tereny wokół

siedzial pod drzewem i czekal na dilera bo skonczylo mu sie ziolo.

siedziała do późna z kolegami z kierunku (nie jej wina, że było tam więcej chłopaków...), bo przygotowywali się do egzaminu. było to całkowicie niewinne, ale teraz przechodziła przez kampus otoczona wianuszkiem chłopaków. kiedy dostrzegła marcusa, pożegnała się z nimi i podleciała z uśmiechem do swojego ukochanego.
- cziść, kochaniu! - zaszczebiotała i nachyliła się do buziaka.

unikal jej ostatnio i nie chcial sie zastanawiac nad tym co robila kiedy nie spedzali razem czasu. niestety przypomniala mu przechodzac obok z grupa chlopakow. zaczal sobie wyobrazac gang bang xd przez to skrzywil sie na jej widok i odwrocil glowe gdy probowala mu dac buziaka. musial pozbyc sie tego obrazka z glowy.

ming ostatnio miała mniej czasu dla niego ze względu na to, że musiała się mocniej skupić na nauce. jeśli jakikolwiek inny facet jej się śnił po nocach, to jedynie groźny profesor!  
nie zraziła się, kiedy odwrócił głowę i po prostu dała mu buziaka w ucho, które do niej nadstawił. zachichotała przy tym, uznając, że to słodkie. 
- jest zimko? - nie chciała, żeby się przeziębił. wyciągnęła dłonie i zaczęła trzeć jego ramiona, żeby ogrzac.

inaczej sobie to wyobrazal. jedno nieporozumienie wystarczylo zeby w jego oczach caly zwiazek zaczal sie walic. - nie - odgonil jej rece i wstal. - wracaj do swoich kolegow, na pewno jestescie bardzo zajeci - mruknal na nia. nie chcial zeby go dotykala pomiedzy orgiami. zobaczyl kolesia na ktorego czekal wiec wyminal ja i poszedl.

była zdziwiona jego nieprzyjemnym tonem, ale uznała, że jest zajęty xd przecież ich związek był idealny i nie mógł być o nic zły! poszła się uczyć dalej.

jaral skreta. nie chowal sie za bardzo, ale przynajmniej odszedl na bok zeby nie byc zupelnie na widoku.

przyszła tylko wywiesić jakieś ogłoszenie i nie chciała się wdawać w żadne dyskusje ani studenckie dramaty. miała jasną misję xd dlatego jak poczuła zapach zioła i zobaczyła flynna, to tylko popatrzyła na niego zawiedzionym wzrokiem.
- ja nic nie widzę - powiedziała zrezygnowana. to nie na jej siły xd

- to dobrze bo nie ma tu nic do zobaczenia - wyszczerzyl sie. schowal reke ze skretem za plecy chcac go schowac, ale zaraz znowu sie zaciagnal. i ponownie schowal go xd na pewno nikt nie zauwazyl. - co to? - zainteresowal sie.

świetna konspiracja xd nic nie skomentowała na jego głupawe zachowanie i napiła się swojej nieodłączonej kawy. niektórzy relaksowali się trawą, inni nadmiarami kawy.
- przypomnienie o opłatach za akademik na nowy semestr - zamachała ogłoszeniem. - administracja wysłała wam też informacje mailem, więc pewnie już to widziałeś - nad wyrost myślała, że flynn ogarnia takie rzeczy.

- wiedzielem - sklamal xd pewnie sie spoznial czasem z oplatami bo zapominal, ze nadchodzily. nie czytal uwaznie mailow. czytal tylko tytul i potem myslal, ze przeczytal wszystko i nie bylo waznie skoro nie pamietal xd - co do akademika.. - zaczal sie czaic zeby zadac jej pytanie. probowal za kazdym razem xd - jest jakis wolny pokoj dla oscara? - mial nadzieje, ze uslyszy 'tak'.

jeszcze go kiedyś wyrzucą i zamieszka z marty'm i andersonem xd
westchnęła jak tylko zaczął się czaić, żeby zadać pytanie, bo wiedziała, do czego to dąży. musiała pochwalić flynna i oscara za determinację. też dlatego byli jednymi z niewielu studentów z akademika, których pamiętała z imienia i nazwiska xd
- tak, mam dla niego idealny pokój - zrobiła mu nadzieję. - ten, w którym mieszka teraz - doprecyzowała.

i bedzie po problemie xd
moze kiedys sie podda i zlituje nad nimi xd pozbycie sie oscara z pokoju to byl najwiekszy cel w zyciu flynna tymczasowo xd gdyby tak sie skupil na nauce to by lepiej wyszedl na tym. - tak? - juz sie cieszyl, ze w koncu sie udalo, ale zniszczyla jego nadzieje. - bardziej idealnie by bylo gdyby mieszkal w innym - upieral sie.

sam na to nie wpadł, czekał na to aż wszechświat mu każe xd
jak będą nazbyt upierdliwi, to faktycznie się zlituje. a póki co nie chciała nic mieszać. za dużo roboty papierkowej, a ona nie miała czasu xd
- nie mam żadnego wolnego pokoju ani nikt nie chce się zamieniać. będziecie musieli się pogodzić - była niewzruszona. może gdyby wiedziała, że chodziło o wypadek (przecież jej siostra zginęła w takim!), to rozpatrzyłaby jego prośbę pozytywnie.

tak xd
fatin taka busy xd
- nie pogodzimy sie - zapewnil ja, ze na to nie ma szans. - jak cos sie zwolni to daj znac - nie mial zamiaru odpuszczac. poszedl sie przejsc i zjarac.

nie chciała marnować czasu na niepotrzebną papierkową robotę w akademiku, jeśli miała książki do przekopania i doktorat do napisania xd
- spróbujcie - poprosiła dla własnego świętego spokoju. poszła zawiesić ogłoszenie i już nie dała się złapać żadnym studentom.

siedział smutny pod drzewem, wzdychał głośno i czekał, aż ktoś się nim zainteresuje xd

hahah xd
nie byl pewny czy jest na niego nadal zly, ale jak zobaczyl jak wzdycha to uznal to za dobra okazje zeby go zagadac. - co tam? - przysiadl sie do niego.

- nic - specjalnie westchnął jeszcze głośniej, żeby pokazać swoje cierpienie. tym bardziej że nie chciał wywoływać zainteresowania osoby, na którą był obrażony xd

na to bylo juz za pozno xd
rozsiadl sie wygodniej i nie mial zamiaru akceptowac tego, ze ben byl dalej obrazony xd - no nie badz taki.. powiedz - szturnal go ramieniem.

- nieważne - skrzyżował ręce i ostentacyjnie spojrzał w drugą stronę. ale nie minęły dwie sekundy, a już odwrócił się z powrotem i spojrzał na kuzyna. - skoro już tak nalegasz, to nie mam planów na wakacje! - oznajmił z przejęciem. - muzeum nie chce mnie przyjąć z powrotem do pracy wiesz dlaczego - spiorunował go wzrokiem. - miałem jechać z tatą na madagaskar, ale dostał pozwolenie na wjazd do tybetu, o które ubiegał się kilka lat - zapomniał, że był obrażony i już opowiadał mu wszystkie swoje dramaty.

po tym wzdychaniu czul, ze kuzyn chce sie z nim podzielic problemami wiec cierpliwie czekal. na szczescie nie musial trenowac cierpliwosci xd - nie mozesz jechac z nim? - nie kumal ile sie przeba bylo starac o taka wycieczke.

benek był prostym człowiekiem, zresztą tak samo jak flynn.
- jak zawsze nic nie rozumiesz! - już uznał, że zrujnowane wakacje to 100% wina flynna xd gdyby nie przypał w muzeum, to nie musiałby teraz siedzieć i wzdychać pod drzewem.

nie az takim prostym skoro tak panikowal, ze nie bedzie mial planu na wakacje.
- przeciez jest tyle rzeczy do robienia - pomachal rekami dookola. flynnowi wystarczylo, ze sie zjaral i wlaczyl animal planet i juz sie czul jak w innym kraju.