jadalnia

jeśli przez dotykanie masz na myśli przytulanie i nadmierne przybijanie żółwików to tak, na pewno.
- tak! czy to nie super? - dalej zacieszał. on uwielbiał takie klimaty. wierzył, że kiedyś będzie takim gabrielem organizującym najgorętsze imprezy dla całego miasta w swojej posiadłości xd - nie będziesz tego jadła? - wskazał na jej talerz. dostrzegł tam coś dobrego czego on na swoim nie miał.

własnie to miałam na myśli xd nie zapomniałam, że to też jej kuzyn czy coś xd
- totalnie super - powiedziała bez żadnego entuzjazmu i zaśmiała się nerwowo. ciężko było wyrażać jej swoje zdanie więc zazwyczaj przytakiwała i tak było też w tym momencie. benek jako nowy gabek? chce to zobaczyć!
- trzymaj - wcisnęła mu talerz i ulżyło jej. nie lubiła wyrzucać jedzenia więc w innym przypadku musiałaby to zabrać do domu xd - mogło trochę wystygnąć - dodała zaraz z wyrzutem sumienia, jak zwykle zresztą.

w sumie nie byli kuzynami, ale mieli wspólnego kuzyna xd więc ben czuł się jakby byli rodziną. 
- nie wyglądasz jakbyś bawiła się super - nie był ślepy, więc w końcu to dostrzegł. chociaż jednocześnie nerwowość reginy była częścią jej osobowości. musiałby mieć nowego demona, żeby stać się jak gabek. chyba że raven coś namiesza w czarach i zamienią się ciałami xddddddddddddd zamugał patrząc na nią i trzymając dwa talerze w dwóch rękach, przez co nie miał teraz wolnej ręki, żeby brać przekąski i je jeść. - źle się czujesz? - zmartwił się!

w mojej głowie byli jakąś tam dziwną odległą, niezbyt powiązaną rodziną. na zjazdach rodzinnych na pewno by się spotykali xd
- nie przejmuj się mną - starała się nie być dla nikogo ciężarem i trzymać się na uboczu. ale po jej twarzy wiecznie było widać że albo coś ją boli, albo jest smutna. rzadko się uśmiechała, to mogło być dziwne. obserwowała jak się miota z tymi talerzami - może koledzy cię nakarmią? - zaproponowała wskazując na jakiś nerdów w pobliżu - jestem blada? - odpowiedziała pytaniem na pytanie łapiąc się za policzki. nie wiedziała dlaczego tak pomyślał.

spotykali się na zjazdach rodzinnych i tak naprawdę dopiero w st. albans mogli się poznać bliżej. 
- przejmuję się - uparł się. lubił ją, chciał, żeby bawiła się tak dobrze jak on, ale jednocześnie czasem nie rozumiał, że miała zupełnie inne podejście do życia i zabawy niż on. zerknął na kolegów, ale zamiast się na to zgadzać to przesypał zawartość jednego talerza na drugi i odłożył pusty na bok. teraz pałaszował swoją górę jedzenia. - na pewno nic nie chcesz? - pytał wpychając sobie owoce morza do buzi. - czujesz, że stracisz przytomność? - nie była blada, ale i tak się nakręcił i nawet odłożył swój talerz żarcia, żeby ją łapać jakby co.

ciekawe czy benek organizował im rodzinne wieczorki, w których flynn i regina musieli uczestniczyć xd tam pewnie kazał im grać w planszówki.
- wszystko jest w porządku - wysiliła się na uśmiech próbując go zapewnić, ze jest ok. choć nie było, ale ben był męczący i wiedziała, że nie odpuści tak łatwo!
- na pewno - spojrzała na jedzenie i znów zrobiło się jej niedobrze więc zasłoniła usta. dobrze, że na niego się nie zrzygała xd - jeśli miałabym stracić przytomność to raczej nie mogłabym cię o tym uprzedzić - a miała doświadczenie bo nie raz zemdlała xd ciekawe czy już ją cucił kiedyś!

na pewno tak było! ben jest typem człowieka, który będzie z żoną organizować coroczne rodzinne turnieje xd
nachalność bena pewnie jeszcze pogarszała jej samopoczucie xd a on wszystko robił z dobrego serca!
- chodźmy, wyprowadzę cię na swieże powietrze - zadecydował. zapomniał o jedzeniu (i tak się już obżarł) i teraz przejmował się reginą, którą objął ramieniem, żeby pomóc jej iść jakby była kaleką. może ją cucił i dlatego juz sobie wyobrażał, że zaraz to znowu się stanie.

może od kiedy mu zemdlała to bał się za każdym razem kiedy spotykali się, że zadzieje się dokładnie to samo. miał traumę!
wkurzyła się, że tak za nią decydował, ale bała się cokolwiek powiedzieć. ruszyła z nim posłusznie chociaż wcale nie chciała. na dodatek zdecydowanie nadmiernie ją dotykał i czuła się przestymulowana! jak szli to zauważyła toaletę - muszę tu - oznajmiła i zamknęła się w środku. miała już go dość więc wymknęła się małym okienkiem i go porzuciła xd

przejmował się nią, a ona nie doceniała xd wrócił do kolegów i próbowali rozpocząć pociąg w sali tanecznej xd