muszla koncertowa
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
muszla koncertowa
First topic message reminder :
- serena churchill
- londynliceumsłodki cukiereczek28
- Post n°76
Re: muszla koncertowa
- to czemu po prostu nie odejdzie? - zapytała głupawo i ogółem smutaśnie było bardzo, bo louis był takim biedactwem! ale pogadali, pocieszyć go chciała ale słabo jej szło, więc pewnie ostatecznie odwiózł ją do domu i poszedł się najebać. a! wymyślili, że powiedzą, że cała afera wokół louisa wystraszyła serenę i wszystko ją przerosło czy coś.
- justin bieber
- kanada-gwiazdor30
- Post n°77
Re: muszla koncertowa
dawał koncert charytatywny tutaj i zbierał na nowe cycki dla daisy.
- dougal mcguire
- bristolksiadzwierze w boga32
- Post n°78
Re: muszla koncertowa
dougal pewnie zorganizował ten koncert i teraz tyniał jakoś przypałowo w pierwszym rzędzie, ale zaraz bimber skończył piosenkę to wleciał na scenę. - proszę o wielkie brawa dla naszej dzisiejszej gwiazdy! - i sam bił brawa, aż go rączki rozbolały. i to nie był koncert charytatywny dla cycków daisy, tylko koncert dla jakichś chorych ludzi i na widowni były same downy i inne autystyczne dzieci. nawet jeden z turretem, co krzyczał bimber obciągnij mi, czy coś xd
- justin bieber
- kanada-gwiazdor30
- Post n°79
Re: muszla koncertowa
- dzięki dzięki wszystkim, jesteście cudowni - krzyknął do swoich fanów. pewnie, że zbierał przy okazji na cycki daisy bo wyciągał od tych wszystkich ludzi dodatkowe pieniądze, bo wciskał im kit, że jego młodsza siostra potrzebuje pieniążków a tak naprawdę zafunduje swojej lasce wielkie cycki, takie które będą mu się podobać. będzie je mógł międlić ile tylko chciał - dobra, to dzięki księciu - ukłonił sie przed wszystkimi - a ciebie i tak nie wyrucham! - puścił oczko, wskazując na tego kolesia xd
- dougal mcguire
- bristolksiadzwierze w boga32
- Post n°80
Re: muszla koncertowa
tak pewnie mniej więcej był ubrany i tak się ruszał! jednak kiedy usłyszał, jak ten koleś się wyraża przeżegnał się zaraz i wyrwał mu mikrofon z łapy. - za tydzień zapraszamy na koncert łon dajrekszyn! wielkie brawa jeszcze raz. - sam klaskał jak pojebany, a później bimber pojechał, a on zabrał swoich przyjebów do ośrodka jakiegoś.
- matt caplan
- belfastcollege dropoutmądry, ale leniwy29
- Post n°81
Re: muszla koncertowa
załóżmy, że tu była meta i tu siedzieli organizatorzy. cała drużyna (włącznie z leosiem i jego nową koleżanką) przedstawiła im wszystkie dowody, zdjecia, butelkę, nie wiem co oni tam jeszcze mogli mieć. pewnie organizatorzy mieli szpiegów, którzy i tak za nimi łazili cały czas hehehe. okazało się, że wygrali wowowowowow! dostali tableta, sztuk jeden. szał.
- dobra, nie chcę tego, teraz dawajcie do nas na melooo! - podjarał się szalenie i już otwierał butelkę whisky.
- dobra, nie chcę tego, teraz dawajcie do nas na melooo! - podjarał się szalenie i już otwierał butelkę whisky.
- nina miller
- johannesburgprawodziewczyna renesansu30
- Post n°82
Re: muszla koncertowa
- a ja już mam dość, nie obraź się matt, leoś, jeremy, ja już jestem padnięta. trzymajcie się chłopaki - zamówiła taksę i pojechała do domu.
- jeremy hurd
- paryżreżyseria dźwiękuromantyk30
- Post n°83
Re: muszla koncertowa
pomachał na ninie na pożegnanie, a sam poszedł razem z chłopakami, bo czemu nie. jemu też się jack należał.
- matt caplan
- belfastcollege dropoutmądry, ale leniwy29
- Post n°84
Re: muszla koncertowa
imprezowali do rana i śmiali się z cody'ego, który przegrał.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°85
Re: muszla koncertowa
u debbie nie działo się ostatnio najlepiej. miała kilka "drobnych" problemów, trafiła do szpitala z wycieńczenia, nie mogła dogadać się z szefem i leciała w kółko na kawie. siedziała teraz tutaj na jednej z ławek, odchylając głowę do tyłu myślała o życiu i o tym co właściwie chce robić.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°86
Re: muszla koncertowa
teraz to debbie trafiała do szpitala z wycieńczenia? nieźle się porobiło. u daniela chyba się trochę uspokoiło. miał więcej czasu, bo już nie latał wiernie za leą tak jak latał za alfonsem. lea pewnie zrzucała na niego najgorszą robotę, więc on zlecał ją ralphie'mu i wszyscy byli zadowoleni. sam oczywiście miał na głowie milion innych swoich rzeczy, ale przynajmniej nie było ich milion trzysta. teraz przyszedł sobie tu na spacer z trzyletnim koreańczykiem, bo kuzyni wpadli w odwiedziny. zauważył rudą, więc zaproponował młodemu, żeby poznał ciocię debbie. inna sprawa, że coraz częściej daniel i debbie byli zupełnie osobnymi bytami.
- hej, co tu robisz? - szybko usiadł obok z małym na kolanach i ucałował ją w policzek. zapomniał młodego przedstawić.
- hej, co tu robisz? - szybko usiadł obok z małym na kolanach i ucałował ją w policzek. zapomniał młodego przedstawić.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°87
Re: muszla koncertowa
tak, debbie miała teraz dużo więcej pracy. szef wmawiał jej, że to jej wina, że została zgwałcona, że jest taka wredna to się jej należało, a nijak nie mogła odejść bo szantażował ją psychicznie. debbie nie radziła sobie kompletnie, poza tym też nie miała żadnego wsparcia psychicznego ani fizycznego od nikogo. po prostu całe miasto jej nie lubiło. ocknęła się z zamyślenia, akurat myślała o swojej zmarłej siostrze. właśnie, pomyślałam sobie że na debbie spadła kolejna tragedia, mianowicie jej siostra popełniła samobójstwo. tak przy okazji. no ale spojrzała najpierw na daniela a potem na małego, który od razu zaczął ją ciągnąć za włosy - myślę - odpowiedziała zdawkowo - a ty co tu robisz? - zapytała zmęczonym głosem - kogo tutaj przyprowadziłeś na spacer? cześć młody, jak ty masz na imię? - zapytała lekko się uśmiechając.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°88
Re: muszla koncertowa
debbie nie powinna była się otwierać przed szefem i zdradzać mu swoich tajemnic! chyba że otwarcie o tym mówiła, bo walczyła o prawa kobiet w tej sprawie czy coś w tym stylu. nawet daniel jej już nie wspierał jak dawniej... może nawet nie mówiła mu wszystkiego ;x same "może, może"... nie wiem co tam u kogo, więc wszystko "może". no dobra, na pewno wiedział o jej siostrze i o tych wszystkich wycieczkach do szpitala. może dlatego przystopował z własną pracą, bo znów chciał być dla debbie kotwicą.
- chodzimy po parku. - odpowiedział od razu i powiedział chrześniakowi, żeby nie ciągnął debbie za włosy. zresztą nie był aż taki mały, więc sam zaczął coś tam gadać po swojemu. - to dennis. opowiadałem ci o nim milion razy. w końcu jest moim synem. - zaśmiał się. chciał jakoś podnosić debbie na duchu i nawet wysilał się na żarty. inna sprawa, że w jego wykonaniu to były tylko suchary.
- chodzimy po parku. - odpowiedział od razu i powiedział chrześniakowi, żeby nie ciągnął debbie za włosy. zresztą nie był aż taki mały, więc sam zaczął coś tam gadać po swojemu. - to dennis. opowiadałem ci o nim milion razy. w końcu jest moim synem. - zaśmiał się. chciał jakoś podnosić debbie na duchu i nawet wysilał się na żarty. inna sprawa, że w jego wykonaniu to były tylko suchary.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°89
Re: muszla koncertowa
debbie nie powiedziała o tym szefowi, szef o wszystkim dowiedział się sam. przez przypadek. ona zaczęła powoli znowu się zatracać, miała wrażenie czasami że nie wie już kim jest ani jak ma się zachowywać. całe życie miała powywracane do góry nogami. daniel sobie przybywał i odpływał, ona jakoś przestała zabiegać o to żeby bez przerwy z nią przebywał, dała mu spokój ot tak. wzięła małego na kolana i przytuliła go do siebie. pogładziła po głowie i pocałowała w czoło. mały klaskał w łapki, chyba nigdy nie widział rudej dziewczyny na oczy to się jarał. w debbie nagle się obudził taki mały instynkt opiekuńczy, dlatego tak zrobiła - chodzicie po parku, tak? nie szkodzi, możesz mnie ciągnąc za włosy ile sobie chcesz, nie słuchaj daniela - odrobinę się zaśmiała - chciałabym mieć takiego małego szkraba kiedyś - westchnęła.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°90
Re: muszla koncertowa
wredny szef! specjalnie wyciągał brudy i sekrety pracowników, żeby móc ich szantażować. teraz to debbie nie miała czasu dla daniela i nie mówiła mu wszystkiego! oddalili się od siebie już dawno. coś się zepsuło i nie było odwrotu. nie umieli tego naprawić. każdy zatracał się w swojej pracy, nie spotykali się pośrodku... mały pewnie głównie widział w życiu same azjatki, to był zajarany jak przyjechał do takiego st. albans i okazało się, że świat jest różnorodny.
- taak, wyszliśmy na spacer, bo jeżeli miałbym obejrzeć jeszcze jeden odcinek bajki, to bym zwariował... - potarł się po zmęczonych oczach. ten dzieciak miał więcej energii niż stary daniel. - azjatę?! - aż się zdziwił. dalej żartowniś daniel. pewnie miał dobry humor dzięki zbawiennemu wpływowi dennisa (imię na d, see what i did there).
- taak, wyszliśmy na spacer, bo jeżeli miałbym obejrzeć jeszcze jeden odcinek bajki, to bym zwariował... - potarł się po zmęczonych oczach. ten dzieciak miał więcej energii niż stary daniel. - azjatę?! - aż się zdziwił. dalej żartowniś daniel. pewnie miał dobry humor dzięki zbawiennemu wpływowi dennisa (imię na d, see what i did there).
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°91
Re: muszla koncertowa
oni to są specyficzną parą. jedno i drugie robi swoje, żyje osobno i w swoich światach a jak przychodzi co do czego to żyć by bez siebie nie potrafili. problem polegał na tym, że i debbie i daniel to były dwie silne i dominujące osobowości. debbie despotyczna, ruda i wredna wariatka, której nikt nie lubi, a daniel to wiecznie dążący do władzy niepoprawny pracoholik. eh, pięknie, nie ma co - ja mogę oglądać duuużo bajek. dzisiaj obiecuję, że dennis pójdzie bardzo szybko spać, a my będziemy mieć czas dla siebie. on powoli się męczy to damy radę - puściła mu oczko. przysunęła się bliżej daniela, wsunęła się dokładniej pod jego ramię i pocałowała go w usta. ale długo, bo czegoś takiego jej brakowało - nie azjatę głupku, taką małą mnie. albo takiego małego ciebie - poklepała go po kolanie.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°92
Re: muszla koncertowa
nie moja wina, że się tak dobrali... ale serio, na początku mieli wieczny miesiąc miodowy, zakochani, słodcy, nie mogli rąk od siebie odkleić, a teraz wiecznie melancholijni i z problemami. musimy im zrobić jakieś wielkie bum, żeby wróciły ich pierwsze relacje.
- nie wiedziałem, że wracasz ze mną do domu. to chyba prawda, co mówią, że na dzieci i szczeniaczki najłatwiej podrywać dziewczyny. - zaśmiał się znowu. ach, ten wyluzowany daniel. przynajmniej nie było jakiś smutków i dystansu między nimi. odwzajemnił jej pocałunek oczywiście, a dennis nie wiedział, czemu nie jest w centrum uwagi. - albo małą chłopięcą wersję ciebie. - wymyślił, bo powszechnie wiadomo, że marzył o synu.
- nie wiedziałem, że wracasz ze mną do domu. to chyba prawda, co mówią, że na dzieci i szczeniaczki najłatwiej podrywać dziewczyny. - zaśmiał się znowu. ach, ten wyluzowany daniel. przynajmniej nie było jakiś smutków i dystansu między nimi. odwzajemnił jej pocałunek oczywiście, a dennis nie wiedział, czemu nie jest w centrum uwagi. - albo małą chłopięcą wersję ciebie. - wymyślił, bo powszechnie wiadomo, że marzył o synu.
- debbie grayson
- los angelesdziennikarstwopierwsza dama32
- Post n°93
Re: muszla koncertowa
tak, koniecznie, brakuje mi ich wcześniejszej relacji. niech się w końcu cieszą życiem, są młodzi i zdolni a my z ich związku zrobiłyśmy jakąś totalną telenowelę xd to też dobry wątek do serialu, mówię ci. uśmiechnęła się znów, daniel widocznie wiedział jak sprawić jej uśmiech na twarzy. delikatnie gładziła kciukiem jego udo, mały faktycznie był zdezorientowany bo ciocia i wujek zaczęli zajmować się sobą a nie nim. im po prostu brakowało bliskości i czułości - to już wiesz, że wracam z tobą do domu. stanowczo za rzadko wracam z tobą do domu - zaczęła marudzić. daniel musiał zatkać jej usta kolejnym buziakiem żeby przestała - małego rudego chłopca? trzeba nad tym popracować, proszę pana. bez pana to ja rady nie dam, nie dennis? - zażartowała.
- daniel roosevelt
- st. albansprawopracoholik32
- Post n°94
Re: muszla koncertowa
każdy związek na wolfsach to telenowela, ale my tu zrobiłyśmy jakąś toksyczną relację, w której nie spędzają razem czasu, ale też się nie rozstają. popieprzone. każdy wątek jest dobry do naszego serialu. zawsze.
- też to zauważyłem. dobrze, że odzyskałem swoją grę. - poprawił kołnierzyk koszuli i zamachał brwiami, jakby naprawdę był teraz jakimś szalonym podrywaczem. - nie mów nic przy dziecku, najpierw musimy go położyć spać! - zawyrokował. debbie naprawdę nakręciła się na takiego żartującego daniela, więc zaraz musieli wracać z tego parku do mieszkania rooseveltów i wiadomo co dalej. tj. dziecko nie dało im spać. hahaha, nie no, jego rodzice się nim zajmowali, bo to ich odpowiedzialność. ;x
- też to zauważyłem. dobrze, że odzyskałem swoją grę. - poprawił kołnierzyk koszuli i zamachał brwiami, jakby naprawdę był teraz jakimś szalonym podrywaczem. - nie mów nic przy dziecku, najpierw musimy go położyć spać! - zawyrokował. debbie naprawdę nakręciła się na takiego żartującego daniela, więc zaraz musieli wracać z tego parku do mieszkania rooseveltów i wiadomo co dalej. tj. dziecko nie dało im spać. hahaha, nie no, jego rodzice się nim zajmowali, bo to ich odpowiedzialność. ;x
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°95
Re: muszla koncertowa
w parku przeszkadzały jej bawiące się dzieci, a musiała skupić się na pasjonujących badaniach jakiegoś naukowca, które chciała przeczytać od deski do deski. wiec siedziała na samym środeczku muszli koncertowej. nikt tu jej nie przeszkadzał bo tylko emeryci spokojnie spacerowali. zaciekle robiła jakieś notatki.
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°96
Re: muszla koncertowa
zaraz jednak zaczęto jej znowu przeszkadzać, bo finn z paroma znajomymi rozsiadł się na ławeczkach. właściwie chcieli wejść na scenę, ale już nie będą wyrzucać biednej dziewczyny z jej miejsca. wyciągnęli gitary i tamburyna i zaczęli wykonywać jakieś cygańskie piesni xd
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°97
Re: muszla koncertowa
jaki dzikus z niego. słysząc takie porąbane pieśni faye (nie żebym ściągnęła imię i nazwisko z anime skądże ;x) stwierdziła, że to cyganie jacyś zbierający na chleb. nie widziała w tym dobrej zabawy, raczej w niewielu rzeczach które cieszyły przeciętnego człowieka widziała dobrą zabawę więc stwierdziła że zbierają hajsy na życie. miała nadzieję, że jak da im trochę funtów to sobie stąd pójdą kupić bułkę, albo wino. dlatego ruszyła w ich kierunku i jak gdyby nigdy nic stanęła na przeciwko. bez głowa wygrzebała kasę z kieszeni jeansowych szortów i wręczyła kapitanowi bandy, czyli finnowi - proszę wy biedaki, idźcie coś zjeść, pokój z wami - zasalutowała xd
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°98
Re: muszla koncertowa
to dobrze, że nie ściągałaś imienia i nazwiska z anime, bo wtedy pewnie chciałabyś mnie o tym poinformować. wczoraj się czepiałaś, że do pustej głowy się nie salutuje, a teraz co faye wyrabia! musisz ją życia nauczyć. pewnie jak zobaczyła, że kapitan nie ma nogi, to już zupełnie stwierdziła, to jacyś bezdomni zbierają na chleb. wszyscy się ucieszyli, że dostali pieniążki, bo sądzili, że po prostu ich wykonanie się bardzo spodobało.
- dzięki! zbieramy na podróż do tajlandii. - powiedział od razu. - dołącz do nas! - zaproponował, skoro tak bardzo jej się ich śpiewy podobały. wyrwał koledze z dłoni tamburyn i wcisnął w ręce faye.
- dzięki! zbieramy na podróż do tajlandii. - powiedział od razu. - dołącz do nas! - zaproponował, skoro tak bardzo jej się ich śpiewy podobały. wyrwał koledze z dłoni tamburyn i wcisnął w ręce faye.
- faye valentine
- kopenhagafizyka teoretycznai'm not crazy, my mother had me tested31
- Post n°99
Re: muszla koncertowa
oczywiście, że musiałam cię o tym poinformować (bo to najlepsze anime na świecie!!!). to alfons się czepiał. dzięki że czytasz moje posty xd ale faye już o tym nie wiedziała więc salutowała na lewo i prawo. wcale jej nie było szkoda finna z powodu protezy, bo pomyślała że to nie proteza tylko robonoga bo ten powoli chce się stać robotem. czytała, że niektórzy ludzie mają takie marzenia wiec stwierdziła że to jest też marzenie chłopaka! kiedy dostała w rękę tamburyn to stała chwilę z rozdziawioną ze zdziwienia buzią i sie im przyglądała. zaraz też zaczęła oczyskami badać tamburyn - jest skrzywiony, dlatego wydaje nieprecyzyjne dźwięki o niższej tonacji - wyjaśniła wyciągając rączki w stronę finna żeby oddać instrument.
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°100
Re: muszla koncertowa
ok, wierzę ci! oczywiście, że czytam. xd no dobra, nie wszystko. wczoraj nie ogarniałam, ale lei i alfonsa nie mogłam odpuścić. ty pewnie nawet nie ogarnęłaś, że bridget wyrzucili z tego klubu. finn nie ma protezy, tylko dziurę w nogawce, także sorry. pewnie dorzuciła mu pieniążki, żeby mógł sobie zrobić roborękę i spełniać marzenia. roześmiał się na jej słowa i naparł na jej dłonie, żeby tamburyn wrócił pod jej nos.
- nawet nie spróbowałaś zagrać, więc nie wiesz. - on wolał czyny od pustych słów.
- nawet nie spróbowałaś zagrać, więc nie wiesz. - on wolał czyny od pustych słów.
|
|