|4| trey & hunter & liam

wywieszał na drzwiach amerykańską flagę, skoro ich pokój stał się teraz oficjalnie amerykańskim terytorium xd pewnie załatwił u fatin, żeby byli w trójkę w pokoju, a nie skonsultował tego z kumplami. awkward xd

lubił huntera ale nie sprawdził z kim mieszkał xd
przenosił ostatnie pudła i rzucał obok swojego nowego łóżka - powinniśmy jeszcze wywiesić plakaty futbolistów, to jest prawdziwy sport, a nie jakaś piłka nożna - wiadomo xd powinni się jarać travisem kelce i tym że taylor swift poderwał xd

od razu poczul sie jak w domu kiedy wszedl do pokoju xd
- to mi sie podoba - zasmial sie. pierwszego zauwazyl huntera, a dopiero potem liama. - czesc - poczul sie troche niezrecznie. spojrzal na jego pudla. mial nadzieje, ze tylko pomaga hunterowi xd

- i oczywiście rugby - dodał, bo już myślał o obecności treya, który zaraz pojawił się jak za machnięciem magicznej różdżki. - czegoś wcześniej brakowało, nie? - zaśmiał się do treya. może miał na myśli flagę, a może trzeciego kolegę. - kupiłem specjalnie na tę okazję - wyciągnął z lodówki puszki bud lighta i zaczął wręczać współlokatorom.

- rugby też jest ok - przytaknał hunterowi, a wtedy pojawił się trey. trochę mu mina zrzedła, ale zaraz zaczął udawać że grzebie i szuka czegoś w pudłach - cześć - przywitał się machając ręką i znad pudła, w którym grzebał i brał głęboki wdech. zaraz jednak wrócił do nich, oczy mu się zaświeciły na widok znajomego sikacza ze stanów - w końcu jakieś normalne piwo! a nie ipy, apy, lagery, smakowe, bezalkoholu.... piwo to piwo - nie ogarniał dlatego najcześciej pijał coś innego żeby się nie naciąć na dziwne smaki. stali w kółeczku, choć jednak liam trzymał się bliżej huntera xd

- nasz wybawca! - rozlozyl rece I szybko chwycil piwko. - wiec jestesmy tutaj.. w trojke.. - zasmial sie toche nerwowo. bedzie ciezko siebie unikac kiedy sa razem w pokoju. najgorsze bylo to, ze trey nie ruchal lasek I nie mogl zadnej przyprowadzic zeby koledzy mysleli, ze tez zalicza.

- za zajebisty rok! - otworzył puszkę i uniósł ją do toastu. stuknęli się puszkami (na razie puszkami, na inne pukanie przyjdzie czas potem xd) i napił się słabego piwa, które uważali za najlepsze. nie zauważył, że atmosfera się zagęściła. trey będzie przyprowadzać swoją koleżankę ming (niewykorzystana relka xd), ona będzie gadała głupoty i wszyscy będą myśleli, że ze sobą sypiają xd potem marcus znowu będzie zazdrosny xd

liam miał więcej szczęścia bo potrafił włożyć penisa w laskę. leilę przyprowadzi to hunter się zdziwi xd wszystko się zazębia xd
hunter nie wyczuł że właśnie znalazł się w centrum dramek tego miasta. to znaczy jednej z dramek! - będzie..... - zaciął się, zaśmiał i zerknął na treya - niesamowity! - napił się piwka. picie piwka było łatwiejsze niż gadanie w ten sytuacji.

zarciki weszly xd hunter bedzie mogl podkablowac kuzynowi xd
haha, biedny Marcus xd - amerykanscy bracia musza trzymac sie razem - stuknal sie puszka. mial niadzieje, ze jak zaczna do siebie mowic bro to niezrecznosc zniknie xd

hunter nagle w środku kilku dramek jednocześnie. zaczęło go dopadać xd
jeszcze rosie może go odwiedzić, a w pokoju zastanie sally jarającą z chłopakami xd
- cool! - zarzucił na nich ramiona, przez co zbliżył ich do siebie, dobrze, że nie stuknęli się czołami. zaraz się od nich odsunął i zaczął układać coś w swoich rzeczach. - liam, musisz się przygotować, że rano budzik treya dzwoni o nieboskich godzinach i on wtedy robi pompki na środku pokoju - pewnie bez koszulki xd

sally wpadnie w tarapaty, ups!
dobrze, że nie wymusił jakiś przytulasów na nich, jednak amerykańscy bracia się nie przytulali - to nic, mam twardy sen - zapewnił. i pewnie będzie miał coś innego twardego widząc jak trey robi pompki - poza tym mam napięty grafik wykładów, pewnie amerykańscy bracia będą musieli się spotykać w weekendu - już próbował się wykpić brakiem czasu.

ups!
- proponowalem zebys do mnie dolaczyl. nie ma lepszego sposobu na zaczecie dnia - zasmial sie. nie chcial nikogo budzic specjalnie, ale pompki rano to byl must. nie wycwiczyl jeszcze w sobie naturanego budzika. - ja tez.. treningi I tak dalej - tez sie probowal wykrecic I udawac, ze jest busy I nie chce spedzac czasu z liamem.

hunter za późno wstawał, a i tak się magicznie ze wszystkim wyrabiał.
- wolę zaczynać dzień z dziewczynami, które zostają na noc - zażartował. nie zdarzało się to jakoś często, bo szanował przestrzeń treya, ale może teraz chciał zaznaczyć terytorium i pokazać, że jest samcem alfa. wszyscy czuli się samcami alfa, w końcu to amerykańscy brachole xd - albo będziemy spędzać razem noce - powiało podtekstem. - i tak najlepsze mecze lecą w nocy, a wtedy nie macie treningów ani wykładów - wyjaśnił. nie widział problemu z napiętymi grafikami.

- też ta wolę, jestem team hunter - podkreślił swoją męskość oczywiście. trzech, męskich, amerykańskich braci! - pamiętaj, że zdrowy umysł i zdrowe ciało potrzebują także snu - poklepał huntera po ramieniu - a propo snu, jestem umówiony z giną -wiadomo, że ironizował - potem się rozpakuję - amerykańscy bracia! - zarechotał dopijając piwko do końca i zwiał. ciekawe czy gina była prawdziwa xd

- czyli biala skarpena na klamce zostaje - zazartowal. nie chcial ich zapewniac, ze tez bedzie mial laski zeby nie czul presji, ale teraz sie zastanawial czy moze powinien. - jutro mam ciezki dzien przed soba, musze odpoczac - udawal, ze to jest powod dlaczego nie wychodzi podrywac lasek w piatek. zostal w pokoju I dokonczyl rozpakowywanie.

poszedł na imprezkę z kimś innym, skoro amerykańscy bracia mieli inne plany xd

po tych rewelacjach śledził go z uczelni aż tutaj. stanął przed jego drzwiami i miał zapukać, ale miał zbyt dużego stresa!

chcial isc do kuchni zrobic kolacje. zdziwil sie gdy zobaczyl tonyego za drzwiami. - hej, wpadles w odwiedziny? - zasmial sie. nie przypominal sobie zeby mowil mu gdzie mieszka, ale nie mial nic przeciwko odwiedzinom. lubil go!

i tony wyszedł na stalkera xd
nie zdążył uciec kiedy drzwi sie otworzyły - o, tu mieszkach? - zaczął palić głupa - no tak jakby cię odwiedzam czy coś, takie tam sprawy - nie wiedział jak przejść do sedna, widać że się denerwował.

na razie nie mial w planach go unikac, ale to sie pewnie zmieni xd
- tu mieszkam - potwierdzil z rozbawieniem. zauwazyl jego zdenerwoanie, ale jeszcze mu sie nie udzielilo. - jakie sprawy? - cofnal sie do srodka i otworzyl szerzej dzwi zeby go wpuscic.

za niedługo tylko będzie unikać ludzi xd
nie wiedział czy wejść więc chwile stał jak głupek, ale zaraz jednak wślizgnął się do środka zerkając czy ktoś ich nie widzi. zupełnie jakby był zakradającym się kochankiem - takie tam... sprawy - zrzucił plecak i wyjął telefon - znasz go? - pokazał zdjęcie tatuśka. musiał się zorientować jak bardzo jest w sprawie zaznajomiony.

za duzo dramek xd
czekal az tony sie zdecyduje i zaczal sie zastanawiac co to za sprawa skoro tak dziwnie sie zachowywal. spojrzal na zdjecie. - widzialem go na jarmarku, to chyba twoj tata? - znal go tylko z widzenia. alina go nie poinformowala.

trey w centrum dramek, a hunter na razie unikał. była równowaga w pokoju xd
alina nikogo nie poinformowała najwyraźniej, ale przekazała przynajmniej tony'emu dowody które zebrała i które mógł przeanalizować - i jesteś na sto procent pewny że nigdy się z tobą nie kontaktował i przypadkiem nie wychodziliście na męskie wypady jak no... ojciec z synem? - nie był w stanie tego powiedzieć wprost xd

moze jak hunter zacznie przezywac swoje dramki to chlopakom z pokoju bedzie lzej xd
- nie, dlaczego mialby to robic? - rozbawil go tym pytaniem. nie wiedzial skad sie wzielo, jego ojciec zabierajacy treya na meskie wypady brzmialo dziwnie. - moj tata nie zyje, najblizej do posiadania ojca bylem kiedy moj trener wzial mnie pod swoje skrzydla - otworzyl sie przed nim.

albo jeszcze gorzej jak hunter się dowie, że całują się ze sobą xd
te pytania były faktycznie nietypowe, ale tony nie zadawał ich bez powodu - jesteś pewien? pamiętasz to wszystko? - miał na myśli śmierć ojca, bo ewidentnie miał dowody że jednak żył i miał się dobrze xd gadał jak potłuczony i nawiedzony xd