Budki z jedzeniem

mieszkał w kochającym domu, więc nie miał gdzie się wyżyć.
zmrużył oczy, kiedy luca wspomniał o ich pierwszym spotkaniu. może już szykował się do ataku na przeciwnika.
- jestem miły - odparł mało przekonująco. - po prostu ludzie zwykle nie chcą spędzać z nami czasu na trzeciego, bo podobno jesteśmy tak przyklejeni do siebie - specjalnie objął samuela. pewnie rosie nie chciała robić za piąte koło u wozu, bo tylko marudziła, że ona nie ma parki.

ups, wypadlo na Luce.
- nieszkodzi - usmiechnal sie do sama. - nie bede wam przeszkadzac - ani zmuszac rafe do spedzania czasu w trojke. - bawcie sie dobrze - pozegnal sie I poszedl szukac znajomych, ktorzy chetniej go przywitaja.

dał rafe kazanie że nie był miły xd

kochany andy poszedł z wyprzedzeniem po bilety na karuzelę, bo była długa kolejka, a annie wykorzystywała chwilę w samotności, żeby pić drinki (w liczbie mnogiej). przy andy'm nie mogła tego robić, a chciała dzisiaj wyluzować.

musiala sie napic na zapas zeby go nie kusic.
troche zglodnial i przyszedl zobaczyc co maja, ale stwierdzil, ze zaoszczedzi na alkoholu jesli nie bedzie nic jadl. byl tania randka i sie szybko upijal xd
- co to? wyglada ciekawie - pokazal na jednego z jej kolorowych drinkow. pewnie byly on theme halloweenowe. on sie trzymal piwka bo bylo najtansze.

co najwyżej mogła mu chuchać alkoholem i całować go, smakując ginem.
będzie jeszcze tańszą randką, jeśli charlotte da mu coś do wciągnięcia na odwagę na początku xd
- to jest vampire's kiss - zaprezentowała interesującego drinka. - a to pumpkin martini - pokazała drugiego. - wybierz swoją truciznę - przesunęła oba kieliszki w jego stronę. potrzebowała towarzysza do picia, żeby nie wyjść na pijaczkę.

wolal ja pewnie na trzezwo, ale najwazniejsze, ze przez calowanie jej nie mogl sie upic.
haha bedzie probowal nowych rzeczy zeby ona tez to chetniej robila z nim xd
pokiwal glowa, przygladajac sie drinkom. - zawsze lubilem wampiry - zazartowal. - niestety - dodal. moze myslal teraz o charlotte i uwazal ja za wampira energetycznego bo przy niej nie ogarnial co sie dzieje xd

zwykle z szacunku też nic nie piła, ale czasem bywały takie okazje, kiedy miała ochotę wypróbować dziwne drinki, a może nawet się upić.
ona będzie mu dawać kokę do wciągania, a on będzie jej pokazywać programy w tv.
- czemu niestety? - zainteresowała się i napiła drinka dyniowego, który dziwnie smakował, więc skrzywiła się. - chyba lepiej będzie ci z wampirem - stwierdziła. powinien nosić ze sobą czosnek, żeby chronić się przed charlotte.

nie mogl jej zabronic tego wiec nie komentowal.
dobry deal.
- nie masz tak czasem, ze wolalabys przebywac w towarzystwie ludzi, ktorzy sa mili, ale bycie w poblizu wampira jest bardziej ekscytujace? - bal sie, ze przez swoja historie w domu dziecka nigdy nie bedzie w stanie byc z kims normalnym tylko zawsze bedzie go ciagnelo do toksycznych relacji. - nie wiem.. moze - nie zauwazyl, ze drink jej nie smakowal. glupio by mu bylo, ze wybral lepszego.

wiadomo, potulny andy nie mówił, jeśli coś mu przeszkadzało.
zastanowiła się nad jego pytaniem.
- jesteśmy artystami, zawsze wybierzemy opcję, w której ktoś wysysa z nas krew, nie? - uśmiechnęła się jednokącikowo. próbowała zarzucić mądrym tekstem, ale niestety jego słowa też podziałały na nią. andy był miły, tak bardzo miły, ale to wciąż nie było wystarczające. - jak ci się podoba charlotte? - wypaliła znikąd i wskazała na laskę przebraną za charlotte, która w tym roku była na jakimś wydarzeniu w tak charakterystycznym kapeluszu, że na halloween przewinęło się już kilka dziewczyn w podobnym stroju. charlotte mogła sprzedawać swoje kapelusze na ebayu jako kostiumy halloweenowe xd

chcial byc wspierajacym chlopakiem, a okazalo sie, ze nie tego annie potrzebowala.
- niestety masz racje - zasmial sie krotko. - taki los ubolewajacego artysty - chcial sie napic, ale zachlysnal sie drinkiem kiedy zapytala o charlotte. odkaszlnal i spojrzal w strone przebranej dziewczyny. myslal, ze chodzilo jej o prawdziwa. - za duzo sie usmiecha, ta prawdziwa ma zawsze niezadowolona mine - skomentowal. charlotte by zalozyla swoj biznes ebayowy xd

potrzebowała, ale nie chciała.
- więc myślisz, że tak będzie zawsze? ubolewający artyści do samego końca? - chciała się upewnić, co on o tym sądzi. niestety nie dawało to dobrych perspektyw dla jej związku z andy'm. cytując klasyka, she will never be satisfied. - to prawda, jest niezadowoloną suczą - mruknęła pod nosem i napiła się drinka. - po twojej reakcji zgaduję, że to nadal trwa - zamachała na jego drinka, który prawie go zabił.

to byla roznica.
- nie widze dla nas innej opcji - wzruszyl ramionami i zagapil sie w jakis punkt w oddali. - bo co jesli wlasnie dzieki temu jestesmy artystami? - on niechcialby stracic tego co mial. jego umiejetnosci byly z nim zawsze. ludzie przychodzili i odchodzili. zasmial sie pod nosem gdy annie nazwala ksiezniczke sucza. miala racje. byl dzentelmenem wiec nie powie tego na glos xd - co nadal trwa? - udawal, ze nie wiedzial o co chodzi.

ale myślała, że chce. przynajmniej zanim to dostała.
- mhm, nie wyobrażam sobie pisać piosenek o radosnym życiu - ostatnio miała posuchę z weną, bo andy jej nie nastrajał pod tym względem xd - co jest do dupy... dla nas - podsumowała i stuknęła swoim kieliszkiem o jego w ramach toastu za udręczonych artystów. - twój królewski romans - powiedziała bez ogródek. kiedyś już jej się z tym zdradził, więc nawet jeśli nie było dla niego komfortowe, żeby o tym rozmawiac, to annie już rozwiązał się język. - czy wyssała już z ciebie całą krew? - domyśliła się, że może być tym wampirem.

teraz juz wiedziala, ze chciala czegos innego.
- smutne piosenki sie lepiej spiewa - tez nie potrafil sie wczuc w nic wesolego. obydwoje mieli w sobie za duzo negatywnych emocji. haha potrzebowala chujka, ktory ja zainspiruje xd - ta.. - stuknal sie z nia. spuscil glowe jak nazwala jego relacje z ksiezniczka krolewskim romansem. - nie chcialem zeby trwal, ale ona zawsze sie pojawia.. a ja nie potrafie jej odtracic - przyznal sie. - jeszcze nie, ale chyba jestesmy na dobrej drodze - szczegolnie kiedy jej proponowal randki.

- a bolesne monologi robią największe wrażenie - odwdzięczyła mu się tym samym. o george'u pisała dużo piosenek, a andy ostatni raz zainspirował ją, jak uprawiali seks w konfesjonale. - współczuję - poklepała go po ramieniu. tylko ona rozumiała, jak bardzo przerąbane jest wkręcanie się w relacje z królewskimi potomkami. - daj znać, jak będziesz potrzebował odwyku, pojadę z tobą - oczywiście mówiła o odwyku od windsorów, też by jej się przydało leczenie raz, a dobrze.

usmiechnal sie na jej komplement.
niestety andy nie byl juz ksiedzem tylko normalnym kolesiem wiec nie mogla miec zakazanego owocu.
- a ty? nadal myslisz o george'u? - on byl z nia szczery wiec liczyl na to samo. jesli jej przeszlo to chcial wiedziec jak to zrobilo. nie wiedzial, ze nie bylo dla nich ratunku xd - pewnie niedlugo sie odezwe - zazartowal.

andy stracił punkty atrakcyjności, kiedy przestał być księdzem, ups.
- wiesz, że jestem z kimś innym - powiedziała na początku z naciskiem. dobrze, że pamiętała jeszcze o biednym andy'm czekającym w kolejce po bilety. - nie wiem, co jest między tobą a charlotte, ale mój wampir... - zastanowiła się, szukając odpowiednich słów. - pochrzanił mi w głowie porządnie - przyznała się. pozwoliły na to drinki. - to nie tak, że mam wysokie standardy co do księcia z bajki, ale wiesz... już nikt nigdy mu nie dorówna - zaśmiała się gorzko.

ups, mogl zostac.
- wiem - przygladal jej sie, probujac wybadac o czym mysli. - wspolczuje - powtorzyl to co ona. mial nadzieje, ze jego relacja z charlotte nigdy nie dojdzie do tak powaznego stanu. mogl uciec, ale wmawial sobie, ze annie byla w takiej sytuacji tylko dlatego, ze byla jego dziewczyna i laczylo ich dziecko. - wrocilabys do niego gdybys miala szanse? - kontynuowal pytania.

nie spodziewał się, że to taka zaleta.
jej relacja z george'm była też o wiele bardziej publiczna, więc przez długi czas inni też nie dawali jej o tym zapomnieć. silas miał to szczęście, że annie była jedyną osobą, ktora o czymkolwiek wiedziała.
- do niego czy do tego wszystkiego, co się z tym łączy? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. - bo musisz wiedzieć, że to nigdy nie jest tylko ona albo tylko on. to jest cały ten cyrk, który się z nimi wiąże. to wyniszczające. nie chcę tego dla ciebie. możesz być udręczonym artystą na inne sposoby - na końcu próbowała się zaśmiać. dla niej nie było już ratunku i właśnie jej o tym przypomniał.

moze jeszcze jest szansa zeby wrocil.
annie nie wiedziala w co sie pakowala kiedy zgodzili sie na ich uklad.
- domyslam sie - nie odpowiedzial na jej pytanie. teraz zastanawial sie czy naprawde chce kontynuowac relacje z charlotte. annie duzo przeszla, a on nie byl tak silny jak ona. nie chcial jej przypominac o uczuciach do ksiecia, ale ciekawosc wygrala. - masz racje, lepiej uciec kiedy jeszcze sa na to szanse - probowal zartowac.

może stwierdzi, że skoro nie idzie mu z kobietami, to lepiej by się sprawdził jako ksiądz.
annie nie myślała wtedy racjonalnie i myślała, że to będzie niewinna zabawa. kilka lat później nadal tkwiła w traumie po tej relacji.
- jest jeszcze dla ciebie nadzieja - pocieszyła go żartobliwie, żeby nie zakończyli tego tematu w takim markotnym tonie. cieszyła się, że przyjaciel może się jeszcze uratować. - a teraz musimy zamówić jeszcze więcej tych wampirowych drinków - zarządziła i postawiła mu jeszcze drinki, specjalnie unikając spotkania z andy'm.

to jeszcze nie był czas na to żeby udawać że się nie znają więc gdzieś tam ukradkiem gadali z oscarem jak się dało, a teraz stali w kolejce po watę cukrową. tak, oscar wychodził ta watę cukrową xd generalnie regina stała pierwsza, oscar stał za nią i udawali że nie gadają, a tak na prawdę co jakiś czas niby to przypadkiem smyrała kciukiem jego dłoń xd i pragnę dodać, że oczywiście regina była przebrana za słodkiego, kolorowego kucyka pony xd

zauwazyl regine I tez zachcialo mu sie waty cukrowej. - dobrze, ze zajelas kolejke - wcisnal sie pomiedzy nia a oscara. oczywiscie poslal mu niezadowolone spojrzenie, ale nie wskakiwal od razu do conclusions I dal jej benefit of the doubt, ze stali razem przypadkiem.

pełna konspiracja! oscar był jakoś modnie przebrany (nie za kena) i pewnie laski się za nim oglądały, ale on był na etapie, w którym widział tylko uroczego kucyka pony. wiedział, że halloween z reginą to wata cukrowa, a nie nawiedzony dom xd wszystko było fajnie, dopoki nie pojawił się flynn i musiał udawać, że stoją tam przypadkiem. wyciągnął telefon i zaczął pisać wiadomość do reginy, że zrobią przegrupowanie i spotkają się za piętnaście minut pod sceną.