tereny nad wodą

wśród chłopaków, do których podeszły ming i ruby, był też ansel i szybko się zgadali z ming, że jest żoną marcusa. wzięli swoje drinki i wyszli na spacer, żeby pogadać i się zapoznać. romantyczna schadzka xd

Marcus pewnie wszystko widzial I tylko go upewniala, ze dobrze robil rozmawiajac z dani xd
ansel za to uwazal, ze jest urocza. nie spodziewal sie, ze mlodszy kuzyn sie tak szybko ustatkuje. - musisz byc naprawde wyjatkowa skoro usidlilas marcusa - zasmial sie.

- dlaczemu tako mawiasz? - słyszała wcześniej plotki o tym, jaki marcus jest nieokiełznany, ale w jej oczach zawsze był tylko i wyłącznie słodziakiem. no, poza tą jedną wpadką, kiedy wyruchał mirę przy drzewie. ale potem udowadniał swoją wierność xd

- bo wydawalo mi sie, ze nie dojrzal do zwiazku - powiedzial szczerze. - ale to swiadczy, ze sie mylilem - dodal bo nie chcial zeby myslala, ze zle jej mysli czy cos. - jestescie ladna para - pochwalil miajac nadzieje, ze sie skupi na tym, a nie ze watpil w kuzyna xd

- nie znisz go tak dobrzu jak ja - stwierdziła. ming już była specjalistką od marcusa i jego rodzina nie mogła się umywać xd - dzinkujemy! - zachwyciła się jego komplementem. - kiedoś też bindziemy mieć tako wielko ślubowanie i będzisz zaprochony - zapowiadała. ich poprzedni ślub się nie liczył. wyobrażała sobie, ze kiedyś zrobią to porządnie.

- na pewno - usmiechnal sie. nie chcial jej wyprowadzac z bledu. mial nadzieje, ze faktycznie tak bylo I Marcus sie zmienil. - dziekuje, na pewno sie pojawie - zapewnil ja. podeszli do lawki, na ktorej sie usiadl I poklepal miejsce obok siebie. - tez studiujesz? - chcial ja poznac.

- supko! zaznaczuję na listu gościa - już planowała. może to wydarzenie ją inspirowało do organizacji porządnego ślubu xd - tak, programinowanie - odpowiedziała, kiedy usiadła. - przujechałam tu na stypę, ale zakichałam się i zostawiłam siebie - opowiedziała mu pokrótce swoją historię życiową, powodzenia w zrozumieniu xd - a ti masz dziwczyna? - to bardziej ją interesowało. - tako 帅哥 - ujęła jego policzki w dłonie, bo chciała się przyjrzeć.

ja zainspirowalo do slubu, a marcusa do rozwodu xd ich reakcje nie mogly sie bardziej roznic.
- to piekne - pokiwal glowa. zrozumial tylko, ze sie zakochala I uznal, ze to chyba dobrze? wygladala jakby sie cieszyla. - nie mam dziewczyny - zasmial sie. nie przeszkadzalo mu, ze go dotykala wiec nie odgonil jej. - nie wiem co to znaczy, ale uznam, ze to dobrze - powiedzial z rozbawieniem.

hahahaha, oboje mieli okazję przemyśleć ich związek i co dalej xd
ansel nie musiał rozumieć ming, żeby się z nią dobrze dogadywać xd cieszyła się, że w końcu ktoś z rodziny hurdów jest do niej przyjaźnie nastawiony. szkoda, że zaraz przestanie być częścią tej rodziny i nie będzie jej to już potrzebne.
- to bardzu dobrzi - pokiwała głową, ale nie tłumaczyła, co powiedziała. w mózgu jej się poprzestawiały językowe klapki znowu. - moja sioster też ni ma chłopka - wypaliła. chciała dla ruby jak najlepiej xd

ciekawe z jakim skutkiem xd
szkoda, ze ansel wczesniej nie przyjechal I nie byl bardziej wtajemniczony. moze poradzilby jakos marcusowi. skoro sie tak dobrze dogadywal z ming xd - masz duzo rodzenstwa? - myslal, ze w chinach mozna tylko jedno dziecko xd

kolejna relacja, w której ansel będzie mediatorem xd ma dużo pracy przed sobą.
- mam jeden sioster - odpowiedziała. - dani i andison też to moje sioster, ale andison bywał chłopkim mojej sioster - tłumaczyła mu. - cały żyć byłam jednooczką, ale okaziło się, że mój tat nie umerł i że ma rodzin w angoli - zaraz go wtajemniczy we wszystko xd wyobrazam sobie jak ansel patrzył na nią wzrokiem jak mój mąż na mnie jak próbuję mu wytłumaczyć dramki i powiązania xd

przeprowadzi sie do St Albans zeby full time sie tym zajac xd
- starsza? mlodsza? - dalej wypytywal. moze byl zainteresowany xd - to prawda - kiwal glowa domyslajac sie, ze mowi o blizniakach. zaskoczylo go, ze obydwie siotry polecialy na hurdow. - byla? - zjadal wszystkie ploteczki xd hahaha pewnie tak patrzyl xd - wow - nie wiedzial co ma powiedziec. nie byl pewny czy zrozumial dobrze. - to szalona historia - podsumowal.

nie będzie miał czasu na muzykę xd
- stara, ale młoda - odpowiedziała jasno i wyraźnie xd - a ti ile masz latów? - musiała ocenić, jaka jest między nimi różnica wieku i czy ansel jest już starym kawalerem. - andison poprowadził dzisiej innego - opowiadała mu ploteczki, skoro tak łykał. cieszyła się, że może komuś się wygadać xd - tak - potwierdziła na szybko, mało zainteresowana rozwijaniem tematu. - to zatańcujesz z moim siosterem? - spytała oczywistym tonem, jakby od początku o tym rozmawiali. teraz ansel będzie jakiejś chinki szukał xd

dobrze sie sklada, ze unika tego teraz xd bedzie mial dobry powod.
nie zrozumial do konca uznal, ze duzo starsza, ale jeszcze w miare mloda xd - dwadziescia piec - to pytanie wydalo mu sie zabawne. - slyszalem. czyli dani przyprowadzila twoja siostre, ktora jest byla dziewczyna andersona? - juz wszystko sobie poukladal. dobrze, ze spotkal rodzenstwo wczesniej bo inaczej by sie pogubil xd - moge zatanczyc - zgodzil sie. Anderson nie wydawal sie zbyt przejety wiec myslal, ze moze sobie na to pozwolic.

wymówka, że musi rodzinę do porządku doprowadzić.
- łiii! tylki rok różniczki - ucieszyła się z tego, że ruby i ansel byli dobrze dobrani, ale w tym momencie już i tak nie było wiadomo, czy mówi o niej czy o sobie czy w ogóle o czym xd - tak właśni mawiam! - potwierdziła. ansel mógł już sobie układać elementy puzzli xd - idzimi tańcować! - zawołała radośnie i pociągnęła go za rękę do środka, co mógł widzieć/słyszeć marcus i opacznie zrozumieć, ups!

siedziala na lawce z butelka wina. miala juz gdzies czy hurdowie pomysla, ze z niej pijaczka xd

jo się zjarała równie mocno jak anderson i poszła spacerować. zapomniała, że ruby się na nich wkurzyła i przysiadła się - podzielisz się? - wskazała na wino.

widziala jak podchodzi wiec odwrocila glowe w druga strone, udajac, ze jej nie widzi. niestety nie podzialalo. - wzielas andersona I chcesz jeszcze moje wino? - nie chciala sie I tym dzielic. pociagnela lyka z butelki. classy xd

ruby jaka bezpośrednia xd
- poprawka, to on mnie tu zabrał - nie skumała o co chodzi - nie bądź taka, gdzie solidarność jajników? - powołała się na najświętsze z praw xd

- dzieki za przypomnienie - przytulila butelke do siebie. - moge to samo ciebie zapytac - gdzie byla ta solidarnosc kiedy miala sie bzykac z andersonem. nie byly kolezankami wiec nie byla chetna by sie dzielic.

- nie łapię tego serio - spojrzała przed siebie - skoro jesteś zazdrosna to coś do niego czujesz... dlaczego po prostu nie możecie być razem? to takie proste - uważała, że jej relacje były o wiele bardziej skomplikowane - anderson szaleje za tobą, do mnie nigdy się tak nie zbliżył - ona za to się zjarała i dzieliła się wszystkim xd

- moze to sie wydaje proste, ale wcale takie nie jest - nie chciala opowiadac jej dlaczego nie moze byc z andersonem. nie spodziewala sie takich zwierzen z jej strony. - skoro za mna szaleje to dlaczego widze go co chwile z inna dziewczyna? - napila sie I podala jej wino. chciala wiecej informacji.

- jeśli jest do naprawialne to na twoim miejscu próbowałabym to zrobić - jo dobra rada xd wbrew pozorom była odpowiedzialna i dobrze mówiła. jej relacje w jej głowie już nie były do naprawy!
- ale jesteś pewna że robi coś z tymi dziewczynami? czy czujesz się tak niepewne że widzisz to co chcesz? - dopytywała i skinęła na wino żeby jednak jej je dała xd

byla wystarczajaco pijana zeby jednak wziac pod uwage slowa jo. nakrecila sie dodatkowo tym, ze Anderson ostatnio ja odrzucil, a potem nakryla go z inna dziewczyna w dwuznacznej sytuacji. w jej oczach xd - nie wiem, ty mi powiedz - wyciagnela reke z butelka, ale nie oddala jej dopoki jo nie odpowie.