polana

leah nie nadawała się na camping, tylko na glamping xd przywiozła sobie królewski fotel i na nim siedziała jak królowa. miała na sobie miniówę i obcasy i było jej strasznie zimno i generalnie jak już usiadła na tym fotelu to nie mogła się ruszyć w tych butach po leśnym podłożu. ale robiła sobie fotki śmiejąc się do telefonu jakby się doskonale bawiła.

przygladal jej sie chwile z rozbawieniem. wygladala jakby przyjechala na sesje, ale zgubila fotografa. - gdzie to znalazlas? - pokazal na fotel. wygladal calkiem wygodnie xd

- w scandic sofa - zarzuciła nazwą jakiegoś sklepu meblowego, myśląc, że freddie ogólnie o to pyta i chce kupić podobny. powinien stolik kupić xd a leah przyjechała tu z całym dostawczakiem, jej namiot też zajmował sporo miejsca xd miała w srodku wszelkie możliwe udogodnienia łącznie z wygodnym łóżkiem. księżnisia nie może spać w śpiworze na ziemi!

- I po co ci to? - dalej wypytywal z rozbawieniem. jej namiotu pewnie nie dalo sie nie zauwazyc. mogl sie domyslic, ze nalezy do niej, ale I tak go to zdziwilo. nie wiedzial, ze jest az taka wygodna xd chociaz szczerze mowiac chetnie by zamienil spiwor na lozko w jej namiocie.

- żeby siedzieć? - spojrzała na niego jak na idiotę. chyba nie myślał, że będzie siedziała na pieńku? jeszcze jakaś drzazga by jej weszła na jej półnagi tyłek. potarła się po udach, bo już jej odmarzały, ups. jeśli freddie chce nocować w luksusach to musi zasłużyć!

pokiwal glowa w stylu 'makes sense' chociaz wcale tak nie bylo. ale jednak biorac pod uwage to jaka byla to jednak moze I mialo sens. spojrzal na jej uda gdy zrobilo jej sie zimno? - rozgrzac cie? - wyszczerzyl sie. musial odreagowac po stefce I tez swoje przeruchac zeby zapomniec xd

powinien się przyzwyczaić, że leah zgrywała bardziej fancy niż to było warte xd
- myślałam, że nigdy nie zapytasz - stwierdziła z rozbawieniem. było jej tak zimno, że mózg jej zamarzł i nie pomyślała w pierwszej kolejności o seksie tylko o tym, że freddie odda jej bluzę. w tej chwili miała takie potrzeby.

czasami go zaskakiwala xd
usmiechnal sie zadowolony. oczywiscie nie pomyslal o oddaniu jej swojej bluzy. nie byl dzentelmenem! - idziemy do ciebie czy do mnie? - przeszedl od razu do konkretow. - czy wolisz to zrobic tutaj? - wyszczerzyl sie. jemu pasowalo cokolwiek.

nie wiem tylko po co się pchała do lasu. nie chciała ominąć imprezy i mieć fomo xd no i musiała się pokazać. chciała imponować tym wieśniakom z st. albans.
- do mnie - odpowiedziała bez namysłu (nie zamierzała iść do zwykłego namiotu) i nawet nie przeszkadzało jej, że freddie miał na myśli coś innego niż ona. - ale musisz mnie zanieść z fotelem - oznajmiła. nie było szans, żeby w tych szpilkach gdziekolwiek szła. nie wiem jak dotarła tutaj. może w tym miejscu wysiadła z samochodu i tak została.

musiala by ogladac fotki na insta I nie mogla sama wstawic zadnych. latwiej bylo kupic jakies tlo I udawac, ze jest w lesie!
- chyba zartujesz - zasmial sie I spojrzal na fotel. zastanawial sie czy chcialo mu sie tak ruchac zeby ja nosic na rekach. nie byl pewien. byly tu inne dziewczyny, ale ten fancy namiot brzmial dobrze xd

na przyszłość będzie wiedziała xd
- czy wyglądam jakbym żartowała? - popatrzyła na niego z bitch face'm jak na awku. leah mogłaby poprosić, zeby po prostu zaniósł ją na rękach albo udzielił wsparcia przy przejściu w obcasach, ale nie mogła zostawić tu tego fotela na pastwę losu xd

czlowiek uczy sie na bledach xd
zasmial sie I spojrzal w strone, z ktorej dochodzily dzwieki imprezy. - moge zaniesc ciebie, a fotel ogarnie ktos inny - przedstawil jej swoja propozycje. przez to, ze ogarnie to ktos inny nie mial na mysli, ze on jej to zalatwi.

chociaż postacie się niewiele uczą akurat xd
- niech będzie - zgodziła się i od razu rozejrzała. - kto? - oczekiwała tylko poważnych propozycji na temat osób, którym można zaufać. nie chciała, żeby jakiś pijany kolega freddie'go zniszczył albo ukradł jej fotel. przydałby jej się fernando xd

w sumie xd
myslal, ze to juz zalatwione, ale kontynuowala temat fotela. - nie wiem.. ten kto go to przyniosl? - wzruszyl ramionami. jakos zorganizowala to zeby go tu przywlekli. jutro I tak nie bedzie jej potrzebny wiec rownie dobrze moze zostac w lesie.

fotel ważniejszy od seksu xd biedny freddie nigdy się nie doczeka. potrzebowała ten fotel do mieszkania. albo chciała go zwrócić do sklepu w nienaruszonym stanie, żeby odzyskać kasę, w końcu kieszonkowe nadal miała kruche, a ta firma nie dała jej deala na meble w zamian za hasztagi xd
- facet od przeprowadzek przyjeżdża dopiero jutro - pewnie załatwiła jakiegoś task rabbit, który musiał tachać jej rzeczy i rozkladać jej fancy namiot.

mogla pomyslec o tym predzej I zostawic go w namiocie. takiego ubrudzonego blotem moga nie przyjac xd
- to zabierze go jutro - to bylo proste! nie widzial w tym problemu. on na pewno jej w tym nie pomoze. watpil tez, ze uda jej sie kogos znalezc. bedzie musiala na nim spac xd chyba ze jakis benek sie napatoczy I sie tym zajmie.

mogła od samego początku tylko siedzieć w namiocie i z niego nie wychodzić. ale wtedy po co by przyjechała xd tylko po to, żeby wszyscy się zastanawiali co to za ogromny namiot i kto sławny jest w środku xd
- muszę go do jutra pilnować, bo inaczej usiądzie na nim któraś z tych brzydkich dziewczyn - machnęła ręką wskazując jakąś grupkę gdzie pewnie biegała naćpana stefka.

mogla otworzyc zaslony I siedzien w swoim palacu jak krolowa xd zawsze fotki mogl jej ktos zrobic w namiocie na the lasu. przynajmniej moglaby sie pochwalic.
nie chcialo mu sie z nia dyskutowac kiedy moglby wyrywac inna laske. - spoko, baw sie dobrze - zyczyl jej I poszedl sobie.

popełniła wiele błędów xd
znalazła innego frajera, który pomógł jej z ogrzaniem i fotelem.

wraz z killing spree eustachego, w philipie włączyły się opiekuńcze instynkty i zamiast uciekać wraz z innymi to biegał wszędzie szukając lilibet!

to samo się włączyło w jacku xd
lilibet była trochę zdezorientowana! zgubiła ochroniarzy i telefon! biegła przed siebie znad samego jeziora nie oglądając się czy eustachy ją goni. choć był gdzieś blisko do wypruł flaki jakiemuś chłopakowi, który bajerował tam dziewczynę! trochę się jednak rozproszyła i w tym momencie potknęła i upadła trawę! zdarła sobie kolano, co ją zapiekło. nie przywykła do takich urazów - kurwa! - jęknęła ścierając krew i próbując się podnieść. takie słowa nie przystają księżniczce.

słodziaki!
biegał i nawet zatrzymywał czasem ludzi na środku drogi, żeby sprawdzic czy to przypadkiem nie lilibet. wtedy dziewczyny przeklinały na niego i traktowały jakby to on był napastnikiem. w końcu udało mu się usłyszeć to upragnione siarczyste "kurwa" i doskoczył do lili, od razu pomagając jej się podnieść.
- widziałaś go? coś ci zrobił? - pytał z wyraźnym przejęciem.

hehe.
przestraszył dziesięć dziewczyn zanim ją znalazł. a jak ją znalazł to była taka zestresowana i zszokowana, że kiedy do niej doskoczył to zasłoniła sie i wykrzyczała - nie zabijaj mnie! - nikt jej jednak nie zabił więc zaraz odsłoniła twarz przesłoniętą rękoma. wstała z jego pomocą i zamiast odpowiedzieć na jakiekolwiek pytanie to rzuciła się na niego żeby przytulić, bardzo natarczywie. ale był pierwszą znajomą twarzą, którą teraz zobaczyła! była w szoku!

nie obchodziły go inne dziewczyny, mogły być przerażone xd 
- to ja - powiedział najłagodniejszym tonem jakim potrafił. takim, że słyszac 'to ja' nie mogła rozpoznać kto to jest ten 'ja', bo na pewno nie powiązałaby takiej czułości z philipem. zamknął ją w objęciach. ulżyło mu, że ją widzi, że jest cała i zdrowa - nie umarłaś... - wymamrotał takim tonem jakby już się spodziewał, że miał kolejną zmarłą laskę na koncie. to jego klątwa, każda, która się do niego zbliży umiera xd