centrum

zbliżył swoją twarz do jej twarzy tak, że prawie stykali się nosami. popatrzył na nią groźnie.
- cofnij to albo wkręcę cię w próbę kradzieży ze stoiska i wylądujesz w afrykańskim areszcie - zasugerował i odsunął się skoro zaraz znowu oglądał te pamiątki. - nie znasz - odpowiedział wymijająco przekręcając stojak i szukając innych brzydactw. - chociaż kto wie, okazuje się, że mamy wspólnych znajomych - przypomniał sobie i zerknął na nią - myślałem, że to ja cię znalazłem - był zawiedziony, że nico go ubiegł i philip nie był oryginalny xd

usmiechnela sie gdy sie zblizyl. - potrafie szybko biegac - nie bala sie jego grozb. - znalazles? - rozbawilo ja to jak to ujal. - to byl jakis konkurs? nie wiedzialam - nico i philip wygladaja na kolesi, ktory by sie zalozyli o to kto pozna wiecej lasek.

- nie wiesz, że afrykańczycy zawsze wygrywają złote medale w bieganiu? - przypomniał jej xd niech mierzy siły na zamiary - jeśli to konkurs... - powiedział przeciągle i popatrzył na nią. - to kto wygrywa? - spytał bezczelnie posyłając jej nawet szczery uśmiech, wow. musiało mu bardzo zależeć na wygraniu z nico skoro wyciągał takie ciężkie działa.

- to rasistowskie zakladac, ze wszyscy czarnoskorzy ludzie szybko biegaja - zauwazyla. - hmm - przyjrzala sie jego usmieszkowi udajac, ze powaznie sie zastanawia nad odpowiedzia. - z nico sie znam dluzej i skoro jego poznalam pierwsza to powinnam zostac mu lojalna - stwierdzila.

- chcemy to przetestować i zrobić małe zawody między tobą a sprzedawcą? - zamachał brewkami dalej ją prowokując. teraz chętnie by to zobaczył xd - okej - przyjął jej odpowiedź i znowu skupił się na magnesach. - żadnych prezentów dla ciebie - zamachał tym okropnym breloczkiem.

- jesli tez dolaczysz, nie chcialabym miec calego funu sama - zerknela przelotnie na sprzedawce. nie wiedziala czy zartuje czy faktycznie by to zrobil xd - hej, nie badz taki - zblizyla sie do niego i szturnela go ramieniem.

- będę biec z wami, żeby ocenić kto wygrał - zgodził się. będzie musiał się poświęcić. żałował, że nie wziął ze sobą swojej nieodłącznej deski, ułatwiłaby mu poruszanie się. - poproś nico o prezenty - udawał, że się obraził. nico powinien docenić, że philip przestrzegał bro code'u i zaakceptował jego pierwszeństwo.

odwrocila sie plecami do pamiatek zeby go lepiej widziec. - konkurs sie jeszcze nie skonczyl, w taki sposob nie wygrasz z nico - zabrala mu z rak breloczek. - ale jak chcesz - powiedziala beztrosko wzruszajac ramionami. haha teraz sie mu przypomnialo o bro codzie xd

zasłoniła mu pamiątki, więc musiał się znowu na niej skupić.
- po co mam się starać skoro ostatecznie i tak wygra argument, że nico znasz dłużej? - nie chciało mu się starać nawet w żartach xd powinien wygrać samą swoją osobowością i aparycją. lepiej późno niż wcale xd uczył się na błędach.

- sugerujesz, ze nie jestem warta tego zebys sie staral? - udala urazona. droczyla sie z nim, ale uwazala, ze byla dobra partia. dobrze, ze nie liczyla na slodkie slowka z jego strony bo by byla zawiedziona. skoro zalowal jej nawet najtanszego breloczka xd

ewidentnie był skłonny starać się tylko w wypadku gdyby miał pewność, że coś z tego będzie miał.
- gdybym się starał to dałbym ci coś lepszego od tego szajsu - oczywiście hipotetycznie jak zwykle u postaci xd lizzie mogła się cieszyć, że hipotetycznie szanował ją i zasługiwała na więcej niż tandetne breloczki.

nie potrawil wykonywac milych gestow bezinteresownie xd i tak dobrze, ze w ogole byl w stanie.
- na przyklad co? - przygladala mu sie obracajac brelok w dloniach. - licze na kreatywnosc, wtedy szybko dogonisz nico - usmiechnela sie.

potrafił skoro pomógł lilibet jak miała wypadek na nartach. ale to się źle skończyło, więc teraz musiał byc bardziej ostrożny.
uniósł brwi kiedy zaczęła dopytywać i w dodatku tak bezczelnie wykorzystywać rywalizację z nico.
- nie mógłbym zepsuć niespodzianki - stwierdził, bo nie chciało mu się nic wymyślać - poza tym skąd wiesz, że ty też nie bierzesz udziału w konkursie i nie powinnaś się starać? ja też dłużej znam nico - zaczął wymyślać. w sumie to była prawda skoro przestrzeganie bro code'u było na szali xd

no tak, nie mogl wychodzic na mieczaka, ktory martwi sie o dziewczyny.
- jestes taki tajemniczy - klepnela go w klate akceptujac taka odpowiedz. - och, tez musze sie starac? - lubila wyzwania wiec to jej pasowalo. zreszta to byly tylko zarty. - jestem pewna ze wygrywam, uwiode nico swoim urokiem - ujela swoja twarz w dlonie prezentujac mu jaka jest urocza.

uśmiechnął się kiedy został uznany za tajemniczego, a nie bezczelnego. nie musiał się starać, a wyszło jakby tak było. sukces xd teraz będzie miał spokój na jakiś czas, no chyba że lizzie będzie wymagać realizacji niespodzianki. zaśmiał się widząc jak lizzie się wdzięczy. faktycznie wyglądała uroczo i nie był ślepy na te uroki.
- no nie wiem, sama mówiłaś, że jestem słodziakiem - przypomniał jej od czego się zaczęło i czego ciągle nie cofnęła. teraz był skłonny się tak zatytułować xd

teraz bedzie wszystkim mowil, ze jest tajemniczy, a nie bezczelny xd - mozesz byc slodziakiem - przyznala. - ale to nie znaczy, ze ja nie jestem jeszcze wiekszym slodziakiem - pokazala na swoj uroczy usmiech. nie cofnela tego i nie zawacha sie tego uzyc przy jego kumplach xd

to przedstawiało go w lepszym świetle.
wzdrygnął się kiedy nazwała go słodziakiem, bo kiedy sam tak mówił to jeszcze się nabijał, ale słysząc to ponownie z jej ust było dziwnie.
- ale to nie znaczy, że dałem ci pozwolenie, żeby mnie tak nazywać - stwierdził i zbliżył się do niej znowu - doigrałaś się - powiedział będąc bardzo blisko i wsunął jej ręce do tylnych kieszeni spodni. nie po to, żeby ją pomacać tylko wrzucił jej tam te magnesy i breloczki, które akurat trzymał w ręce. patrząc w jej oczy odsunął się i odwrócił do sprzedawcy - ona kradnie! - zawołał głośno, a kiedy sprzedawca ruszył w ich stronę to rzucili się razem do ucieczki i wrócili potem razem do obozu. bonnie & clyde xd oczywiście kazał jej oddać wszystkie prezenty, bo nie były dla niej xd

haha, philip romantyk! dobrze sie bawila i zarobil kilka punktow.