reggie i nieobecni rodzice

regina nie była wybuchowa, a i tak potrafiła zaskoczyć tym co robiła. to dopiero umiejętność!
to prawda, eksplorujemy nasze postacie i są nawet zgodne z tym co pisałyśmy w karcie. to nie zawsze wychodzi. no przynajmniej mi!
nie oczekiwała przeprosin bo w sumie to ona go dźgnęła i to ona poczuwała się do winy (trochę słusznie, troche nie!). była tak przejęta tym co zrobiła, że nie zauważyła trochę zbyt dramatycznej reakcji oscara.
uśmiechnęła się pod nosem kiedy przypomniał jej, że mieli zjeść razem. mógł to dostrzec. to było miłe, że mimo tego małego wypadku nie chciał od razu uciec - okej, ale ja jem na kanapie, w bezpiecznej odległości od ciebie - nie chciała mu znowu zrobić krzywdy! i tak też się stało. zjedli z dala od siebie, bez dalszych wypadków. i tak udało im się jeszcze porozmawiać, ale regina za bardzo się już spięła żeby wrócić do tego komfortowej, beztroskiej rozmowy którą mieli na balkonie. na koniec zapakowała mu pozostałą część zapiekanki i odprawiła do domu! ze stresu pół nocy czyściła kuchnię żeby oczyścić myśli!

zaprosiła flynna na sprzątanie pokoju po lucasie. rodzice kazali jej ogarnąć mieszkanie skoro oznajmili że sprzedają je i musi się socjalizować z ludźmi w akademiku xd czekała w każdym bądź razie na kuzyna! ciekawe dlaczego benka nie zaprosiła xd może fuckboy benek nie miał czasu xd ale czyżby flynn i tak z kimś przyszedł?

fuckboy benek mial lepsze zajecia xd
flynn wyciagnal ze soba andersona. troche jako moral support bo przy jego glupawce nie bedzie musial myslec o tym jak mu smutno patrzyc na rzeczy lucasa. no i zalozyl, ze bedzie potrzebowal pomocy z ogarnieciem reggie. - jestesmy! - zawolal wesolo i pomachal do niej.

do fuckboya benka trzeba się ustawiać w kolejce xd
anderson nie czuł niezręczności po ostatnich przygodach z reginą, więc przyszedł chętnie, o ile mozna użyć tego słowa, mówiąc o sprzątaniu rzeczy zmarłego przyjaciela.
- i przynieśliśmy dary! - zawtórował flynnowi i zaprezentował otwartą paczkę z prażynkami. już chłopaki zgłodnieli po drodze.

regina przygotowywała się psychicznie do tego dnia i wydawało jej się, że jest silna i gotowa na to. ciekawe co się stanie jak zacznie składać jakieś pierdoły lucasa!
wyszła z toalety po chwili więc anderson znów mógł myśleć że ma zatwardzenie xd - cześć! - przywitała się, ale wtedy zobaczyła andersona machającego prażynkami - ooo - taki dźwięk wydała z siebie na widok hurda - myślałam, że zjemy coś po wszystkim - skrytykowała pomysł prażynek. pewnie dlatego, że ściskało ją w brzuchu w nerwach teraz!

gorzej by bylo gdyby flynn sie poryczal i regina musiala go pocieszac xd dlatego anderson musial byc obecny.
dobrze, ze przyniosl prazynki, a nie cos co ma pomoc reginie z zatwardzeniem xd - to tylko przekaska przed posilkiem - wlozyl lape do paczki skoro reggie nie chciala sie czestowac. wiecej dla nich. - to od czego zaczynamy? - zapytal z pelna buzia.

najgorzej by było, jakby to anderson się poryczał i oni musieli go ogarniać. nie wiem dlaczego, ale ta opcja wydaje mi się najbardziej prawdopodobna xd
miał w sobie chociaż na tyle ogłady, że nie pytał reginy, czy znowu ma problemy toaletowe.
- pfotem też zfjemy - przytaknął flynnowi z buzią pełną prażynek. - spakowałaś wszystko i mamy wynosić kartony? - miał nadzieję, że nie będą musieli grzebać w rzeczach lucasa, bo to może być zbyt emocjonalne.

bo anderson to wrażliwy chłopak xd
nie pytał bo już sobie uroił w głowie, że miał xd
- przygotowałam kartony i spakowałam trochę ubrań, ale z pozostałymi rzeczami musicie mi pomóc - pewnie zaczęła to robić rano, ale nie dała rady stąd to zebranie! - ale nie ma chrupania i okruszków podczas pakowania - zastrzegła wskazując na paczkę, to byłby brak szacunku! otworzyła drzwi pokoju lucasa - jeśli macie ochotę to możecie zabrać coś ze sobą na pamiątką - ona już przygarnęła bluzę i coś jeszcze. nie mogła się wszystkiego po prostu pozbyć!

z nim nigdy nie wiadomo xd
- juz prawie konczymy - lakomie chwycil tyle chrupek, ze zaczely mu sie sypac z dloni. lepiej na podloge tu niz w rzeczy lucasa. nerwy dopadly go dopiero gdy drzwi do pokoju sie otworzyly. zaczal wolniej przezuwac to co mial w buzi jakby chcial kupic wiecej czasu przed wejsciem do pokoju. przejal od andersona paczeke. - ty pierwszy, ja trzymam to - wymyslil wymowke.

za dużo lub za mało trawy i reakcje emocjonalne mogą być różne xd
miał powody do takich podejrzeń wobec reginy xd
- może w końcu znajdę moje słuchawki, których lucas przysięgał, że nie pożyczał - zażartował, chociaż i jemu zrobiła się gula w gardle. flynn i anderson stanęli przed pokojem lucasa tak, jakby ktoś wysypał na progu sól, żeby wypędzić złe duchy, więc nie mogli przekroczyć tej niewidzialnej bariery.

to prawda xd
obserwowała czy nie wnoszą prażynek, ale kiedy otworzyła drzwi to jakby spoważnieli. regina już wlazła do pokoju, ale miała z nim więcej obejścia aniżeli oni. odwróciła się i zerknęła na nich - mieliście mi pomóc - zauważyła spokojnie - jeśli chcesz poszukać słuchawek to znajdziesz jakieś w szufladzie w biurku, ale ostrzegam... jest tam dużo poplątanych kabli - zaczęła składać książki do pudełka.

nie ruszyl sie z miejsca i czul jakby mysl by tam wejsc go przerastala. dopiero dotarlo do niego, ze mial spedzac czas w pokoju lucasa bez lucasa. nawet stad widzial duzo rzeczy, ktore na zawolanie przywolaly wspomnienia. - ktos musi wynosic kartony wiec zostane tu a wy poszukacie sluchawek - szturnal andersona zeby poszedl.

regina oswoiła się z tym pustym pokojem i w ogóle z tym, że w domu nie było już lucasa. dla nich wejście do środka było jakąś abstrakcją. z każdego kąta patrzyly na nich rzeczy lucasa, które zostawił, wychodząc na chwilę z domu i nie wiedząc, że już nigdy nie wróci.
popatrzył na flynna wzrokiem "ja też nie chcę tam wchodzić", ale w końcu zebrał się w sobie i przekroczył próg. podszedł do biurka, ale nie zebrał się w sobie, żeby otworzyć szufladę.
- wcale nie potrzebuję tych słuchawek - powiedział i podszedł do reginy, żeby pomóc jej w odkładaniu książek. książki nie miały aż takiej wartości emocjonalnej, nie mieli wspolnych wspomnień związanych z książkami.

anderson nie miał jakichkolwiek wspomnień z żadnymi książkami xd
ale to prawda w przeciwieństwie do chłopaków była bardziej z tym oswojona. tak ją ogarniali przez ostatni czas a okazało się, że to oni są totalnymi mięczakami xd
- musisz wejść i nam pomóc - wymamrotała w kierunku flynna i wskazała na inne rzeczy - inaczej nie wyrobimy się do rana - a rano miała pracę lub zajęcia xd spojrzała na andersona jednak trochę zawstydzona tym co ostatnio zrobiła, a potem chwyciła kolejną książkę z której wypadła mała paczuszka zioła, którą lucas schował na czarną godzinę - to jakaś herbata? - chwyciła torebeczkę i zerknęła na nią.

zuzyli cala energie na ogarnianie jej i nie zabraklo dla nich xd - nie wyglada jakby duzo wam zostalo - probowal sie wymigac od pomagania pakowania. zainteresowala go herbata i dopiero wtedy doszedl do nich. zjarali sie i w takim stanie latwiej bylo im ogarnac pokoj.