punkt widokowy gornergat

podziwiała widoki i trochę było jej przykro, że arthur nie miał czasu ich podziwiać z nią! to byłoby idealne miejsce żeby się całować!

zamiast całować się ze swoim chłopakiem będzie musiała spędzić trochę czasu z kuzynem. chwilowo nie spędzał czasu z marty'm, bo ten pewnie wymiękł w połowie drogi i już się upijał xd
- hej sister from another mister! - przywitał się z nią i już nadchodząc rzucił w nią śnieżką.

marty zatrzymał się w jakiejś knajpie i powiedział, że tam będzie na nich czekał i niech go zgarną w drodze powrotnej w razie gdyby zasnął xd
nie zdążyła się odwrócić i przywitać się bo już dostała śnieżką. pewnie ustawiła się na tyle niefortunnie, że dostała w twarz. dobrze, że nie rzucił mocno xd - atakujesz wszystkie dziewczyny śnieżkami czy tylko kuzynki i siostry? - zapytała otrzepując się ze śniegu. pewni w dani bałby się rzucić xd

to bardzo niefortunnie się ustawiła xd zarechotał jak dostała śnieżką, bo też był w cugu alkoholowym dzięki marty'emu. to będzie ciężki wyjazd xd
- tylko te, które lubię - zaśmiał się. czyli możliwe, że w dani nie rzucał hehe. - jak się bawisz na wycieczce? - spytał, ale nie patrząc na nią tylko na widoki. podszedł bliżej barierki, żeby ogarnąć wszystko wzrokiem.

bardzo niefortunnie. dobrze, że nie rozbił jej nosa, to byłoby przykre że zrobił to kuzynce jednak hehehehe.
- aww, to urocze, ale czy możesz pokazywać swoją sympatię inaczej? - poprosiła - przynajmniej w stosunku do dziewczyn z twojej rodziny? - nie chciała mówić że konkretnie do niej więc mówiła w imieniu ogółu. ciekawe, czy anderson kontaktował na tyle żeby skumać że ruby szlajała się tu ze swoim chłopakiem xd - jadłam już swoje pierwsze founde - pochwaliła się. pewnie wyciągnęła arthura do jakiejś knajpy w pierwszy wieczór.

- spoko! - pochylił się, żeby wziąć trochę śniegu i wysmarować rękawy jej kurtki śniegiem. anderson widział już arnolda koło ruby i nie podobało mu się to, ze on naprawdę istniał i że był wyższy od niego (całe 13 cm)! kompleksy hehe. tak poza tym to wyglądał jak frajer. - founde srunde. chodźmy do tej knajpy - pokazał budynek w pobliżu, w którym czekał marty. - kupię ci piwo - oferował się, bo myślał, że romy nadal jest dzieciakiem i nie ma dowodu. to nie tak, że chciał jej postawić. będzie musiała dać mu kasę. byli w szwajcarii. było drogo.

- myślałam o czymś bardziej subtelnym - westchnęła widząc swoje rękawy w śniegu. już się jej zimno zrobiło od tej ilości śniegu. będzie miała wymówkę żeby przytulać się z arthurem w łóżku skoro ten ostatecznie nie chciał mieć z nią pokoju. przez co obniżył jej samoocenę i stwierdziła, że się mu nie podoba.... już planowała że zrobi mu jakiś striptiz żeby udowodnić jaka jest ładna. anderson i kompleksy? niemożliwe! - tam nie sprzedają nic prócz frytek z serem i piwa - skrzywiła się - nie lubię piwa, wolałabym grzane wino z pomarańczą i goździkami - zaczęła wydziwiać. arthur ją tak rozpieścił xd

- jesteśmy w alpach, czego innego oczekiwałaś? - był zawiedziony, że nie chciała się z nim bawić. anderson nie rozumiał o co chodzi z tym, że dziewczyny z jego rodziny leciały na książąt. romy, dani, annie, przecież to wszystko potomkinie hurdów xd domyślał się, że arnold jest inteligentny po tym, że nosił okulary i anderson miał kompleksy, że ruby wolała mądrzejszego xd - ale jesteś marudna. jesteśmy na wycieczce i musisz zaznawać miejscowego folkloru - czyli w jego mniemaniu pić piwo i jeść ser. jemu to pasowało.

- na pewno nie śnieżnej kuli na twarzy - nie wiedziała czego oczekiwała, ale wiedziała czego nie oczekiwała po tym wyjeździe. śniegu na twarzy i tego, że jej chłopak nie będzie chciał z nią mieszkać w pokoju!
może nowe pokolenie hurdów, a konkretnie damskie pokolenie miało jakiś takich gen że leciało na królewiczów właśnie - piwa można napić się wszędzie - zauważyła - czy będą tam twoi śmieszni koledzy, którzy będą rzucać jedzeniem próbując złapać je ustami? - zapytała mrużąc oczy. to nawet ją śmieszyło więc mogłaby iść xd

- a bitwy na śnieżki? - wymyślił z szerokim uśmiechem. - będziesz mogła mi się odwdzięczyć kulą śnieżną w twarz - zamachał brewkami, żeby ją zachęcić. no czyż jego twarz nie skłaniała jej do tego, że bardzo chciała mu przywalić śnieżką? ukryty gen xd - będą! - przytaknął od razu. - powiem ci coś jeszcze lepszego. marty właśnie rozstał się z dziewczyną, więc jakbyś chciała to jest wolny - zapomniał chwilowo, że romy ma chłopaka, bo i tak nigdy go nie spotkał i jakoś mało go to interesowało. a marty potrzebował pocieszenia! wierzył, że romy jest na tyle naiwna, że by się zaopiekowała zbolałbym singletonem.

- tylko jeśli mam równe szanse - wytłumaczyła. nie miała szans z andersonem więc jakiekolwiek wyzywanie go na bitwę na śnieżki nie miała sensu - mam chłopaka! - przypomniała mu i pacnęła go w głowę. jak mógł ją tak wystawiać jak świeże mięsko pierwszemu lepszemu koledze! była jego kuzynką! czy nie powinien jej strzec przed swoimi przygłupimi kolegami? - idę popatrzeć jak rzucacie w siebie jedzeniem - oznajmiła i zaciągnęła go do tamtej knajpy. i tak wlali w nią przynajmniej jedno piwo jeszcze!

może musiał oddać ją koledze w ofierze jako zadośćuczynienie, że przespał się z ich siostrami. xd

byla tu jakas wycieczka, na ktora chciala isc ming wiec musial sie poswiecic. byla pewnie zajeta kreceniem relacji I pokazywaniem widokow swoim fanom, a on stal znudzony I marzl.

gabby za to przyszła tutaj za znajomymi więc razem z ming się też kręciła skoro były przyjaciółkami. podeszła do marcusa - masz ognia? - zapytała zastanawiając się czy ją w ogóle kojarzy xd

Marcus ja kojarzyl. pewnie tylko dlatego, ze krecila sie obok ming I mial okazje przyjrzec sie jej na tyle dobrze zeby sobie przypomniec, ze juz ja kiedys spotkal xd - mam - zaczal sie macac po kieszeniach I podal jej zapalniczke.

- no i pięknie - wzięła od niego zapalniczkę i zapaliła sobie papierosa. dzięki temu wyjazdowi na nowo poczuła się dobrze, więc zaczęła od nowa ufać innym ludziom. stała przez chwilę w milczeniu i gapiła się gdzieś w przestrzeń - ming się świetnie bawi - zaczęła od takiego dość neutralnego tematu. ciekawe czy już miały okazję rozmawiać na temat tego co marcus wyprawiał z mayą.

dostal ochoty na papierosa wiec rowniez jednego zapalil. zerkal na nia co jakis czas, ale nie byl zdecydowany czy chce z nia rozmawiac. ale skoro go zagadala to uznal, to za dobra okazje by troche wypytac ja o ming. - jak zawsze - zauwazyl. - dobrze sie znacie? - spojrzal w kierunku ming.

- ming chyba bez względu na wszystko się dobrze bawi - zaśmiała się, bo taka była prawda! spoglądała na rozbawioną i roześmianą dziewczynę, która miała zawsze tonę radości w sobie. traktowała ją jak siostrzyczkę i zawsze była z nią blisko, wspierała ją bezgranicznie, ale w miłości do marcusa - przyjaźnimy się. mówimy sobie prawie że wszystko - pokiwała głową.

- na to wyglada - pokiwal glowa. szkoda tylko, ze nie umiala sie dobrze bawic kiedy jej powiedzial o pocalunku xd nie spodobalo mu sie to prawie wszystko bo jednak wolalby zeby ming nie rozgadywala tego co sie miedzy nimi dzieje. mial nadzieje, ze gabby nie rozumiala dobrze wszystkiego co gada ming xd - twoim zdaniem co mogla miec na mysli mowiac, ze oczekuje wielkiego gestu jak w filmach? - musial sie kogos poradzic. nie ogladal takich filmow! - powiedzmy w ramach przeprosin na przyklad - sprecyzowal.

zaciągnęła się papierosem i wydmuchała dym gdzieś nad jego głową. nikt by się dobrze nie bawił jak by mu powiedziano że się z kimś innym całował, więc wcale się by gabby nie zdziwiła, gdyby ming płakała jej w rękaw przez marcusa a gabby by powiedziała, a nie mówiłam! oczywiście, że rozumiała hehe rozumiały się bez słów - ooooch. to ciekawe - zmrużyła oczy - jeżeli jak w filmach, to musisz zrobić na niej wielkie wrażenie. kolacja, najlepiej romantyczna, kwartet smyczkowy, delikatna muzyka. pokój pełen kwiatów, kwiaty na kolacji. szampan... delikatne gesty, nieśmiałe spojrzenia - sama się aż rozmarzyła w tym kierunku i westchnęła. dawno nie była z nikim na randce. ale ona sama się friendzonowała więc...

ming byla dziwna wiec byly szanse na to, ze zareaguje inaczej niz inni xd - kwartet smyczkowy? - skrzywil sie. nie wiedzial pewnie nawet co to znaczy, ale na szczescie mial siostre, ktora mogla mu wytlumaczyc. kiedy tak wyliczala przygladal sie jej rozmarzonej minie z lekkim niesmakiem. nie byl romantykiem! nie znal sie na takich rzeczach I romantyczna kolacja brzmiala dla niego bardzo dennie. - czy to koniecznie musi byc romantyczne? - musial sie upewnic. moze omijala jakies szczegoly. bedzie musial zasiegnac u kogos drugiej opinii.

- musi być bardzo ale to bardzo romantyczne. wspólne jedzenie deseru, picie szampana, to musi być fest eleganckie ale nie kończyć się seksem - zastrzegła od razu - seks dopiero rano. wieczór powinniście spędzić na tuleniu się do siebie i chillowaniu, adorowaniu się i mizianiu. ale nic więcej - uśmiechnęła się do niego - a co, chciałbyś ją zaskoczyć czymś? - zapytała zainteresowana.

spojrzal na nia podejrzliwie. sam prosil ja o rady, ale nie bral tego co mowila zupelnie na powaznie skoro byla przyjaciolka ming. uznal, ze wyolbrzymia specjalnie dla niej. - tuleniu sie do siebie? - zaciagnal sie papierosem. nie zeby teraz robil z nia cokolwiek innego. mial nadzieje, ze jasli tak sie postara to nie bedzie musial czekac do Rana na seks. - moze - mruknal I strzepnal popiol.

- czyli coś faktycznie przeskrobałeś skoro pytasz o takie sprawy. jestem romantyczką, wiem czego by chciała ming. jeżeli mówi o takich rzeczach, że ma być jak w filmie to uwierz mi, ma być jak w filmie bo inaczej będzie bardzo ale to bardzo rozczarowana! - zaśmiała się spoglądając na niego niepewnie za chwilę - tylko jak złamiesz jej serce, to ja ci złamię nos - ostrzegła go.