|4| trey & hunter & liam

haha chociaz cos xd
- no trudno, dobrze, ze lubie swoje towarzystwo - zazartowal. rowniez poczul emocje spowodowane dotykiem. usmiechnal sie do liama, ale zaraz znowu skupil sie na piwie. - w takim razie baw sie dobrze - uniosl butelke. zaczal sie zastanawiac ktora laske moglby zaprosic na randke zeby nie wychodzic na losera.

- nie przesiadujesz ostatnio za często sam? - zapytał, to brzmiało jak zmartwienie. może zauwazył, że się dziwnie zachowywał przez ta sytuacje z ojcem! dopił szybko piwo żeby nie myśleć za dużo o współlokatorze, tylko żeby skupić się na przełykaniu xd - to nie randka ani nic - wypalił nagle zupełnie jakby czuł że musi się tłumaczyć.

- musze sie skupic na treningach, a imprezowanie nie pomaga - wymyslil na szybko wymowke. - ah, okej.. to dobrze - dziwnie mu ulzylo wiedzac, ze Liam nie idzie na randke. - to znaczy nie dobrze ogolnie tylko dobrze, ze nie dzisiaj bo dzisiaj wszyscy swietuja po irlandzku I bardziej oplaca sie isc na wieksza impreze - spanikowal. musi sie bardziej pilnowac z tym co mowi!

- nie powinno być w tym jakiejś równowagi? - on nie wyobrażał sobie tylko zakuwać i nie chodzić na imprezy, nie zgodziłby się na takie wyrzeczenie xd
liamowi też dziwnie ulżyło, że to powiedział! - skoro wszyscy świętują to dlaczego ty nie idziesz na imprezę? - zapytał stając na przeciwko niego i uśmiechając się lekko. wyglądało jakby go prowokował, ale miał tam na szafce położone jakieś woje bransolety czy coś xd

- moj trekker woli pelne poswiecenie - dalej probowal zartowac. prawda byla taka, ze mial ostatnio nieciekawy humor. nie chcial wychodzic I albo spotykac tonyego albo patrzyc jak Liam podrywa laski. to miasto bylo za male zeby na kogos przypadkiem nie wpasc. - nie przepadam za zielonym piwem - patrzyl na niego jak stanal przed nim.

- ty też to wolisz? - zadawał filozoficzne pytania, może to po tej książce - ja uważam że powinno się brać i robić to co sie chce - cwaniak, bo wcale tak nie działał. gdyby tak było to już dawno wziąłby treya xd - wiesz, że nikt ci nie walnie jeśli będziesz pić normalne piwo? to zielone jest przereklamowane i tak - chwycił nagle jego puszkę z piwkiem i wziął łyka - potwierdzam, to normalne jest o wiele lepsze - wyciągnał rekę żeby oddać mu piwo.

- czasem trzeba zdecydowac na czym nam zalezy bardziej - jesli musialby wybierac to odpadlyby imprezy. bycie sportowcem bylo calym jego zyciem I osobowoscia. - w tym sie zgadzamy - zasmial sie. chwycil puszke, ale celowo lub przypadkowo dotknal jego dloni. wolalby sie z nim calowac, ale dzielenie sie piwem musi wystarczyc xd

- a tobie na czym zależy? - ciągnał dalej. może specjalnie chciał się nakręcić na treya żeby potem wykorzystać to nakręcenie na laskę. dobry sposób! - założę się, że nie tylko w tym - nie nawiązywał do tego, że lecą na facetów, ale tak wyszło - to znaczy wiesz chodzi mi o filmy czy muzykę - wymyslał teraz starając się wyjść na cool gościa - co to? - zmienił nagle temat i wskazał na jego pierścień czystości xd

- na byciu najlepsza wersja siebie - zasmial sie niezrecznie. zalezalo mu na kilku rzeczach, ale nie mogl sie przed nikim przyznac. - to prawda, bez tego nie bylibysmy tak dobrze dobranymi wspollokatorami - zgodzil sie. - wlacznie z hunterem - dodal szybko zeby nie bylo. nie mogl sie skupiac tylko na ich podobienstwach. spojrzal na swoj pierscien. - to mi przypomina o zyciu w zgodzie ze swoimi pogladami. nie bedzie mi potrzebny kiedy znajde osobe, z ktora chce spedzic reszte zycia - zerknal na niego. zapomnial sie, ze powinien powiedziec dziewczyne. czul sie troche glupio gdy musial mowic, ze czeka z seksem do slubu. nie byl religijny I nigdy sie nie modlil ani nie wspominal nic na ten temat, ale to skutecznie pozwalalo mu pozbyc sie lasek, ktore za bardzo na siebie nakrecil.

- to całkiem ambitne - on nie miał aż takich planów. był rozpieszczony przez życie przez co między innymi znalazł sie tutaj i tutaj trochę spokorniał, ale ciągle gdzieś wewnątrz był ten rozpieszczony liam bojący się stanąc oko w oko z prawdą o sobie - włącznie z hunterem - przytaknął żeby nie bylo, że tylko skupiał sie na treyu - więc jesteś prawiczkiem? - zapytał zaciekawiony, trochę mu nie wierzył. z tym wyglądem mógł mieć kogo chciał - szczerze mówiąc trochę ci nie wierzę - całowali się i według treya nie całował jak prawiczek tylko jak ktoś bardzo doświadczony xd

- trzeba miec w zyciu jakis cel - u niego wypadlo, ze skupil sie na sporcie. to mu sprawialo najwiecej przyjemnosci I pomagalo w czasie kryzysu kiedy myslal, ze nigdy nie bedzie w stanie byc soba.
teorytycznie mogl miec kogo chcial, ale w praktyce nie chcial miec tego kto go chcial. - dlaczego mi nie wierzysz? - zasmial sie. nie byl do konca prawiczkiem bo probowal seksu z dziewczynami, ale nigdy nie byl z facetem.

- najpierw trzeba go znaleźć - liamowi wszystko zawsze przychodziło łatwo, nie wiedział co chce robić ze swoim życiem, żył chwilą i dał się ponieś flow. nie byl tak zdyscyplinowany jak trey. a jednocześnie też zmagal się z kryzysem tożsamości - bo nie całujesz się jak prawiczek - wypalił w końcu przypominając to że się całowali. sam ostatnio miał przyjemność obcować z dziewicą stefką, która była niedoświadczona więc wiedzial co mówi! haha, też był prawiczkiem jeśli chodzi o facetów xd biedny leon skoro trey nie chciał z nim spędzać czasu w łóżku xd

- na wszystko przyjdzie czas - mial nadzieje, ze to dotyczylo sie tez jego zycia milosnego. mial szczescie, ze byl pewny w innych aspektach zycia. - przylapales mnie - zawstydzil sie lekko na te mile wspomnienia. - nie zawsze go nosilem - pomacal palec, na ktorym mial pierscien.
haha pomieszaly mi sie postacie xd Leon byl dawno temu to tak jakby byl prawiczkiem xd

- zazdroszczę takim optymistom jak ty - tak go postrzegał, liam był raczej cynikiem i podchodził do wszystkiego z dużą rezerwą! - to musiał być okropny seks skoro go założyłeś - zażartował żeby rozluźnić sytuację, zaraz zarzucił na siebie bluzę. zupełnie jakby miał wyjść i zostawić treya z tym wyznaniem. chwycił telefon i portfel które wrzucił do spodni i nawet skierował się w stronę drzwi, ale zamiast po prostu wyjśćto przekręcił zamek żeby były zamknięte. odwrócił się i zaraz podszedł żeby stanąc na palcach i wykonać ten krok jakim było pocałowanie treya, ale zanim to zrobił mruknął - tylko sprawdzam czy faktycznie nie całujesz jak prawiczek i czy laski mogą tak pomyśleć - dobra wymówka, ale wiadomo o co chodziło xd

- staram sie zawsze myslec pozytywnie - nie zawsze sie udawalo, ale takie podejscie pomagalo mu sie nie zalamac. zasmial sie z komentarza o seksie, ale nie powiedzial nic wiecej. to sie po czesci zgadzalo, ale nie mogl wyjawic dlaczego. zdziwil sie gdy uslyszal przekrecany zamek, a Liam wciaz byl w pokoju. - musisz sie ze mna podzielic swoja opinia - zdazyl powiedziec, ale zaraz skupil sie na pocalunku.

brawo za umiejętność pozytywnego myślenia, liam tak nie potrafił! ale też był w zupełnie inny sposób wychowany, może to dlatego! liam też się zdziwił, że odważył się na to, ale tyle gadali że był nakrecony i musiał dać upust swoim emocjom - myslę... - zaczął, ale zaraz znowu go pocałował - myślę, że daleko ci do prawiczka - jego pocałunki sprawiały, że liamowi aż szumiało w głowie więc halo! zamiast pójść na imprezę to stał i sie na niego gapił xd

umiejetnosc pozytywnego myslenia byla jednym z bonusow bycia zielonym. trey chetnie by przekazal liamowi troche swojej energii.
zalowal, ze te pocalunki nie mogly trwac wiecznie, ale cieszyl sie tym co mial. pewnie bedzie to wspominal przez nastepne kilka tygodni. - przylapales mnie, nie jestem prawiczkiem - przyznal sie w koncu I signal go lekko palcem w klate.

a liam chętnie przekazałby swój cynizm, może przez całowanie się da xd
zaraz mogło dojść do większych interakcji, ale usłyszał głosy na zewnątrz i odsunął się - musze iść, znajomi, impreza i tak dalej - zaczął tłumaczyć śmiejąc się nerwowo, ale taki byl plan przecież. nawet jeśli znalazł czas na całowanie. uciekł zaraz, ale myślami na imprezie i tak byl przy pocałunkach z treyem.