balkon

probowala sie dobrze bawic, ale co chwile migal jej anderson i to utrudnial. wyszla na balkon wziac kilka wdechow swiezego powietrza i przygotowac sie na to by wrocic do srodka.

marcus pewnie jej unikał i wolał się bawić z kuzynem anselem xd
- sioster! - zawołała radośnie i podleciała do niej. - piknie wyglądujesz - pochwaliła ją. - taka pikna z was parka - zachwycała się, bo może nadal nie ogarnęła, że nie jest już z andersonem i myślała, że razem przyszli xd

zrobilo jej sie nawet milo kiedy pochwalila jej wyglad. usmiechnela sie, ale zaraz usmiech zniknal. - ja i dani? - nie rozumiala o co jej chodzi. juz od dawna nie jest z andersonem, nie wiedziala, ze ming taka niedoinformowana xd

- i andison - pokiwała głową. zaraz ming będzie myślała, że ruby i dani są parą. ruby miała określony typ i były to bliźniaki xd ważne, że wszystko zostaje w rodzinie. - miałam oczy wysoko otworzone, ale nie widziowałam naszej sekretnowej osoby - dodała od razu. myślała, że to dobry moment na rozmowę na ten temat xd musiała korzystać, że ruby chce z nią rozmawiać.

- nie - zastopowala ming. - nie rozmawiamy o nim - nie chciala sluchac tego jak dobrze wyglada bo to byla prawda i wkurzalo ja to jeszcze bardziej. - nie tutaj - spojrzala niezadowolona na nia. psula jej jeszcze bardziej humor xd starala sie nie myslec o tym jak anderson przelecial tine, a teraz przyprowadzil swoja byla. o ktora byla zazdrosna jak byli razem.

ming cieszyła się, że rozmawiają, a wkurw ruby tylko rósł coraz bardziej xd
zmartwiła się, ze ruby nie podejmowała żadnego tematu.
- to o czim chcisz rozmówić? - przyjrzała się jej. - czi chcisz tańcowujemy? - zaproponowała radośnie i wskazała na parkiet.

zalowala, ze obiecala annie, ze nie bedzie podrywac jej kuzynow xd anderson caly czas jej udowadnial jak dobrze sobie radzil po ich rozstaniu i ona tez chciala chociaz raz wzbudzic w nim zazdrosc. co dodatkowo ja irytowalo bo nie lubila takiego dziecinnego zachowania.
- nie chce rozmawiac, przyszlam tu po to zeby byc sama - nie miala ochoty na bonding.

mogła podrywać kuzynów romy ze strony carly, chociaż annie mogła powiedzieć jej, że to diabelskie nasienie i żeby trzymać się od nich z daleka xd anderson pewnie już się ukrywał przed jo i ruby w toalecie i jarał blanty, bo to też okazało się za dużo dla niego.
- ale jesteśmy na ślubowanie - zmartwiła się, że ruby znowu jest dla niej niemiła. odczytywała to tak, jakby chodziło o jej towarzystwo. wszyscy olewali biedną ming! - cosik się stał? - nie odpuszczała. nie przeżywała romansu ojca tak samo jak ruby, więc była gotowa na zabawę.

nie wiedziala kto to kto xd mogla zostac przy dani i powiedziec zeby wszystkich predstawila. mogl martyego przyprowadzic!
ruby dzisiaj nie byla zdenerwowana na ming, ale niestety jej sie obrywalo. wzruszyla ramionami jak probowala ja przekonac do zabawy. nie spodziewala sie, ze kiedykolwiek bedzie chciala sie jej zwierzac, ale teraz wydawala sie jedyna osoba, z ktora moze porozmawiac. swiateczny bonding pomogl xd - anderson przyszedl z dziewczyna i wkurza mnie, ze tak szybko o mnie zapomnial - przyznala sie co ja dreczylo.

może chciał przyprowadzić marty'ego, ale u peggy akurat trafiło się okienko na randkę i seks, więc marty poleciał do niej i zostawił kolegę na lodzie xd
może było łatwiej się zwierzac ming, bo ruby wiedziała, że ta i tak połowy nie zrozumie xd
- niedobri andison! - zbeształa go xd zaangażowała się w problemy ruby i już strzelała przesadnie przejęte miny, które były jej naturalną reakcją. - o tobiu ni da się szybki zapomnić - stwierdziła. wiedziała z autopsji i dlatego nie odpuszczała szans na zbudowanie relacji - przyszł z jakimś dziwczinem, że wypuścić zazdrościa - stwierdziła.

nie wiadomo kiedy bedzie nastepne okienko xd
haha mozliwe, ze tak bylo xd a skoro nie rozumie to nie rozgada dalej, ze ruby miala nadal slabosc do andersona.
- mhm - pokiwala glowa. dziwnie sie czula z tym, ze to co mowila ming jej pomagalo. nie mialo tak byc nigdy xd mialy zawsze byc wrogami. ruby nie wyobrazala sobie ich w normalnej siostrzanej relacji. to wina chwili jej slabosci xd - masz racje - wyprostowala sie. - a ja nie powinnam mu dac satysfakcji z tego, ze sie przejelam - podchwycila. naprawde bylo z nia zle skoro rozwazala dobra zabawe z ming xd

musiał korzystać.
gorzej, jakby opacznie zrozumiała i właśnie za dużo rozgadała. szczególnie, że mogła przekazać informacje do marcusa, a ten do andersona.
ruby była tak samotna i zdesperowana, że aż ming okazywała się najbardziej sensownym i miłym towarzystwem.
- ni! - pokręciła głową od razu. - też muśnisz zabawiać się z chłopkami - oczywiście miała na myśli zwykłą zabawę, ale nie jej wina, że rzucała podtekstami na prawo i lewo. wskazała na jakąś grupkę chłopaków nieopodal. - przystojniki - tak, planowała do nich podchodzić z ruby, ku uciesze marcusa xd

byla tak zdesperowana, ze nie pomyslala o tym. miala nadzieje, ze nie zrozumie polowy i tak.
spojrzala na chlopakow. - chodzmy - chwycila ja pod reke i zaciagnela do towarzystwa.

szukała spanikowana lizzie i znalazła ją dopiero tutaj - poczekaj! - stanęła za nią zziajana i zawstydzona. próbująca ułożyć w głowie jakieś wytłumaczenie - chcę porozmawiać... - poprosiła.

lizzie znalazla sie w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. zalezalo jej na znalezieniu czegos na romy i wkoncu to sie stalo. szukala teda zeby wszystko mu opowiedziec. prychnela na jej widok. - o tym jak przed chwila bzykalas sie z jakims kolesiem, ktory nie byl tedem? - widac bylo na jej twarzy, ze cieszy sie z posiadania tych informacji.

może specjalnie dziś krążyła i szukała.
- to nie tak jak myślisz - nie wiem jak miała się z tego tłumaczyć, wszystko było czarno na białym - to nie miało się zdarzyć - brawo za tłumaczenia, nie wiedziała jak z tego wybrnąć. najchętniej by powiedziała, że andy to nie jest jakiś tam koleś ale to nie poprawiłoby jej sytuacji - ja porozmawiam z tedem i mu wszystko wyjaśnię - na pewno xd

wyweszyla napiecie w powietrzu.
- hmm.. - udala, ze sie zamyslila nad tym co to moglo znaczyc. - czyli nie uprawialas seksu z tym kolesiem w toalecie? - miala satysfakcje. - tak jak twoj zwiazek z tedem? - wedlug niej xd nie kupowala jej wymowek. - o nie - zasmiala sie. - dowie sie tego ode mnie - spojrzala na nia bojowo. byla gotowa sie z nia scigac kto dobiegnie pierwszy do teda xd

- nie wiesz jak jest między mną i tedem i nie masz prawa mnie oceniać - a było tak że nie zaspokajał jej potrzeb jako chłopak i jako kochanek dlatego w jej głowie ciągle był andy i to dziś eskalowało - nie! - zagrodziła jej drogę, bojowa xd - nie możesz o tym mówić mając to wyrwana z kontekstu - może to tak na prawdę była wina teda.

- nie? bo wydawalo mi sie, ze ted bardzo zaangazowal sie w ta relacje - widziala jak za nia latal! wkurzala ja to. - w przeciwienstwie do ciebie - tu nie mogla zaprzeczyc. spojrzala na nia rozmawiona. - mam caly kontekst jaki potrzebuje - wyminela ja i poleciala dalej szukac teda.