mialy w domu xd
- nie - zdziwila sie. - z jakim chlopakiem? - miala nadzieje, ze nie mowila o blejku xd nie wiedziala co bylo bardziej zaskakujace. to ze podrywaly tego samego chlopaka czy to ze tiffy sie calowala z innymi kolesiami.

musiały wszystkiego spróbować.
- z lucą - oznajmiła z pełną buzią. - to nie fair, ja go wam przedstawiłam - stwierdziła. uważała, że ma pierwszeństwo, nawet jeśli przez ostatnie miesiące gadały o jej potencjalnym romansie z blejkiem xd

tak.
- hmm - zamyslila sie. gdyby nie byla z tobiasem to mozliwe, ze doszlaby kolejna osoba do ich trojkatu xd nikt nie potrafi sie oprzec farmerowi. - a co z blakiem? jo jako jedyna nie ma chlopaka - byla po stronie jo i uwazala, ze tiffy powinna go oddac przyjaciolce xd

dobrze, że leila zajęta, bo nie zdziwiłoby mnie, gdyby luca jeszcze bardziej namieszał xd
- ja też nie mam chłopaka i nie jestem z blake'm - zestresowała się tymi pytaniami. - z lucą miało być łatwo i naturalnie, kumplujemy się już od dawna - równie dobrze mogłaby mówić o blake'u.

na wsi byl maly wybor to korzystal xd
- czyli juz ci sie nie podoba blake i teraz chcesz byc z luca? - tak to zrozumiala. troche szkoda bo szipowala ja z nim, ale rozumiala czemu sie zainteresowala luca.

przyjechał do miasta i się rozszalał xd
- nigdy nie mówiłam, że mi się podoba blake! - jęknęła. - poza tym nie wiem, czy podoba mi się luca... po prostu... tak wyszło. i myślałam, że skoro tak, to może tak miało być, no ale wtedy okazało się, że jo też z nim kręci - wytłumaczyła leili wszystko i zapchała buzię jedzeniem.

tak xd
- nie musialas mowic, to widac - przed nimi nie udalo jej sie tego ukryc! - czyli nie wiesz czy ci sie luca podoba, ale i tak chcesz z nim byc i jestes zla na jo, ze jej sie podoba? - probowala ogarnac jej tok myslenia.

- nieprawda, tylko sobie coś wkręciłyście i tak ciągle powtarzacie - stresowała się jeszcze bardziej. niepotrzebnie próbowała ogarnąć jej tok myślenia, tiffy bała się związku z blake'm, więc zafiksowała się na kimś innym, to nie miało sensu xd oczywiście jak leila tak to przedstawiała, to tiffany zorientowała się, jak niedorzecznie to brzmi, ale musiała brnąć w to dalej. - tak! - odpowiedziała więc z pełnym przekonaniem. niech leila coś poradzi xd

- nie rozumiem czemu nie chcesz zaakceptowac prawdy - wzruszyla ramionami. - okej.. - nie wiedziala co jej poradzic i pewnie skonczylo sie na tym, ze kazala jej porozmawiac z jo.