Stolik z przekąskami

stały z ruby przy przekąskach, popijały jakieś winko i gapiły się na tinę, która pewnie gdzieś się rzuciła w oczy skoro ansel ma małe mieszkanie xd - nawet nie jest taka ładna - komentowała dani, ale nie wiem czy dlatego że wiedziała jakie są podejrzenia ruby wobec tiny, czy może ta zaczepiała andersona i próbowała pocieszyć rudą xd

przypałętał się do przekąsek.
- hej, jak się bawicie? jak fajnie, że przyszło tyle znajomych na imprezę naszego kuzyna - miał słowotok i udawał, że nie przejmuje się obecnością ruby, a już wpychał sobie do buzi jakieś chrupki na pocieszenie.

Anderson by byl skreslony gdyby krecil sie obok tiny po tym jak byl przy ruby kiedy sie dowiedziala o jej istnieniu xd
dani pewnie byla up to date bo musiala sie komus wygadac. chociaz nie wiem czy sie przyznala, ze wspolpracuje z ming xd - nie wiem co w niej widza - skrzywila sie. obserwowala z iloma kolesiami krecila. - czesc - przywitala sie z andersonem. chciala tez udawac casual, ale draznily ja okruszki, ktore mial na koszulce wiec wyciagnela reke zeby je strzepnac. bylo juz za pozno kiedy sie skapnela, ze to juz nie jej zadanie. - nie widzialam jeszcze tego smaku oreo - tez zaczela gadac bez sensu, udajac ze nie czuje sie niezrecznie. miala nadzieje, ze dani tego nie zauwazyla xd

anderson na cenzurowanym.
skoro była na bieżąco to obgadywała tinę w kontekście pana fletchera itp! - od razu widać z twarzy że jest łatwa - dalej krytykowała tinę i jak okręcała sobie chłopaków wokół palca. może tak na prawdę jej zazdrościły! - niektórzy to chyba jednak nieproszeni goście - odpowiedziała andersonowi oczywiście referując do wroga ruby xd
i jasne, że zauważyła co wyrabiają i że to było dziwne i niezręczne - daj spokój, zawsze ma okruszki na koszuli - dla dani zawsze wyglądał jak obdartus xd

anderson był na tyle nieogarnięty, że nawet nie zauwazył jeszcze obecności tiny na tej imprezie. może w innym wypadku próbowałby jakoś wspierać ruby.
- sorry, ale wiedziałaś, że biorę marty'ego, więc nie musiałaś zabierać peggy - zaczął bronić kumpla, bo myślał, że to jego czepia się siostra. nie podobało mu się, że nazywała jego najlepszych druhów nieproszonymi gośćmi. posłał ruby krótki uśmiech na jej gest. - ale teraz prezentuję się bardziej wyjściowo - stwierdził do dani i przygładził koszulkę. wyglądał elegancko, mógł iść wyrywać laski.

szkoda, docenilaby, ze ja wspiera.
- tylko dlatego im sie podoba - nie widziala w niej zadnych zalet. co prawda zamienila z nia tylko kilka slow, ale nawet bez tego ocenila, ze nie ma nic innego do zaoferowania niz swoje cialo. - chyba nie chodzilo o martyego - odpowiedziala, obserwujac tine. usmiechnela sie tylko, nie komentujac wygladu andersona. nie chciala wiedziec dla kogo sie stroil xd

może jak ogarnie to się zreflektuje xd
- nie chodziło o marty'ego - którego zlokalizowała wzrokiem i skrzywiła się na widok jego rosnącego wąsa. sorry, ale ma ciemne włosy więc uznaje, że wąs mu szybko rośnie xd - ale też wiedziałeś, że wezmę na pewno peggy więc mogłeś nie brać marty'ego - odbiła piłeczkę. jej przyjaciółki są ważniejsze! - jak bardzo trzeba być głupim i ślepym żeby się z nią przespać - dalej narzekała na tinę widząc jej zachowanie. nie wiedziała że oprócz pana fletchera tymi głupkami byli jej bracia xd - masz na sobie tą samą koszulkę co miałeś wczoraj - skomentowała, nie prezentował się elegancko xd

- dziwne, że peggy znalazła czas na imprezy, skoro nie miała czasu dla marty'ego - prychnął, żeby pokazać, po której jest stronie. lojalny! nasłuchał się od przyjaciela narzekań, więc mógł powtórzyć słowo w słowo wszystkie zarzuty wobec jego rudej. spojrzał w końcu w stronę, w którą obie patrzyły i zauważył tinę. - sorry, gadałyście akurat o mnie? - wypalił, bo tak zrozumiał słowa siostry. że sobie stały przy przekąskach i psioczyły na to, czemu anderson przespał się z tiną xd tak czy siak widok tiny obudził w nim opiekuńcze instynkty i spojrzał wyrozumiałym wzrokiem na ruby. poruszył ustami, żeby przekazać jej bezgłośne "masz się ok?". - ale wziąłem prysznic - pochwalił się, to na pewno pomogło xd

haha saga wasa jak wlosy u teda xd
- to bardziej skomplikowane - tez bronila peggy. zieloni chlopcy sa simple I nie rozumieja decyzji podejmowanych przez dziewczyny. oczywiscie one zawsze mialy racje. - nie rozmawialysmy o tobie - nie chciala zeby jej przypominal o tym, ze tez sie przespal z Tina. miala nadzieje, ze dani nie bedzie sie zastanawiac dlaczego nie zareagowala na tego newsa. zerknela w strone chlopaka I zrobilo jej sie nawet milo, ze sie tym przejal. pokiwala glowa. chciala udawac, ze obecnosc tiny jej nie rusza, ale to popsulo jej impreze.

- dziwne, marty tak bardzo chciał spędzać czas z peggy, a teraz zadowala się pierwszą lepszą podróbą - wskazała na jakąś ruda, wokół której się kręcił singleton. anderson powinien go odciągać od rudych xd - dlaczego miałybyśmy rozmawiać o tobie? - brat nie był dla niej interesującym tematem, a uznała że ruby już przeszło bo nawet jakoś się zachowywali w swoim towarzystwie wow! nie wyłapała że to może brzmieć dwuznacznie, dowie się w swoim czasie. przy rodzinnym obiedzie zapewne xd - gratulacje - mruknęła na prysznic - chodźmy do ansela - oczywiście zapraszała ruby chwytając ją za rękę, a nie brata. zaciągnęła ją do kuzyna i jego znajomych, tak żeby stała tyłem do tiny i jej nie widziała xd

chciała być najlepsza kuzynką więc pomagała anselowi sprzątać jednorazowe talerzyki.

annie już dzisiaj nie miała szans dostać orderu dobrej kuzynki/siostry, więc przylazła chwiejnym krokiem do stolika z przekąskami i zaczęła wyjadać jakieś nadgryzione resztki, które romy zrzucała na jeden talerzyk, żeby je wyrzucić.

ansel sie przerazil jak to zobaczyl xd
- hej, hej! - podskoczyl do Annie I zabral resztki, ktore tak jej smakowaly. wreczyl talerz romy zeby sie tego pozbyla. - moze zrobie ci zupke chinska? albo kanapke? - zaczal proponowac cos lepszego.

romy oczywiście obserwowała całą sytuację i nie podobało jej sie, że ansel skakał nad annie, była zazdrosna.
ogólnie romy i annie nie popisały się na ten imprezie za bardzo xd
- moim zdaniem potrzebuje spania, a nie jedzenia - oczywiście wtrąciła się!

siostry się nie popisały, ale przynajmniej nie zrobiły awantury między sobą. to nic, że chciały pomagać anselowi zorganizować imprezę i upewnić się, że przebiegnie gładko xd
- tamto było dobre - zrobiła smutną minkę do ansela, że zabrał jej jedzenie i uwiesiła się na jego ramieniu. - dzieci i ryby głosu nie mają - zamknęła usta siostrze i to dosłownie, bo połozyła palec na jej ustach.

mialy pilnowac imprezy I pomoc anselowi, a ansel teraz musial pilnowac ich zeby nie robily czegos glupiego xd
- to jest tak samo smaczne - wreczyl jej jakas przekaske, ktora nie byla nadgryziona. trzymal ja zeby sie nie chwiala. - w takim razie dobrze, ze nie ma tu dzieci ani ryb - zasmial sie I odsunal reke Annie. - romy ma racje, odprowadzimy cie do mojego pokoju - chcial jej go oddac plus wrobil romy teraz w pomaganie. bedzie musiala spac albo z siostra albo z nim na kanapie. chyba ze wolala podloge.

ani romy, ani annie nie były najbardziej odpowiedzialnymi osobami na świecie xd
- pijane osoby również - zdjęła palec annie ze swoich ust. na szczęście romy zdążyła trochę wytrzeźwieć w porównaniu do siostry i teraz wychodziła na tą grzeczniejszą - możemy zgarnąć po drodze nico - chciała wrobić jego w spanie z annie bo wolała spać z anselem - też już przydałby mu się sen - zasugerowała.

ansel zaufał nieodpowiednim osobom xd
- nie chcę tego, to romy robiła - skrzywiła się na widok przekąski i specjalnie odwróciła, żeby ansel nie zmuszał ją do jedzenia, tak jak dzieci unikające brokułów. - pijane osoby mają najwięcej do powiedzenia - zaśmiała się. szczególnie, że przed chwilą wypaplała wieści nico, więc tak, miała dużo do powiedzenia xd - zaklepuję łóżko ansela! - zawołała szybko, żeby nie kazali jej spać na podłodze. to miejsce dla romy xd - tam jest nico! - wskazała w randomowym kierunku jakby mówiła "tam jedzie facet na słoniu", żeby tylko się odwrócili i zwiała im, bo nie chciała jeszcze kończyć imprezy.

mogl prosic dani I pomoc xd
powierzyl romy ogarniecie siosty, a sam poszedl po nico. ciekawe jak im poszlo xd

nie poszło na pewno po myśli ansela xd

poszedł przynieść sobie i ericowi drinki, a jak wrócił to ten gadał z archiem więc był trochę zdziwiony - znacie się - zauważył jakże mądrze.

myslal, ze Eric byl sam I wykorzystal to zeby go zagadac. zasmial sie na slowa jacka. - wy tez sie znacie - stwierdzil machajac pomiedzy nimi reka. jego to nie zdziwilo.

mało znał osób na imprezie, więc trzymał się jacka albo archie'go na zmianę xd zaśmiał się, kiedy zaczęli rzucać takimi oczywistymi faktami.
- oni też się znają - wskazał na kogoś niedaleko nich - oni też - pokazał w drugą stronę. - to impreza! - przejął kubeczek od jacka i uniósł go. to znaczy uniósł kubeczek, nie jacka xd

jack jeszcze sie nie zczaił, że wymieniał go na archiego kiedy ten się zmywał, aż do teraz hehe.
- my też się znamy - sprecyzował wskazując na holtzmana skoro już takimi oczywistymi rzeczami rzucali - o czym gadacie? - zapytał czując się zaproszony do rozmowy xd nie będzie stał sam, w sumie mógł iść do valentino skoro tymczasowo zakopali topór wojenny?