Nawiedzony dom

nie przylozyl sie do swojego kostiumu i ubral tylko halloweenowa opaske. palil i siedzial z boku na schodach przed domem, sluchajac jak w srodku krzycza.

esther pracowała w nawiedzonym domu, tak jak w zeszłym roku. przypomniało mi się, że maisie została zamordowana w nawiedzonym domu w zeszłym roku, ale widać nikt się tym nie przejmował i żadne nowe środki bezpieczeństwa nie zostały wprowadzone. też wyszła na papierosa, ale ona była cała wystylizowana na ducha, łącznie z upiornym makijażem i natapirowanymi włosami.
- straszysz dzieci? - zagadała go. byłaby zawiedziona, gdyby tak nie było.

zapomnialam juz o maisie xd
morderstwo nie moglo nikogo powstrzymac przed dobra zabawa. spojrzal na nia z dolu i zasmial sie widzac jej outfit. - przygotowuje je na to co jest w srodku - zazartowal. tak naprawde nie mogl ich straszyn nawet gdyby chcial bo to by znaczylo, ze pojawia sie na niego complainty.

ups!
- mam nadzieję, że nie zdradzasz spoilerów? - wyciągnęła papierosa i podsunęła do blake'a, żeby odpalił swoją zapalniczką. skoro miała okazję, to nie zamierzała swojego ognia marnować. - chcę słyszeć tylko i wyłącznie piski i krzyki w środku - oznajmiła poważnie. nie mogła pozwolić na to, żeby blake uspokajał dzieci, mówiąc, że to wszystko nie jest prawdziwe.

- tylko reklamuje co czeka ich w srodku - wyciagnal zapalniczke zeby odpalic jej fajke. - powinnas sie zapisac do takiej pracy nie tylko w halloween, pasuje ci ten makijaz - zazartowal. esther byla mroczna przez caly rok wiec dobrze by sie bawila.

- dobrze, naganiaj naiwnych smarkaczy, żeby tu przychodzili. z jakiegoś powodu ci ufają - zaakceptowała tę wersję i zaciągnęła się papierosem. - na to liczyłam, ale w wesołym miasteczku nie mają nawiedzonego domu - skrzywiła się na samą myśl o swoim miejscu pracy. może się tam zgłosiła, bo myslała, że właśnie tak będzie wyglądać jej praca.

- czy ja nie wygladam jak osoba godna zaufania? - zapytal z rozmawieniem i machnal na siebie. jego podkrazone oczy i blada cera na pewno pomagaly xd - moze powinnas zaproponowac zeby otworzyli - moze by dostala wiecej kasy.

- hmmm - przyglądała mu się uważnie. - ja bym tobie nie zaufała i na pewno nie chciałabym cię spotkać w ciemnej alejce - dała mu komplement xd - i tak tego nie zrobią - machnęła ręką. nawet nie chciała próbować i podejmować inicjatywy, bo to oznaczałoby, że musiałaby się w coś zaangażować.

zasmial sie na jej komplement. - dzieki za dobra reklame - dobrze, ze nie byl zainteresowany nawiazywaniem relacji to sie nie musial martwic, ze esther to rozgada. - wesole miasteczko ci wystarczy - dla niego praca byla wazna i to bylo jedyne w co sie angazowal.

- zawsze - zaśmiała się z nim. - ludziom takim jak my nie jest dane dostać cokolwiek więcej ponad linię "wystarczy" - stwierdziła filozoficznie. niestety nie mógł liczyć ze strony esther na pep talk o tym, że trzeba chwytać byka za rogi i np. próbować z tiffy. od tego miał nowych zielonych znajomych. esther tylko ciągnęła go w dół.

- masz racje - troche popsula mu mood przypominajac o tiffy. musial sie pogodzic z tym, ze nie mogl liczyc na normalne relacje. zalowal tylko, ze stracil przyjaciolke. tak mu sie teraz wydawalo. bedzie potrzebowal zielonych zeby go podniesli na duchu.

nie wiedziała, że przypomina mu o tiffy, nie zwierzał się jej xd ale znała go dobrze i wyczuła, że mood się zrobił smutnawy, więc porobiła głupie miny w swoim kostiumie, żeby mógł się z niej pośmiać, a potem wróciła do pracy.

stala przed domem I probowala wyczyscic swoj kostium, ktory uwalila ketchupem.

jak uwaliła frytke ketchupem to pasowało xd
tobias był przebrany za teen wolfa więc wył co jakiś czas i to też zrobił stojąc za leilą i na jej widok. oczywiście reakcje wzmagał wypity alkohol xd

nie potrzebnie sie przejmowala xd
wzdrygnela sie kiedy ktos za nia wydawal dziwne dzwieki. - jestes czescia nawiedzonego domu? - zapytala z rozbawieniem.

to prawda, dopełniało jej outfit xd
- no jasne, chcesz zwiedzić/ zapraszam na moją chatę - zażartowal, ale juz zarzucił jej rękę na ramię i ciągnął do środka. może liczył na całowanie w ciemnych kątach xd

tak xd
- musisz koniecznie mnie oprowadzic - byla chetna do zwiedzania. do calowania w ciemnyhh katach tez. - ktory to twoj pokoj? - to bylo najwazniejsze, nie potrzebowali przejsc calego domu xd

jaka kowbojka na awku xd
- w takim razie zapraszam - teraz jeszcze mocniej ją przycisnał do siebie skoro była chętna i ruszyli do nawiedzonego domu - ten na samej górze, jestem niczym księżniczka zamknięta w wieży - zamiast iśc trasa to ciągnał ja na górę, może wiedział że jest tam zakurzony materac xd

haha xd
przylgnela do jego boku. byla chetna na kontakt fizyczny. - czy o pulapka I ciagniesz mnie tam specjalnie? - nie miala nic przeciwko temu zeby oddalic sie od zwiedzajacych.

chetna na kontakt fizyczny, w końcu xd
- pułapka to cos nie przyjemnego, a ja zapewniam tylko same miłe i przyjemne rzeczy - o czym dobrze wiedziała! - wierzysz mi? - wolał zapytać zeby nie było że robi coś wbrew jej woli!

doczekal sie xd
- tak? - to brzmialo obiecujaco. domyslala sie co ma na mysli I tym razem nie miala zamiaru robic nic zeby temu przeszkodzic. - wierze - usmiechnela sie I pociagnela go do pustego pokoju.

rok później xd
do pustego pokoju na samej górze oczywiście. był wszędzie syf bo to był jednak vibe nawiedzonego domu, ale tobias nawet udawał że ręką strąca kurz czy coś - elegancko co nie? - oparł się o parapet przy oknie.

lepiej pozno niz wcale xd
zaczela sie rozgladac po pokoju. byli w nawiedzonym domu to nie oczekiwala luksusow xd - calkiem, calkiem - pokiwala glowa. - podoba mi sie wystroj - pokazala na sztuczna krew na scianie I podlodze. przytulnie tu - zazartowala. podeszla do niego I objela go w pasie, spogladajac na niego.

niech bedzie xd
po co jej luksusy, wazne że potem pójdą coś zjeść. to są priorytety xd - mam niezły gust co nie? - zażartował z wystroju. pewnie nie przywiązywał do tego wagi, nawet jego pokój wyglądał totalnie normalnie w domu bo nie było to dla niego zbyt ważne! - gdybym tylko wcześniej wiedział, że kręcą cię takie rzeczy - zaśmial się kiedy zaczeła się przymilac, co oczywiście mu pasowało.