Plac zabaw

rozczochrał jej włosy - może kiedyś uda ci się mnie skusić, może kiedyś lore - zaśmiał się. na pewno uda jej się kiedyś, ale kiedy? kto to wie! zapiął pewnie jej te wszystkie guziczki, a potem nakazał jej założyć kurtkę - jeszcze się rozchorujesz, a ja nie potrafię gotować rosołku - a pewnie musiałby, bo czułby się winny że to przez niego. wyjął kolejną fajkę i odpalił. standardowo poczęstował lilkę, a potem wypuścił dym z ust, bo nie chciał się zakaszlać! pewnie gin im się kończył, ale kto by się tym przejmował jeśli ma się takie fajne towarzystwo!

skasowałam se posta ;c
- po pierwsze nie psuj mojej zajebistej fryzury. po drugie to chyba wykorzystałam już dzisiaj wszystko co mogłoby podziałać. - zrobiła dzióbek z ust i westchnęła po chwili. zaraz jednak się uśmiechnęła bo nie będzie marudzić. przynajmniej zapiął jej koszulkę i kurtkę! urocze. - ja nie choruję i nie potrzebuję żadnych rosolków. - powiedziała z rozbawieniem. kiedy zaproponowal jej papierosa oczywiście sobie wzięła po czym nagle wstała. pewnie się przy tym zachwiała i musiała chwilę łapać równowagę. - łoo. - zaśmiała się trzymając papierosa w buzi i dopiero jak złapała równowagę porządnie to mogła go wyjąć. - dawaj mi jakąś muzykę! - powiedziała z uśmiechem szerokim. znudziło się jej siedzenie, chciała potańczyć!

brawo! ja szukam jakiejś fajnej pozycji do siedzenia bo już mnie tyłek boli ;c
- skąd wiesz, że wykorzystałaś już wszystkie sposoby, przecież tak do końca nie wiesz co mnie kręci! - szczypnął ją w boczek i zamrugał oczkiem. wstał razem z nią i zaśmiał się, ale kiedy zachwiała się to odruchowo ją chwycił gdzieś w pasie, żeby sobie głowy nie rozbiła! - nie wiedziałem, że ten gin jest taki mocny - on też go trochę czuł, ale na pewno nie tak jak lilka. wygrzebał pewnie telefon i puścił z niego muzyczkę. załóżmy, że nie było to tak wieśniackie jak wtedy gdy robiły to dresy w miejskich autobusach. nienawidzę tego. pewnie puścił zedda, bo i ja ostatnio go słucham to lilka mogła się trochę pogibać!

ojezu mnie już też! to jest najgorsze.
- no tak, ciebie nigdy nie kręci to co wszystkich innych. - westchnęła. tak by jej było prościej i już dawno byłby jej! a tak? musiała szukać, zastanawiać się... - i tak wiem, że w końcu mi się uda, Sebastian, to tylko kwestia czasu..... krótkiego. - dodała pewna siebie. przecież nie mogło być inaczej! na pewno się uśmiechnęła kiedy ją złapał. jezu oglądam jakiś chiński film o rybie która wychodzi z jakiejś wody i zjada ludzi..... no ale wracając do lilki to pewnie też go jakoś złapała, żeby się przytrzymać. - nie musisz mi tego mówić. - zaśmiała się, ona jeszcze wcześniej wypiła, także wiadomo! kiedy puścił muzykę uśmiechnęła się szeroko i zaczęła tanczyć jak zwykła robić to w klubach gdzie wszystkie oczy są zwrócone na nią.

- nie wątpię w to, że uda ci się to - powiedział z uśmiechem na twarzy. nie był taki pijany jak ona więc trochę dziwnie się jej przypatrywał, ale kiedy zaczęła tańczyć i wykonywać te swoje kocie ruchy to nie mógł oderwać od niej wzroku. kocham tą chińską rybę <3 objął ją mocniej kiedy zaczęła tańczyć, może nawet densił razem z nią, chociaż na pewno nie był tak dobrym tancerzem jak ona. - wow, nie dziwię się że faceci nie mogą ci się oprzeć, szczególnie w klubach - nic dziwnego, że miała powodzenia. nie wiem dlaczego jej jeszcze nie przeleciał, chyba był upośledzony. xd

uśmiechnęła się lekko. skoro oboje w to nie wątpili to w końcu kiedyś będzie musiał się jej oprzeć! nie ma innego wyjścia. nawet pijana lilka zdawała sobie z tego sprawę. na pewno tańczyła na tyle blisko niego, żeby co jakiś czas się o niego otrzeć na przykład, czasami smyrnęła go gdzieś łapką. na szczęście sie nie przewróciła. chyba lepiej łapała równowagę jak tańczyła niż kiedy stała xd - no widzisz, a ty to wszystko masz na wyciągnięcie ręki i z tego rezygnujesz... - mruknęła do jego ucha więc pewnie musiała unieść sie na palcach ale spoko dała radę, a potem dalej tańczyła. odsunęła się trochę od niego, żeby pokręcić bioderkami i potrząść cyckami, chociaż to drugie to raczej delikatnie, żeby się nie wywalić!

on cały czas uważnie się jej przyglądał. analizował każdy jej ruch, a kiedy tylko się zachwiała to asekurował ją. też się fajnie ruszał przy niej i pewnie smyrał ją nosem po szyi i trochę sztachał się jej perfumami, bo miała fajne! - nie rezygnuję, odkładam przyjemności na później! - lily była jak mleczna czekolada. im dłużej się na nią patrzyło tym bardziej miało się na nią ochotę. ale kiedy zjadło się ją dopiero po kilku godzinach to smakowało najlepiej. jezu, co ten sebastian miał w głowie! oryginalny system myślenia. kurde, teraz mam ochotę na czekoladę ;c znów cmoknął ją w szyję, bo miała taką smukłą i łabędzią wręcz!

hahahaha xd no takiego porównania do czekolady to jeszcze nigdy nie słyszałam! rzeczywiście bardzo oryginalny! powinien to opatentować! na pewno zbiłby na tym mase kasy. dobrze, że mogła na niego liczyć w razie gdyby się zachwiała, na szczęście całkiem nieźle sobie radziła. mogła się czuć teraz jak księżniczka w tym zamku! - mam nadzieję, że to później nastąpi raczej szybciej. - mruknęła, bo dużo wypiła i miała obok siebie seksownego faceta to się napaliła! też bym zjadła czekoladę...ale jadłam dzisiaj taką super roladę chałwową xd czaderska. stanęła na palcach i delikatnie go ugryzła w szyję a potem zrobiła mu małą malinkę. czy chciał czy nie chciał, trudno. został naznaczony!

chałwa? fuuuj!!!
- jesteś bardzo niecierpliwa. nie słyszałaś o tym, że czasem pośpiech się nie opłaca? - zerknął na nią, a kiedy ta zrobiła mu malinkę jęknął. nie było to jednak jęknięcie niezadowolenia. po prostu zdziwił się, że ugryzła go! - jezu, lily ty na prawdę bardzo chcesz się dzisiaj ruchać - haha, bardzo delikatny był. no ale tak dobitnie go obmacywała i podgryzała, że nie mógł inaczej. zresztą jak tu się bawić z lilką w podchody, skoro ta była tak napalona, że można było to gołym okiem zobaczyć. a sebastian na prawdę ze sobą walczył!

to własnie nie smakowało tak bardzo jak chałwa.. nieważne ja tam chałwę w ogóle lubię xd także może dlatego mi smakowało xd
- nie, nikt mi tego nie powiedział... - zaśmiała się. ona tam nie uważała, że pośpiech to cos złego! wręcz przeciwnie. a na pewno kiedy byla napalona to nie miala nic przeciwko niemu. - ja ruchać?! boże broń! zaznaczam swój teren, teraz żadna nie będzie cię chciała i z braku laku przyjdziesz do mnie. - powiedziała wzruszając ramionami i zadziornie się uśmiechnęła. ta to miała jednak pomysły. znów zaczęła kręcić bioderkami i się o niego ocierać.

haha, oznaczała go jak jakiś kot lub pies! xd
zaśmiał się - więc rzucasz na mnie klątwę? - pokręcił głową z niedowierzaniem - więc chcesz żeby każda laska mnie olała, a ja zdesperowany wtedy przyjdę do ciebie, tak? - dopytywał. pewnie włożył rączki pod jej kurtkę i smyrał jej bioderka, bo gdzieś w tamtej okolicy miał rączki - jesteś diablicą - schował twarz w jej włosach, miała fajnie pachnący szampon. jednak po chwili jej włosy zaczęły go łaskotać po nosie i zaczął kichać, ale nie zasmarkał się spokojnie!

jakoś sobie musiała radzić co nie? jak go nie kijem to miotłą czy jak to sie mówi. xd
- taaaak, właśnie taki jest mój plan. - powiedziała unosząc kącik ust.- a jak już raz spróbujesz tego.... - tu pokazała na siebie. - to nie będziesz chciał niczego innego, a wtedy ja sie z tobą trochę pobawię... - dodała z zadziornym uśmiechem i przesunęła dłoń w stronę jego krocza. musiała być paskudnie na niego napalona, skoro nie poszła nigdzie indziej szukać przygód. ale to przez to, że tak dlugo się jej opiera! - nie jestem diablicą... dbam o swoje. - stwierdziła wzruszając ramionami, i pewnie teraz skoro się zrobiło nastrojowo i nazywał ją diablicą to się bujali po prostu. ale zaraz zaczął kichać więc się zaśmiała i odsunęła od niego. - chyba masz na mnie alergię. - stwierdziła rozbawiona.

- mam tylko uczulenie na głupich ludzi - wyjaśnił - a ty do nich nie należysz - dodał w razie gdyby miała wątpliwości. pewnie na chwilę się od niej odsunął i odpalił kolejną fajkę. zaciągnął się kilka razy, a potem podał jej papierosa. bóg kazał się dzielić! - przecież jestem przeuroczy, a ty chcesz się mną bawić i łamać mi serduszko - a raczej kawał lodu, który miał zamiast serca. zaśmiał się. wcale mu się nie podobało to, że lilka chciała się nim bawić. to on zawsze bawił się dziewczynami. ale z lilith nie jest tak samo jak z innymi dziewczynami, ona doskonale wiedziała czego chce i to chyba najbardziej odróżniało ją od lasek, z którymi sypiał sebastian.

- och, jakie to przeurocze co mowisz! - pisnęła z zachwytem ale zaraz się zaśmiała. nawet nie umiala udawać głupich napalonych na niego panienek. ona przynajmniej nie byla glupia! albo nie w ten sposob co one. wzięła od niego chętnie tego papierosa i zaciągnęła się. dym wydmuchała prosto w jego uroczą buźkę. - nieee.... tobie nie da się złamać serca, sebastian. - uniosła kącik ust. - ale skoro ty się teraz bawisz mną..... musi być równowaga w przyrodzie. - stwierdziła wzruszając ramionami i zaciągnęła się po raz kolejny. - z resztą powiedz mi.... - przekrzywiła lekko głowę. - ciebie nie da się w sobie rozkochać, co? - wymruczała. jakoś trudno jej było uwierzyć w to, że sebastian jest wierny jednej dziewczynie.

zaczął się śmiać kiedy zaczęła tak piszczeć i próbowała udawać głupią - nawet udawanie nieinteligentnej dziewczyny ci nie wychodzi - dał jej całuska w policzek, bo stwierdził że należy jej się! oblizał usta i obserwował jak zaciągała się fajką. wyglądała doprawdy apetycznie, sebastian z chęcią by ją schrupał, ale nie! szybko wybił sobie to z głowy. - daj spokój, przecież doskonale wiesz że tobą się nie da bawić. jesteś tak świadoma swojej seksualności, że to ty wyznaczasz reguły gry - ale sebastian był na tyle przebiegły, że grali chociaż fair! zastanowił się chwilę nad odpowiedzią na jej pytanie. jednej dziewczynie udało się to, zakochał się do szaleństwa. była nią oczywiście grace, ale to było tak dawno, że zapomniał czym jest miłość. - nie, to raczej mało prawdopodobne - chociaż nie wykluczył takiej możliwości, życie pełne było zaskoczeń!

- to chyba dobrze.- zaśmiala się, cieszyła się, że jej to nie wychodzi. bo stawała się przez to mądrzejsza! naburmuszyła się kiedy pocałował ją w policzek. - i co, tylko tyle? jesteś okrutny. - wywrociła oczami. dawał jej niezłą szkołę tym co robił. namieszał jej teraz w głowie i sama nie wiedziała czego chce. - och tak, to racja.... ale większość uczestników tej gry mi się nie opiera, tylko ty jesteś takim buntownikiem. - wymruczała niezadowolona. - to dobrze, skarbie. to dobrze... - powiedziała i poklepała go po klacie. - weź mnie do domu, co? chce mi się spać. - westchnęła i przetarła oczy. była już zmęczona.

no to zgodnie z jej życzeniem odprowadził ją do domu, może nawet wkradł się do jej sypialni, położył i przykrył po czym poszedł sobie do domu i tam grał jeszcze na konsoli xd

No to czarli z dzieckiem specjalnie dla lexie!
Patka zostawiła czarliego z dzieciakiem w domu, to nic, że poznali się wczoraj w nocy i czarli nie chciał mieć z nim nic wspólnego. W domu zaczynał powoli szaleć, wiec stwierdził, że wyjdzie z synkiem na plac zabaw, może ten wśród innych dzieciaków da mu spokój i w ogóle. Przyszli tutaj, a matthieu nie chciał się odczepić od nogawki taty, chyba go mamusia zamkniętego w domu trzymała i teraz bał się innych dzieci. Biedny czarli tylko westchnął głęboko. -oszaleję.

Dobra, to załóżmy, że się znają. Lexie właśnie szła ze szkoły, gdzie miała praktyki, które w jakimś celu były jej potrzebne. Firma fonograficzna, w której pracowała, zażyczyła sobie tego, więc poszła. Jakby w ogóle musiała pracować. Ale przykrywka musiała być! No więc szła sobie, stukając niebotycznie wysokimi obcasami, które wydłużały jej i tak już długie, odziane w obcisłe jeansy nogi. Ręce trzymała w kieszeniach beżowego płaszczyka, który zakrywał jej zgrabny tyłek. Kiedy zobaczyła Charliego z jakimś dzieciakiem, uśmiechnęła się jednym kącikiem ust. Podeszła i usiadła obok niego na ławce.
- Podobny do ciebie - powiedziała z rozbawieniem.

nie wiem czy podobny! xd
Charlie siedział na tej ławce i trzymał się za głowę. Miał kaca, pił ciągle dwa dni. Był zły, bo jak mogła go clotilda zostawić tak bez słowa z dzieckiem, skoro widział je pierwszy raz w życiu! Chciał żeby ten poszedł się bawić a nie stał przy nim jak wmurowany w ziemię. -co? kto?- zapytał gdy usłyszał znajomy głos.-oj Lexie, cześć - mruknął tylko cały zmarnowany.

Ojtam xd Lexie pokręciła głową, wciąż niesamowicie rozbawiona zaistniałą sytuacją.
- Hej mały, nie chcesz się pobawić? Chodź ze mną - powiedziała wstając i podając dziecku rękę. Nie wiem, czy mówiła po angielsku, czy po francusku, zależy po jakiemu mówiło dziecko. A potem zaprowadziła go do dzieci, zapoznała z jakimś chłopczykiem i wróciła do Charliego.
- Capisz jakbyś wypił co najmniej 5 litrów czystej - powiedziała marszcząc zabawnie nosek i odsuwając się nieznacznie od niego.

czemu lexie nie jest ruda? ;c
Charlie zdziwił się gdy widział co ta wyprawia, od kiedy ma taki dobry kontakt z jakimiś francuskimi dzieciakami. -mam ochotę wypić drugie tyle. - jęknął i oparł się o jej ramie głową nie zważając w ogóle na to, że się od niego odsunęła. -to jest jakaś paranoja, ja się obudzę i będzie wszystko dobrze. zamiast niego będę miał w łóżku jakąś piękną kobietę, prawda? - zapytał ją z nadzieją w głosie.

bo mi się znudziła tamta modelka, a reszta rudych modelek jest brzydka;p
Lexie westchnęła ciężko. Nie byłą dobrym pocieszycielem. Była jak facet. Jeśli komuś było smutno, czasami przez przypadek sprawiała, że było mu jeszcze gorzej. Charlie zapewne miał się o tym przekonać. No chyba, że się postara.
- Obawiam się, że nie. Skąd się w ogóle wziął ten dzieciak? - zapytała marszcząc brwi.
- Mogłeś się chociaż umyć - dodała machając ręką, jakby chciała odgonić smród.

a tamta była super!
Charlie teraz pewnie stanie się dawnym charliem za jakiś czas przez to dziecko. -znalazłem je wczoraj pod drzwiami - powiedział zgodnie z prawdą - z jego matką, która dzisiaj pojechała na jakiś casting do londynu, rozumiesz?! - czarli był tym zachowaniem okropnie oburzony oczywiście. -myłem się, o co ci hcodzi? - popatrzył na nią dziwnie bo coś wymyśla - a ty co tutaj robisz? chcesz porwać jakieś dziecko dla okupu? - tak sobie zażartował, bo oczywiscie nie wiedział, że ona jest w mafii!

ta jest lepsza;d
Pewnie taaak, ale ja nie mam zamiaru tym razem zmiękczyć Lexie! Dziewczyna zaśmiała się i pokręciła głową po raz kolejny.
- No to nieźle trafiłeś - powiedziała i westchnęła patrząc na małego brzdąca, zjeżdżającego właśnie na zjeżdżalni.
- Co masz zamiar z nim zrobić? - zapytała. Pytanie o okupie zignorowała, bo drgnęła w niej ta niebezpieczna struna, która kazała jej się bronić. A nie mogło się wydać. Więc siedziała cicho.