muzeum verlamion

a tak dobrze się bawiła bez niego. już miała prawie w garści nowego księcia z którym to już się umówiła na kilka drinków u niej w domu a tu musiał się ten nawinąć. uśmiechnęła się przepraszająco do nowego kolegi i odwróciła się do bjorna. skoro mieli grać to będą grać. zarzuciła mu ręce na szyję - stęskniłam się za tobą kochanie, wszędzie cię szukałam - pocałowała go prosto w usta. - jak się bawisz? - zapytała słodko.

bjorn też już prawie poszedł na zaplecze z kelnerkami (tak. dwiema), ale specjaliści od pr-u musieli się nawinąć. trudno. pokręci się chwilę przy malin i zaraz zniknie na chwilę.
- bez ciebie beznadziejnie, ale teraz o niebo lepiej! kanapeczki? - już sięgał po jakąś przekąskę od kelnera przechodzącego z tacą i nakarmił malin czy tego chciała czy nie. słodko szczebiotali.

musiała zjeść tą kanapkę, chociaż sama mu ją zaraz wciśnie do gardła jak tak dalej będzie ją traktował. niech się cieszy, że chociaż wpuściła go do łóżka. szkoda tylko, że się w nim zakocha, albo już zakochiwała ale jeszcze tego nie wiedziała, dlatego była dla niego to wredna to kochana. - wiem. mnie się nie da nie kochać, prawda? - puściła mu oczko zadowolona. złapała go za rękę, odeszli gdzieś na bok i się do niego po prostu przytuliła.

bjorn chciał być słodki i stworzyć dobre okazje do zdjęć, dlatego ją publicznie karmił. już go szczęka bolała od tego ciągłego uśmiechania się. bjorn nie wiedział, że malin się w nim zakochiwała. on niestety nic do niej nie czuł, nawet po tym, jak się ze sobą przespali, a może tym bardziej? w końcu była już zaliczona, nie trzeba było się już starać. kiedy odeszli na bok, wyszeptał jej do ucha niczym słodkie słówka:
- wybacz, nie chciałem ci przerywać flirtu. zmusili mnie do tego.

dobrze, że o tym nie wiedział. i tak jej złamie serce, bo przecież będzie w nim nieszczęśliwie zakochana. cóż, malin zawsze wybiera niewłaściwych facetów, a właściwie to kolekcjonuje kolejnych facetów jak rękawiczki i żaden jej nie chce. frienzdone forever xd - czy ty zawsze musisz wszystko psuć? - mruknęła niezadowolona i wcale jej nie chodziło o flirty - chciałam się tylko poprzytulać i nic więcej - dźgnęła go w żebro.

bjorn tylko zaliczał kolejne panienki i niczym się nie przejmował. kolekcjonował je sobie, ale i tak zaraz zapominał o ich istnieniu.
- musimy ze sobą rozmawiać, bo jak będziemy tylko stać i się przytulać, to wszyscy pomyślą, że powinniśmy to robić za zamkniętymi drzwiami i to dziwne, że mamy jakiś niedobór, jakbyśmy nie przytulali się nigdy. - wymyślał bez sensu. każde jego zachowanie przy malin było kontrolowane tylko przez to, czy opłacało się pr-owo czy nie.

malin nie mógł zignorować, dopiero jak się skończy ich kontrakt to o niej zapomni. wtedy malin nie będzie mogła o nim zapomnieć. cóż. spojrzała na niego rozbawiona - naprawdę? wszystko teraz będziesz udawać, nawet przytulanie? weź troszeczkę pomyśl, co bjorn? to musi wyglądać naturalnie. co złego jest w przytulaniu! pary się przytulają a jak cię twoja dziewczyna o to prosi to wypadałoby jej posłuchać - poklepała go po ramieniu.

ciekawe na jak długo mieli kontrakt. na pewno parę miesięcy co najmniej. może specjaliści od pr-u rzeczywiście liczyli na to, że przez ten czas bjorn się uspokoi i ustatkuje. szkoda, że nadal masowo ruchał przypadkowe panienki.
- możemy się przytulać, ale musimy też rozmawiać. teraz rozmawiamy, więc wszystko się zgadza. - śmiał się jakby opowiadali sobie jakieś przezabawne żarciki.

- przestań - powiedziała jasno i wyraźnie, patrząc na niego smutnym wzrokiem. było jej przykro, bo wydawało się jej, że jak się przynajmniej dogadywali, to chociaż nie będą musieli być aż tak bardzo sztuczni. odsunęła się od niego i złapała za kieliszek, żeby zaraz się sporo napić. paparazzi zauważyli, że coś jest nie tak, ups - mógłbyś być przynajmniej miły a nie sztuczny i cyniczny. - odeszła od niego, żeby z kimś pogadać. od czasu do czasu na niego zerkała.

- przecież zawsze jestem miły. - już kolejny raz musiał jej to mówić. malin w ogóle go nie doceniała i nie uważała, że jest miły, chociaż on usilnie jej to wmawiał. był sztuczny, bo wszystko z malin robił pod publiczkę. może i ją lubił, ale po to się z nią pokazywał publicznie, żeby pr-owcy i rodzice byli zadowoleni. skoro sobie poszła, to jej nie gonił. flirtował z kolejną kelnerką, ale też zerkał na malin.

jak zauważyła, że podszedł do kelnerki to już chyba nie wytrzymała! wściekła zabrała jakiejś dziewczynie kieliszek, który widziała, że miała cały pełen czerwonego wina, podeszła do niego i wylała na niego to wino - cham i prostak! jak możesz na moich oczach flirtować z inną! - rzuciła kieliszkiem o ziemię. tak, malin zrobiła mu scenę zazdrości, więc powinna teraz ze wstydu sie spalić. i się spaliła bo nie wiedziała co zrobić. odsunęła się na kilka kroków i wpadła wprost na kelnera, który na nią wylał cały alkohol. sama się upokorzyła na oczach wszystkich, bywa.

upokorzyła jego i wszystkich wokół. kiedy wylała na niego całe wino, wściekł się, ale po setnej sekundzie uświadomił sobie, że musi grać dalej.
- tylko rozmawiałem o składnikach! - zawołał, bo kelnerka miała na tacy jakieś szalone przekąski, które pierwszy raz na oczy widział. - tylko rozmawiałem o składnikach! - powtórzył drugi raz z bezbronną miną i rozłożonymi rękoma, ale patrząc w stronę wszystkich reporterów i ważnych osobistości, które stały z rozdziawionymi buziami. odwrócił głowę gdy usłyszał huk i ujrzał katastrofę, którą spowodowała malin. - uważaj! - zawołał trochę za późno i szybko złapał ją za rękę, żeby wyprowadzić ją na zaplecze. - bardzo przepraszamy, kontynuujcie. - pokłonił się jeszcze w stronę ważnych głów i zaraz już znaleźli się poza zasięgiem oczu i uszu innych. - co to miało być? taka nie była umowa! to ja tu specjalnie jadę do antwerpii, żeby zaczarować twoich rodziców, a ty robisz mi sceny na oczach wszystkich?! - był wściekły.

nigdy nie była bardziej czerwona na twarzy jak teraz. nie powiedziała ani słowa po tym jak wpadła na kelnera. pozwoliła mu się zabrać na zaplecze bez żadnego słowa. wyglądała jakby na jej kieckę zwymiotował jakiś jednorożec czy coś takiego. usiadła na jakiejś skrzynce i tak siedziała niezadowolona - nie mogłam już patrzeć na ciebie i na tą cholerną kelnerkę! - nakrzyczała na niego, nie unosząc jednak wzroku. nie chciała na niego patrzeć, wystarczająco narobila sobie kłopotów - pójdę już do domu, zaszyję się pod łóżkiem i tam zostanę. gdzie jest moja cholerna torebka i mój telefon, muszę zadzwonić po swojego kierowcę - rozglądała się dookoła, ale przecież wszystko zostawiła tam na sali.

- mogę sobie rozmawiać z kim chcę! nie całowałem się z nią publicznie, a ty musiałaś wykrzyczeć, że z nią flirtuję, co? musiałaś?! wiesz, jakie będę miał teraz kłopoty?! miałaś być od tego, żeby wszyscy myśleli, że jestem grzecznym chłopcem, a nie jeszcze pogarszać sprawę! już widzę te nagłówki jutro! "książę szwecji zdradza księżniczkę belgii"! znowu będzie na mnie! - krzyczał na nią. chodził w kółko, machał rękami. nie obchodziła go jej cholerna torebka, jej cholerny kierowca. zepsuła mu reputację jeszcze bardziej niż wtedy, gdy sam ją sobie zepsuł seks taśmą z modelką.

wstała zdenerwowana - co mnie to obchodzi! to wszystko jest twoja wina! sprowokowałeś mnie! musiałeś to wszystko robić na moich oczach? nie mogłeś z nią iść gdzieś do pieprzonej kanciapy, tylko flirtowałeś z nią publicznie? ty nigdy się nie liczysz z moimi uczuciami, nigdy! - pacnęła go w ramię. sama nie wiedziała dlaczego nagle zaczęła mówić o uczuciach. może to dlatego, że podświadomie chciała, żeby faktycznie z nią był a nie żeby udawali ten cały związek. - mam to w dupie, naprawdę co teraz wszyscy o nas sądzą. ja miałam za ciebie odwalić czarną robotę? o nie mój drogi. jak jesteśmy razem to ty też się staraj a nie ruchasz wszystko dookoła - zaczęła się drzec na niego. goście musieli teraz wszystko słyszeć xd

- przecież ty też flirtowałaś sobie z księciem, myślisz, że jestem ślepy?! mamy się ładnie prezentować razem przed wszystkimi, a potem możemy flirtować sobie z kim chcemy! - przynajmniej tak on to odbierał, bo nikt go do malin nie przywiązał. a poza tym bjorn miał swoje potrzeby i musiał je jakoś zaspokajać. - jakimi uczuciami, do cholery?! to przez to, że się ze sobą przespaliśmy?! wmówiłaś sobie coś?! wiedziałem, że tak będzie! - kopnął jakąś pustą skrzynkę. puścili głośną muzykę, nic nie było słychać xd - cały czas się staram! nikogo nie obchodzi czy kogoś jeszcze rucham, skoro wszyscy myślą, że jesteśmy razem! - był strasznie wkurzony. okazała się beznadziejną kandydatką na udawaną dziewczynę. a niby z księżniczką miało być najłatwiej!

szkoda, że jest jedyną księżniczką, która dla niego się nadawała. - no i co z tego, że sobie flirtowałam z księciem, poza tym ja z nim tylko rozmawiałam i nic więcej, coś ci się musiało już pomieszać. - odburknęła, chociaz wiadomo jak było. spojrzała na to co robił - nic sobie nie wmówiłam! a na pewno nie to, że się w tobie zakochałam, nie myśl sobie, że między nami może być coś więcej niż tylko udawany związek - warknęła na niego. - ja pierdolę, dlaczego faceci są tak beznadziejnie skomplikowani. jak ty nic nie ogarniasz bjorn. - ona też kopnęła skrzynkę. potem się do niego odwróciła. miała znów straszną ochotę go pocałować - a może mnie obchodzi, co? mnie wszystko obchodzi! - tupnęła nogą i go pocałowała bo była pod wpływem emocji.

nie wiem, czy była jedyną, ale była wolną księżniczką mieszkającą w st. albans, więc akurat się nadała.
- ja też tylko rozmawiałem! nie było potrzeby robienia afery! jesteś jakaś nienormalna?! specjalnie próbujesz mnie sabotować?! - wkurzał się. normalnie miałby gdzieś nagłówki gazet, ale skoro już zgodził się na udział w tej szopce, chciał ją odegrać dobrze, a nie powodować kolejne skandale. - to ty wszystko komplikujesz! kobiety są skomplikowane! - warknął, bo to on nie wiedział o co jej chodzi. jego intencje były jasne. w idealnym stylu udawać związek i ruchać panienki w tajemnicy przed światem. kiedy go pocałowała, odtrącił ją. - wmówiłaś sobie. jasne, że sobie wmówiłaś. ja pierdolę... - powiedział spokojnie, mierząc ją wzrokiem. - między nami nic nie ma, malin. jeśli ta cała szopka sprawiła, że wydaje ci się, że to jest naprawdę, chyba rzeczywiście będzie trzeba to skończyć. - stwierdził.

stwierdziłam że malin to ma naprawdę jakąś schizofrenię i powinna się leczyć skoro robi mu afery bez powodu a potem jeszcze się do niego klei. ją do psychiatryka trzeba dać ;x tam będzie jej lepiej. odsunęła się od niego - nic sobie nie wmówiłam. przepraszam za ten cały cyrk, to wszystko moja wina. lepiej będzie jak już pójdę. wyjdę jeszcze do gości, ich też przeproszę. nie musisz się ze mną więcej widywać jak tego nie chcesz. znajdę jeszcze tylko torebkę - tym razem jak się odsuwała, to spojrzała czy nikt za nią nie stoi i czy nikogo nie przewróci - przepraszam - machnęła dłonią. torebka się znalazła, bo jak chciała wyjść to akurat trafiła wprost na tą całą kelnerkę.

myślę, że to typowe zachowanie mieszkańców st. albans xd ogólnie całe st. albans jest jednym wielkim psychiatrykiem, tak wielkim, że przerobionym w całe miasto haha.
- jak mam się dalej z tobą spotykać, skoro nie wywiązujesz się z umowy i zachowujesz się nieprzewidywalnie? jutro na pewno zgłoszą się do ciebie moi i twoi pr-owcy... jak tylko posprzątają ten twój cały burdel. - potargał się po włosach. był już wyczerpany tą całą aferą... i w ogóle całą tą szopką.

malin miała być słodka a wyszła z niej chora psychicznie dziewczyna xd ja się wcale mu nie dziwię, że z nią nie chce być. też bym nie chciała ;x założyła pasmo włosów za ucho, nawet się troszeczkę uspokoiła i przestała być taka narwana. może brała leki i dlatego się jej wszystko mieszało. albo w ogóle była od nich uzależniona i kiedyś przedawkuje xd - twoi pr-owcy sobie poradzą bez problemu. gorzej z moimi. moi maja więcej do tłumaczenia, bo to przeze mnie to wszystko. no cóż, to ja będę teraz się tłumaczyć a nie ty. ty nic nie zrobiłeś. to ja się ośmieszyłam, ciebie a na dodatek wszystkich gości. - zadzwoniła sobie po kierowcę. stała teraz dalej od niego, żeby przypadkiem nic mu nie zrobić. ani sobie.

nie widzę w niej nic odróżniającego od innych popieprzonych postaci xd bjorn nie chciał być z żadną dziewczyną, nieważne, czy słodka czy wariatka.
- właśnie moi mają większy problem, skoro oskarżyłaś mnie publicznie o zdradę. - może nie o zdradę, ale na pewno pismaki zaraz podkoloryzują całą historię, tym bardziej, że chodziło o bjorna, słynnego royal whore. był wściekły, znowu będzie musiał się tłumaczyć przed całym światem ze swoich zachowań. teraz na szczęście się uspokoił, usiadł sobie na przewróconej przez siebie skrzynce i też wyciągnął telefon, żeby skontaktować się ze swoim szoferem, bo nie zostanie na tym wydarzeniu po całej aferze.

czy jest tu ktoś normalny w ogóle? xd no tak, bjorn to taki wolny ptak ;x
- wymyślą coś o tym, że byłam pod wpływem alkoholu albo pod wpływem środków odurzających czy innych i że źle zobaczyłam, wyolbrzymiłam. ja sobie z tym jakoś poradzę, przeproszę oficjalnie kogo trzeba, pouśmiecham się do kilku zdjęć albo i nie, bo to gorzej będzie. będę udawać smutną, pokajam się i już - wzruszyła ramionami - zwalą całą winę na mnie. ty będziesz czysty - już to pewnie załatwiała ze swoimi ludźmi, żeby ten miał uratowaną dupę i dlatego klikała coś ciągle na telefonie.

nikt tu nie jest normalny i nie wiem czemu takie głupie pytania zadajesz w ogóle xd
- no i co? wyjdziesz na pijaną i niezrównoważoną księżniczkę, to też tobie nie wyjdzie na dobre. i w ogóle nam obojgu, bo jeszcze powiedzą, że trafił swój na swego i że jesteśmy parą wykolejonych książęcych potomków. - zaśmiał się gorzko. może trochę liczył, że po tej aferze pr-owcy zrozumieją, że wciskanie bjorna w udawany związek też nie przynosi rezultatów i pozwolą mu z powrotem robic to, czego chce.

ej no wiesz, może ktoś sie znajdzie xd
- mnie jest wszystko jedno. księżniczce to się wybaczy, bo uważa się, że księżniczce więcej wolno. potem zniknę na kilka dni, wszystko ucichnie. wrócę całkiem odmieniona, przejdę przemianę duchową i stwierdzę, że teraz już jest w porządku. kilka razy już tak robiłam, to działa. jakimś cudem przynajmniej dla mnie - wzruszyła ramionami, wystawiając język bo tak była skupiona na tym co pisała - załatwione. jutro nie musisz sie z niczego tłumaczyć a ja lecę na "odwyk" - zaznaczyła to tak samo w powietrzu.