Plac zabaw

też przejmuję się losem swoich postaci! i pamiętam dokładnie co się u nich po kolei działo. a jak gadam z ewką, to ona nawet nie pamięta kogo miała na poprzednich wolfsach. dramat! z tym przeznaczeniem to prawda. nawet my tego byśmy tak dobrze nie zaplanowały.
- myślę, że jeszcze trochę, a będzie potrafiła bronić się sama. zobaczysz, urośnie ci mała twardzielka. - zapewnił ją, kiwając głową. nie chodziło już tylko o tych rycerzy i smoków, ale też o to, że dorastała bez ojca i pewnie regan się martwiła o brak męskiego autorytetu w jej życiu i jej przyszłość, ale zdaniem clyde'a tia zawsze będzie twarda i właściwie już teraz jest.
robert mógłby potowarzyszyć lilce. xd no z moich jest tylko betty, ale ja nawet nie miałam nic do powiedzenia, jak została tam wsadzona, to niech siedzi, bo co ja zrobię. xd no i clyde powinien chodzić na terapię, ale udaje, że wszystko jest w porządku i zara też udaje, że jest normalna, ale jest najbardziej psychiczna ze wszystkich.

wstyd! ale w sumie jej postacie to mają jeszcze raz tyle dram co nasze, to się nie ma co dziwić, że nie ogarnia. u niej tylko te najsilniejsze osobniki zasługują na pamięć xd
- mam nadzieję. świat pełen jest niebezpieczeństw - powiedziała trochę zmartwiona, ale zaraz lekko się uśmiechnęła, przenosząc wzrok na córkę. całe szczęście, że mieszkała z siostrą i jej narzeczonym, więc przynajmniej tia miała wujka, który mógł jej posłużyć za męski autorytet. pewnie on ją też nauczył tych super sztuczek i ruchów, którymi wygrała z clydem.
ja bym się wcale nie zdziwiła gdyby razem ich zamknęli i byliby taką psychiczną parą xd. i w sumie miałam już mówić, że z żadną z moich postaci nie jest aż tak źle, ale przypomniała mi się sybil... a ona jednak trochę problem też ma z tą różnicą, że ona się umie dobrze schować i jej jeszcze nie zamknęli xd

hahaha, no tak. ja tam się przywiązuję do moich postaci, to ogarniam.
- nie powinnaś się tym przejmować. na świecie jest więcej dobrych rzeczy niż złych. ważne, żeby odkryła te dobre. - zauważył, jak zwykle starając się skupiać na pozytywach. na negatywach skupiał się w końcu tylko kiedy pozostawał sam ze sobą.
robert niech lepiej coś zadziała, żeby wyciągnąć lilkę, a nie sobie w kulki leci! już nawet minnie u niej była z ukradzionym fartuchem pielęgniarskim, żeby robić wielką ucieczkę. nie no, wiesz, sybil jest bardzo normalna, nie wiem co ci się nie podoba w niej. xd

ja nie do wszystkich się przywiązałam, ale chyba wszystkie pamiętam. na przykład taką savannah, którą zrobiłam nie wiem po co i nie wiem czy nią nawet grałam oprócz tego jednego razu, kiedy postanowiłam ją zabić.
- łatwo ci mówić.. - westchnęła. w końcu to nie on musiał się martwić o przyszłość swojego dziecka. no przynajmniej na razie. - w każdym razie chyba wszystko idzie w dobrym kierunku - rozchmurzyła się, bo nie będzie mu się teraz wyżalać. było miło, więc chciała utrzymać taką atmosferę.
teraz już jestem, więc mogą razem z minnie coś ogarnąć i ją ukraść razem. co dwie głowy to nie jedna xd i wcale nie powiedziałam, że sybil mi się nie podoba! to jest kontynuacja susie, więc jak mogę jej nie lubić. to jedna z moich ulubionych postaci xd. szkoda tylko, że tak rzadko jest mi dane nią grać ;c

hahahahah co, nie mam pojęcia kto to jest! chyba sobie ogarnę w archiwum wolfsów. chociaż pamiętam, że tam często było tak, że się kogoś tworzyło i po trzech grach jednak usuwało. a teraz nikt nie patrzy, nie usuwa i tylko rośnie ilość postaci. ale to nie zmienia faktu, że i tak wszystkich swoich pamiętam, z każdego możliwego forum, nawet takich, którymi długo się nie pobawiłam.
- ejejej, kto tu jest starszy, ja czy ty, co? ja mam zawsze rację! - uniósł podbródek z dumą, ale całość mówił z wyraźnym rozbawieniem i w ogóle cały czas się śmiał. dzisiaj oglądałam jakieś filmiki z nim i stwierdziłam, że ma cudny śmiech.
spoko, myślę, że lilka też już znormalniała i może funkcjonować w zwyczajnym społeczeństwie! wiem, że ci się sybil bardzo podoba, chodziło mi o jej zdrowie psychiczne. xd graj nią normalne gry, niech się zakocha, a potem tego kogoś zje. słodko!

hahaha, savannah to jeszcze z msa była. i nie pamiętasz jej w ogóle, bo nawet ja pamiętam tylko fakt, że dałam ją zabić. i w sumie teraz to już nie wiem czy pamiętam wszystkie postacie, ale większość tak.
- skoro tak mówisz, to musi to być prawda - zaśmiała się krótko. nie mogła w końcu być smutna skoro ten cały czas śmiał się jak głupi. a wiadomo, uśmiech jest zaraźliwy, a regan wcale się przed tym nie broniła. oja, to muszę sobie obejrzeć, bo nie wiem. widziałam tylko te jego słodkie zdjęcia, które ma razem z regan i tą małą <3
ale wiesz jak to z lilką, raz jest normalna, a na drugi dzień coś się znowu dzieje, więc nigdy nie wiadomo. ale co to za frajda jeśli sybil będzie normalna. jej choroba psychiczna to jej urok xd

no właśnie nie znalazłam jej na wolfsach, więc niestety nigdy nie dowiem się o kim mówisz.
- no jasne! ja jestem nauczycielem, więc uczę cię teraz życia. - kiwał głową i dalej się śmiał. nie no, brawo, że przypomniało mu się, że jest nauczycielem. w sumie regan była matką, to też uczyła tii życia, byli na tym samym poziomie. z tym, że clyde próbował uczyć regan. pogubiłam się. w sumie tych filmików jest mało i nie ma nic ciekawego, ale to wystarczający materiał do porobienia gifków z nimi, oczywiście o ile któraś z nas umiałaby to robić.
z lilką to prawda. trzeba będzie teraz wykorzystać tę chwilę, w której będzie normalna. xd z sybil też prawda. ech! skoro ci tak przyznaję rację, to dorzucę jeszcze super zdjęcie małej, które właśnie znalazłam.

ja też się już niestety nie dowiem nic więcej o niej, bo nie do końca pamiętam. w ogóle ciekawe czy miałam kogoś kogo nie pamiętam w ogóle...
- nie mogę się z tym kłócić. w końcu jesteś dobrym nauczycielem - komplementa mu walnęła, bo dlaczego by nie skoro to prawda. obydwoje byli super nauczycielami, bo mała tia na razie była dobrze wychowana i nie była jakimś rozpieszczonym i wrednym dzieciakiem. wręcz przeciwnie, była urocza i kochana. no ja niestety nie umiem, więc nie zrobię...
ale słodkie! tego jeszcze nie widziałam.

mi się czasami przypomina, że kogoś miałam, o kim zapomniałam, ale to na takiej zasadzie, że nie myślę o tym, to nie pamiętam. ale jakby mi ktoś na przykład podrzucił jakieś imię, to od razu bym skojarzyła, że ktoś taki byl, bez potrzeby przybliżania historii, wiesz o co chodzi.
- będę dobrym nauczycielem, jeśli się okaże, że moi uczniowie podejmują właściwie życiowe decyzje. - stwierdził. teraz mógł sobie gadać i żartować z uczniami i doradzać im w różnych sprawach, ale dla niego najważniejsze było na kogo wyrosną. w końcu pilnował, by nie robili takich głupot jak on, co dręczyło go po dziś dzień. chciał ich przed tym uchronić! dlatego tak się angażował.
http://myszkaminnie.tumblr.com/ łap avki na przyszłość. ;d

wiem, wiem. też tak mam.
- myślę w takim razie, że jesteś na bardzo dobrej drodze - powiedziała tym razem już bardziej serio. sama była uczennicą to wiedziała. większość jej znajomych z pewnością też uwielbiało clyda (może nie tak bardzo jak ona, ale zawsze coś). był jednym o ile nawet nie jedynym nauczycielem w st. albans, który nie był uciążliwy czy wredny i którego lekcje naprawdę dało się lubić. nawet jeśli ktoś nie lubił geografii.
jakie słodziaki ;d

- mam nadzieję. inaczej to wszystko nie będzie miało znaczenia. - stwierdził. całe życie teraz oddawał, żeby naprowadzać młodych na właściwą ścieżkę, a, jak wiadomo, w st. albans dzieciaki miały swoje własne plany na życie i to naprowadzanie wcale nie było takie proste. ale się starał, to trzeba mu przyznać. i w jakiś niezwykły sposób naprawdę potrafił do tych głupich nastolatków dotrzeć. może powinnam go podrzucać tym najbardziej zadramionym, żeby ich jakoś naprostować. xd

- zmieniłeś nasze życie. szczególnie tii - stwierdziła już trochę weselej, przyglądając się małej jak nadal lata z kolejnym patykiem. - dzięki tobie odkryła swoje prawdziwe powołanie - założyła nogę na nogę, po czym wskazała palcem na córkę. nawet się nie zorientowała, że minęło tyle czasu odkąd tu przyszła. tak szybko i miło jej czas z nim płynie.
może lepiej nie, bo co jak jeszcze straci całą swoją moc na nich xd ale to by było dobre. terapeuta, który sam chodzi na terapie grupowe xd

- w to akurat nie wątpię. w końcu niecodziennie pokonuje się smoka. to zostaje na całe życie. - przyznał z powagą, ale po wszystkim spojrzał prosto na regan i nie wytrzymał i się roześmiał, a jakżeby inaczej. spojrzał na tię, kiedy regan mu ją wskazała. automatycznie uśmiechnął się szerzej i w ogóle rozpłynął na jej widok. można było tylko siedzieć i oglądać, taka była fascynująca! też nie zauważył, że tak długo już tu siedzą. zapomniał o wszystkich nerwach na początku. w ogóle zapomniał nawet, że regan spotkała go na tej terapii i że wcześniej trzymał ją na dystans.
miał być pedagogiem, ale effie stworzyła akurat wtedy panią pedagog, a potem ją zabiła, kiedy było już za późno, smuteczek.

- no właśnie. teraz będzie się mogła chwalić swoim wyczynem wszystkim kolegom i koleżankom, a to wszystko dzięki tobie! - aż wstała i tak teatralnie machnęła w jego stronę rękoma. podeszła do niego i sobie przystanęła obok, również nadal przyglądając się małej. - teraz chyba będę musiała kupić jej prawdziwy miecz - stwierdziła rozbawiona. to nie typowa dziewczęca zabawka, więc nie miała żadnych takich. nie znaczyło to jednak, że by jej takiego nie sprawiła, bo starała się dawać córce co tylko chciała. nie przeszkadzało by jej gdyby z tii wyrosła chłopczyca, bo i tak by ją kochała. to oczywiste.
peszek, trzeba było się z nim pośpieszyć.

- dobrze, że nie jest moją uczennicą. nie chciałbym, żeby wszystkie dzieciaki przestały mnie szanować, bo stwierdziłyby, że tak łatwo mnie pokonać. - zaśmiał się i nawet nie zauważył aluzji do tej sytuacji, kiedy to regan mogła wygadać jego malutki sekrecik innym uczniom. - ale koronę też. jutro nie będzie chciała już być rycerzem i zapragnie być księżniczką. - zapewnił ją, chociaż to ona tutaj lepiej się znała na dzieciach, w końcu miała własne, a on tylko bazował na doświadczeniu swoich sióstr. lubił udawać, że się na wszystkim zna, to musiał tak gadać.
to ty mogłaś się spieszyć! xd pamiętam, że to ja podpowiedziałam effie, żeby robiła pedagoga, żeby mnie nie kusiło na nową postać. xd i patrz jak to się skończyło!

- a może i nie przestałyby szanować, tylko po prostu wielbić bardziej moją córkę, skoro jest tak wspaniała, że udało się jej pokonać nauczyciela - powiedziała dumnie, bo wiadomo, że jej córka była dla niej najlepsza na świecie i byłaby z niej dumna nawet jeśli nie byłaby aż tak silna. - koron ma już z pięć, więc o to się martwić nie muszę - zapewniła go, bo większość czasu tia jednak pewnie spędzała na marzeniu o byciu księżniczką. - chyba, że będzie mnie męczyć o następną sukienkę. ich ma jednak mniej - pokręciła głową. to byłoby całkiem możliwe.
jak mogłam się spieszyć skoro nawet nie wiedziałam, że chcę regan xd. no jak się skończyło? bardzo dobrze xd

- smoka, nie nauczyciela! smoka! - przypomniał jej, grożąc palcem, żeby przypadkiem się więcej nie myliła. zaśmiał się na informację o ilości koron. no tak. zapomniał, że to dziewczynka, a one wiecznie marzą o koronach, skrzydełkach i różdżkach wróżek. - ma mniej ubrań niż koron?! co się porobiło na tym świecie! - potrząsnął głową, oczywiście ciągle się śmiejąc i żartując, chyba już nawet nie muszę o tym mówić, bo cały czas taki radosny był.
dobrze, że się dowiedziałaś, że ją chcesz. xd wiadomo, skończyło się szczęśliwie. xd

- ah, no tak. jak mogłam się tak pomylić - powiedziała z niedowierzaniem, przykładając sobie dłoń do piersi. - nie o to mi chodziło! - klepnęła go rozbawiona w ramię. - chodziło mi o sukienki jak u prawdziwych księżniczek - wyjaśniła mu, żeby czasem sobie nie myślał, że żałuje córce na ubrania. wiedziała oczywiście, że clyde żartuje, więc cały czas śmiała się razem z nim. 
no całe szczęście xd

- woooow, ma takie kostiumy jak każda księżniczka z każdej bajki po kolei? - aż mu oczy rozbłysły. najwyraźniej wydało mu się to niesamowicie fascynujące. i też zawsze takie chciał. w końcu dorastał wśród pięciu sióstr! albo właśnie któraś z siostrzenic mu opowiadała o takich sukienkach. albo się zgrywał. to chyba najbardziej prawdopodobne. ale kto wie! clyde taki nieprzenikniony. niby radosny, a tu tajemnice. ale dzisiaj przy regan zapomniał o tych swoich demonach i był szczerze radosny!

- taaak - pokiwała głową, udając że jest tym równie zafascynowana co on. - może nie z każdej bajki, ale jej kolekcja powiększa się z każdym dniem - dodała zaraz. sama z pewnością miała pełno takich sukienek jak była mała, więc nie żałowała tii. rozumiała każdą jej zachciankę. w końcu sama była dzieckiem, kiedy zaszła w ciąże i nie tak dawno temu była w tym samym wieku.
i to był kolejny znak od wszechświata, że są sobie pisani. on był szczerze radosny, a i ona czuła się świetnie w jego towarzystwie. sama zapominała o wszystkim co ją trapi, a nawet jeśli na chwilę jej się o tym przypomniało, to clyde zawsze był gotów ją pocieszyć i coś poradzić. czego więcej chcieć.

- i nosi je tak na co dzień? czy tylko na bale przebierańców i herbatki u królowej elżbiety? - interesował się dalej. w końcu to tak pasjonujące! na pewno chciałby zobaczyć tię w jednej z takich sukienek. musiałaby być jeszcze słodsza niż teraz, o ile to możliwe! clyde zdecydowanie pokochał małą od pierwszego wejrzenia. nie mogę tego niestety powiedzieć o jego stosunku do regan. w końcu nadal nie sądził, że mogło coś być na rzeczy! rozmawiał z nią, żartował, ale była tylko uczennicą. on tak samo podchodził do wszystkich swoich podopiecznych. regan miała w sobie tylko to wyjątkowego, że znała jego tajemnicę, ale tez nie do końca. poza tym nie był z nikim od czasów tamtej tamtej, której imienia nie pamiętam, a nie chce mi się sprawdzać.

- przeważnie ubiera je właśnie tylko na bale przebierańców i herbatki z ważnymi osobistościami, ale zdarza jej się przebrać się też w dzień, kiedy to nie ma zaplanowanego nic poważnego - powiedziała to takim tonem, jak gdyby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. - wiadomo, księżniczka lubi czuć się ważna i przypominać wszystkim dookoła jak jest, żeby czasem o tym nie zapomnieli - dodała zaraz po chwili. widziała ten wzrok clyda gdy przyglądał się małej i była strasznie zazdrosna, że i jej nie darzy takim uczuciem. nie dobra, żartowałam. sama nie miała pojęcia, że byłaby w stanie zakochać się właśnie w nim. jedyne czego była pewna to to że cieszyła się, że udało jej się poznać go trochę bliżej. całkiem fajny z niego gość był, ale to już przecież wiedziała.

- no tak, na co dzień woli wtapiać się w tłum, ale koniec końców jest księżniczką i musi się wyróżniać. - pokiwał głową, mówiąc cały czas poważnym tonem. trochę na księżniczkach się znał, na pewno uczył klasę antoinette! chociaż wiadomo, że tia była jeszcze większą księżniczką od tamtej. - też miałaś taką kolekcję w dzieciństwie? - teraz zerkał na regan. skoro tia była księżniczką, to znaczy, że regan też musiała nią być...albo nawet królową! ohohoh.

- no właśnie, trzeba zachować pozory. uczyła się tego od najlepszych - powiedziała z dumą i zarzuciła sobie teatralnie włosy za ramie. wiadomo o kogo chodziło. mówiła to poważnym tonem, ale oczywiście nie uważała siebie za księżniczkę, ani nie zachowywała się jak jedna. nie była aż tak fajna jak jej córka, więc jej ta rola pasowała o wiele lepiej. - pewnie, że miałam. może nie aż tyle, ale miałam - poczuła na sobie jego wzrok, więc również spojrzała w jego stronę. - nadal mam kilka w swoim rozmiarze - dodała, po czym zaraz się zaśmiała.

- żartujesz? - znowu się zafascynował. cały czas się zacieszał jak głupi. - przebieracie się czasem wspólnie? zamiast herbatki u królowej elżbiety same sobie taką organizujecie w swoim salonie? - zadawał mnóstwo pytań, próbując sobie to wyobrazić. bawił się przy tym doskonale! - a przede wszystkim, czy będę mógł kiedyś na taką przyjść? - dodał ze śmiechem. on tam raczej nigdy nie marzył o byciu księciem, no, może tym rycerzem. i wcale nie planował naprawdę wpraszać się na taką herbatkę, ot, tak palnął głupio w ramach całej swojej gadaniny.