Staw

taaak, nie mysl sobie że wspiełam sie na jakies wyżyny pisania dzisiaj.
tutaj może być cały pos offtopa. jesteś adminem? jesteś! możesz? możesz! jezu ale mnie babcia wkurza nawet sobie nie mogę obejrzeć nic w telewizji bo ona czegoś nie lubi a jak ja nie lubię to się tym nie przejmuje, kurde. a oglądam twoja twarz brzmi znajomo na polsacie bo to jest zajebiste ;x znaczy oglądałam.
- no widzisz! sam nie wiedziałem, że mam aż tyle super zdolności! - powiedział i zaśmiał się. - no i oczywiście ratuję piekne damy z opresji. jak hercules! - powiedzial uradowany. nawet mięśnie miał podobne, hihi.

tutaj to możesz pisać posta na jedną linijkę i całego offtopem i nikt się nie przyczepi, a jeszcze zaplusikują. ogarniasz w ogóle boston? ja dzisiaj dawałam posty po 5 dniach, jeju.
- hej! to też nie koniec moich zdolności! - zawołała zaraz, żeby nie było, że to on jednak ma więcej zdolności niż ona. - potrafię bez problemu zapamiętywać imiona. i... o, po pijaku władam wszystkimi językami! ale nie chcesz ze mną pić, to się nie przekonasz. - przeniosła wzrok z butelki na staw. - ale mogę ci udowodnić, że umiem puszczać kaczki! - dodała radośnie i rzuciła kamykiem do wody, bo to też super umiejętność, którą trzeba się pochwalić. to całkiem słodkie. te przypadkowe rzeczy o sobie, którymi teraz się dzielili.

wczoraj ogarniałam, dzisiaj nawet się za to nie zabrałam. w sumie raz dziennie wklejam posta ale mam chyba 4 gry tylko. teraz już nawet chyba 3, albo też 4.. nie wiem xd
- serio? a już myślałem, że jesteśmy równi! - westchnął. no ale cóż. najwyraźniej nie wiedział wszystkiego o minnie, a teraz się już czegoś dowie! co prawda nie wykorzysta tego przeciwko niej bo nie ma jak, nikt by się tym nie przejął, ale może ją straszyć xd - o kuuurde.. jaka ty jesteś zdolna! - pokiwal głową radośnie. - no to ja jeszcze potrafię puszczać kółeczka z dymu! i odpisuję na smsy nie patrząc na klawiaturę! i umiem wypić całe piwo na raz! - pochwalił się i dumnie wypiął pierś.

ty masz w sumie jeszcze więcej postaci xd ja tam ich nie bilokuję i usunęłam przecież parę, a i tak nie ogarniam, wolę tu siedzieć... okrutne.
- ale mówiłeś najpierw, że mam więcej talentów od ciebie, to ja głupia ci uwierzyłam! - oznajmiła, bo jej zdaniem to był świetny argument na to, żeby teraz się z nim licytować i udowadniać mu, że ma więcej zdolności. - każdy potrafi te wszystkie rzeczy. - machnęła ręką, umniejszając jego talenty. ona też umiała to wszystko co wymienić, ale w sumie trudno się dziwić, skoro byli swoimi męską i damską wersją.

ja tez ostatnio na bilo nie działam i chyba usunę theo.... pojedzie do irlandii i go zastrzelą xd
- a skąd ja tak naprawdę mam wiedziec ile ja mam talentów. - wzruszył ramionami. to bylo nie do ogarnięcia w sumie! - no nie! chcesz, żebym zamknął się w sobie! to nieładnie z twojej strony! nikt nie ma takich zdolności jak ja. - powiedzial udając, ze się obraził.

oja, smuteczek! a co z minnie i klubami i w ogóle?... chociaż co ja się tam przejmuję, jak mnie tam prawie nie ma.xd ale ostatnio chciałyśmy się z koleżanką z ucla przenosić gdzieś indziej, nie tutaj, bo piszemy długie posty, pamiętasz, no, w każdym razie stwierdziłam, że smutek, że nie mogę stworzyć kogoś nowego na bostonie, bo wiesz, dopiero co tam usuwałam i nic tam nie piszę, to bez sensu. xd
- ja też mam dużo, więcej niż ci powiedziałam. - zapewniła go, żeby sobie nie myślał, że jest taka słaba. - pozwolę ci pozostawić resztki godności i nie będziemy sprawdzać czy ja czy ty umiemy to robić lepiej. - śmiała się dalej i poklepała go po ramieniu, coby mu nie było przykro!

no własnie ciągle nad tym myślę, nie wiem. nie mam kogo usunąć xd ja tam jestem średnio raz dziennie ostatnio, odpisuję i zmykam... smutek. czasem dwa razy ale to jak mi się bardzo nudzi, a przy tym forum mi się nie ma kiedy nudzić xd
- super. ciesze się. to teraz oboje będziemy owiani tajemnicą. - powiedzial i sie zaśmiał. taaaki mądry max! bo pamiętał jak minnie ostatnio byla nią owiana mhm. a chciał być tak super jak ona i ogólnie to mu się to udalo.

no, ja też miałam straszny problem z tym kogo usunąć, a dwa dni później chciałam już gretę przywracać... no ale w sumie na co mi te postacie, skoro i tak tam ledwo jestem. no właśnie, tutaj zawsze się coś dzieje, to kiedy ja mam znaleźć czas na jakieś długie odpisy.
- ooooo, to mój kolejny talent! albo cecha charakteru? przechodzimy teraz do cech charakteru? - udała, że się zastanawia i śmiała się cały czas. zachowywali się jak na prawdziwej randce, poznawali się lepiej, hihih.

jeden post dziennie na bostonie to szczyt moich możliwości teraz, więc wiadomo. tam sa naprawdę za dlugie! no ale cóż, wszyscy zaczęli takie pisać to tak się to skonczyło ;c tylko my jesteśmy normalni!
- chyba cecha charakteru... - zastanowił się ale w sumie pewny to nie był! szkoda. nie był najmądrzejszy to widać. chociaż się starał zabłysnąć przed nią inteligencją i w ogóle. - jakie chcesz znać moje cechy charakteru? nie wystarczy, że powiem ci, że jestem zajebisty? no i jestem superbohaterem i to chyba wystarcza. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się szeroko.

najgorsze to te bilokacje i potrzeba, żeby wszystkie postacie cały czas pisały, żeby nie trafić do nieaktywnych i przez to mnoży się tych gier i ludzie piszą po poście i się nie przejmują i ciągną te gry nie wiadomo ile. dlatego kocham nas <3
- superbohater to nie cecha charakteru. - poprawiła go, marszcząc nosek. też nie była królową inteligencji, ale najwyraźniej coś tam ogarniała. - a to, czy jesteś zajebisty, to co najwyżej ja mogę stwierdzić, a nie ty. - dodała figlarnie.

noo... xd ja teraz też tak ciagnę gry ale co zrobić. idę tam gdzie lepiej, a smutno mi calkiem zostawiać boston!
- jak to nie! to cecha charakteru na sto procent minnie! - powiedzial glośno i zrobił jakąś pozę superbohatera. - oni są odważni, fajni i tak dalej... ja to po prostu wszystko opisuje jednym słowem. - wyszczerzył się. żeby było prościej to jasne. - wszyscy mi to powtarzają.... - wywrócił oczami. - więc twoje zdanie jest wiesz.... kroplą w szklance i w ogóle. - na pewno nie ogarnął, że mówi się w morzu, ale po co mu to!

nooo, mi w sumie też. ale kompletnie mi się tam nie chce pisać. właściwie nawet nigel mnie wkurza i już nie wiem jak go prowadzić....
- aaaaa, to trzeba było mówić tak od razu... - oznajmiła oświecona, bo nagle wszystko się stało jasne, bo jego wyjaśnienie zmieniało wszystko i w ogóle, wiadomo. zaśmiała się na jego kolejne słowa. jeju, był taki głupi! ale i tak się śmiała, bo znowu była sobą i śmiała się ze wszystkiego. już zapomniała o ich wcześniejszych spięciach czy stresach. - no to co mi jeszcze o sobie powiesz! - aż klasnęła w dłonie, nie wiem czemu. ona też nie wiedziala.

no mi niby też się średnio chce, ale co zrobić, żal mi po prostu mi żal.
- no widzisz! mówiłem ci, że to cecha charakteru. musisz mnie słuchać, bo dobrze na tym wyjdziesz. - powiedział poważnym glosem i uśmiechnął się szeroko, przez co wypowiedź stracila całą swoją powagę! smutne, ale on nie potrafił być poważny. ja się zastanawiam jak on się do cholery na studia dostał! pewnie tatuś mu zaplacił.
- nic ci nie powiem. ostatnio sama mowiłaś, że kazdy powinien być owiany tajemnicą.- wzruszył ramionami. nie pamiętał czy rzeczywiście to mówiła, ale co tam! ona pewnie też!

mi jest tak coraz mniej żal, ale na przykład pisała do mnie ancymon ostatnio, to od razu mi się znów bardziej żal zrobiło. no i kurcze tak niby tam jestem, a właściwie mnie nie ma.
- to ja też jestem superbohaterką! - zawołała zaraz, bo oczywiście jak zwykle okazywało się, że są tacy sami, chociaż oni chyba tego jeszcze nie zauważyli... dla nich to raczej było na zasadzie rywalizacji, ja umiem coś tam, ja też to umiem i w dodatku coś więcej... i tak dalej. może nadal toczyła się między nimi niepisana walka o tę obiecaną wódkę. minnie za kilka miesięcy kończy szkołę, powinna się ogarnąć i też na jakieś studia dostać, ciekawe gdzie ją poniesie... a raczej gdzie się dostanie! na razie żadnego planu na siebie nie miała. - ale to bez sensu. i co? mam zgadywać? albo spotykać się z tobą tak często, żeby cię lepiej poznać? spotykaliśmy się ostatnio wystarczająco często. - stwierdziła, zapominając chyba, że jako zauroczona dziewczyna powinna chcieć go widywać cały czas.

noo wtedy jest najbardziej żal xd chociaż w sumie jakbym nie miała tak rozwiniętych tam rzeczy to by mi nie było żal i bym rzucila... ale za bardzo mam wszystko jednak ogarnięte tam xd
- hej, nie możesz być supebohaterką bo ja jestem supebohaterem. robisz to tylko po to, żeby mnie wkurzyć i być taka jak ja, nie ma drugiej tak zajebistej osoby jak ja. - mruknął obrażony. on chcial być tym lepszym i w ogóle najfajniejszym, najprzystojniejszym i tak dalej. pewnie tyler i tak go wystarczająco tyrał to chociaż by niej chcial być wyjątkowy! - no a co? nie pasuje ci to? to nie musimy się lepiej poznawać. - mruknął i zrobił smutną minkę.

ja już nie wiem co z tą moją przyszłością na bostonie... staram się tam ogarniać, ale mimo wszystko coś mnie jeszcze tam trzyma. nawet jeśli wchodzę raz na tydzien i jest to bez sensu.
- dobra, możesz być superbohaterem jak tak bardzo ci zależy. - wywróciła teatralnie oczami. - wiem, że i tak masz kompleksy, że wygrałam z tobą w wyścigach i że wisisz mi jeszcze wódkę za... coś tam. więc możesz mieć chociaż to. - zaśmiała się niby to wrednie, ale tak naprawdę tylko się z nim droczyła. nie umiała być wredna. nawet dla niego. xd - chciałam cię lepiej poznać, to mnie zmuszasz do tego, żeby to trwało milion czasu. - "milion czasu", dobra jednostka. - a ja jestem narwana i chcę wiedzieć wszystko od razu. o, widzisz, kolejna moja cecha! - ucieszyła się jak dziecko.

a max powiedział jej, że tak sie nie da i w ogóle że musi go sama lepiej poznac a nie kawa na ławę od razu i chwilę jeszcze poplotkowali i max poszedł spać do tej wanny jak sobie wymyślił wcześniej

umówiła się tutaj z florianem, jednak nie na randkę! :c musieli pogadać. siedziała więc na jakiejś ławeczce przy stawie i paliła papierosa bo była zestresowana. florian na bank na nią nakrzyczy, a jej już się tego nie chciało słuchać. i tak myślała, że zrobiła dobrze i tej wersji będzie się trzymała forever!

- ty kurwo! - krzyknął na samym wstępie i wymachiwał w nią swoją kulą, bo już jednej się pozbył a drugą bardziej do samoobrony nosił niż do jakiegokolwiek podtrzymywania swojego ciężaru. - jak mogłaś zabić moje dziecko! - bo teraz dla niego ophelia było dzieciobójczynią! przyniósł jej ulotki z kościoła, jak wglądają płody :c

słodziak! <3
zabójczyni, dzieciobójczyni, zdzira... ophelia była tak różnie nazywana, że jej to w ogóle nie ruszało. za to fajka jej smakowała bardzo! zaśmiała się widząc te ulotki z kościoła - przynosisz mi kościelne ulotki i chcesz mnie umoralniać będąc homo? - uniosła brew - przecież kościół nie popiera homoseksualizmu - zaciągnęła się papieroskiem. dziś chyba w anglii zalegalizowano małżeństwa homoseksualne.

NO CO TY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! to florki muszą się ożenić xd na ich ślubie będzie grał elton john i w ogóle xd
- spierdalaj dziwko! nie robię nic złego będąc homo. nie panoszę się z tym przynajmniej tak jak ty ze swoim dziwkarstwem! - obrzucił ją pospęnym spojrzeniem, bo znowu wyglądała jak rasowa dziwka. krótka kiecka, dekolt do kolan, nawet jak nie miała co pokazywać.

w ogóle wiadomości nie czytasz xd
- kościół uważa to za złe, nie ja - wzruszyła ramionami. ciekawe od kiedy ona była taka kościelna. może zac ją nawrócił, albo odprawił nad nią egzorcyzmy. - spierdalaj bedard - mruknęła i momentalnie wstała. może znowu mu wpierdoli, chociaż jednak nie............... - kiedyś ci się to podobało - bo nie pamiętała, żeby dawniej narzekał. nagle dostrzegł w niej taką wielką dziwkę - przynajmniej mi nikt nie ładuje w dupe - tutaj bym nie była pewna, hehe. możliwe, że lubiła takie dziwactwa xd

- ja ładowałem!!!!!!!!!!!!!!!!!! trzaskałem cię w dupę i ci się podobało, szmato ruda! - nakrzyczał na nią, a gdy tak do niego podeszła to wziął nogi za pas i już go nie bylo! sebastianem zaczynaj xd

Hanka wracała wolnym krokiem do domu z próby swojego świetnego zespołu, a właściwie to nie był jej zespół tylko chłopcy wzięli ją na wokal bo taką wizję na zespół mieli. Droga nad stawem nie należała do najkrótszych, ale nie miała ochoty wracać do domu i użerać się tam z okropnym mężem siostry. Dodatkowo była też w złym humorze, bo znów uwalił ją z matmy, a jej przyszłość w dużej mierze zależała od ocen, rodzice ciągle straszyli ją wysłaniem do katolickiej szkoły na końcu świata!

w sumie to nie wiem, czy hania i percy już się znali, ale możemy założyć, że raz już od niego kupowała dragi, co musiało być niedawno, skoro jego "kariera" dopiero się rozpoczynała. pewnie nawet go nie kojarzyła, chyba że zapamiętała dilera z okropnie spoconymi ze stresu dłońmi. teraz też najwyraźniej robił za mistrza życia, bo kucał przy stawie i mącił wodę patykiem, wyraźnie czegoś szukając. był cały zdenerwowany, może nawet jakieś drobne przekleństwo mu się wymknęło z ust, szokujące!