Dach na którym wylądowal but Scotty'ego

zaczęły iść jakieś zakłady o to, kto wejdzie na dach i przyniesie buta, więc pijana stefka postanowiła się popisać.
- ja to zrobię! - wykrzyknęła, wyłaniając się z tłumu.

scotty zniknął, ale wrócił na imprezę ze zmontowanym kijem (z mopa i jakiejś rury), którym miał zdejmować buta, ale wtedy stefka oznajmiła, że go zdejmie - jak to zrobisz to stawiam kebaba! - łaskawca xd może to były nowe buty i teraz do niego dotarło xd

zachichotała z jego propozycji.
- wolałabym drinki - podbiła stawkę. to nic, że mogła się upijać na imprezie za darmo (i to też robiła). musiała pokazać, że jest więcej warta niż kebab i oczywiście bardziej szalona.

- to kebab i drinki jesli zgodzisz się na zrobienie zdjęcia jak jesteś na dachu i ogarniasz mojego buta - chciał potem się chwalić jaka laska poleciała za jego butem xd oczywiście drinki by tu ogarnął bo za darmo xd - no to dajesz! - już ją zachęcał, dalej trzymał tego swojego długaśnego kija, ale drugą ręką beztrosko klepnął ja w tyłek zeby pospieszyć. słodziak xd

- no jasne, jeszcze wypiję tego drinka na dachu - paplała z entuzjazmem, choć już bez ładu i składu. dobrze, że nie walnął ją tym kijem xd zachichotała jak ją klepnął, bo nie wiedziała, jak inaczej zareagować, choć niekoniecznie jej się to podobało. przymierzyła się do ściany i zaczęła zastanawiać, jak wleźć na górę. złapała się z jednej strony rynny, z drugiej balkonu i miała nadzieję, że moc alkoholu wniesie ją na górę.

- jeśli zrobisz to wszystko to dostaniesz dwa kebaby - nie kusił jej drinkami, bo kebaby były dla niego ważniejsze. jego miłość xd
scotty nie ogarniał, że to może wkurzać laski. jego ojciec klepał tak matkę to uznał, ze to jest ok hehe. dobre wychowanie. kijem jej nie walnął, ale jak zaczęła wchodzić to chciał jej pomóc i przez okno wystawił kija którym chciał jej pomóc z butem, ale zamiast tego pacał ją tym kijem i nie pomagał xd

- albo dwa drinki - upierała się przy swoim, bo nie zamierzała wpieprzać kebabów. w ogóle mało jadła, a dużo piła, więc zaraz będzie wymiotować pod siebie. chyba że najpierw spadnie... co też się stało, bo nie była w stanie się wdrapać, a scotty tylko jej przeszkadzał (a ona nie potrafiła mu zwrócić uwagi). trochę się obiła, ale w przypływie adrenaliny podskoczyła. - nie dzwońcie po karetkę, nie mam ubezpieczenia! - wykrzyknęła i uciekła gdzieś.

kolejny przypał jaki zrobił i zwrócił na siebie uwagę xd musiał znowu się ukrywać, tym razem pod łóżkiem ansela xd