Scena

- miasto jest większe, zajmie ci trochę dłużej - zauważyła. co też oznaczało, że luca zostanie tu na dłużej i sally tak łatwo się go nie pozbędzie. mogła przyznać się do swojego życia, ale podobało jej się, że patrzył na nią inaczej niż znajomi ze studiów, którzy mieli ją za emerytkę albo mamy z przedszkola, które miały ją za wariatkę xd - niech będzie, wyraźnie znasz się na modzie - zgodziła się i dopiła swojego drinka.

- dobrze, ze jeszcze nie wyjezdzam - jesli chciala sie go pozbyc to nie bedzie tak latwo. szczegolnie kiedy nie kontynuowala olewania go. chciala zeby ja podrywal. puscili jakas muzyke I zblizyl sie do niej zeby zabrac jej pasta szklanke, po czym polozyl ja na lawce. - madam - uklonil sie przed nia I wyciagnal reke zapraszajac do tanca.

- więc studiujesz tu, hm? - nie była pewna, czy ostatnio udało im się o tym porozmawiać, bo była w takim szoku, że go widzi, że całe spotkanie pamiętała jak za mgłą. jasne, że chciała, żeby ją podrywał. przy nim czuła się sexy, czego nie można powiedzieć o jej samopoczuciu przy mężu. tańczenie było niebezpiecznym zajęciem, ale drinki sprawiły, że nie uciekła i złapała go za rękę, dając się porwać do tańca.

- bedziemy sie czesciej widywac na uczelni - jego to cieszylo. maz ja zaniedbal to szukala uwagi u kogos innego. moze by miala mniejsze wyrzuty sumienia gdyby wiedziala jak Ian flirtuje z inna laska. zaczal ja obracac w tancu hehe. w pewnym momencie przyciagnal ja blizej do siebie I szczerzyl sie do niej. to ze byli tak blisko sprawilo, ze zmienil plany I jednak ja pocalowal.

- jeśli będziesz mieć szczęście - rzuciła lekkim tonem. ale naprawdę może być tak, że będzie go unikała i będzie musiał mieć farta, żeby na nią trafić. mąż ją zaniedbał, a trey i liam okazali się lecieć na siebie nawzajem, więc ucieszyła się, że w koncu złapała czyjąś uwagę xd miała wyrzuty sumienia wobec mężusia, a on też już zajmował się kimś innym. dała się ponieść ruchom tanecznym i przez drinki nie zastanawiała się nad tym, do czego może to doprowadzić. odwzajemniła jego pocałunek, który był ładnym dopełnieniem chwili, ale zachowała resztki rozsądku i odsunęła się, nie chcąc, żeby ktoś ich zobaczył (na przykład rosie lub vicky). nie skomentowała ich pocałunku i po prostu dalej tańczyła, jakby nigdy nic xd smooth.

- zawsze mam szczescie - stwierdzil, ale nie wiadomo w tej sytuacji. bylby zawiedziony gdyby wiedzial, ze celowo go unika.
nie dostal z liscia wiec uznal, ze moze sobie pozwalac na takie akcje xd piosenka zmienila sie na szybsza i juz nie mial wymowki zeby ja obejmowac. - powinnismy to robic czesciej - nie wiadomo czy mowil o calowaniu czy tanczeniu.

pijana sarah była podekscytowana wizją częstszego całowania się z lucą, ale wewnętrzna sally jeszcze próbowała dojść do głosu i sprowadzić ją na ziemię.
- będziesz musiał przetestować, czy faktycznie masz takie szczęście - rzuciła zalotnie i poszła szukać treya, bo wiedziała, że jeśli zostanie jeszcze chwilę z lucą, to nie będzie mogła się przy nim powstrzymać.

rozmowa annie i andy'ego się nie kleiła i na pewno wyczuł, że wypiła trochę za dużo. na scenie akurat nic się nie działo, więc pijana annie stwierdziła, że to doskonały pomysł, żeby na nią wskoczyć.
- zagram swoją piosenkę! - wykrzyknęła do mikrofonu do tej garstki osób, które akurat się tu przypadkiem kręciły. widzowie od razu zaczęli wyciągać telefony, żeby ją nagrywać, bo było widać, że zaraz zrobi z siebie pośmiewisko. było jej wszystko jedno, nigdy nie grała własnych kompozycji poza bezpiecznymi ścianami swojego pokoju, ale była przebodźcowana i czuła, że musi wylać z siebie wszystko muzyką. - bo czy halloween nie polega na stawianiu czoła największym strachom? - rzuciła w przestrzeń i zapadła niezręczna cisza, którą przerwał jeden okrzyk. annie spojrzała w tamtą stronę. - on wie, o czym mówię - wskazała na randomowego kolesia. andy już pewnie wysyłał jej sygnały, że ma przestać gadać. - jeżeli zamierzacie to wrzucać do internetu - wskazała na kogoś kręcącego telefonem - to ta piosenka nie jest o nikim, kogo znacie i kto kiedyś będzie rządzić tym krajem - dopowiedziała jeszcze ewidentne kłamstwo, które tylko sprawiło, że szepty i chichoty narastały. usiadła przy pianinie, zawiesiła dłonie nad klawiszami i zbierała się w sobie, żeby zacząć grać. aż w końcu zaczęła grać tę piosenkę (tak, klasycznie musicie przesłuchać i przeczytać tekst). i choć była pijana i roztrzęsiona, to melodia wypływała z niej tak, jakby stała się jednością z pianinem. w jej głosie było słychać wszystkie emocje, które przelała właśnie w muzykę.

czul, ze atmosfera robila sie niezreczna. byl troche poirytowany stanem annie, ale oczywiscie nic jej nie powiedzial. nie chcial wyjsc na kontrolujacego chlopaka i buzzkilla, ktory nie pozwala swojej dziewczynie pic alkohol tylko dlatego, ze on musi byc trzezwy.
nie wiedzial gdzie annie chce isc dlatego jej nie zatrzymal. zestresowal sie gdy wlazla na scene. poprawil sie nerwowo na siedzeniu i spojrzal dookola. nie podobaly my sie wyciagniete telefony, ale mial nadzieje, ze annie zaspiewa cos ladnego i bedzie po wszystkim. probowal jej przekazac na migi, ze to nie najlepszy pomysl, ale to nic nie dalo. piosenka byla ladna, ale w polaczeniu z intro jakie zrobila poczul sie glupio. byla z nim w zwiazku, a spiewala milosne piosenki do kogos innego. nie przejalby sie tym tak bardzo gdyby nie to, ze widownia byla tym rozbawiona. mimo to dal jej dokonczyc, a potem podszedl pod scene. - juz wystarczy, zejdz na dol - kazal jej poddenerwowany.

kłótnia o jej upicie się przy walczącym o trzeźwość andy'm byłaby i tak lepsza niż to, co się stało.
piosenka była ładna, ale cała otoczka już nie. skończyła śpiewać i poczuła się lżejsza, jakby jej emocje i spiralowanie uleciało dzięki temu, że wydobyła to z siebie w piosence. po podejściu andy'ego wstała od pianina i pokłoniła się, na co dostała kilka nędznych niezsynchronizowanych oklasków (jej piosenka na pewno nie pasowała do vibe'u imprezy).
- nie podobała ci się moja piosenka? - zmartwiła się. była tak zawieszona w swojej sztuce, że nie pomyślała, że to było trochę nieczułe w stosunku do obecnego chłopaka. zeskoczyła ze sceny, ale oczywiście wywaliła się na ziemię. pewnie nadal ją nagrywali, łącznie z kręcącym się obok andy'm.

gdyby mogl cofnac czas to wybralby klotnie. niestety bycie wspierajacym chlopakiem nie wyszlo mu na dobre przy annie.
nie byl w stanie teraz dostrzec, ze nawet po pijaku niezle spiewala. poczul sie zle i mial dosyc imprezy. annie skutecznie popsula mood. - nie, nie podobala mi sie - powiedzial szczerze. wzial gleboki wdech i pomogl jej wstac kiedy sie wywalila. nie chcial robic jeszcze wiekszego widowiska klocac sie z nia publicznie. - jestes pijana, porozmawiamy o tym jutro - wedlug niego teraz nie bylo sensu.

moze wyjdzie mu przy następnej dziewczynie xd
zrobiło jej się przykro, że nie docenił jej twórczości.
- właśnie dlatego nie śpiewam swoich piosenek publicznie - mruknęła. wiadomo, największa dramka dotyczyła jej sztuki xd wstała i na szczęście była w stanie utrzymać się na nogach. nie chciała jednak odpuszczać kłótni. - typowo - prychnęła. - coś cię gryzie, ale nic nie powiesz, bo nie chcesz się kłócić albo wyrażać swojego zdania, żeby tylko mi dogodzić - otworzyło jej się wylewanie żali, chociaż to, co mówiła, wcale nie było złą cechą andy'ego. po prostu nie umiała tego docenić.

albo sie podda i faktycznie wroci do zakonu xd
- porozmawiamy jak wytrzezwiejesz - mruknal. nie chcial obrazac jej sztuki, ale przedstawienie jakie zrobila nie pozwolilo mu pogratulowac jej, ze ladnie spiewa. - ludzie patrza, nie chce sie klocic publicznie. wrobilas juz wystarczajaco scene - moze chcial uniknac klotni, ale chociaz tym razem bylo po nim widac, ze jest wkurzony.

taka strata dla kobiet!
- jestem artystką, właśnie to robię. sceny - warknęła wkurzona na niego. chciała pasji, a nie ukrywania emocji i czekania aż wytrzeźwieje. rzucania pierścionkami i takie tam! - no, powiedz to - podjudzała go. - jesteś zły o to, że się upiłam, a ty nie możesz, czy o to, że zaśpiewałam o george'u, a nie o tobie? - andy wykluczony ze wszystkich jej dzisiejszych zajęć.

wina annie xd
- swietnie, dobrze, ze jestes z siebie dumna - nie podobalo mu sie jak na niego naskakiwala. nie zrobil nic zlego! to ona robila siare sobie i przy okazji jemu. - to nie fair - mruknal na nia gdy wspomniala o tym, ze nie moze pic. nie zabranial jej tego, ale przegiela. - a ty jakbys sie czula gdybym ja oswiadczyl wszystkim, ze interesuje mnie inna dziewczyna - wiedzial, ze to co miala z georgem bylo duze, ale nie musiala tego mowic na glos i przy wszystkich. on tesknil za romy, ale staral sie o niej zapomniec i zbudowac nowa relacje z nia skoro byli w zwiazku.

zawsze moje postacie odblokowywały inne do seksu, to teraz annie zablokowała andy'ego xd
- nie jestem! pierwszy raz zagrałam publicznie swoją piosenkę, a to jest reakcja, którą dostałam - wskazała na niego, dając mu do zrozumienia, że to jego reakcja psuła wszystko xd zaśmiała się z jego pytania, jakby było to szalenie zabawne. - przecież wiesz, że nadal kocham george'a. wszyscy to wiedzą - machnęła ręką, wskazując na ludzi na krzesełkach. - uwielbiam cię. jesteś najwspanialszym, najżyczliwszym, najbardziej godnym zaufania chłopakiem na świecie. próbowałam cię kochać. naprawdę próbowałam. ale po prostu nigdy nie przestanę kochać jego - wylała z siebie.

kiepska z niej odblokowywaczka xd
- wybralas na to kiepski moment - gdyby nie byli razem to jak najbardziej by ja wspieral i mowil jak bardzo mu sie podobala. teraz nie potrafil. - i to jest zabawne? - patrzyl na nia z niedowierzaniem. jej kolejne slowa go zatkaly. - w takim razie co razem robimy? - zapytal zrezygnowany. nie byl juz nawet na nia o to zly. bylo mu przykro, ze tak sie staral, ale nie potrafil dorownac george'owi. wybral zla dziewczyne i stracil swoja szanse na szczesliwy zwiazek.

no river aż uciekł po jej odblokowaniu xd
- wydawał się odpowiedni w tamtym momencie - mruknęła, chociaż dostrzegała już, że było to trochę nieprzemyślane i nie na miejscu. jutro na trzeźwo będzie chciała umrzeć. nie odpowiedziała, bo to nie było zabawne. to znaczy było to śmieszne, a ona była pośmiewiskiem. przetarła twarz rękami i popatrzyła na andy'ego smutno. też żałowała, że im nie wyszło. naprawdę tego chciala i myślała, ze do siebie pasują. ale ostatnio ciągle przekonywała się, że to wcale nie jest to, czego chce. - próbowaliśmy - powiedziała po prostu.

ups xd
- wydawal sie - powtorzyl po niej. dobrze, ze powoli do niej to docieralo i nie bedzie sie musial zastanawiac czy jego reakcja byla zbyt negatywna. - nie wyszlo - jedynym pozytywem tego zwiazku bylo to, ze nie musieli sie zastanawiac czy powinni razem byc. okazalo sie, ze wcale nie byli tak dobrze dopasowani jak mysleli.

- naprawdę wolałabym, żeby było inaczej - powiedziała z westchnięciem. mówiła szczerze, w końcu wiedziała, że z andy'm byłoby jej dobrze. niestety nie było im to pisane! - przepraszam - rzuciła mu ostatnie smutne spojrzenie i wróciła do domu. rano żałowała wszystkiego, co nawyprawiała, ale jednocześnie wiedziała, że decyzja o rozstaniu była jedyną słuszną. nie chciała ranić andy'ego, a nie mogła mu dać tego, na co zasługiwał.